Prawda

Piątek, 1 listopada 2024 - 01:16

« Poprzedni Następny »


Rozum uskrzydlony wiarą


Lucjan Ferus 2018-09-16


            Motto: „Wiara przypina rozumowi skrzydła” (ks. Józef Tischner).

 

Niniejszy tekst jest pokłosiem niedawnego mini-cyklu „Na skrzydłach Nauki i Wiary”, który odnosił się do powiedzenia papieża Jana Pawła II: „Poznanie naukowe i religijne są dwoma skrzydłami, pozwalającymi ludzkości poznawać świat”. Drugą złotą myślą, jaką zawierały motta w tymże cyklu, było właśnie powyższe stwierdzenie księdza Tischnera. Jednakże w żadnym z odcinków nie odniosłem się do niego, pomyślałem więc, iż napiszę dodatkowy tekst poświęcony temu problemowi.


Pierwsze skojarzenie jakie mi przyszło do głowy było dość zabawnie: wyobraziłem sobie mózg ludzki z przypiętymi do niego dwoma skrzydełkami, coś jak u Asterixa ze znanego komiksu, który (jeśli dobrze pamiętam) miał niewielkie białe skrzydełka przy małym kapelusiku. Takie, jakie mają na świętych obrazach amorki (putta), czy same uskrzydlone głowy aniołków. Drugie skojarzenie dotyczyło określenia „przypina”, a więc prowizorycznie umocowane,.. czy to nie będzie synonimem tymczasowości i bylejakości?

 

Wydaje mi się, iż dla ludzkiego rozumu najbardziej „nośne” są „skrzydła” wyobraźni, na co zwrócił uwagę Albert Einstein (szczodrze nią obdarzony przez naturę) w stwierdzeniu: „Wyobraźnia jest ważniejsza od wiedzy”. Szkopuł jest jednak w tym, że wiara religijna mocno ogranicza naszą wyobraźnię z racji na wykorzystywaną przez religie (do granic możliwości) zasadę „korzyści własnej”. Każda religijna „prawda” musi służyć doktrynom religijnym w osiąganiu różnych korzyści. Jeśli więc wyobraźnia poszybuje w rejony zakazane dla religijnej myśli, zostanie przywołana do porządku oskarżeniem tworzenia herezji.

 

A to, jak wiadomo z historii, mogło skończyć się ekskomuniką, uwięzieniem w lochu, banicją a nawet torturami i spaleniem na stosie. Mając na względzie ten bardzo skuteczny mechanizm weryfikacyjny powstawania religijnych „prawd”, rozum ludzki (z przypiętymi skrzydłami wiary) mógł do woli tworzyć choćby najgłupsze i najbardziej infantylne „prawdy wiary”, byle tylko służyły dobru religii (no i kapłanów). Nie mógł natomiast tworzyć alternatywnych wyobrażeń religijnych „prawd”, które zaprzeczałyby lub podważały ustalone dogmaty, pod groźbą licznych, surowych kar, włącznie z karą śmierci.    

 

Dlatego chciałbym w tym tekście przytoczyć parę przykładów „niebanalnej” działalności ludzkiego rozumu, tworzącego pod wpływem religijnej wiary, kiedy to „przypięte” mu przez nią skrzydła „poniosły” go w dość odległe od logiki i rozsądku rejony wyobraźni. Ale czyż sama religia nie uczy, iż „Cel uświęca środki”? A jakże! Wszystko jest dobre, co „prowadzi” nas do Boga. Pierwszy przykład wynotowałem sobie w połowie 1991 r. z miesięcznika Nie z tej ziemi. W artykule „Od Lourdes do tajgi syberyjskiej” autorstwa Krystyny Kułakowskiej, Janiny Wituskiej i Mariana Susskina opisane jest wydarzenie, które przedstawię w skrócie.

 

Otóż w 1858 r. od lutego do lipca w Lourdes miały miejsce słynne objawienia Matki Boskiej – Bernardetcie Sourdies. W 50 rocznicę tych wydarzeń, a więc 26.06.1908 r. podczas uroczystości Najświętszego Serca Jezusowego, biskup Tarbej dokonał konsekracji ołtarza w grocie. Zestawiając datę konsekracji 26.06.1908r. i datę fenomenu tunguskiego 30.06.1908 r. zauważa się „zdumiewającą” zbieżność tych dat (różnica 91 godz., czyli ok. 4 doby). Co w stosunku do 50 lat daje 0,02% błędu. Dlaczego nie 100% zbieżność? Otóż i na to jest wytłumaczenie.

 

Data 30.06. (upadek meteorytu tunguskiego) bliższa jest połowie roku, a poza tym stanowi swoistą „wizytówkę” TEGO, który był inicjatorem i  realizatorem tej salwy honorowej z tysiąca dział atomowych, na cześć Bernardetty, którą zresztą już wcześniej cudownie pośmiertnie zachował. Teraz jest najciekawsze: wyliczenia, mające udowodnić trafność przedstawionej tezy (zapewne wg znanego twierdzenia Kanta: „Ile w tekście jest matematyki, tyle jest w nim prawdy”): otóż data ta kojarzy się z iloczynem 30 x 6 = 180 oraz 36 x 5 = 180. Pierwsza liczba, to wiek Chrystusa od poczęcia do skonania na krzyżu (wg „najnowszych badań naukowych”), a druga, to liczba ran zadanych mu podczas krzyżowania.

 

Konkluzja: to właśnie ON w ten sposób uświetnił 50-lecie objawień w Lourdes. Ale 180 to również iloczyn liczb 180 x 1, 90 x 2, 45 x 4, 9 x 20, 15 x 12 – co mogą oznaczać te liczby? Może warto również przeprowadzić „badania naukowe”, by to „wyjaśnić”? Lecz to nie wszystko. Zatem Najwyższy palnął salwę honorową meteorytem tunguskim dla uczczenia Bernardetty Sourdies. Nie wycelował w czasie (różnica 4 doby), jak i w przestrzeni (różnica tysiący kilometrów). Nic dziwnego więc, że przez 83 lata nikt nie skojarzył tych faktów, dopiero trzeba było wyjątkowego zmysłu obserwacyjnego autorów tej publikacji, by na to wpaść. Brawo! Zakończenie artykułu jest takie:

„Czy przytoczone rozumowanie jest jakimkolwiek dowodem? Z pewnością nie. Stanowi ono jednak bardzo sugestywne i przekonujące uzasadnienie prawdziwości podanej interpretacji, całkowicie wystarczające aby je przyjąć, chociaż jesteśmy z natury podejrzliwi i nieufni, weryfikujący a nie wierzący”.

Brzmi jak zarzuty co najmniej. I teraz najlepsze:

„Zdecydowanymi oponentami mogą tu być właściwie wyłącznie ci, którzy wierzą w sposób prymitywny i naiwny, w istnienie nieweryfikowalnego Absolutu materialnego, odcinając się eo ipso od możliwości przyjęcia istnienia weryfikowalnego osobowego Absolutu metamaterialnego, czyli inteligencji absolutnej zwanej potocznie Bogiem, a także boskości Jezusa Chrystusa, którą również można zweryfikować praktycznie (za pośrednictwem eucharystii)”.

Bardzo interesujące! A więc ci, którzy nie uwierzą w argumentację z tekstu, to osobnicy, którzy „wierzą w sposób prymitywny i naiwny”. W przeciwieństwie do tych, którzy wierzą w sposób skomplikowany i mądry. Niesłychane ile taki „fenomen tunguski” (autorzy nie używają określenia meteoryt) może „udowodnić”: a to, że Bóg jest osobowy, chociaż zwykły człowiek nie dostrzega związku przyczynowego. A to znów, że boskość Jezusa jest faktem (to jeszcze ktoś w to nie wierzy?!). Jednak najbardziej pokrzepiające jest to, że człowiek może „praktycznie zweryfikować” swego Boga za pośrednictwem pszennego opłatka!

 

Wygląda więc na to (wg autorów tej publikacji), iż Bóg chcący uświetnić 50 rocznicę objawień Matki Boskiej w Lourdes, skierował w kierunku Ziemi wielki odłamek skały, których mnóstwo krąży pomiędzy Ziemią i Marsem. Jednak w trosce o to, by nie powtórzyła się katastrofa sprzed 60 mln lat, która zmiotła z powierzchni Ziemi dinozaury, w cudowny sposób dokonał jego wybuchu na wysokości kilkuset metrów nad powierzchnią globu, co „jedynie” kosztowało życie wielu tysięcy drzew z syberyjskiej tajgi, niezliczonej ilości zwierząt i ptaków ją zamieszkujących (o milionach mrówek i innych owadach nie wspominając). A różnica odległości wynosząca parę tysięcy kilometrów i te cztery doby w czasie, cóż to jest podług zademonstrowanej przez Boga potęgi?

 

Drugim przykładem, który doskonale pasuje do przedstawionego problemu „uskrzydlenia rozumu przez wiarę” (religijną oczywiście), będzie stosunek ludzi wierzących (w przeszłości) do naszych „braci mniejszych”. I bynajmniej nie mam na myśli okazywanie miłosierdzia zwierzętom, czego wzorcem moralnym jest św. Franciszek z Asyżu. Chodzi mi o przykłady pociągania zwierząt do odpowiedzialności KARNEJ, które nieprzerwanie trwało przez wiele stuleci (dokumenty zachowały się jedynie z 200 procesów w Europie). W książce Macieja Iłowieckiego wyd. 1989 r. pt. Niepokój dwutysięcznego roku, m.in. czytamy:

„W 1379 r. Filip Śmiały, książę Burgundii, skazał na śmierć trzy świnie wraz z potomstwem za zadeptanie małego chłopca. Potem jednak Filip darował życie prosiętom. Obrońca oskarżonych przekonał księcia, że śmierć matek będzie dla prosiąt wystarczającą karą, nadto – lekcją poglądową. /../ W 1451 r. w Lozannie wytoczono proces pijawkom za zabicie człowieka (prawdopodobnie pijawka, dostawszy się przypadkiem do krtani pływającego, spowodowała jego uduszenie). Przyniesionym przed sąd kilku pijawkom oznajmiono uroczyście wyrok: cały ich ród skazuje się na opuszczenie w ciągu trzech dni okolicznych wód. Ponieważ pijawki nie usłuchały, sąd – tym razem kościelny – rzucił na nie ekskomunikę. /../

 

W XVI w. zrozpaczeni mieszkańcy Burgundii zażądali ekskomunikowania szczurów, które niszczyły ich zbiory. We wszystkich diecezjach nękanych przez szkodniki odczytano nakaz wezwania szczurów na rozprawę. Szczury zlekceważyły nakaz sądu, co sędziów bardzo rozgniewało. Jednak obrońca stwierdził, że szczury nie otrzymały przecież listu żelaznego, gwarantującego im ochronę przed kotami w drodze na rozprawę. Sąd uznał ten argument i zamierzał wystawić odpowiedni list – ale właściciele kotów stwierdzili, że nie mogą ręczyć za ich zachowanie. Wobec tego proces został odroczony bezterminowo, szczury odetchnęły.

 

W 1519 r. w Tyrolu ogrodnicy wytoczyli proces kretom za szkody czynione w uprawach. Sąd nakazał kretom przeniesienie się na inne miejsce, ale ze względu na zasługi w niszczeniu szkodników, dał im list żelazny chroniący od wrogów, a także zezwolił matkom z małymi dziećmi krecimi na dwutygodniową zwłokę, by nie poniosły szkód w czasie przeprowadzki. Czasem zwierzęta powoływano na świadków w procesach ludzi. Np. w Sabaudii w pewnych ściśle określonych przypadkach podejrzenia o zabójstwo, oskarżony mógł powołać na świadka swe domowe zwierzę; psa, kota, koguta. Jeśli w obecności tego świadka stwierdził kategorycznie, że jest niewinny, a zwierzę nie zaprzeczyło (nie zachował się zapis, co uznawano za zaprzeczenie) – zostawał uniewinniony”.

Dalej autor pisze: „Sądzenie zwierząt wydaje się dzisiaj czymś dziwacznym. Wyroki sądów wobec kretów czy pijawek budzą może uśmiech politowania. Inne /../ odczytujemy jako absurdalne okrucieństwo /../ które skłonni bylibyśmy przypisać „ciemnocie wieków średnich” /../. Ale można na te sprawy spojrzeć inaczej. Maria Ossowska pisze: „Nie różnicy w rozumieniu odpowiedzialności należy tedy przypisać pociąganie zwierząt do sądów, ile raczej różnicy poglądów na zwierzęta. Ci, którzy żądali wymiaru sprawiedliwości dla zwierząt, traktowali je po ludzku”. (Maria Ossowska Z dziejów pojęcia odpowiedzialności, wyd. 1948 r. z której to publikacji zaczerpnięte są powyższe cytaty). I jeszcze jeden przykład:

„W 1320 r. we Francji, gdy na polach pojawiło się mnóstwo chrząszczy majowych, ludzie udali się po pomoc do biskupa i legata papieskiego. Ci z wielką wystawnością udali się na pola i w imieniu sądu duchownego wezwali chrząszcze do stawienia się przed biskupem. W razie niestawiennictwa zagrozili klątwą! Ponieważ w nakazanym terminie mimo rozwieszenia odpowiednich obwieszczeń chrząszcze nie stawiły się, wystąpił obrońca powołując się na prawo poszukiwania pokarmu przysługujące wszystkim zwierzętom. A niestawiennictwo usprawiedliwiał tym, iż nie dano im glejtu bezpieczeństwa na drogę do sądu i na powrót. Wyrok brzmiał: wszystkie chrząszcze winny w ciągu 3 dni przesiedlić się na teren oznaczony tablicami, a jeśli nie, grozi im anatema!”.

Muszę uczciwie przyznać, iż w stosunku do tych ostatnich przykładów „uskrzydlenia rozumu wiarą religijną”, mam ambiwalentne odczucia. A to dzięki stanowisku autorki cytowanej książki, p.Marii Ossowskiej, która uważała, iż ci, którzy żądali wymiaru sprawiedliwości dla zwierząt traktowali je po ludzku. No właśnie: „po ludzku”, cóż to oznacza? Moim zdaniem, tym co nas najbardziej odróżnia od zwierząt, jest rozum, który powinien gwarantować nam ZROZUMIENIE otaczającej nas rzeczywistości. Czy w opisanych przypadkach tak było?

 

Moim zdaniem ówcześni ludzie, którzy brali udział w przedstawionych wydarzeniach,  wykazali się dużą dozą niezrozumienia otaczającej ich rzeczywistości. Na przykład na jakiej podstawie założyli, że prosięta odczuwają emocje w ten sam sposób jak ludzie i w związku z tym, śmierć matek będzie dla nich wystarczającą karą i lekcją poglądową? Albo, że pijawki będą rozumiały przeczytany im wyrok sądu i zastosują się do niego? Albo, że szczury będą rozumiały mowę ludzką i będą respektowały wezwania na rozprawę oraz odczytają napisany dla nich list żelazny? To samo dotyczy kretów, którym sąd nakazał eksmisję.

 

Na jakiej podstawie zakładano, iż np. pies czy kot ewentualnie kogut powołany na świadka w toczącej się sprawie o zabójstwo człowieka, orientuje się w jakiej znajduje się sytuacji i czego się od niego oczekuje? W jaki sposób miałby on zaprzeczyć składanym przez swego pana zeznaniom, aby było ono jednoznacznie zrozumiane? To samo dotyczy plagi chrząszczy majowych: czy jest do pomyślenia, by znały one język ludzki i rozumiały czego się od nich wymaga? Czy potrafiłyby skojarzyć, że owe tablice, którymi oznaczono teren przesiedlenia, dotyczą ich właśnie, i że jeśli się nie zastosują do wyroku grozi im anatema? Mogłyby też wiedzieć na czym ona polega i jakie są jej konsekwencje?

 

Na każde z tych pytań odpowiedź brzmi NIE! Gdyż zwierzęta to nie ludzie i nie można po nich oczekiwać, że zrozumieją ludzi i zastosują się do ich zaleceń, nakazów i gróźb. Dlaczego więc ówcześni ludzie zachowywali się w taki infantylny sposób w tych kwestiach? Myślę, iż dzieje się tak dlatego, że religie w ogóle fałszują rzeczywistość w sposób tak daleki od prawdy o niej, iż wierzący nie są w stanie odróżnić realnego świata od fikcyjnej religijnej „rzeczywistości”. Skoro wierzy się w przeróżne cudowności, świętości, zwiastowania, objawienia i nadprzyrodzone byty, to czemu by nie uwierzyć, że zwierzęta mogą znać nasz język i nasze pismo, potrafią nas zrozumieć, porozumieć się z nami i wypełniać naszą wolę?

 

Ale jest jeszcze druga strona tego zagadnienia. Jeśli bowiem człowiek uważał za właściwe pociągać do odpowiedzialności (karnej) zwierzęta, które wyrządzały krzywdę i szkody człowiekowi – czyli ponoć traktował je po ludzku – to dlaczego zwierzęta nie miałyby oczekiwać od człowieka tego samego w stosunku do siebie: aby osądzał on członków swego gatunku za krzywdy, które wyrządza zwierzętom? (w przeciwieństwie do nich, świadomie).

 

Ciekawe w jaki sposób człowiek tłumaczyłby się przed sądem reprezentującym interesy zwierząt z niezaprzeczalnego faktu, iż na skalę masową je zabija i… zjada? Chyba tylko tym, że ludzkich „gęb do wyżywienia” przybywa w zastraszającym tempie, ponieważ nasze religie mówią, iż życie ludzi jest świętością i nikomu nie wolno ograniczać przyrostu „naturalnego”. Dlatego ludzkość zmuszona jest hodować i zabijać niezliczone miliony zwierząt rocznie, by wyżywić ponad 7 mld osobników swego gatunku. I choć to jest główny powód tej nieustającej od wieków hekatomby zwierzęcej, to wcale nie jedyny.

 

Otóż przeczytałem dzisiaj w „Listach z naszego sadu” tekst, zatytułowany Musicie zakazać zarzynania ofiarnych zwierząt na ulicach, którego autorka Ikbal Baraka apeluje do władz Egiptu, aby zakazały rytualnych ubojów zwierząt ofiarnych dokonywanych na ulicach miast. Te krwawe widowiska oglądają także małe dzieci, którym potem pozostają urazy w psychice na resztę życia. Zwierzęta zapewne nie wiedzą, iż ludzie mają bogów-smakoszy (!), którzy uwielbiają jak wierni składają im ofiary całopalne ze zwierząt,.. obficie posolone: „Każdy dar należący do ofiary pokarmowej ma być posolony. Niechaj nie brakuje soli przymierza Boga twego przy żadnej ofierze pokarmowej. Każdy dar posypiesz solą” (Kpł 2,13).

 

Jakże więc w tej sytuacji człowiek miałby nie zabijać zwierząt (oprócz gigantycznego zapotrzebowania na białko zwierzęce), skoro Bóg Jahwe w swoim słowie skierowanym do ludzi poświęcił temu problemowi Księgę Kapłańską, aby dokładnie i ze szczegółami wyjaśnić kapłanom i swym wyznawcom, jakie zwierzęta, przy jakich okazjach i w jaki sposób mają zabijać, aby zadowolić „wyrafinowany gust” swego Boga w tej kwestii. Czy w takich okolicznościach stać ludzkość na to, aby zwierzęta naprawdę potraktować po ludzku i przestać je zjadać, jak i składać je swym bogom w ofierze? Bardzo w to wątpię.

 

Chciałbym przytoczyć jeszcze jeden przykład ewidentnego wpływu wiary religijnej na rozum ludzki, będący przy okazji dowodem na to, iż wbrew pozorom nie odeszliśmy aż tak daleko od religijnych praktyk stosowanych w średniowieczu. W lipcu 1992 r. zanotowałem:

„Koniec XX w. Z wulkanu na Sycylii wypływa lawa, która zagraża pobliskiemu miasteczku. Miejscowa ludność, po rozpatrzeniu różnych projektów zahamowania potoku lawy (zasypanie krateru piaskiem, zbombardowanie krateru, wysadzenie części terenu aby zmienić koryto płynącej lawy), ostatecznie oddaje się pod opiekę Matki Boskiej. Uroczystą procesję z jej obrazami prowadzi sam burmistrz miasteczka.

 

W tydzień później. Procesja ze świętymi obrazami nie pomogła. Ludzie więc spróbowali metod bardziej ludzkich: wysadzenia tunelu aby skierować lawę innym korytem lub zrzucenia z helikopterów betonowych bloków, z których utworzyłaby się tama dla potoku lawy. I tak to jest z wiarą w nadprzyrodzoną pomoc: gdyby lawa szczęśliwym zbiegiem okoliczności przestała płynąć, na cały świat poszłaby wiadomość: „Matka Boska uratowała miasteczko od zalania lawą z Etny”.

 

Kościół katolicki „piałby” z zachwytu nad cudownym wydarzeniem, w kronikach zapisano by jeszcze jeden cud. Gdy jednak nic z tego nie wyszło – cisza i zapomnienie tego wstydliwego faktu. Historia Kościoła pełna jest „udanych interwencji” sił nadprzyrodzonych, natomiast nie są zapisywane NIESPEŁNIONE oczekiwania ludzi, ich nadzieje, prośby o pomoc w uzdrowieniu czy w innej potrzebie. Szkoda! Gdyż proporcjonalnie byłoby ich znacznie więcej niż tych „spełnionych”. Człowiek po prostu nie chce pamiętać tego, kiedy w jego mniemaniu zawiódł go Bóg, czy też Opatrzność Boża. Nie wspominając o Aniołach Stróżach”.    

 

Wrzesień 2018 r.                                -----cdn.-----

   

 

                     

     


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
2. @Z Lebo Cpols 2018-09-18
1. głupota bez granic lebo 2018-09-16


Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 931 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Uprowadzenie Holocaustu dla Dżihadu (3)   Pandavar   2020-06-10
Najskuteczniejsze narzędzie ludzkości – fikcja. IV   Ferus   2020-06-07
Uprowadzenie Holocaustu dla Dżihadu   Pandavar   2020-06-03
Najskuteczniejsze narzędzie ludzkości – fikcja (III)   Ferus   2020-05-31
Uprowadzenie Holocaustu dla Dżihadu: Auschwitz i Knesset.   Pandavar   2020-05-27
Męczeństwo w obronie niezmiernej głupoty   Koraszewski   2020-05-25
Najskuteczniejsze narzędzie ludzkości – fikcja. II   Ferus   2020-05-24
Nie ma boga nad Boga   Koraszewski   2020-05-18
Najskuteczniejsze narzędzie ludzkości - fikcja   Ferus   2020-05-17
Naprawdę świat chce być oszukiwany?   Ferus   2020-05-10
Usunięcie „Izraela” z duńskiej Biblii   Jacoby   2020-05-05
Fikcja uznawana za Prawdę (VIII)   Ferus   2020-05-03
Fikcja uznawana za Prawdę (VII)   Ferus   2020-04-26
Fikcja uznawana za Prawdę (VI)   Ferus   2020-04-19
Fikcja uznawana za Prawdę (V)   Ferus   2020-04-11
Fikcja uznawana za Prawdę (IV)   Ferus   2020-04-05
Oderwanie charedim   Rosenthal   2020-04-01
Fikcja uznawana za Prawdę (III)   Ferus   2020-03-29
Pandemia i muzułmańskie priorytety   Pandavar   2020-03-26
Fikcja uznawana za Prawdę (II)   Ferus   2020-03-22
Fikcja uznawana za Prawdę   Ferus   2020-03-15
Uciekłaś od wojny, a oni przyjęli cię      2020-03-13
Najdłużej trwająca mistyfikacja. Podsumowanie.   Ferus   2020-03-08
Religie usprawiedliwiają zabijanie, kradzież i inne przestępstwa   Al-Tamimi   2020-03-06
Credo islamu z ust autorytetu     2020-03-02
Najdłużej trwająca mistyfikacja w dziejach ludzkości (IX)   Ferus   2020-03-01
Francja po cichu wprowadza z powrotem przestępstwo bluźnierstwa   Meotti   2020-02-27
Najdłużej trwająca mistyfikacja w dziejach ludzkości (VIII)   Ferus   2020-02-23
Najdłużej trwająca mistyfikacja w dziejach ludzkości (VII)   Ferus   2020-02-16
Najdłużej trwająca mistyfikacja w dziejach ludzkości (VI)   Ferus   2020-02-09
Najdłużej trwająca mistyfikacja w dziejach ludzkości (V)   Ferus   2020-02-02
Najdłużej trwająca mistyfikacja w dziejach ludzkości (IV)   Ferus   2020-01-26
Nie, islamofobia nie jest tym samym co antysemityzm   Bulut   2020-01-26
Niepowodzenie islamistycznej kampanii Erdogana w Turcji   Bekdil   2020-01-25
Najbardziej szalony grant Templetona jak dotąd: Ewolucja i “ofiarna miłość”   Coyne   2020-01-20
Najdłużej trwająca mistyfikacja w dziejach ludzkości. Suplement „B”.   Ferus   2020-01-19
Najdłużej trwająca mistyfikacja w dziejach ludzkości. Suplement „A”.   Ferus   2020-01-12
Najdłużej trwająca mistyfikacja w dziejach ludzkości (III)   Ferus   2020-01-05
Murem za czarną zarazą   Koraszewski   2019-12-30
Najdłużej trwająca mistyfikacja w dziejach ludzkości (II)   Ferus   2019-12-29
Jak Bóg stworzyl kiłę i dlaczego było to dobre   Kruk   2019-12-28
Najdłużej trwająca mistyfikacja w dziejach ludzkości   Ferus   2019-12-22
Moje ostatnie jasełkowe refleksje   Ferus   2019-12-15
Papież Franciszek, „Pieśń o Rolandzie” i imam Al-Tayeb   Meotti   2019-12-12
Refleksje sprzed lat: Podstępna działalność Szatana i inne.   Ferus   2019-12-08
Chrześcijaństwo, Zagłada i syjonizm   Koraszewski   2019-12-02
Bajka-nie bajka o powstaniu religii   Ferus   2019-12-01
Wskrzeszenie Józefy K.   Koraszewski   2019-11-26
Refleksje sprzed lat: Wartości chrześcijańskie   Ferus   2019-11-24
Byli ateiści, obecnie wierzący   Ferus   2019-11-17
Dewocja to pobożność? Czyli wizyta u starszej pobożnej pani.   Ferus   2019-11-10
Biskupa czerep rubaszny   Koraszewski   2019-11-08
Sen mara, Bóg wiara, nieśmiały głos podświadomości, czy bezsensowne rojenia senne?   Ferus   2019-11-03
Refleksje sprzed lat: „Proporcje krzyku i smaku”   Ferus   2019-10-27
Trudne początki mitu   Ferus   2019-10-20
Jak Bóg ogarnia swoje dzieło   Ferus   2019-10-13
Uduchowiony erotyzm bogów i wyznawców (V)   Ferus   2019-10-06
Uduchowiony erotyzm bogów i wyznawców IV   Ferus   2019-09-29
Katolicka Afryka i jej niepokoje   Igwe   2019-09-27
Turcja: ucieczka od religii?   Bulut   2019-09-25
Uduchowiony erotyzm bogów i wyznawców (III)   Ferus   2019-09-22
Uduchowiony erotyzm bogów i wyznawców (II)   Ferus   2019-09-15
Uduchowiony erotyzm bogów i wyznawców   Ferus   2019-09-08
Zlecenie walki z szatanem   Koraszewski   2019-09-02
Mrówki i ludzie. Czyli niepokojące podobieństwo „korony stworzenia” do bezrozumnych owadów.   Ferus   2019-09-01
Jabłko, które jabłkiem nie było   Ferus   2019-08-25
Ta miłość zaczęła się od strachu   Koraszewski   2019-08-24
Problem „ukrywającego się Boga”.   Ferus   2019-08-18
Hipoteza Boga kontra nauka (IV)   Ferus   2019-08-11
Na początku był jakiś Jezus   Koraszewski   2019-08-05
Hipoteza Boga kontra nauka (III)   Ferus   2019-08-04
Hipoteza Boga kontra nauka (II)   Ferus   2019-07-28
Hipoteza Boga kontra nauka   Ferus   2019-07-21
Apostołowie Nowego Ładu (II)   Ferus   2019-07-14
Bóg bez państwa i państwo bez Boga   Koraszewski   2019-07-12
Apostołowie Nowego Ładu. Czyli ludzie pogodzeni z nieubłaganymi prawami natury.   Ferus   2019-07-07
Pamięć i odrzucona tożsamość   Koraszewski   2019-06-27
O znaczeniu świeckich usług medycznych   Igwe   2019-06-22
Bezlitosne Miłosierdzie Boże   Ferus   2019-06-16
Dziecko i jego I Komunia Święta   Ferus   2019-06-09
Tajemnica zawodowa duchownych   Ferus   2019-06-02
Rozmyślając nad sensem życia (VIII)   Ferus   2019-05-26
Rozmyślając nad sensem życia (VII)   Ferus   2019-05-19
Rozmyślając nad sensem życia (VI)   Ferus   2019-05-12
De non existentia Dei   Koraszewski   2019-05-06
Rozmyślając nad sensem życia (V)   Ferus   2019-05-05
Nieszczęsny ateizm. List do przyjaciela   Koraszewska   2019-05-04
Ewangelia według pana Jeża   Koraszewski   2019-05-02
Biły się dwa bogi   Koraszewski   2019-04-29
Rozmyślając nad sensem życia IV.   Ferus   2019-04-28
Ani nie manifest, ani nie tak nowego ateizmu   Koraszewski   2019-04-26
Wzrastająca obecność boga   Koraszewski   2019-04-22
Rozmyślając nad sensem życia (III)   Ferus   2019-04-21
Dziękujmy Panu, korona cierniowa ocalona   Koraszewski   2019-04-19
Czary, zagrożenie bezpieczeństwa i prawo szariatu   Igwe   2019-04-16
Rozmyślając nad sensem życia (II).   Ferus   2019-04-14
Dlaczego ateiści walczą o prawo wyjścia z cienia w Afryce i nie tylko w Afryce?   Igwe   2019-04-10
Rozmyślając nad sensem życia   Ferus   2019-04-07
Krzywdy wyrządzone ludzkości przez naukę   Ferus   2019-04-01
Zdobywca nagrody Templetona i jego nonsensy w „Scientific American”   Coyne   2019-03-28

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Demokracje powinny opuścić


Zarażenie i uzależnienie


Nic złego się nie dzieje


Chłopiec w kefiji


Czerwone skarby


Gdy­by nie Ży­dzi


Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk