Prawda

Środa, 8 maja 2024 - 18:08

« Poprzedni Następny »


Przez dziurkę od klucza


Wojciech Szczęsny 2023-06-24

Operacja laparoskopowa (Źródło zdjęcia: Wikipedia)
Operacja laparoskopowa (Źródło zdjęcia: Wikipedia)

Nie wiem czy tytuł w epoce kart magnetycznych, czujników ruchu i fotokomórek będzie dla wszystkich zrozumiały, ale zaryzykujmy. O co chodzi? W drugiej połowie XIX w. nastąpiły dwa najważniejsze wydarzenia w dziejach chirurgii. Wprowadzono znieczulenie ogólne oraz zasady aseptyki i antyseptyki. Wkrótce dzięki postępowi w opiece nad pacjentem po zabiegu, a także diagnostyce rentgenowskiej, zaczęto uprawiać to, co dziś nazywamy wielką chirurgią.

Skalpel dotknął wszystkich narządów, łącznie z dotychczasowym tabu czyli sercem i mózgiem. Duże zabiegi wymagały odpowiedniego dostępu, stąd cięcia powłok były (i nadal w klasycznych zabiegach są) rozległe, a nawet wielokierunkowe. Istniało powiedzenie: „Duży chirurg, duże cięcie”, co w istocie odpowiadało prawdzie. Tymczasem w cieniu wielkiej chirurgii istniało coś, co dopiero raczkowało. Jak owe małe ssaki wielkości myszy w świecie gigantycznych dinozaurów w mezozoiku. One też czekały na swój czas.

 

Oczywiście chirurgia klasyczna nie zniknęła jak dinozaury, ale zmieniły się wzajemne relacje. To „coś” Szwed, Hans Christian Jacobeus (1879-1937), nazwał w roku 1910 laparoskopią (z greckiego λαπάρα (lapára) – brzuch, jama otrzewnej i σκοπέω (skopéō) – widzieć, ogladać). O rozwoju endoskopii pisałem w artykule „Wszystkie skopie świata” i proponuję przed dalszą lekturą obecnego teksty przeczytać tamten. (Patrz niżej.) Jakby nie było, na przełomie XIX i XX w. istniały już urządzenia do oglądania wnętrza ciała człowieka. Bardzo proste i zawodne, lecz działały.

 

Pierwszą udokumentowaną laparoskopię, przeprowadził w roku 1901 Dymitr Oskarowicz Ott (1859-1945), ginekolog z Petersburga. Właściwie rzecz ujmując, wykonał on jeszcze coś. Otóż do jamy otrzewnej (w miednicy) wszedł narzędziami poprzez tylne sklepienie pochwy. Do tej techniki powrócono po stu latach, ale o tym za chwilkę. Przez dwa lata przeprowadził 600 takich zabiegów. W tym samym czasie w Niemczech, Georg Kelling (1866-1945), który współpracował z Mikuliczem w dziedzinie endoskopii, zainteresował się problemem tamowania krwotoków wewnątrzbrzusznych. W pracach eksperymentalnych stwierdził, że wprowadzenie do jamy brzusznej powietrza i wytworzenie ciśnienia 50 mm Hg, zatrzymuje krwawienie z narządów. Wykonywał także laparoskopie diagnostyczne, jednak nie widział dla tej metody większego zastosowania.

 

Wspomniany wyżej Jacobeus wykonywał torakoskopie (czyli oglądanie wnętrza klatki piersiowej: łac. thorax- klatka piersiowa). Pierwszą w świecie torakoskopię przeprowadził Sir Francis Cruise wraz z Samuelem Gordonem w Szpitalu Matki Boskiej Miłosiernej w Dublnie w roku 1865. Podobne zabiegi uprawiano w tym czasie również w niektórych ośrodkach, lecz był to raczej absolutny margines chirurgii. Rozwijała się również powoli technologia. Nim o tym opowiem, musimy zapoznać się z zasadami przeprowadzania laparoskopii.

 

Rozpoczynamy ją od wytworzenia odmy czyli wprowadzenia powietrza lub dwutlenku węgla do jamy otrzewnej. Dzięki odmie powłoki brzucha odsuwają się od trzewi i powstaje przestrzeń do wprowadzenia narzędzi. Gaz podajemy poprzez wbicie do jamy brzusznej specjalnej igły. Opracował ją po raz pierwszy w 1921 Korbsch. Współcześnie używamy igły skonstruowanej w 1938 przez węgierskiego lekarza Janosa Veressa. Jej tajemnica polega na tym, że posiada ona w środku tępy mandryn, który cofa się w czasie przechodzenia igły przez powłoki i natychmiast wyskakuje gdy znajdzie się w pustej przestrzeni. Dzięki temu nie ulegają przypadkowemu uszkodzeniu jelita. Verres opracował igłę w innym celu, to jest do wytwarzania odmy opłucnowej (wprowadzanie powietrza do jamy opłucnej). Był to jeden ze sposobów ówczesnego leczenia gruźlicy (unieruchamiano fragmenty płuca).

 

Kiedy mamy już odmę nadchodzi czas na założenie trokarów czyli rurek przez które wyprowadza się system optyczny i narzędzia. W 1920 Benjamin Ordnoff, zastosował w nich zaostrzony mandryn tzw. trójgraniec. Współcześnie posiadamy trokary działające jak wspomniana wyżej igła Veressa. Przez pierwszy wbity trokar po usunięciu mandrynu wprowadzamy system optyczny (o tym poniżej). Dzięki temu oceniamy sytuację w brzuchu. Pod kontrolą optyki wprowadzamy następne trokary, a poprzez nie, narzędzia. Można rozpocząć zabieg.

 

W następnych latach udoskonalano systemy optyczne i narzędzia. Otto Goetze zaprojektował insuflator, czyli urządzenie, które przez cały czas zabiegu podaje powietrze. W 1924 Richard Zollikofer, zaproponował używanie do zabiegów dwutlenku węgla. Pojawiły się insuflatory z automatycznym pomiarem ciśnienia i utrzymujące je podczas całego zabiegu na żądanym poziomie. Zabiegi laparoskopowe rozwijali urolodzy i ginekolodzy. W chirurgii miała ona mniejsze zastosowanie. Jednak już 12.09.1985 Erich Mühe z Böblingen w Niemczech, wykonał tym sposobem pierwszą cholecystektomię. Co ciekawe oskarżano go o eksperymentowanie na ludziach nawet wytoczono mu proces przed Izbą Lekarską. Oczywiście, kiedy chirurgia minimalnie inwazyjna zaczęła święcić tryumfy, otrzymał wiele zaszczytnych wyróżnień.

 

Cztery lata wcześniej, także Niemiec, Kurt Semm przeprowadził pierwszą laparoskopową appendektomię. Pierwszy przełom nastąpił w 1958 kiedy Basil Hirschowitz zastosował tzw. zimne źródło światła czy urządzenie emitujące światło, a znajdujące się poza endoskopem. Światło transmitowane było do endoskopu oraz wewnątrz niego poprzez światłowody. Dzięki temu uzyskano giętkość urządzeń (patrz „Wszystkie skopie świata” ). Oczywiście idea ta znalazła zastosowania w laparoskopii. Jednak laparoskopia czy torakoskopia w tamtym czasie miała jedno, podstawowe ograniczenie. Tylko operator widział wnętrze jamy ciała, tymczasem w chirurgii klasycznej pracowały zespoły.

 

Wszystko zmieniło się na początku lat 80.. Wcześniej na podstawie matrycy CCD zbudowano cyfrową kamerę video. Pojawiły się videoendoskopy, zaś kamera cyfrowa zagościła w miejscu oka chirurga w laparoskopie. Obraz transmitowany na monitory wdzieli wszyscy. Właśnie w ten sposób Philippe Mouret (1938-2008) wykonał w Lyonie w 1987 pierwszą videocholecystektomię. To był absolutny przełom. Od tej pory laparoskopia zaczęła rozwijać się w tempie niespotykanym dotąd w innych dziedzinach. W chwili obecnej wszystkie zabiegi klasyczne mają swój odpowiednik laparoskopowy, a istnieją zabiegi wykonywane tylko w ten sposób. Powstały nowe narzędzia chirurgiczne.

 

Dlaczego laparoskopia? Otóż jest to zagadnienie nieco szersze. Wraz z zabiegową endoskopią i kilkoma innymi technikami, tworzy ona coś co nazywany chirurgią małoinwazyjną. Dziś „duży chirurg to zaawansowany zabieg laparoskopowy”. Chirurgia małoinwazyjna jest korzystna dla pacjenta nie tylko pod względem estetycznym. Zamiast dużej blizny jest kilka dziurek. To ważne, ale przede wszystkim wykładniki stresu okołooperacyjnego są mniejsze. Nieporównywalnie szybsza jest rehabilitacja.

 

Oczywiście są i powikłania. Musimy tu wprowadzić pojęcie konwersji. Jest to przejście od zabiegu laparoskopowego do klasycznego. Konwersja nie jest powikłaniem! Może oczywiście nastąpić w wyniku powikłania, lecz zazwyczaj przyczyną jest niemożność wykonania zabiegu narzędziami laparoskopowymi, niepewne rozeznanie anatomii czy podobne okoliczności. Każdy pacjent, który ma mieć laparoskopię, musi być o tym uprzedzony.

 

Paradoksalnie mamy już laparoskopię „klasyczną”, czyli sytuacje, gdy chirurg stoi przy stole i w rękach ma narzędzia laparoskopowe. Następcą tejże jest chirurgia robotowa. Przy stole „stoi” robot posiadający wiele ramion z końcówkami przypominającymi narzędzia laparoskopowe. Są one doskonałe. Mają wiele stopni swobody i wymienne końcówki. Początek zabiegu jest taki sam. Odma, trokary, kamera robota i wprowadzenie narzędzi.

 

Teraz chirurg siada za konsolą, przypominającą tą do gier komputerowych. Zbliża oczy do okularów maszyny i uzyskuje przestrzenny widok wnętrza jamy ciał. Za pomocą joysticków zaczyna sterować końcówkami narzędzi. To jest przyszłość chirurgii.

 

Wspomniałem, że Dymitr Ott otworzył, być może nieświadomie, nowy dział chirurgii małoinwazyjnej tzw. NOTES (Natural Orifice Transluminal Endoscopic Surgery). Są to operacje przez naturalne otwory ciała, to jest jamę ustną , odbytnice i pochwę. Niekiedy nazywa się tę technikę „no scar”- bez blizn. Przykładowo wprowadzamy bardzo zaawansowany endoskop operacyjny do żołądka. Rozcinamy jego ścianę i docieramy do pęcherzyka żółciowego. Pęcherzyk wycinamy korzystając z tego urządzenia a następnie wycofujemy się zamykając specjalnymi technikami żołądek. Podobnie możemy wejść poprzez jelito grube czy sklepienie pochwy (co wykorzystał Ott).

 

Są to operacje niezwykle skomplikowane. Wymagające doskonałych umiejętności z zakresu endoskopii i laparoskopii. Nie zyskały one i chyba nie zyskają dużej popularności. Jednak musimy pamiętać, że zawsze może zaistnieć konieczność przerwania pracy robota czy zespołu laparoskopowego i powrót do „klasyki”. Tak więc, każdy chirurg musi potrafić wykonać zabieg, który przeprowadza metodą małoinwazyjną, również klasycznymi, stalowymi narzędziami. Zawsze bowiem ręka, od której pochodzi nazwa naszego zawodu, będzie najważniejsza. Poza tym potomkami dinozaurów są ptaki, a przecież lubimy ich trele.

 

Wszystkie skopie świata czyli historia zaglądania do ciała człowieka

 

Jako, że wszystko zaczyna się od Hipokratesa, nie może i tu być inaczej. Otóż w swych dziełach, Mistrz z Kos sugerował, że należy wiele spraw powierzyć naturze, gdyż organizm posiada zdolność do samoleczenia. Zatem uraz operacyjny, jeśli już konieczny , winien być jak najmniejszy. W jakimś sensie, łączy się to z podstawową zasadą hipokratejską: „Primum non nocre”. Endoskopia i powstała z niej chirurgia małoinwazyjna spełnia owo założenie. Paradoksalnie największy rozwój medycyny i chirurgii, związany był z wykonywaniem wielkich zabiegów operacyjnych.

 

Stało się to możliwe, dzięki wprowadzeniu znieczulenia ogólnego, a także zasad aseptyki i antyseptyki w drugiej połowie XIX w. Owe rozległe operacje wymagały dużych cięć, stąd ukute w owym czasie powiedzenie: „duży chirurg- duże cięcie”. Powrót do idei Hipokratesa trwał długo. Jednak pierwsze wzmianki na temat endoskopii pojawiają się w tzw. Papirusie Edwina Smitha, datowanym na 1700- 1600 rok p.n.e.. Owo dzieło było prawdopodobnie podręcznikiem medycyny wojskowej. Wspomniane są tam proste narzędzia endoskopowe, lecz ciekawszy jest fakt, że autorzy odwołują się do jeszcze starszego dokumentu z roku 2640 p.n.e., gdzie opisano również narzędzia endoskopowe. Papirus Smitha jest znany z tego, że po raz pierwszy podzielono tam choroby na uleczalne, uleczalne z trudnością oraz nieuleczalne (nieoperacyjne). Sam Hipokrates stosował i doceniał speculum w leczeniu chorób proktologicznych. W piątym tomie swego dzieła „Sztuka medycyny” (rok 400 p.n.e.), zatytułowanym „O hemoroidach”, daje wykład zastosowania wziernika. Istnieją dowody archeologiczne na szerokie stosowanie owych narzędzi w granicach Cesarstwa Rzymskiego i innych państw starożytnych, w pierwszych wiekach naszej ery. Najsłynniejsze znaleziska pochodzą z Pompei. Problemem było światło. Nie istniało, na tyle silne jego sztuczne źródło, aby można używać endoskopów po zmierzchu. Również zasięg owych instrumentów, ograniczał się do naturalnych otworów ciała i nie stosowano żadnych elementów optycznych.

 

W dziełach starożytnych filozofów żyjących w I wieku naszej ery, Seneki i Pliniusza Starszego pojawiły się wzmianki o powiększających czy podpalających kawałkach szkła. Były to prawdopodobnie przypadkowo „wyszlifowane” kawałki przeźroczystych minerałów lub szkła. Pierwsze intencjonalnie wykonane soczewki pojawiły się około roku 1000 i zwane były „szkłem czytającym”. W XIII wieku Salvino D’Armate skonstruował pierwsze okulary z zamysłem używania ich do czytania. W następnych stuleciach, ludzkość nauczyła się szlifowania soczewek wedle potrzeb, co umożliwiło konstruowanie początkowo prostych, zaś z upływem czasu bardziej złożonych, urządzeń optycznych. Prowadzono też badania i rozważania nad samym procesem widzenia.

 

Wielkie zasługi ma tu, uczony polskiego pochodzenia (jak sam pisał o sobie „syn Turyngów i Polaków” ), Witelon. Działał on na przełomie XIII i XIV wieku na Dolnym Śląsku. Jego główne dzieło „Witelona Matematyka Wielce Uczonego o Optyce, to jest o naturze, przyczynie i padaniu promieni wzroku, światła, barw oraz kształtów, którą powszechnie nazywają Perspektywą, ksiąg dziesięcioro”, miało wielki wpływ na optykę przez następnych kilka wieków. W swym geniuszu doszedł do przekonania, że oko jest tylko odbiorcą światła i kształtów, zaś dopiero umysł dokonuje analizy widzianych zjawisk, uwzględniając również uprzednie doświadczenia. W roku 1590 Hans i Zachariasz Jensenowie konstruują urządzenie, dzięki któremu można oglądać w znacznym powiększeniu małe obiekty. Powstaje pierwszy mikroskop. Około 1600 roku podobne urządzenie przedstawia Antoni van Leeuvenhoek. Była to genialnie oszlifowana soczewka umieszczona na płytce metalowej z odpowiednimi trzymaczami dla oglądanego obiektu. Kilka lat później również w Niderlandach (w dokumentach ponownie przewija się nazwisko Z. Jensena), powstał pierwszy teleskop, a więc urządzenie, działające niejako odwrotnie do mikroskopu. Ulepszone przez Galileusza rozpoczęło swoją służbę na wielu polach, w tym bitewnych. Wielokrotnie poprawiany przez takich geniuszy jak Kepler czy Newton, teleskop przyczynił się do rewolucji w astronomii, która trwa do dziś. Mimo tak znacznego postępu, nadal nie można było zaglądać głębiej w ciało człowieka. Brakowało światła.

 

I znów musimy powrócić do Egiptu, tym razem do Papirusu Ebersa z 1550 roku p.n.e., bodaj najbardziej znanego tego typu dokumentu o charakterze medycznym. Opisano tam użycie lustra i światła słonecznego w celu oglądania wnętrza jamy nosowej. W dalszym etapie rozwijano w basenie Morza Śródziemnego ową technikę , często wzmacniając światło słońca, świecami i lampkami oliwnymi. Abulkasim, lekarz arabski z XX w n.e., jako pierwszy opisał oglądanie w takim świetle szyjkę macicy. Światło świecy pojawiało się w medycynie średniowiecznej (Arnold de Villanova), lecz nie miało to większego znaczenia, aż do drugiej połowy XVI w., kiedy to Gerolamo Cardano, skonstruował specjalną lampę do użytku medycznego. W 1585 Giulio Cesare Arranzi użył pojemnika z wodą, aby skupić promienie świetlne emitowane przez świecę, w celu oglądania jamy nosowej. W XVII wieku do medycyny wprowadzono lustra wklęsłe, skupiające światło, co przetrwało (laryngologia) do końca XX w. Nadal jednak nie odnotowano większego postępu w urządzeniach endoskopowych.

 

W pierwszych latach XIX wieku, niemiecki lekarz włoskiego pochodzenia, Filip Bozzini skonstruował urządzenie o nazwie „Lichtleiter” złożone z systemu luster i soczewek, oraz świecy jako źródła światła, umożliwiające oświetlenie badanego obiektu oraz zobaczenie go. Był to więc pierwszy prymitywny endoskop z wbudowanym źródłem światła. W ciągu następnych kilkudziesięciu lat ulepszano owo urządzenia , zmieniając układ soczewek i stosując pryzmaty, jednak nadal nie osiągnięto większych sukcesów.

 

Jakkolwiek zasługi Bozziniego są wielkie, za ojca endoskopii uważa się francuskiego urologa Antoniego Desormeaux. Nawiasem mówiąc, to on po raz pierwszy użył tego określenia. Zmodyfikował on optykę „Lichtleiera”, a przede wszystkim zastosował silne jak na owe czasy źródło światła, będące lampą zasilaną mieszaniną alkoholu oraz terpentyny. Dzięki temu mógł skupić światło na badanym obiekcie. W ten sposób diagnozował i leczył kamienie w pęcherzu moczowym. Od tego czasu rozwijano różne koncepcje zarówno dotyczące optyki, jak i oświetlenia.

 

Niemiecki dentysta Julius Bruck w roku 1866, stworzył pierwszą „żarówkę” z galwanizowanego drutu zamkniętego w szklanej tubie. W urządzeniu tym zwanym galwanoskopem, zastosowano też system chłodzenia. Po raz pierwszy światło "weszło" do jamy ciała wraz z endoskopem. Używano drutu platynowego (miedzy innymi Mikulicz).

Wkrótce pojawiły się żarówki Edisona, które na dobre weszły do endoskopii w latach 80-tych XIX w. Niestety powodowały one wiele powikłań, głównie poparzeń.

 

W tym okresie Konrad Rentgen odkrył promienie X, nazwane później jego imieniem. Szybko okazało się, że technika ta znajduje zastosowanie w badaniu nie tylko układu kostnego ale też, po zastosowaniu odpowiednich kontrastów, układu pokarmowego i naczyniowego.

 

Endoskopia, choć powoli rozwijała się, była bardziej eksperymentem klinicznym, niż rutynowym badaniem. Jedną z pierwszych gastroskopii w roku 1868 wykonał Adolf Kussmaul. Pacjentem był zawodowy połykacz noży pracujący w cyrku. W 1881 Jan Mikulicz Radecki oglądał za pomocą sztywnego gastroskopu wnętrze żołądka z zaawansowanym rakiem. W swoim geniuszu stwierdził, że liczy na to, iż rozwój endoskopii pozwoli na obserwację tej choroby w niższych stadiach zaawansowania. Jego proroctwo spełniło się w latach 60-tych XXw. w Japonii, kiedy zdefiniowano pojęcie raka wczesnego.

 

W 1932 Schindler skonstruował gastroskop z ruchomą końcówką. Rozwój techniki, a zwłaszcza miniaturyzacja pozwoliły na konstrukcje coraz to nowych urządzeń. W latach 50-tych XX w., Palmer i Hopkins opracowali technikę światłowodów, którą zastosowano w endoskopach, początkowo sztywnych, zaś następnie giętkich. W 1958 pochodzący z RPA amerykański gastroenterolog Basil Hirschowitz, przedstawił nowy typ gastroskopu, całkowicie giętki. Od tej pory całe badanie odbywało się pod kontrolą wzroku.

 

W tym samy czasie dokonano następnej rewolucji, czyli wprowadzenie „zimnego źródła światła”. Usunięto żarówkę z endoskopu, a światło do obiektu badanego także docierało poprzez światłowody. Rozpoczęła się era nowoczesnej endoskopii, dzięki której rozwinięto takie techniki jak ECPW, polipektomię, mukozektomię , poszerzanie balonem czy protezowanie. Było jednak jedno "ale". Endoskopista w czasie badania był sam. Tylko on widział co się dzieje.

 

I tu zaczyna się historia z gatunku opowieści o Jamesie Bondzie. W 1957 roku ZSRR wystrzelił pierwszego sztucznego satelitę. Niebawem przestrzeń wokół naszej planety zaroiła się od sputników wszelkiego rodzaju, z których większość miała charakter szpiegowski. Po zestrzeleniu Powersa i jego samolotu U2, okazało się że zdjęcia trzeba robić z kosmosu. Był jednak mały problem. Jak przekazać je na ziemię. Amerykanie mieli satelitę, z genialną jak na owe czasy optyką i pewnego razu samolot nie zdołał „odebrać” lecącej z góry przesyłki. Dziesiątki kilometrów taśmy uległo zniszczeniu, choć podjęto akcję podobną do odkrycia wraku Titanica. Rosjanie próbowali wywoływać je w automatycznych laboratoriach w kosmosie i przekazywać drogą radiową obraz. Jednak jakość analogowego przekazu była kiepska. Podjęto intensywne prace nad zdalnym przezywaniem obrazu wysokiej rozdzielczości. Ich efektem stała się matryca CCD, którą każdy ma teraz w „komórce”. Obraz można było przekazywać cyfrowo. Początkowo utajniony projekt przeniknął do „cywila” i znalazł zastosowanie w astronomii, fotografii i wielu innych dziedzinach, w tym medycynie.

 

Dziś większość sprzętu "skopowego" oparta jest na tej technice. Współczesne endoskopy nie mają już więc okularu, a chip i kamerę cyfrową , dzięki której transmitowany obraz widoczny jest na olbrzymich monitorach. Podobnie jak przy operacjach laparoskopowych, ogląda to samo cały zespół. Dzięki temu zgranie zespołów w zabiegach endolaparoskopowych staje się podstawą współczesnej małoinwazyjnej chirurgii. Nie wiadomo jednak czy technika i medycyna powiedziała w tej kwestii ostanie słowo. Osobiście wydaje mi się, że nie.

 

*Tekst ukazał się po raz pierwszy na stronie Facebooka profesora Szczęsnego.


Bibliografia:

 

From the Lumen to the Laparoscope Irvin M. Modlin, MD, PhD; Mark Kidd, PhD; Kevin D. Lye, MD



Wojciech Szczęsny

Profesor UMK, wykłada na Katedrze Chirurgii Ogólnej, Chirurgii Wątroby i Chirurgii Transplantacyjnej UMK.


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Nauka

Znalezionych 1477 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Kameleon przekazuje różne informacje różnymi częściami ciała   Yong   2013-12-14
Paradoksalne cechy genetyki inteligencji   Ridley   2013-12-18
Wielki skandal z biopaliwami   Lomborg   2013-12-19
Przedwczesna wiadomość o śmierci samolubnego genu   Coyne   2013-12-22
Czy jest życie na Europie?   Ridley   2013-12-22
Nowa data udomowienia kotów: około 5300 lat temu – i to w Chinach   Coyne   2013-12-26
Na Zeusa, natura jest przeżarta rują i korupcją   Koraszewski   2013-12-26
Proces cywilizacji   Ridley   2013-12-28
Jak karakara wygrywa z osami   Cobb   2013-12-29
Żebropławy, czyli dziwactwa ewolucji   Coyne   2013-12-30
Czy może istnieć sztuka bez artysty?    Wadhawan   2013-12-30
Zderzenie mentalności   Koraszewski   2014-01-01
Skrzydlaci oszuści i straż obywatelska   Young   2014-01-02
Delfiny umyślnie narkotyzują się truciznami rozdymków   Coyne   2014-01-04
Długi cień anglosfery   Ridley   2014-01-05
Ciemna materia genetyki psychiatrycznej   Zimmer   2014-01-06
Co czyni nas ludźmi?   Dawkins   2014-01-07
Twoja choroba na szalce   Yong   2014-01-08
Czy mamut włochaty potrzebuje adwokata?   Zimmer   2014-01-09
Pradawne rośliny kwitnące znalezione w bursztynie   Coyne   2014-01-10
Ratując gatunek możesz go niechcący skazać   Yong   2014-01-11
Ewolucja ukryta w pełnym świetle   Zimmer   2014-01-13
Koniec humanistyki?   Coyne   2014-01-15
Jak poruszasz nogą, która kiedyś była płetwą?   Yong   2014-01-16
Jak wyszliśmy na ląd, kość za kością   Zimmer   2014-01-19
Twoja wewnętrzna mucha   Cobb   2014-01-22
Ukwiał żyje w antarktycznym lodzie!   Coyne   2014-01-25
Dlaczego poligamia zanika?   Ridley   2014-01-26
Wspólne pochodzenie sygnałów płodności   Cobb   2014-01-28
Ewolucja i Bóg   Coyne   2014-01-29
O delfinach, dużych mózgach i skokach logiki   Yong   2014-01-30
Dziennikarski „statek upiorów” Greg Mayer   Mayer   2014-01-31
Dlaczego leniwce wypróżniają się na ziemi?   Bruce Lyon   2014-02-02
Moda na kopanie nauki   Coyne   2014-02-03
Neandertalczycy: bliscy obcy   Zimmer   2014-02-05
O pochodzeniu dobra i zła   Coyne   2014-02-05
Sposób znajdowania genów choroby   Yong   2014-02-07
Czy humaniści boją się nauki?   Coyne   2014-02-07
Kiedy zróżnicowały się współczesne ssaki łożyskowe?   Mayer   2014-02-10
O przyjaznej samolubności   Koraszewski   2014-02-12
Skąd wiesz, że znalazłeś je wszystkie?   Zimmer   2014-02-15
Nauka odkrywa nową niewiedzę o przeszłości   Ridley   2014-02-18
Żyjące gniazdo?   Zimmer   2014-02-19
Planeta tykwy pospolitej   Zimmer   2014-02-21
Nowe niezwykłe skamieniałości typu “Łupki z Burgess”   Coyne   2014-02-22
Dziennik z Mozambiku: Pardalota   Naskręcki   2014-02-23
Wskrzeszona odpowiedź z kredy na “chorobę królów”   Yong   2014-02-26
Dziennik z Mozambiku: Sybilla     2014-03-01
Spojrzeć ślepym okiem   Yong   2014-03-02
Intelektualne danie dnia  The Big Think   Coyne   2014-03-04
Przeczołgać się przez mózg i nie zgubić się   Zimmer   2014-03-05
Gdzie podziewają się żółwiki podczas zgubionych lat?   Yong   2014-03-10
Supergen, który maluje kłamcę   Yong   2014-03-14
Idea, którą pora oddać na złom   Koraszewski   2014-03-15
Zwycięstwa bez chwały   Ridley   2014-03-17
Twarde jak skała   Naskręcki   2014-03-18
Pasożyty informacyjne   Zimmer   2014-03-19
Seymour Benzer: humor, historia i genetyka   Cobb   2014-03-21
Kto to był Per Brinck?   Naskręcki   2014-03-23
Potrafimy rozróżnić między przynajmniej bilionem zapachów   Yong   2014-03-25
Godzina Ziemi czyli o celebrowaniu ciemności   Lomborg   2014-03-27
Słonie słyszą więcej niż ludzie   Yong   2014-03-30
Niebo gwiaździste nade mną, małpa włochata we mnie   Koraszewski   2014-03-31
Wielkoskrzydłe   Naskręcki   2014-04-02
Najstarsze żyjące organizmy   Coyne   2014-04-03
Jak zmienić bakterie jelitowe w dziennikarzy   Yong   2014-04-06
Eureka! Sprytne wrony to odkryły   Coyne   2014-04-07
Sukces upraw GM w Indiach   Lomborg   2014-04-09
Wirus, który sterylizuje owady, ale je pobudza   Yong   2014-04-12
Przystosować się do zmiany klimatu   Ridley   2014-04-14
Jeden oddech, który zmienił planetę   Naskręcki   2014-04-16
Najgorsze w karmieniu komarów jest czekanie   Yong   2014-04-17
Kłopotliwa podróż w przyszłość   Ridley   2014-04-19
Pierwsze spojrzenie na mikroby współczesnych łowców zbieraczy     2014-04-23
Seksizm w nauce o jaskiniowych owadach   Coyne   2014-04-26
Musza bakteria zaprasza inne muszki na uczty owocowe   Yong   2014-04-27
Zachwycający rabuś, który liczy sto milionów lat   Cobb   2014-04-28
Mądrość (małych) tłumów   Zimmer   2014-04-29
Tak bada się ewolucję inteligencji u zwierząt   Yong   2014-05-02
Fantastyczna mimikra tropikalnego pnącza   Coyne   2014-05-03
Dlaczego większość zasobównie wyczerpuje się   Ridley   2014-05-04
Pomidory tworzą pestycydy z zapachu swoich sąsiadów   Yong   2014-05-07
Potrawy z pasożytów   Zimmer   2014-05-08
Technologia jest często matką nauki, a nie odwrotnie   Ridley   2014-05-09
Montezuma i jego flirty   Coyne   2014-05-11
Insekt dziedziczy mikroby z plemnika taty   Yong   2014-05-12
Polowanie na nietoperze   Naskręcki   2014-05-14
Zmień swoje geny przez zmianę swojego życia   Coyne   2014-05-15
Obrona śmieciowego DNA   Zimmer   2014-05-17
Gdzie są badania zwierzęcych wagin?   Yong   2014-05-20
Niemal ssaki   Naskręcki   2014-05-21
Zobaczyć jak splątane są gałęzie drzewa   Zimmer   2014-05-23
Dlaczego ramiona ośmiornicy nie plączą się   Yong   2014-05-24
Niezwykły pasikonik szklany   Naskręcki   2014-05-27
Wąż zgubiony i ponownie odnaleziony   Mayer   2014-05-28
Niespodziewani krewni mamutaków   Yong   2014-05-30
Trochę lepszy  świat   Ridley   2014-05-31
Tam, gdzie są ptaki   Mayer   2014-06-01
Ewolucja, ptaki i kwiaty   Coyne   2014-06-02
Jestem spełniony   Naskręcki   2014-06-04

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk