Prawda

Piątek, 3 maja 2024 - 10:44

« Poprzedni Następny »


Mało nas, mało nas do pieczenia chleba


Andrzej Koraszewski 2022-06-17

Populacja ludności świata od 1950 do 2100. Źródło: World Population Prospects 2017 (Za Wikipedią)
Populacja ludności świata od 1950 do 2100. Źródło: World Population Prospects 2017 (Za Wikipedią)


Niemcy dyskutują o potrzebie powołania federalnego ministra ds. samotności. To problem ludzi starych, ale nie tylko. Problem samotności to konsekwencja spadku dzietności, zmiany stylu życia i modelu rodziny. Wielopokoleniowa rodzina odeszła w przeszłość, młodzi uciekają z domu tak szybko, jak to tylko jest możliwe. Zmienia się szybko struktura społeczeństwa. Żyjemy coraz dłużej, a dzieci przybywa coraz mniej. Poważny dylemat, bo jest nas na świecie zdecydowanie zbyt dużo, a równocześnie piramida demograficzna niebezpiecznie się zmienia i już dziś w Japonii ponad jedną czwartą ludności stanowią ludzie powyżej  65 roku życia. Opieka nad ludźmi starymi i niedołężnymi staje się zawodem przyszłościowym. Politycy martwią się jak zwiększyć przyrost naturalny, ale na ogół nie przynosi to oczekiwanych rezultatów.

Mohammed Khalid Alyahya zwraca uwagę na fakt, że 42 procent populacji świata poniżej 25 roku życia to mieszkańcy południowo-wschodniej Azji i Afryki subsaharyjskiej. Przyrost naturalny w krajach muzułmańskich jest niemal dwukrotnie wyższy niż w krajach niemuzułmańskich. Kierunek spodziewanych migracji ludności jest oczywisty, a to jak silny będzie nacisk migracyjny i jakie będą skutki tej migracji, zależy od reform w krajach muzułmańskich i tego, co będzie tam popierał Zachód.


Nazwisko Saudyjczyka Mohammada Khalida Alyahya można spotkać na łamach NYT, Independenta, częściej w Arab News, był naczelnym angielskiej wersji Al Arabiya, jest obecnie wizytującym badaczem Hudson Institute. Jego pochwałę saudyjskiego księcia czytałem ostatnio w amerykańskim „Tablecie” i jak przystało na człowieka bywałego w świecie, ukrył swoją pochwałę w uczonych wywodach o demografii.


Alyahya pisze o konkurencji o przywództwo w świecie muzułmańskim między fanatyczną irańską teokracją, a stawiającą dziś na reformy Arabią Saudyjską.

Być może najbardziej znaczącą sprawą, w której irański i saudyjski model się różnią, jest radykalnie odmienna oferta dla młodego pokolenia. Podczas gdy Iran promuje i wzmacnia reakcyjną antyzachodnią islamistyczną politykę, a siły policyjne dławią w imię islamu wszystkie aspiracje młodych ludzi, Arabia Saudyjska wybrała stawkę na energię młodych ludzi, żeby odepchnąć islamistyczne trendy, które dławią możliwości rozwoju i życie społeczne w  kraju. Tu popycha się młodzież w kierunku patriotyzmu, ekonomicznej samodzielności i dynamizmu. Ponieważ to, który z tych modeli zwycięży, wpłynie w najbliższych dziesięcioleciach zarówno na region jak i na cały muzułmański świat, mądry wybór jest również ważny dla Zachodu.

Trudno się z tym nie zgodzić, chociaż może warto pamiętać, że przez dziesięciolecia saudyjskie pieniądze finansowały budowę setek meczetów radykalizujących muzułmańską młodzież na Zachodzie, że saudyjskie pieniądze płynęły szerokim strumieniem do zachodnich uniwersytetów i redakcji i że dzisiejsze bajanie zachodnich polityków, politologów i dziennikarzy o islamie jako religii pokoju, współpraca z „reprezentującymi” muzułmanów mieszkających na Zachodzie islamskimi organizacjami, polityka międzynarodowa zorientowana na ugłaskiwanie Iranu, Turcji i Kataru, mogą być w dużym stopniu efektem wcześniejszych saudyjskich błędów i działania saudyjskich pieniędzy.  


Alyahya o tym wie, chociaż nie wszystko mówi wyraźnie. Saudyjska zmiana jest zmianą ostatnich lat i ma jednoznaczny związek z przejęciem władzy przez młodszą generację. Jest również wymuszona przez konflikt z Iranem i przez zmiany na arenie międzynarodowej i coraz bardziej napięte stosunki z USA, jak również przez coraz wyraźniejszą perspektywę wyczerpania się złóż roponośnych. Ten autor przypomina, że jeszcze siedem lat temu saudyjska policja religijna rozbijała instrumenty muzyczne na obozach młodzieżowych i cieszy się, że dziś młodzi Saudyjczycy mają muzykę w szkołach i otwarty dostęp do zachodniej kultury, zastanawia się, kto przy zdrowych zmysłach może łączyć swoje nadzieje na przyszłość zawodową i powodzenie rodziny z geriatrycznymi fanatycznymi elitami, które mają w swoim dorobku wyłącznie klęski. W Egipcie, gdzie na krótko Bractwo Muzułmańskie zdobyło władzę, to właśnie młode pokolenie rozpoczęło bunt, a potem poparło wojskowy zamach stanu. Egipt tkwi jednak w ekonomicznych kłopotach i nie jest dziś nadzieją dla muzułmańskiego świata. Saudyjski autor wierzy, że taką nadzieją jest jego kraj i książę Mohammed bin Salman. Zwraca się Alyahya do Zachodu z pytaniem: po której stronie jesteście? Czy po stronie młodego pokolenia i tych przywódców, którzy mają dość odwagi, żeby poprzeć jego ambicje, czy po stronie tych, którzy otwarcie mówią, że chcą zniszczyć Zachód?  


Pytanie jest ze wszech miar zasadne. Warto się jednak zastanowić nad tym, co może zahamować  tempo ucieczki muzułmanów z muzułmańskich krajów, na ile Zachód może wpłynąć na kierunek reform w tych krajach (na ile będzie chciał te reformy popierać), czy znajdzie drogę do bardziej racjonalnej polityki imigracyjnej.


Chwilowo jesteśmy całkowicie skoncentrowani na wojnie Rosji z Ukrainą, zdając sobie coraz częściej sprawę z faktu, że ta wojna nie zakończy się ani za tydzień, ani za miesiąc, że może trwać całymi latami, a niezależnie od jej dalszego przebiegu spowoduje nie tylko głębokie zaburzenia na światowym rynku paliw, ale zaburzenia na rynku żywności mogą mieć równie poważne, jeśli nie poważniejsze konsekwencje, (w tym wzrost nacisków migracyjnych z krajów, które najbardziej odczują niedobory żywności).


Elity krajów muzułmańskich nigdy nie były zainteresowane dobrobytem swoich społeczeństw. Mają nadal najbardziej prymitywne rolnictwo i najwyższe zatrudnienie w rolnictwie (wyjątkiem są kraje takie jak Arabia Saudyjska czy Katar, gdzie niemal całą żywność się importuje). Być może warto powrócić do pytania, jakie reformy mogą sprzyjać transformacji tych społeczeństw, żeby zmniejszyć spowodowany wojną w Ukrainie dramat załamania się światowego handlu zbożem, zwiększyć bezpieczeństwo żywnościowe tych krajów, prowadzić do tego, żeby ich elity władzy mogły opierać się nie na oligarchach i mieszkańcach slumsów, a na licznej, niezależnej klasie średniej.


Prawdopodobnie jest to marzenie ściętej głowy, ponieważ wszystko wskazuje na to, że amerykańskiej administracji (a tym bardziej politykom Unii Europejskiej) sensownych wskazówek nie dostarczy ani CIA, ani uniwersytety, ani media. Saudyjski autor cieszy się, że saudyjska młodzież ma już prawo słuchać muzyki i ma nadzieję, że młodzi ludzie innych krajów muzułmańskich też będą chcieli pójść tą drogą.


„Gazeta Wyborcza” przypomniała w kwietniu napisany po aneksji Krymu świetny tekst Andrzeja de Lazari o rosyjskiej tożsamości i kłopotach z nierosyjskimi mieszkańcami imperium. Rosja nie chciała i nadal nie chce być Europą, odrzucała i odrzuca zachodni racjonalizm, chce być uduchowiona i iść drogą wiary. W czasach komunizmu nacjonalizm był potępiany, a wieloetniczne społeczeństwo imperium miała łączyć klasowa wspólnota proletariatu. Dziś nacjonalizm wrócił z całą siłą, zaś Putin wzmocnił już wcześniej kipiący wielkoruski szowinizm.   


Andrzej de Lazari pokazuje jak rosyjska tożsamość narodowa rodziła się z romantycznego sprzeciwu wobec europejskiego racjonalizmu. Ta rosyjska ucieczka od europejskiego racjonalizmu jest o niebo słabsza o muzułmańskiej ucieczki od europejskiego racjonalizmu, więc muzułmańscy okcydentaliści są w jeszcze trudniejszej sytuacji od tych rosyjskich. Okcydentalistów wszystkich zaniedbanych stron wydaje się łączyć pewna cecha wspólna  - dostrzegają wolność słowa, rozwój nauki, kulturę i dobrobyt Zachodu i mają kłopoty ze zrozumieniem mechanizmów, które pozwoliły na ten właśnie kierunek rozwoju. Mają pretensje, że ich naród popiera antyzachodnich nacjonalistów i religijnych fanatyków, blokujących reformy i nie domyślają się, że mogą być współautorami tego problemu.


Kto wie, być może zupełnie niechcący najlepiej pokazał to Adam Michnik pisząc, że „polski naród ma lepszą inteligencję, niż na nią zasługuje”. Ta myśl (ubrana w różne słowa) jest równie popularna w wśród okcydentalistów rosyjskich, egipskich, czy irańskich. W zasadzie trudno się dziwić, impotencja jest frustrująca, a naród raz za razem daje się nabrać na hasło „Costaguana dla Costaguańczyków.”               


Więc wśród okcydentalistów krajów rozwijających się pogarda do ludu była (i jest nadal) jak antysemityzm, ciągle słyszysz „nie jestem antysemitą, ale ci Żydzi…", ciągle słyszysz zapewnienia o braku pogardy, "ale ta wieś…".


Nic dziwnego, że polskiemu inteligentowi równie trudno zrozumieć ideę, że rolnik, żeby przestać być chłopem musi zacząć mieć szansę zarządzania swoim życiem, możliwość wypracowania środków na wykształcenie dzieci, samodzielnego podejmowania ryzyka. Dlaczego tak trudno zrozumieć, że transformacja wymaga opłacalności pracy drobnego rolnika? Bo początkowo ten drobny rolnik jest warstwą najliczniejszą i będzie szybciej dostarczał nadwyżek niewykwalifikowanej, źle wykształconej siły roboczej niż nadwyżek żywności i będziemy tkwili w błędnym kole inteligencji lepszej niż naród na nią zasługuje.


Dlaczego tak trudno zrozumieć, że transformacja, jeśli ma prowadzić do wzrostu innowacyjności, jeśli ma prowadzić do przenoszenia nadmiaru siły roboczej nie do slumsów, a do bardziej skomplikowanej produkcji, wymaga zwiększenia wydajności najmniej wydajnych? Zacznijmy może od kardynalnego błędu lewicy – lewica nie szuka możliwości zwiększenia wydajności najmniej wydajnych, lewica ma dobre serce, chce zabrać bogatym i dać biednym, co jej samej da głosy biednych. W efekcie zmienia małowydajnych w nieprodukcyjnych, żyjących z pomocy socjalnej. W ten sposób produkuje samoodtwarzającą się warstwę rozgoryczonego, niezadowolonego i wiecznie rewolucyjnego proletariatu. To elektorat partii politycznych takich jak PiS i takich jak SLD. Opowiadanie polskiemu inteligentowi dlaczego Japonia, Tajwan, Korea Południowa postawiły na gospodarstwa jednohektarowe, które miały być maksymalnie wydajne i połączone z produkcją przemysłową w wiejskich rolniczych spółdzielniach, trafia w próżnię. Tymczasem w ten sposób rolnicy tych krajów mieli coraz bardziej wydajne malutkie gospodarstwa (których obsługa nowoczesnym sprzętem zabierała plus minus jeden dzień w tygodniu), resztę czasu poświęcali na produkcję komponentów elektronicznych, samochodowych lub maszyn rolniczych. Amerykanie denerwowali się, że oni cichcem subwencjonują krajowy przemysł, a oni wysyłali do miast dzieciaki, które nie znały głodu, wychowywane były na wzorach mrówczej pracowitości i szły do miasta dobrze wykształcone. Zachodnia lewica pracowała na inny model – przenoszenia małowydajnych do bezprodukcyjnych, których dzieci często niedojadają, rodzice żyją z datków i tkwią w bezczynności, dorabiając czasem na czarno, a szkoły dają im minimalne pseudowykształcenie. 


Jest taka książka peruwiańskiego socjologa Hernando de Soto The Mystery of Capital. Why Capitalism Triumphs in the West and Fails Everywhere Else. De Soto pisze o biedocie, która coś ma, poletko, które uprawia, ale nie ma na nie papierów własności, domek sklecony z byle czego, ale nie ma na niego papierów własności. Nie może wziąć kredytu hipotecznego, bo formalnie niczego nie ma. Kapitał, który ma, nie może być podstawą inwestowania. Tak więc, nawet jeśli ten biedak nie żyje z datków, to jest doskonale oddzielony od tego, co jest samą istotą kapitalizmu.


Dlaczego inteligencja tych krajów tego nie rozumie? Żyje nadal w systemie feudalnym uniwersytetów, finansowanych przez państwo redakcji, tworzy subwencjonowaną kulturę; o budżecie myśli w kategoriach „kto daje pieniądze i za co”. Praca na własnym jest czymś podejrzanym, konkurujemy o względy, a nie o klienta.


Tymczasem nasze społeczeństwa się starzeją, wojna w Ukrainie trwa, dostrzegamy wzrost cen paliw i żywności, Putin trzyma się mocno, więc chcemy mieć nadzieję, że jest bardzo chory, zagrożenie krajów afrykańskich i azjatyckich głodem to sprawy zbyt odległe, żebyśmy wyobrażali sobie, że mogą nas dotyczyć.


Nie wiem, czy dzieci w przedszkolach nadal śpiewają piosenkę „Mało nas, mało nas do pieczenia chleba”, ani jaki będzie za 30 lat skład etniczny i wyznaniowy pracowników w polskich domach opieki. Z cichą nadzieją patrzę na niektóre kraje afrykańskie, ale obserwator romantyzmu powinien wystrzegać się jak ognia.


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Notatki

Znalezionych 2596 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Wstydliwa (dla UNESCO) sprawa uchodźców   Julius   2014-06-23
“New York Times” i Izrael   Ini   2014-06-25
Pora przestać infantylizować Palestyńczyków   Johnson   2014-06-27
Chiny zwalczają terror; świat krytykuje Izrael     2014-06-29
Imieniny Semantyki   Kruk   2014-07-05
Amerykanie odchodzą z Afganistanu, kto przychodzi?   Pant   2014-07-06
Potępienie zamordowania Mohammeda Abu Khdeira     2014-07-07
Moralność jest poza dyskusją   Bellerose   2014-07-08
Dlaczego znowu walczymy z Gazą?   Horovitz   2014-07-10
ONZ dodaje ISIS do Rady Praw Człowieka     2014-07-11
BBC i bezstronność   Ridley   2014-07-13
Europa przybliża się do eliminacji burki   Chesler   2014-07-14
Zamiana ról Dawida i Goliata     2014-07-16
Co robi izraelski pilot nad Gazą?   Nirenstein   2014-07-17
Zawsze nazywajcie zabitych “niewinnymi cywilami”     2014-07-18
Świat arabski traci cierpliwość     2014-07-19
Dlaczego?   Smuga-Otto   2014-07-19
Pociski izraelskie i schrony w Gazie   Al-Mulhim   2014-07-20
Ambasador Izraela mówi w ONZ   Prosor   2014-07-21
Fakty o bitwie w Shejaiya   Levick   2014-07-24
Na równiach pochyłych   Ridley   2014-07-25
Cierpienie palestyńskie   Karsh   2014-07-29
Izrael, Bliski Wschód i dysonans poznawczy   Harris   2014-08-02
Powody, by obawiać się Eboli   Ridley   2014-08-15
Komu nie sprzeda broni Wielka Brytania?   Greenfield   2014-08-19
Ognisko   Kruk   2014-08-21
Powody do radości   Ridley   2014-08-22
Chcesz zmniejszyć zanieczyszczeniewalcz z biedą   Lomborg   2014-08-24
Zdobywanie wyżyn moralnych jest zabawą przegranych   Greenfield   2014-08-25
Killer app w Jerozolimie   Boteach   2014-08-26
Pieniądze ONZ płyną do terrorystów   Ehrenfeld   2014-08-27
Listek figowy na łonie okonia   Koraszewski   2014-08-29
Chów wsobny elit   Azad   2014-09-02
Stan globalnej wioski   Koraszewski   2014-09-03
Spróbujcie wolnej przedsiębiorczości w Europie   Ridley   2014-09-04
Człowieczeństwo okaleczone   Valdary   2014-09-06
Muzułmańskie gwałty pod parasolem politycznej poprawności   Lindenberg   2014-09-07
Śmiercionośny dom izraelski uderza ponownie   Greenfield   2014-09-08
Dlaczego myślimy to, co myślimy?   Koraszewski   2014-09-12
Stare antypatie nie giną   Honig   2014-09-15
Turecka “hakawati” w Lewancie   Bekdil   2014-09-17
Ekonomia, głupcze? Owszem, ale jaka?   Koraszewski   2014-09-17
Amerykański negocjator i duże pieniądze z Kataru   Smith   2014-09-22
Więzień sumienia   Koraszewski   2014-09-25
Jazydzi i chrześcijanie obwiniają Obamę   Charbel   2014-09-27
Chodząc wśród duchów Hiroszimy   Boteach   2014-09-28
Pomieszanie z poplątaniem   Tsalic   2014-09-30
Kim są niewidzialne kobiety, które przystępują do ISIS?   Ahmed   2014-10-02
Nigeryjski książę o imieniu Islam   Greenfield   2014-10-04
Jak belgijscy sceptycy popełniali masowe samobójstwo   Bonneux   2014-10-04
Mordowanie więźniów politycznych Iranu   Paveh   2014-10-05
Komu w którym uchu dzwoni?   Koraszewski   2014-10-07
Skąd my to znamy?   Koraszewski   2014-10-09
Akuszerka i powrót do pytania o dobro i zło   Koraszewski   2014-10-11
Usuńcie Izrael z tej mapy!   Toameh   2014-10-13
Mój dziadek nie chciał być palestyńskim uchodźcą   Deek   2014-10-15
Czy można uratować liberalizm przed nim samym?   Harris   2014-10-15
Malala – nagroda Nobla, która przeraża talibów   Nirenstein   2014-10-16
O mechanizmie zniesławiania   Harris   2014-10-16
Czy Turcja powinna być w NATO?   Dershowitz   2014-10-18
Pszczoły i pestycydy   Ridley   2014-10-21
O Krymie, prawie międzynarodowym i Zachodnim Brzegu   Kontorovich   2014-10-22
Pokój, ale kiedy?   Landes   2014-10-23
Hashtag Nikab   Chesler   2014-10-24
Ebola – w poszukiwaniu strategii   Ridley   2014-10-27
Żyć z sensem   Kruk   2014-10-29
Nieoczekiwane konsekwencje pobożnych życzeń   Kemp   2014-11-01
Tańsza ropa to dobra wiadomość   Ridley   2014-11-01
Stop dziecięcej intifadzie!   Toameh   2014-11-03
Ewolucja duszy człowieka   Kruk   2014-11-06
Czym zajmuje się WHO?   Ridley   2014-11-09
Wojna Egiptu z terroryzmem: podwójne standardy świata   Toameh   2014-11-10
Nieznośna lekkość feminizmu   Greenfield   2014-11-14
Najlepsza inwestycja w czynienie dobra na świecie   Lomborg   2014-11-17
Dlaczego Gaza nie jest zdalnie okupowana   Kontorovich   2014-11-22
Uwagi o dyskuterach i kaczkach dziennikarskich   Koraszewski   2014-11-28
Opowieść o dwóch Zielonych Liniach   Kontorovich   2014-11-30
Kolumb nie odkrył Ameryki   Al-Mulhim   2014-12-06
Dobra wola Romson nie pomaga biednym   Lomborg   2014-12-07
Dumni Palestyńczycy muszą prowadzić walkę o zreformowanie UNRWA   Eid   2014-12-08
Czy Putin spotka się z kalifem w Jałcie?   Koraszewski   2014-12-09
Reguły? W walce na noże?!     2014-12-11
Legalność izraelskiego projektu ustawy o państwie narodowym   Kontorovich   2014-12-13
Organizacja Narodów Zjednoczonych potrzebuje strategii   Lomborg   2014-12-14
Listy z naszego sadu - rok w sieci   Koraszewski   2014-12-15
O historii, mitach i narracjach   Corwin   2014-12-16
Mruczanych świąt   Hili   2014-12-24
Pięć łamigłówek o okupacji i osiedlach   Kontorovich   2014-12-27
Poligamia napędza przemoc   Ridley   2014-12-28
Jestem amerykańskim gejem...   Boteach   2014-12-30
Turcja i UE: Kodak Moment   Bekdil   2015-01-01
Czy walczyć z wiatrakami?   Koraszewski   2015-01-02
Rewidowanie rewizjonistycznej historii   Tsalic   2015-01-06
Islamski Deng Xiaoping?   Koraszewski   2015-01-07
Nie ma sprawiedliwości, nie ma pokoju   Lumish   2015-01-12
Rozpoczynają się cyfrowe rządy   Ridley   2015-01-16
10 lat klepto-dyktatury Mahmouda Abbasa   Boteach   2015-01-20
Oznakować żywności, która zawiera… DNA!   Coyne   2015-01-21
Izrael, Palestyna i Międzynarodowy Trybunał Karny   Kontorovich   2015-01-22
Uprawy GMO: spór naukowy rozstrzygnięty   Ridley   2015-01-23

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk