Prawda

Sobota, 18 maja 2024 - 14:13

« Poprzedni Następny »


“Dla jednego terrorysta…” – fragment książki


Richard Landes 2019-04-12


To jest fragment z części I rozdziału 2 mojej książki They’re So Smart cause we’re so stupid [Są tacy mądrzy, bo my jesteśmy tak głupi]. Poniższy tekst traktuje o sposobie, w jaki media zachowywały się wobec problemu używania słowa „terroryzm” w reakcji na 9/11. Publikuję to teraz w reakcji na twierdzenie Ahlam Tammimi (kobiety, która świadomie wybrała dzieci za cel morderczego ataku), że nie powinno się uważać jej za terrorystkę:

 

”Dlaczego ja, Ahlam, jestem uważana za terrorystkę, skoro jestem częścią ruchu o wolność i wyzwolenie. Jestem częścią ruchu oporu, który dąży do wyzwolenia”.


Tym samym skorzystała ze szczególnego rodzaju zachodniej głupoty, by oczyścić się z potępienia, na które tak bardzo zasłużyła.   


”Dla jednego terrorysta….”: Redaktorskie podporządkowanie się żądaniom dżihadystów

Reuters odmawia użycia określenia terroryzm na 9/11: Dla jednego terrorysta…

 

Wśród wielu innych skutków zamachy 9/11 ujawniły sprawę w dziennikarstwie, która była uprzednio ukryta przed większością konsumentów wiadomości, ale która stała się wielkim tematem dyskusji i dziennikarskich opinii w kolejnych latach. Od kilku już lat zachodnie agencje informacyjne przyjęły coraz bardziej rygorystyczne odrzucenie słowa „terroryzm/terrorysta”. Jest to, jak twierdzili, „zbyt zabarwione emocjonalnie” słowo i chociaż jest notorycznie trudne do zdefiniowania[1], jego użycie w opisaniu osoby lub czynu niesprawiedliwie uprzedza konsumenta wiadomości wobec osób tak określonych. W końcu, jak brzmi porzekadło: “Dla jednego terrorysta, dla innych bojownik o wolność”.

 

Przy takiej praktyce agencje informacyjne ustawiły się zgodnie z pozycją wytyczoną na uniwersytetach przez nową, motywowaną politycznym aktywizmem dziedzinę „Badań nad Pokojem i Konfliktem[2] z jednej strony, a zdominowanym przez Saïda „Middle East Studies Association” z drugiej. Martin Kramer, poważny krytyk postkolonialnego świata uniwersyteckiego pisze o nieobecności „terroryzmu” w oświadczeniu Middle East Study Association po 9/11: 

Przez lata reakcją akademików na terroryzm było działanie jako wzmacniacze dla „zażaleń” terrorystów. Dla profesorów terroryzm był rodzajem politycznego protestu – a ponieważ sympatyzowali z domniemanymi motywami, wyrzucili słowo „terroryzm” ze swojego słownika. Konferencja podczas minionego weekendu pokazała to zaniedbanie: z wyjątkiem szybko ogłoszonego specjalnego panelu niczego w programie nie poświęcono terroryzmowi[3].

Innymi słowy, media głównego nurtu parają się obecnie „pokojowym dziennikarstwem”,   opowiadając się po stronie postkolonialnego, antyamerykańskiego paradygmatu. Ponieważ ten wybór pomógł doprowadzić Izrael do katastrofy, był to bardzo wątpliwy wybór drogi[4].

 

Niewiele twierdzeń kwalifikuje się bardziej do określenia jako przerażająco głupie, nie dlatego, że nie ma sytuacji, w których terrorysta dla jednych, jest bojownikiem o wolność dla innych, ani dlatego, że jest to absurdalne samo w sobie (tylko bardzo wątpliwe [5]), ale dlatego, że zostało zastosowane do całkowicie niewłaściwej sytuacji, niemniej zyskało powszechną akceptację. Przy stosowaniu tego twierdzenia bardzo dużo zależy od tego, co rozumie się przez słowo „wolność”. Koncepcja niepodległości narodu może nie być równie powszechna w reszcie świata, jak jest na nowoczesnym i post-nowoczesnym Zachodzie, gdzie jest uważana za niemal automatyczny cel rewolt i oporu wobec ustanowionych rządów. W pewnych wypadkach jednak „opór” odnosi się nie do walki o niepodległość i autonomię, ale o dominację.  

 

Każdy więc, ktoś twierdzi, że imperialistyczny ruch, który raz za razem atakuje cywilną populację, którą chce ujarzmić, nie powinien być nazywany ”terrorystami”, bo mogą być ”bojownikami o wolność”, lekceważy albo język, albo rzeczywistość. Tutaj „oświecony” zachodni umysł spotyka triumfujące religianctwo i nie potrafi zobaczyć, czym ono jest. W Kalifacie nie chodzi o wolność; chodzi dosłownie o „poddanie” – Dar al Islam. Niemniej w miejscu, w którym to zupełnie nie pasuje, ludzie XXI wieku z mądrymi minami potakują: „Wszyscy wiemy, że dla jednego terrorysta, jest dla innego bojownikiem o wolność”. 

 

To porzekadło, równocześnie nonszalanckie i mające épater les bourgeois, staje się coraz bardziej zasadą dziennikarstwa. Jak widzieliśmy, po raz pierwszy było systematycznie stosowane w zachodnich relacjach z konfliktu na Bliskim Wschodzie między Palestyńczykami a Izraelczykami w latach 1990., latach Oslo[6]. Potem, w dzień po 9/11 Amerykanie odkryli, że atakujący ich także mogą być bojownikami o wolność. Redaktor naczelny Reutersa, Stephen Jukes, wysłał wewnętrzną notatkę służbową z instrukcjami, że odpowiedzialni za redagowanie wiadomości mają nie używać słowa „terror” do opisywania 9/11. Jeśli ktoś użyje tego słowa, można go zacytować, ale dla własnych dziennikarzy Reuters uznał „terroryzm” za niewłaściwe określenie:  

Wszyscy wiemy, że dla jednego terrorysta, jest dla innego bojownikiem o wolność i że Reuters trzyma się zasady, że nie używamy słowa terrorysta… Szczerze mówiąc, nie dodaje wiele nazywanie ataku na World Trade Center atakiem terrorystycznym[7].

Wszyscy wiemy? Że dla jednego terrorysta jest zawsze dla innego bojownikiem o wolność?

 

W październiku 2001 roku Jukes wydał FAQ [często zadawane pytania], gdzie rozwinął argument na rzecz takiej polityki:

Jako część długoletniej polityki unikania słów zabarwionych emocjonalnie nie używamy określeń takich jak „terrorysta” lub „bojownik o wolność”, chyba że są bezpośrednim cytatem lub w inny sposób słowem przypisanym komu innemu. Nie charakteryzujemy obiektów wiadomości, ale zamiast tego informujemy o ich działaniach, tożsamości i pochodzeniu, żeby czytelnicy mogli podejmować decyzje w oparciu o fakty[8].

Po raz pierwszy na tak wielką skalę ta zasada, która tak bardzo irytuje Izraelczyków (nazywają to niezdolnością odróżnienia podpalacza od strażaka), została zastosowana w Stanach Zjednoczonych. Nie było przypadkiem, że pierwszą agencją, która formalnie nalegała  na nieużywanie określenia „terrorysta” na tych, których „bojownicy o wolność” nazywali „wspaniałymi 19”, ani „terroryzm” na ich czyny 9/11, była europejska – Reuters, w którego ślady szybko poszła BBC. Zastępca redaktora naczelnego, Mark Damazer wyjaśnił:

Jakkolwiek jest to oburzające i odrażające, zawsze będzie część waszych słuchaczy, którzy nie uważają tego za terroryzm. Opisując to w taki sposób, obniżacie waszą pozycję jako bezstronnego i niezależnego nadawcy[9].

Innymi słowy, przez wzgląd na tych naszych widzów, którzy nie uważają zamachów na USA za terroryzm, będziemy unikać używania tego terminu, bo jeszcze ci ludzie (którzy najwyraźniej nie mogliby dbać mniej o bezstronne i niezależne nadawanie wiadomości) źle pomyślą o BBC.


Wśród amerykańskich dziennikarzy, którym taka „beznamiętność” przyniosłaby alienację wszystkich (poza najbardziej „uniwersalistycznymi”) czytelników i widzów, ta praktyka wywołała oburzenie i szyderstwo[10]. W kolejnych latach jednak stanowisko Reutersa stało się standardem w mediach, formalnie przyjętym przez największe gazety w USA: „Washington Post”, „New York Times”, „Boston Globe”. Kiedy 7 lipca 2005 roku domowego chowu dżihadyści uderzyli Londyn, BBC, „Guardian” i Reuters użyły początkowo słowa „terror” do opisania zamachów, ale szybko „wróciły do normy”. BBC wydała notatkę służbową formalnie zniechęcającą do używania określenia „terroryzm” na opisanie zamachów w londyńskim metrze dokonanych przez muzułmanów urodzonych i wychowanych w Anglii, i po cichu próbowała zmienić wcześniejsze tytuły, żeby ukryć swój początkowy „błąd”[11].

 

To może wydawać się jak akademicka gra o małym znaczeniu, poza zranionymi uczuciami (w tym wypadku) Amerykanów, którzy czują się obiektem straszliwych ataków i uważają, że słowa „aktywista” i „wojownik” są zbyt bezbarwne do określenia sprawców. Kiedy Jukes szczerze mówi, że “ nie dodaje wiele nazywanie ataku na World Trade Center atakiem terrorystycznym”, apeluje do oczywistości – nazywanie 9/11 atakiem terrorystycznym było niepotrzebne; wszyscy wiedzieli, że tym właśnie był. Ale, jak już skarżyli się Izraelczycy, ta polityka w sprawie terminologii przyniosła ze sobą więcej problematycznych praktyk, włącznie z humanizacją terrorystów i przedstawianiem ich czynów jako opór przeciwko uciskowi i walkę o wolność. Niemniej, doktryna nieużywania słowa „terrorysta” zakorzeniła się tak głęboko wśród dziennikarzy, że niektórzy nawet zmieniają również język niezależnych źródeł[12].

 

Wśród wielu rzeczy zaciemniających (umyślnie, jak sądzę) ten wspaniałomyślny dyskurs dziennikarski, jest to, jak zaciekle sami terroryści, a szczególnie ich obrońcy/apologeci sprzeciwiają się określeniu „terroryści”. Najwyraźniej tak bardzo dbają o swój wizerunek, że są gotowi zabijać dziennikarzy, którzy nazywają ich terrorystami[13]. Z perspektywy zwolenników kalifatu problemem nie jest zbrodnia (terroryzm), ale to, że nadaje to zły wizerunek dżihadystom, który źle odbija się na ich „umiarkowanym, pokojowym” islamie. 

 

I oczywiście, onēidophobe uważa każdą krytykę za obraźliwą, przestępstwo, które wymaga  gwałtownej zemsty. „Nazwij moich dżihadystycznych sojuszników ‘terrorystami’, a rozszarpię cię, nawet jeśli jesteś ministrem spraw zagranicznych Francji”[14]. „Nazwij naszą religię pełną przemocy, a w proteście urządzimy rozruchy i zabijemy zarówno niewiernych, jak muzułmanów”[15]. Odgrywając rolę „dobrych” policjantów wobec dżihadystycznych złych policjantów, gniewna muzułmańska ulica nalega, by etykietki terrorysty nie stosować do ich współwyznawców. Nie ma żadnego znaczenia, czy oskarżenia o terroryzm były prawdziwe. Celem jest usunięcie głębokiej plamy moralnej (w oczach atakowanego wroga), zabronienie mu wyrażania skutecznej dezaprobaty muzułmańskich terrorystów. Media podporządkowały się, używając określenia „zabarwione emocjonalnie”, żeby poddać się żądaniom dżihadystów: nie przedstawiaj czynów dżihadu jako terroryzmu. „Muzułmański terrorysta” nie jest poprawnym językiem.

 

Zatem, za zachodnim językiem pokoju i zrozumienia leży inny zestaw przyczyn unikania określenia ”terroryzm”, szczególnie, kiedy chodzi o ataki muzułmanów na niewiernych cywilów: strach przed odwetem. Za tą zasadą neutralności języka i raczej problematycznego nalegania na ”wyrównanie boiska” czai się coś bardziej niepokojącego i wstydliwego, by  dziennikarze to przyznali: strach i zastraszenie. “Nie chcemy narażać bezpieczeństwa naszego personelu” – wyjaśnił szef Reutersa pytającemu dziennikarzowi. – „Nasi ludzie są na liniach frontu, w Gazie, na Zachodnim Brzegu, w Afganistanie [nota bene: wszystko to są terytoria muzułmańskie]. W chwili, kiedy wygląda na to, że stajemy po jednej lub drugiej stronie, oni są w niebezpieczeństwie”. W rzeczywistości są w niebezpieczeństwie tylko, jeśli wygląda, jakby stanęli po niewłaściwej stronie. 

 

Innymi słowy, jeśli nazywamy dżihadystów, którzy atakują cywilów, ”terrorystami”, nasi dziennikarze są w niebezpieczeństwie ze strony terrorystów, którzy ściśle śledzą to, jak relacjonujemy ich zachowanie i zaatakują nas za niespełnienie ich żądań tego, jak mamy o nich informować. Widocznie – kto to wiedział? – dżihadyści dbają o to, co Zachód o nich myśli…[16] Tak bardzo, że są gotowi użyć przemocy wobec dziennikarzy i ostatecznie  otrzymują takie relacje, jakich chcą. Co więc było motywacją tej polityki o „terroryzmie”: zasady czy zastraszenie? I jakie są poznawcze konsekwencje tej polityki? W kolejnych latach wyłonił się wyraźny wzór: coraz więcej redaktorów przyjmowało zasady i uzasadnienie  Reutersa do nieużywania określenia „terroryzm” w odniesieniu do dżihadystów, nawet kiedy dowody zastraszania były coraz obfitsze. 


[1] Istnieje olbrzymia literatura o definicji terroryzmu. Użyję jej do określenia umyślnego atakowania cywilów w celu sterroryzowania populacji do stanu poddania się. Operacyjnym terminem tutaj jest atakowanie cywilów jako głównego celu, skąd wynika moralne potępienie terroryzmu.

[2] Patrz poniżej, rozdział o GPL.

[3] Martin Kramer, Terrorism? What Terrorism, ”Wall Street Journal”, 15 listopada 2001 (z repliką Saïda). Patrz także jego Ivory Towers on Sand.

[4] Patrz poniżej, III, 1.

[5] Z jednej strony jest to fałszywa dychotomia: tylko to, że ktoś walczy o wolność, nie znaczy, że nie może również być terrorystą (tj. świadomie atakować cywilów); a z drugiej strony jest to fałszywa tożsamość: terroryści rzadko kiedy są dobrymi bojownikami o wolność (np. bolszewicy). Patrz Anna Geifman, “When Terrorists become State Leaders,” Death Orders, s. 122-38. Krytycy, którzy argumentują, że ”dla jednych terrorysta...” często przytaczają Menachema Begina jako przykład terrorysty, który dokonał tego przejścia. Jest on w rzeczywistości wyjątkiem, który potwierdza (odwrotną) regułę: „terrorysta może udawać, że jest bojownikiem o wolność, ale rzadko przynosi wolność”.  

[6] Patrz powyżej, I, 1. 

[7] Zdegustowany pracownik Reutersa, który to otrzymał, przekazał to publicyście ”Washington Post”, Howardowi Kurtzowi, który następnie opublikował szczegóły zarówno notatki służbowej, jak rozmowy z Jukesem: Howard Kurtz, The T Word, „Washington Post”, 24 września 2001. Ogólna dyskusja o problemie znajduje się w: Susan Moeller, Packaging Terrorism: Coopting the News for Politics and Profit, rozdział. 1.

[8] Uaktualnione, Stephen Jukes, październik 2000. nie ma dłużej on line. Formalne oświadczenie znajduje się w Reuters Handbook of Journalism.

[9] Matt Wells, [BBC] World Service will not call US attacks terrorism, ”Guardian”, 15 listopada 2001.

[10] Michael Kinsley, Defining Terrorism, ”Washington Post”, 5 października 2001.

[11] Tom Gross, The BBC Discovers ‘Terrorism,’ Briefly, ”Jerusalem Post”, 12 lipca 2005; Meryl Yourish, The T-WordYourish.com, 9 lipca 2005. Proszę zauważyć, że zrobiono to w World Service, dziale międzynarodowym, nie zaś w krajowych relacjach, gdzie miejscowe oburzenie mogłoby spowodować problemy.

[12] Dan Pipes, Calling a Terrorist a TerroristBlog, 27 kwietnia 2004; Honest Reporting, “Calling Terrorism by its Name,” ***. Na przykład, redaktor w ”Minneapolis Star” „wyczyścił” artykuł z NYT, patrz poniżej, II, 3, n. 72.

[13] Chafets, Double Vision, s. 127-54.

[14] “Podczas oficjalnej podróży do Izraela Lionel Jospin [ówczesny minister spraw zagranicznych] ośmielił się użyć słowa „terrorysta” do opisania działań Hezbollahu. Wywołał burzę. Na palestyńskim uniwersytecie Bir Zeit omal nie wywrócono jego samochodu. Pluto na niego i obrzucano kamieniami. Dostał kamieniem w głowę i musiał uciekać przy dźwiękach szyderczego śmiechu. Paul Giniewski, Jews of France Tormented by ‘Intifada of the Suburbs’ i Pierre Haski, Quand Lionel Jospin qualifiait le Hezbollah de « terroriste », „Le Nouvel Obs”, 23 maja 2013.

[15] O rozruchach wywołanych przemówieniem papieża w Regensburgu, patrz I, 4.

[16] Proszę zauważyć, że Bin Laden skarżył się, że muzułmanie tacy jak on są nazywani terrorystami przez najgorszych terrorystów (USA), którzy zapraszają innych terrorystów (Gerry Adam) do Białego Domu: “Transcript of Osama Bin Ladin Interview by Peter Arnett,” CNN, March 1997. 

 

One Man’s Terrorist...” Book excerpt prompted by Ahlam Tammimi

http://www.theaugeanstables.com/2019/04/04/one-mans-terrorist-book-excerpt-prompted-by-ahlam-tammimi/

The Augean Stables, 4 kwietnia 2019

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Richard Allen Landes


Amerykański historyk, wykładowca na Boston University, dyrektor bostońskiego Center for Millennial Studies. Autor szeregu książek o średniowieczu i ruchach apokaliptycznych. Obserwator konfliktu na Bliskim Wschodzie (to on ukuł pojęcie „Pallywood” na wyprodukowane ze statystami filmy mające być „dowodami” przeciwko Izraelowi). Jest również autorem dwuczęściowej druzgoczącej analizy  tzw. „Raportu Goldstone’a”.    


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
1. Widzę to prosto baszarteg 2019-04-12


Notatki

Znalezionych 2606 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Kto, kogo i dlaczego?   Koraszewski   2015-01-25
Kanada wybrała wrażliwość kulturową zamiast zachodniej medycyny   Coyne   2015-01-25
Otwarty list do kosmitów   Ferus   2015-01-26
Rodzina zabija młodą parę   Chesler   2015-01-26
Pochwała cudów   Koraszewski   2015-02-02
Cztery księżniczki i prezydent Obama   Chesler   2015-02-04
Zmieniająca się moralność i Friendship Nine   Coyne   2015-02-04
Kiedy strona przegrana dyktuje warunki   Draiman   2015-02-06
Dlaczego wolność słowa jest fundamentalna     2015-02-06
Islam, lewica i sprawa polska   Mencel   2015-02-07
Alarmująca sprawa klimatycznego panikarstwa   Lomborg   2015-02-17
Brakujący przedmiot nauczania   Ferus   2015-02-18
Prześladowani chrześcijanie organizują się przeciwko ISIS   Chesler   2015-02-18
Którędy do miasta?   Koraszewski   2015-02-22
Dlaczego dobre wiadomości to oksymoron   Gardner   2015-02-24
Czy Biały Dom walczy z terroryzmem?     2015-02-27
Wielka Brytania nadal potrzebuje gazu łupkowego   Ridley   2015-03-02
Wzlot i upadek Baracka Obamy   Frantzman   2015-03-06
Śmierć, która wstrząsnęła Turcją     2015-03-07
Susan Rice i polityzacja ludobójstwa   Boteach   2015-03-09
Kantata o pokoju i inne melodie   Koraszewski   2015-03-10
Kto ma się przystosować w imię tolerancji?   Chesler   2015-03-13
Powrót imperiów - perskie marzenia     2015-03-14
Ponury obraz iluzji Zachodu   Blum   2015-03-16
Badanie australijskie: homeopatia jest bezwartościowa   Coyne   2015-03-18
Więcej żywności z mniejszego areału   Ridley   2015-03-20
Bliźni w świadomości bliźniego   Koraszewski   2015-03-20
Rekord Guinessa w pluciu na demokrację   Koraszewski   2015-03-21
Wywiad z Davidem Keyesem   Harris   2015-03-23
Kiedy słowa zabijają?   Koraszewski   2015-03-25
Pełzający podbój Iraku przez Iran   Al-Rashed   2015-03-27
Dlaczego jestem propalestyński   Bellerose   2015-03-29
Mordowanie ateistów w Bangladeszu   Koraszewski   2015-04-02
ONZ walczy o prawa człowieka     2015-04-03
Czy ktokolwiek chce dyskutować o nagich faktach?   Koraszewski   2015-04-04
Problem z wodą w kranach i w propagandzie    Roth   2015-04-05
BBC jako pomocnik antysemickiego terroryzmu   Johnson   2015-04-06
Ktoś w Białym Domu jest zagubiony   Yemini   2015-04-08
Akademia Sukcesu czyli szkoła, która uczy   Koraszewski   2015-04-11
Reformowanie języka zamiast reformowania społeczeństwa   Coyne   2015-04-13
Nie tyle umowa ramowa, co oszustwo   Shargai   2015-04-13
Żydowski antysyjonizm: honorowe zabijanie per procura   Landes   2015-04-14
Wojna (modlitw) na kampusach     2015-04-18
Życie w sumie jest piękne     2015-04-20
Gaza: Egipt utrudnia dostawy broni   Toameh   2015-04-20
Heroiczna walka Kurdów przeciwko ISIS     2015-04-22
Problem uchodźców arabskich opisany w 1967 r.     2015-04-25
Szukanie wiary z ludzką twarzą   Koraszewski   2015-04-29
Tylko innowacje mogą nas uratować   Ridley   2015-05-01
San Remo: Zapomniany kamień milowy   Benzimra   2015-05-02
145 pisarzy podpisało list protestujący przeciwko nagrodzie PEN dla Charlie Hebdo   Coyne   2015-05-04
Elektryczność dla Afryki   Ridley   2015-05-06
Zuchwałość oszustwa: porozumienie z Iranem   Tsalic   2015-05-06
Poliekran: Nepal, Israel   Collins   2015-05-11
Pocztówka z globalnej wioski   Koraszewski   2015-05-15
Pora zaprzestać subsydiowania paliw kopalnych   Lomborg   2015-05-16
Małe, piękne, ignorowane   Koraszewski   2015-05-19
Pośladkowy poród IV Rzeczpospolitej   Koraszewski   2015-05-22
Kolorowi też mogą być rasistami   Owolade   2015-05-25
Illinois uchwala historyczną ustawę przeciwko BDS, a Kongres rozważa podobne posunięcie   Kontorovich   2015-05-26
Prawa człowieka, które budzą zgrozę   Pearson   2015-05-27
Świętoszkowata świętość Stolicy Apostolskiej   Honig   2015-06-01
Sport - czyli szlachetna rywalizacja   Koraszewski   2015-06-01
Święta Semantyka daje prezenty   Kruk   2015-06-03
Biznes z terytoriami okupowanymi, Orange telecom i francuskie podejście do prawa międzynarodowego   Kontorovich   2015-06-08
Konflikt w Gazie oceniany przez wojskowych     2015-06-14
Gdy ISIS brutalnie traktuje kobiety, panuje żałosne milczenie feministek   Chesler   2015-06-16
Zaszczyt bycia obiektem ataku cenzorów   Lomborg   2015-06-19
Fikcja etnograficzna Jordanii?   Salim Mansur   2015-06-22
Raport Departamentu Stanu o terrorze   Roth   2015-06-23
Miły facet na Bliskim Wschodzie   Rosenthal   2015-06-25
FIFA i inne udzielne księstwa   Ridley   2015-06-25
Odwaga i handel – co zrobiło więcej dla wzbogacenia ludzkości   Ridley   2015-06-29
Cierpliwość, niejasność i kryzysy   Frantzman   2015-06-30
Jazydzi nie są tylko ofiarami. Są naszymi partnerami i potrzebują pomocy   Clarfield   2015-07-02
Rasizm niektórych antyrasistów   Owolade   2015-07-04
Turcja woli ISIS od Kurdów   Totten   2015-07-06
Prawne ramy obrony Izraela   Dershowitz   2015-07-08
Technika, konsumeryzm i papież   Ridley   2015-07-08
Gdyby amerykański morderca, Roof, był islamistą, byłby “wojownikiem”   Frantzman   2015-07-10
Irańskie urojenie: elementarz dla skonsternowanych   Totten   2015-07-14
O racji w kwestii dobra i zła   Michael Shermer   2015-07-20
Opowieść o dwóch porozumieniach: co Grecja i Iran mają wspólnego?   Tsalic   2015-07-21
Zdewaluuj, restrukturyzuj i decyduj sam   Ridley   2015-08-05
Paryski szczyt klimatyczny   Ridley   2015-08-08
Strategia równowagi według prezydenta Obamy   Alberto M. Fernandez   2015-08-09
Mniejsza liczba celów rozwojowych znacznie bardziej pomoże Indiom   Lomborg   2015-08-11
Przemilczana czystka etniczna Palestyńczyków   Toameh   2015-08-19
Z głową w piachu   Friedman   2015-08-21
Problem zielonych strachów   Ridley   2015-08-25
Co Palestyńczycy robią z pieniędzmi z USA?   Toameh   2015-08-28
Czy i jak możemy pomóc uchodźcom?   Koraszewski   2015-09-03
Życie czarnych liczy się – poza życiem Birama Daha Oulda Obeida   Brown   2015-09-04
Jeszcze raz w sprawie cenzury   Miś   2015-09-04
Wyobraź sobie... Gazę   Tsalic   2015-09-05
Dejudaizacja Jerozolimy w 1948 roku   Carlson   2015-09-07
Wyzwanie dla Europy: jak zapobiec wpuszczeniu ekstremistów islamskich razem z ich ofiarami   Horovitz   2015-09-10
Egipt z Piotrem Ibrahimem Kalwasem   Koraszewski   2015-09-12
Uchodźcy: punkt, z którego nie ma powrotu   Tsalic   2015-09-15
Jordania: Nie chcemy Palestyńczyków   Toameh   2015-09-16

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk