Prezydent Biden uwielbia używać słowa „żelazne poparcie”, mówiąc o wsparciu USA dla bezpieczeństwa Izraela.
Użył tego określenia podczas kampanii w 2019 r., mówiąc, że jego administracja „[utrzyma] nasze żelazne zobowiązania na rzecz bezpieczeństwa Izraela, niezależnie od tego, jak bardzo nie zgadza się z jego obecnym przywódcą”.
Powtórzył to ponownie w latach 2021, 2022, 2023, w zeszłym tygodniu i wczoraj.
Jego sformułowanie jest godne uwagi:
Właśnie rozmawiałem z premierem Netanjahu, aby potwierdzić żelazne zaangażowanie Ameryki w bezpieczeństwo Izraela. Powiedziałem mu, że Izrael wykazał niezwykłą zdolność do obrony i pokonania nawet bezprecedensowych ataków, wysyłając jasny sygnał swoim wrogom, że nie mogą skutecznie zagrażać bezpieczeństwu Izraela.
Chociaż retoryka była podobna za rządów Obamy i Bidena, zarówno słowa, jak i działania USA wskazywały, że Izrael może stosować środki militarne i politykę jedynie w celu obrony izraelskiej ludności cywilnej przed atakiem – ale nie może robić nic poza tym.
Polityka USA wobec Izraela polega na utrzymywaniu państwa żydowskiego – w ramach linii zawieszenia broni z 1949 r. – w hermetycznej bańce płotów, murów i obrony powietrznej.
Problem z tą polityką polega na tym, że jest ona nie do utrzymania. Pozwala wrogom Izraela atakować dzień po dniu w nadziei znalezienia słabych punktów w obronie Izraela, a Izrael nie może zrobić nic, aby położyć kres tym próbom.
Widzimy więc rzeczy takie jak 7 października. Albo pomyślne opróżnienie przez Hezbollah północnej części Izraela, ponieważ nie ma magicznej obrony typu „Żelazna Kopuła” przed kimś używającym rakiet przeciwpancernych przeciwko społecznościom cywilnym. Albo grupy terrorystyczne z Gazy próbujące przytłoczyć samą Żelazną Kopułę, ponieważ nie jest ona w 100% skuteczna.
Stany Zjednoczone każą Izraelowi akceptować, że zawsze będzie atakowany, a jeśli jego obrona zawiedzie, to przykre, ale należy bardzo uważać, aby nie zareagować w sposób, który sprowokuje zaprzysięgłych wrogów Izraela do dalszej eskalacji.
Ponieważ, jak sugeruje polityka USA, byłaby ona wówczas uzasadniona.
W piątek urzędnik amerykański powiedział Al Arabiya, że „Stany Zjednoczone wezmą udział w reakcji na reakcję Iranu, jeśli Teheran w niewłaściwy sposób eskaluje sytuację”. Oznacza to, że USA pomogłyby zestrzelić drony i rakiety, tak jak to ma miejsce, gdy Huti strzelają do Izraela – ale nic więcej.
Czy jednak Huti są odstraszeni? Albo Hezbollah? Lub Iran?
Izraelczycy godzinami jak zwolnionym tempie mogli widzieć nadlatujące irańskie drony i rakiety. W tym okresie nadszedł czas na reakcję – była to agresywna akcja, przypominająca wojnę, którą mógł monitorować cały świat. A jednak Izrael nie mógł reagować w czasie rzeczywistym, był zmuszony polegać wyłącznie na swoich zachodnich sojusznikach i Jordanii, aby pomogli w stłumieniu zagrożeń – lub w tym przypadku pewnej części zagrożeń.
Powód? Ponieważ Stany Zjednoczone nawet w zeszłym tygodniu zwróciły się do Izraela, aby nie podejmował żadnych działań przeciwko Iranowi bez uprzedniego uzyskania zielonego światła od administracji Bidena.
Opieranie się wyłącznie na broni czysto defensywnej nie jest polityką obronną. To zaproszenie do kolejnych ataków.
Od żadnego kraju na świecie nie oczekuje się, że przyjmie postawę czysto defensywną i nie zareaguje agresywnie na ataki – z wyjątkiem Izraela. A Izrael słyszy od swoich „żelaznych” przyjaciół w Waszyngtonie, że ma unikać odstraszania.
Tony Badran na blogu Tableta nie przebiera w słowach:
Stany Zjednoczone stanęły teraz między Izraelem a Iranem. Na papierze jest „w równej odległości” między obiema stronami, a ich retoryka podkreśla nawet ich żelazne zaangażowanie w obronę Izraela (tj. zarządzamy izraelską „obroną”, ponieważ jest to nasza prowincja imperialna). Wymaga jednak także informacji o tym, w co Izraelczycy planują uderzyć, i mówi im, czy mogą w to uderzyć. Tak naprawdę Stany Zjednoczone wcale nie są w równej odległości. Są tragarzem/prawnikiem/chłopcem na posyłki Teheranu. Ta informacja zostaje przekazana wszystkim w regionie.
W tym momencie ery Obamy i Bidena podporządkowanie się Izraela linii USA oznacza całkowitą utratę suwerenności, która z czasem będzie się tylko pogłębiać, jeszcze bardziej ograniczając możliwość manewru przez Izrael. Jedynym miejscem, gdzie mogą swobodnie działać [od 7 października], jest Syria. Ale nawet tam Demokraci im teraz mówią, że nie można tego zrobić przebywającym tam Irańczykom. W Libanie istnieją wyraźne ograniczenia. To znaczy, administracja publicznie powiedziała nie, w Libanie nie można iść na wojnę. I jedzcie też gówno z Jemenu. My zajmiemy się „swobodą nawigacji”.
„Żelazne” wsparcie USA dla Izraela oznacza w rzeczywistości żelazne kajdanki.
Poza tym można się zastanawiać, czy Stany Zjednoczone również po cichu przekazały Iranowi, poprzez pośredników, jaki poziom irańskiej reakcji byłby dla USA akceptowalny, by skłonić USA do powstrzymania reakcji Izraela.
W końcu Iran musi bronić swojego honoru. Stany Zjednoczone rozumieją, że – w przeciwieństwie do Izraelczyków – są to irracjonalni muzułmanie, którzy nie mogą dać sobie rady ze sobą, chyba że użyją siły i zmuszą miliony Izraelczyków do ucieczki do schronów. Ryzykowanie życia Izraelczyków to opłacalny interes, który pozwoli Iranowi poczuć się zwycięsko. Następnie, zgodnie z umową, Stany Zjednoczone powstrzymają Izrael od odpowiedzi, ponieważ nikt nie zginął (pogłoski, że beduińska dziewczynka z Negewu trafiona odłamkami zginęła, nie są prawdą) i Iran jest szczęśliwy.
Iran może ogłosić, że jego operacja się zakończyła, do nich należy zemsta, może powrócić do swojej wojny zastępczej za pośrednictwem Hezbollahu, Syrii, Iraku i Jemenu i ostrzec Stany Zjednoczone, by wypełniły swoją część umowy i nie pozwoliły Izraelowi na zrobienie czegokolwiek.
Iran nie jest w najmniejszym stopniu odstraszony.
Każdy szanujący się naród ostro zareagowałby na taki otwarty atak na jego terytorium. Izrael powinien uderzać przynajmniej w fabryki dronów i każde miejsce gdzie znajdują się w Iranie rakiety, a ataki te powinny rozpocząć się, gdy tylko irańskie pociski przekroczyły granicę Iranu w kierunku Izraela.
W tej chwili, gdy Stany Zjednoczone ograniczają zdolność Izraela do reakcji, Iran nie płaci żadnej ceny za swoją agresję. Oznacza to, że ma zielone światło, aby zrobić to ponownie.
Cały Bliski Wschód widzi, że to właśnie mają na myśli Stany Zjednoczone, mówiąc, że ich wsparcie dla sojusznika jest „żelazne”. Co wzmacnia Iran znacznie bardziej niż jego drony.
Link do oryginału: https://elderofziyon.blogspot.com/2024/04/us-ironclad-support-for-israel-means-we.html
Elder of Ziyon, 14 kwietnia 2024
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska