Zawsze z przyjemnością czytam takie teksty jak ten, ponieważ przekonująco dowodzą, iż religia jest dziełem samego człowieka. Nie potrafimy i nie chcemy wyobrażać sobie zaświatów w inny sposób jak ten, który opisuje w nich wszystko to, co jest nam bliskie i miłe naszemu sercu. Ale też z takiego tekstu jak ten, można naocznie zobaczyć MECHANIZM, w posługiwaniu się którym religie są niedościgłym mistrzem: dopasowywanie się do ludzkich potrzeb w takich sprawach, które w żaden sposób nie naruszają i nie uszczuplają WŁADZY Kościoła i religii nad wiernymi. Obecny papież korzysta do woli z tej możliwości łatwego manipulowania owieczkami, ku uciesze wielkiej rzeszy wiernych (i nie tylko wiernych). Oby tak dalej, a wrócimy do kultu relikwii i handlu odpustami. Myślę, że nasi wierni już są na to gotowi. Pozdrawiam.
Dla wszystkich niedowiarkow, oto opis naocznego swiadka:
Reks wyjaśnił mu, że znalazł się w psim raju, a wizyty ludzi są tu częste, ponieważ psi raj mieścił się w połowie drogi do ludzkiego raju. Potem przedstawił Adasiowi swych przyjaciół i oprowadził go po mieście. Centralnym miejscem psiego raju był plac doktora Dolittle, do którego prowadziła ulica Białego Kła. Na placu stał pomnik znanego weterynarza, zrobiony z czekolady. Wokół niego stały psy i zlizywały czekoladę. Adaś zbliżył się do pomnika i odgryzł połowę buta. Reks wytłumaczył mu, że każdego dnia mieszkańcy raju zjadają pomnik i odbudowują go na nowo, odmierzając w ten sposób kolejne dni. Zaprosił Adasia do swego domku, przed którym rosły krzaki serdelkowe i kiełbasiane. Rozsiedli się w salonie, gdzie Reks uraczył gościa mlekiem o smaku lodów waniliowych.
(fragment szkolnego streszczenia Akademii Pana Kleksa)
Papież widocznie nie przestudiował wszystkich źródeł - tak na przykład pewien prorok, Johannes Victorius Lesman, w dziele swoim "Academium de messer Clexus" głosi instytucję raju dla psów jako wydzielonego sektora niebios.