Prawda

Piątek, 11 lipca 2025 - 05:18

« Poprzedni Następny »


Pożegnanie z Racjonalistą


Andrzej Koraszewski 2013-12-15

Prawie dziesięć lat z „Racjonalistą”, wspaniała przygoda, w której zaangażowaliśmy się oboje z Małgorzatą po uszy. Poznaliśmy mnóstwo wspaniałych ludzi i gdybym chciał o nich wszystkich pisać zajęłoby to wiele stron. Tak więc imienne podziękowania tylko dla Mariusza i Michała. Z Mariuszem zawsze doskonale mi się współpracowało, rozumieliśmy się w pół słowa, dążąc do tego samego celu. Michał pozostawał niewidoczny, dostarczając poczucia pewności, że wszystko będzie sprawnie działało. Pora ustąpić miejsca młodszym, a samemu zwolnić tempo, wrócić do książek i długo odkładanych projektów.

Mariusz wiedział o mojej decyzji od czterech miesięcy, więc wszystko jest przygotowane i dziury w niebie nie będzie. Zostawiam tu ponad 700 moich artykułów i garść tłumaczeń, Małgorzata zostawia prawie 1300 tłumaczeń i garść artykułów. Próbowaliśmy funkcjonować niezależnie od chorób i operacji, zdając sobie sprawę, że pewnego dnia odejdziemy.

Dziękujemy czytelnikom, których reakcje były dla nas zarówno inspiracją, jak i nagrodą za wysiłek. Dla nas to było również nowe doświadczenie z dziennikarstwem internetowym i możliwość poznania zarówno jego zalet, jak i wad.

Zaczynaliśmy współpracę kiedy „Racjonalista” po kilku latach ciężkiej pracy Mariusza i Michała, zbliżał się do dwóch milionów otwarć. Dziś zbliża się do stu milionów otwarć i jest portalem mającym czytelników zarówno towarzyszących nam od lat, jak i ciągle zyskującym zainteresowanie nowych czytelników.

„Racjonalista” istniał już przed wojną. Pismo pod tym tytułem założył Tadeusz Kotarbiński i Mariusz wybierając ten tytuł chciał świadomie tę właśnie tradycję kontynuować. Kotarbiński przeciwstawiał się każdemu niechlujnemu myśleniu, był ateistą, ale nie tylko krytykował religię, zwalczał wszelkie inne przesądy, należał również do nielicznych przedstawicieli przedwojennej profesury przeciwstawiających się z całą mocą brunatnej fali.

Jeśli ktoś pyta co skłoniło nas do współpracy z „Racjonalistą”, co nas urzekło w idei tego portalu, to odpowiedź jest prosta – właśnie ta próba kontynuowania dzieła Tadeusza Kotarbińskiego.

Obserwowałem w ciągu tych lat współpracy z Mariuszem jak wielu ludzi próbowało ukraść dla zupełnie innego rozumienia racjonalizmu zarówno ideę, jak i sam portal. Powstanie Fundacji Wolnej Myśli było próbą położenia tamy tym zakusom.

Wielokrotnie obserwowałem jak wspaniałe inicjatywy były przechwytywane przez typy spod ciemnej gwiazdy. Ze smutkiem obserwowałem degenerację Amnesty International i Human Rights Watch, nie wspominając nawet o grotesce, jaką stała się Organizacja Narodów Zjednoczonych. Niezmiernie trudno mi zaakceptować to, co stało się z organizacją, w której spędziłem 12 lat życia – z BBC.

Na długo przed swoją śmiercią i jeszcze przed upadkiem komunizmu, Jerzy Giedoyc oświadczył stanowczo, że „Kultura” przestanie wychodzić wraz z jego śmiercią. Byłem wzburzony, kiedy dowiedziałem się o tym po raz pierwszy pod koniec lat siedemdziesiątych i doskonale rozumiałem tę decyzję po latach obserwacji tego, co się działo z takimi tytułami jak „Guardian” „Times” czy założona przez Dariusza Fikusa krajowa „Rzeczpospolita”. Odchodząc na kolejną emeryturę jesteśmy pewni, że Mariusz i Michał jak źrenicy oka będą strzegli tego dziedzictwa Tadeusza Kotarbińskiego.

A co z nami? Nadal będziemy rozwijali polską stronę MEMRI, którą uważamy za rzecz szczególnie ważną w obliczu nowej inwazji neonazizmu. Nie wszyscy tę inwazję widzą, nie wszyscy chcą ją widzieć. Wielu widząc powrót nazistowskiej symboliki i słysząc powracające wezwania do eksterminacji ludności Izraela wzrusza ramionami i pyta „no to co?” Inni gniewem reagują na informacje o tym, co mówią politycy w Teheranie, Kairze, czy w Ramallach. Można by się panią X czy panem Y nie przejmować, gdyby nie to, że prezydent Stanów Zjednoczonych przemawiając w Kairze stanowczo zażądał obecności przedstawicieli pronazistowskiej organizacji - Bractwa Muzułmańskiego, gdyby nie to, że prezydent Stanów Zjednoczonych negocjuje za pośrednictwem Wielkiej Brytanii z organizacją, którą jego własny rząd określił jako terrorystyczna i zabronił jakichkolwiek kontaktów z nią (chodzi tu oczywiście o Hezbollah. Natomiast z wysokim przedstawicielem Hamasu kilka dni temu zupełnie otwarcie spotkał się minister Spraw Zagranicznych Rosji, Siergiej. Ławrow), gdyby nie to, że Organizacja Narodów Zjednoczonych w ciągu tygodnia wydaje 9 rezolucji potępiających Izrael z inicjatywy państw dramatycznie łamiących wszystkie prawa człowieka, a demokratyczne państwa grzecznie te rezolucje popierają.

Przeniesione z islamu wzory religijnego fanatyzmu przenikające do zachodniej polityki ujawniają się nie tylko w coraz częstszych sukcesach partii neonazistowskich, w swojej łagodniejszej wersji przyczyniają się do ograniczania lub wypaczania, czy wręcz do otwartego odrzucania zasad demokracji i do ignorowania zasady jedno prawo dla wszystkich. Widzimy nasilający się powrót religii na scenę polityczną i ustawiczny spadek zaufania do systemu parlamentarnej reprezentacji.

Kiedy wiele lat temu na terenach byłej NRD widzieliśmy pierwsze sukcesy partii neonazistowskich, wydawało się to jakąś lokalną aberracją. Dziś widzimy jak w kolejnych krajach europejskich neonaziści zdobywają coraz większą część sceny politycznej. Węgry, Grecja, wzrastające w siłę ugrupowania neonazistowskie w Wielkiej Brytanii, Francji i szeregu innych krajach, to tylko fragment wyłaniającej się panoramy powracających sentymentów.

Różne mroczne postaci zapewniają nas, że nie ma się czym przejmować, że to tylko wyraz demokracji.

Na Słowacji polityk paradujący w skrojonym na wzór nazistowski mundurze i nazywający Romów “robactwem”, stanął na czele jednego z ośmiu samorządów regionalnych.Marian Kotleba zdobył 56 procent głosów w Bańskiej Bystrzycy. Kotleba, były nauczyciel, otwarcie wychwalający księdza Tiso, był wielokrotnie zatrzymywany przez policję za podżeganie do nienawiści i sądy każdorazowo uchylały zarzuty.

Ten proces widzimy również w Polsce, sądy robią co w ich mocy, aby ignorować przestępstwa na tle nienawiści rasowej i religijnej, równocześnie coraz bardziej ochoczo skazując za obrazę uczuć religijnych. Ten wiatr zmian jest widoczny jak na dłoni, ale wielu woli odwracać głowę. Instytut MEMRI, który śledzi media krajów muzułmańskich, ukazuje jak często te wzory zachowań płyną z muzułmańskiego świata. Polityczny islam nienawidzi Zachodu i jego wartości demokratycznych, stąd widzimy ten niewiarygodny sojusz zachodnich postępowych liberałów i ludzi wskrzeszających dziś tradycję narodowej demokracji oraz Falangi.

Świat muzułmański jest podzielony, ofiarami muzułmańskiego terroryzmu są głównie muzułmanie, których setki tysięcy ginie w sekciarskich konfliktach, równocześnie ów świat muzułmański łączy chora obsesja antyjudaistyczna. Przenoszenie tej obsesji na teren Zachodu odbywa się różnymi drogami, jedną z nich są ogromne fundusze przelewane przez sunnickich i szyickich szejków do zachodnich instytucji akademickich. (Dopiero stosunkowo niedawno światło dzienne ujrzały informacje, że pułkownik Kaddafii hojnie finansował wiele zachodnich, głównie brytyjskich, uniwersytetów.) 

Politycy i dziennikarze coraz częściej uczestniczą w szerzeniu nienawiści na tle religijnym i rasowym. Nie budzi to protestów tzw. przyzwoitych ludzi, którzy wolą udawać, że nic się nie dzieje.

Przed paroma miesiącami Unia Europejska zdecydowała się usunąć tzw. „roboczą definicję antysemityzmu” Wcześniej definicja ta wielokrotnie służyła do potępiania antysemickich wykroczeń w mediach, jej usuniecie zauważono w związku z potępieniem brytyjskiego posła do parlamentu David Warda za jego antysemickie wypowiedzi na falach BBC, oświadczenie w tej sprawie cofnięto w związku z wycofaniem definicji antysemityzmu ze strony FRA (European Union Agency for Fundamental Rights).

Na pytanie o powód tej decyzji przedstawiciel FRA wyjaśnił, że była to propozycja do dyskusji i została usunięta jako zbędny „dokument nieoficjalny”. Połączmy to z finansowaniem przez Unię Europejską szkół UNRWA, otwarcie wychwalających w swoich podręcznikach terrorystów i ideę likwidacji Izraela, a obraz staje się jaśniejszy.

Współczesny polityczny islam nawiązywał do nazizmu i czerpał z nazizmu. Robi to nadal i to coraz bardziej otwarcie, nie budzi to żadnych protestów ze strony Zachodu.

Narody Zjednoczone dyskretnie opowiedziały się za ostatecznym rozwiązaniem kwestii żydowskiej. Dlatego dziedzictwo Tadeusza Kotarbińskiego jest dziś szczególnie ważne. Nie da się zmienić biegu świata, można podejmować na poły beznadziejne wysiłki zmierzające do zmiany proporcji, do pokazania faktów tym, którzy chcą widzieć co się dzieje.

Rezygnując z poświęcania czasu na prace redakcyjne, będziemy się koncentrować na MEMRI właśnie oraz na publikacjach skierowanych już do znacznie węższego grona czytelników. Będą to zaledwie „Listy z naszego sadu”, gdzie znajdą nas ci, którzy będą chcieli nadal śledzić nasze lektury i nasze spory ze światem.

Zamykając kolejne rozdziały w życiu zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że byliśmy zawsze uprzywilejowani, robiliśmy ciekawe rzeczy i spotykaliśmy ciekawych ludzki, od których nie tylko mogliśmy się uczyć, ale z którymi często wiązały nas nici głębokiej przyjaźni. Również współpraca z "Racjonalistą" wzbogaciła nasze życie o znajomości i przyjaźnie zarówno na krańcach świat, jak i w najbliższym sąsiedztwie. To chyba główny powód do wdzięczności za te lata.

Potwierdzenie, że Mariusz Agnosiewicz uważa, że to on się nas pozbył, znajdujemy w komentarzu pani Binswanger-Stefańskiej pod artykułem pana Wendrychowicza, gdzie autorka komentarza pisze:   „...nikt nie „zdobywał” red. naczelnego Racjonalisty, widać sam doszedł do takich wniosków, które kazały mu pożegnać się z red. Koraszewskim, tłumaczką Koraszewską i publicystą Tabiszem.”


Mariusz Agnosiewicz nie wyprowadził autorki komentarza z błędu i nie poprosił o zaprzestanie rozsiewania nieprawdziwych pogłosek (co oczywiście jeszcze może zrobić).        

Uzupełnienie, 24 lutego 2014

W opublikowanym 15 grudnia 2013 roku „Pożegnaniu” z Racjonalistą dziękowałem Mariuszowi Agnosiewiczowi  za wieloletnią współpracę i za to, czego się od niego nauczyłem, pisałem że jest to mój ostatni artykuł jako zastępcy redaktora naczelnego.  Decyzję o wyjściu z redakcji podjąłem w połowie września 2013 roku, ze względu na różnicę zdań w kwestii publikowania osób o antysemickich poglądach.


W moim pożegnalnym artykule pisałem również: „Zostawiam tu ponad 700 moich artykułów i garść tłumaczeń, Małgorzata zostawia prawie 1300 tłumaczeń i garść artykułów.”


Pozostawienie naszego dziesięcioletniego dorobku na portalu racjonalista.pl okazało się jednak kłopotliwe. Jeszcze w grudniu ubiegłego roku zaczęły docierać do mnie informacje o tym, że Mariusz Agnosiewicz twierdzi, że to on nas się pozbył. Ktokolwiek czytał jego Pożegnanie z nami opublikowane 16 grudnia 2013, mógłby się zdziwić. Ignorowałem te informacje jako złośliwe plotki. Niebawem jednak Mariusz Agnosiewicz przestał odpowiadać na moje maile, a potem usunął link do mojej strony ze stopki autorskiej. Oznaki niczym nie sprowokowanej wrogości mnożyły się jedna za drugą.

Nie lubię konfliktów i nie mam ochoty na konflikty, nie widziałem innego wyjścia jak uznanie, że Mariusz Agnosiewicz „pozbył się” nas wraz z dobrodziejstwem naszego inwentarza.


Moje artykuły z czasów współpracy a Racjonalistą będą publikowane w „Listach z naszego sadu” w formie bloków tematycznych jako e-booki (w miarę tego jak będę mógł się z tym uporać w czasie, gdyż jest to sporo pracy), będziemy tu również publikować w formie e-booków zbiory tłumaczeń artykułów naszych zaprzyjaźnionych autorów.  

P.S.

Moje artykuły zostały zdjęte, teraz staramy się o usunięcie z tego portalu 12 artykułów i 1317 tłumaczeń Małgorzaty. Trudno pozostawiać dorobek na portalu, którego redaktor naczelny w swoim „Pożegnaniu” opublikowanym 16 grudnia 2013 roku pisał:

Odejście Andrzeja i Małgorzaty z redakcji to ważne wydarzenie w historii portalu — trudne doświadczenie, bowiem byli kołami zamachowymi Racjonalisty od wielu już miesięcy (pogrubienie moje, niektórym lata mylą się z miesiącami- AK)  wykonując większą część prac związanych z redagowaniem nadsyłanych materiałów. Odciążało mnie to, pozwalając bardziej skupić się na pisaniu książek i prowadzeniu indywidualnych badań i poszukiwań, dzięki którym zacząłem pogłębiać swą wiedzę w dziedzinach dotąd mi obcych, takich jak choćby gospodarka i ekonomia.

Zaś w korespondencji z 17 lutego 2014 informował: 

„Za bardzo odpuściłem serwis, był to proces spowodowany głównie tym, że zamieszczaliście tak energicznie i dużo. [...] Później dopiero stwierdziłem, że Racjonalista rozwija się w bardzo niepożądanym kierunku. Starałem się to naprawić i zacząłem być bardziej asertywny jako naczelny. Przyjąłeś to tak źle, że odszedłeś. [...]Faktem jest, że przez nieszczęsne oderwanie się na pewien czas od Racjonalisty nie czytałem twoich materiałów, bo było ich za dużo. [...]Zamieniłeś Racjonalistę w ośrodek propagandy politycznej .[...]Wytłumacz mi w jaki sposób to się mieści w linii Racjonalisty, jaką realizowałeś: obrona każdej decyzji państwa Izrael i niechęć do cienia jakiejkolwiek krytyki pod tym adresem - kontra walenie w państwo i społeczeństwo polskie - za wszystko. Czy pisałeś coś pozytywnego o Polsce?” (Pogrubienia moje - A.K.)

 

Najwyraźniej redaktor Agnosiewicz jak tylko dowiedział się co tam w tym „Racjonaliście” publikują, postanowił to zmienić. Nam jednak nie wypada pozostawiać swojego dorobku w firmie działającej pod nowym sztandarem, w dodatku teraz, kiedy jego  redaktor naczelny dowiedział się wreszcie od znajomych, co tam publikowaliśmy.      

14. marca 2014r.

Dziś mijają dokładnie trzy miesiące od chwili, kiedy usiadłem do pisania mojego pożegnalnego artykułu. Nie zmieniłbym w nim ani jednego zdania, ale wówczas nie podejrzewałem, że artykuł będzie wymagał jakichkolwiek uzupełnień. Nadal uważam, że nasza przygoda z „Racjonalistą” była wspaniała, nadal mam uczucia wdzięczności i przyjaźni do tego Mariusza, którego znałem. Nowego redaktora naczelnego nowego racjonalisty.pl nie znam i nie rozumiem. Wiele razy w życiu obserwowałem zmiany osobowości ludzi i częściej były to zmiany negatywne niż pozytywne.

 

Na jedno pytane nowego redaktora naczelnego nowego racjonalisty.pl chciałbym odpowiedzieć mimo, iż jak sądzę kiedyś znał odpowiedź na takie pytania bardzo dobrze.

 

W swoim mailu z 17 lutego 2014 roku Mariusz Agnosiewicz pyta:

 

Wytłumacz mi w jaki sposób to się mieści w linii Racjonalisty, jaką realizowałeś: obrona każdej decyzji państwa Izrael i niechęć do cienia jakiejkolwiek krytyki pod tym adresem.            

 

Najkrótsza odpowiedź brzmi – w takim samym jak walka z homeopatią. W artykułach dotyczących Bliskiego Wschodu nie zajmowaliśmy się „obroną każdej decyzji państwa Izrael”. Tak więc nowy naczelny nowego portalu został źle poinformowany o tym, co ukazywało się w starym „Racjonaliście”. Za wiedzą, zgodą i namowami dawnego redaktora naczelnego dawnego  „Racjonalisty” publikowaliśmy wiele materiałów MEMRI, które nie są i nigdy nie były „obroną każdej decyzji państwa Izrael”, prezentowały fakty o Bliskim Wschodzie, fakty, których nie kwestionują nawet najzagorzalsi przeciwnicy MEMRI z ONR, Sofijonu czy „Le Monde Diplomatique”, sugerujący zaledwie, że te fakty są „wyjęte z kontekstu”, wybiórcze, a przede wszystkim, że są  z żydowskiego źródła (co też nie jest prawdą, gdyż MEMRI jest zaledwie pośrednikiem, a informacje pochodzą głównie ze źródeł arabskich i innych muzułmańskich).

 

Zajmowaliśmy się często antysemityzmem ukrytym pod hasłem „krytyki Izraela” i wówczas pokazywaliśmy to, co w tej krytyce mija się z prawdą, a jeszcze częściej jest świadomym i zamierzonym kłamstwem. Dawny Mariusz Agnosiewicz zdawał sobie sprawę z tego, że nie oznacza to „obrony każdej decyzji państwa Izrael”, ten nowy Mariusz Agnosiewicz ma z tym wyraźnie trudności.

 

Antysemityzm ukryty pod przykryciem antysyjonizmu, rzekomego współczucia dla Palestyńczyków, pod hasłem „krytyki Izraela” jest podobny do homeopatii w tym, że ludzie, którzy go wyznają i praktykują w życiu codziennym są przekonani, że da się uleczyć wszystkie choroby świata jak tylko z niego znikną wszyscy Żydzi. Racjonalizm pokazuje, że jest to ułuda. Jest to ułuda prowadząca do zachowań moralnie odrażających, jest to również postawa samobójcza, gdyż podobnie jak wiara w to, że osłodzona woda uleczy raka, ta wiara w uzdrowieńczą wartość „krytyki Izraela” nie przyniosła ani jednego pozytywnego efektu. Nie doprowadziła do społecznych i gospodarczych reform w krajach arabskich (ani innych muzułmańskich), nie poprawiła losu Palestyńczyków, nie przybliżyła nas do pokoju na Bliskim Wschodzie, nie zmniejszyła napięć na świecie, nie przyczyniła się do  większego respektowania praw człowieka w jakimkolwiek punkcie na świecie. Przeciwnie, podobnie jak homeopatia, spowodowała wyłącznie szkody.

 

„Listy z naszego sadu” istnieją w sieci od trzech miesięcy, nasza linia programowa jest kontynuacją tego, co robiliśmy w Racjonaliście. Ta linia jest wyraźniejsza i bardziej zdecydowana, walka z powracającą brunatną falą w dużym stopniu dominuje naszą stronę. 

 

Tymczasem nowy redaktor nowego racjonalisty.pl ostrożnie uczy się nowego życia. Publikuje już Chomsky’ego, ale jeszcze ogranicza się do przypisywanego mu tekstu o manipulacji, publikuje Joske-Choińskiego, ale udaje, że nie ma to związku z  faktem, że był to jeden z najbardziej antysemickich autorów polskiego nurtu narodowego. Można powiedzieć jeden z głównych homeopatów polskiej ideologii narodowej (taki doktor Czalej), publikuje również ekspertów w rodzaju  Paula Craiga Robertsa, o którym można powiedzieć jedno: z jego poglądami można zapoznać się z dużym wyprzedzeniem w prasie irańskiej.

 

Jak się ma walka z brunatną falą do racjonalizmu i humanizmu? Dziesięć lat temu nie miałem najmniejszych wątpliwości, że ówczesnemu studentowi prawa nie trzeba tego tłumaczyć, trzy miesiące temu zastanawiałem się, czy mój wieloletni przyjaciel nie odejdzie zbyt daleko od wzoru, po który sięgał, aspirując do roli kontynuatora przedwojennego „Racjonalisty”. Dziś on sam pyta jak się ma walka z brunatną falą do linii „Racjonalisty”. Nie wiem jak się ma do obecnej linii przyjętej przez obecnego redaktora naczelnego, wiem jak się ma do idei racjonalizmu Tadeusza Kotarbińskiego.          

16 lipca 2014
Kolejny dodatek, tym razem pozytywny. W grudniu, żegnając się z "Racjonalistą" nie podejrzewałem, że znikną z niego nasze artykuły i tłumaczenia. Stało się inaczej i przez kilka miesięcy nasz dorobek nie był dostepny.

Nareszcie artykuły i tłumaczenia, które przez blisko 10 lat publikowaliśmy na łamach portalu "Racjonalista" są dostępne (http://biblioteka.netgenes.pl/)  w "Listach z naszego sadu". Jacek Chudziński stworzył wspaniałe narzędzie, teraz czeka mnie poszukiwanie wolnych chwil, żeby poszczególne teksty przypisać do działów, dodać tagi, zdjęcia i biogramy autorów, słowem, dobrze będzie jeśli uporam się z tym do końca lata. Jednak już teraz daje się z tego korzystać. Wielkie dzięki Jacku! Czekamy również na uwagi czytelników.
                                                      

 


Tipsa en vn Wydrukuj




Hili: Wszystko wydaje się być takie same.
Ja: Tak i chwilami to jest bardzo irytujące. 

Wersja angielska:

Hili: Everything seems to be the same.

Me: Yes, and sometimes that's very annoying.

Więcej

Świat wciąż próbuje
odbudować Gazę
Oren Kessler

Dym unosi się po ataku w Gazie. (Zdjęcie: Mohammed Ibrahim / Unsplash)

Kilka miesięcy temu opinią publiczną wstrząsnęła wiadomość, że prezydent USA Donald Trump ogłosił plan wyludnienia, zrównania z ziemią i odbudowy zniszczonej wojną Strefy Gazy.

Wkrótce potem zaprezentował wygenerowane przez AI wideo, na którym popija drinka i zajada się przysmakami morza przy plaży z Elonem Muskiem i półnagim Benjaminem Netanjahu, podczas gdy dolary spadają na dzieci z Gazy. (Izraelscy twórcy klipu później wyjaśnili, że miała to być „satyra” i nie wiedzą, jak materiał trafił do Białego Domu).

Więcej

A P i propozycja
utworzenia Emiratu Hebronu
Itamar Macus

Ten palestyński szejk ma plan na pokój z Izraelem. Źródło: Times of Israel. 

PMW poinformowała o planie szejka Wadee'ego al-Jaabari'ego, który zakłada likwidację Autonomii Palestyńskiej (AP) i utworzenie rządzonych przez klany rodzinne emiratów, uznających państwo Izrael. Choć kilka dni temu AP nie wydała w tej sprawie oficjalnego oświadczenia – i nadal tego nie zrobiła – już rozpoczęła kontrkampanię: przedstawia tę koncepcję nie jako inicjatywę wpływowej rodziny Jaabari z Hebronu, lecz jako izraelski projekt.

Więcej
Blue line

Mały problem 
z kontynuacją „Listów”
Andrzej Koraszewski

To zdjęcie zrobił kilkanaście lat temu Jerry Coyne. Byliśmy w dobrzyńskim porcie, Jerry coś oglądał czy robił jakieś zdjęcia, a my poszliśmy do przodu gadając o swoich sprawach. Jerry zrobił nam zdjęcie, obiecał, że nikomu nie pokaże, a ja je zamieściłem w informacji o autorach założonych w tym okresie \

Muszę się z Wami naradzić, Drodzy Czytelnicy. Tak, wiem, ta formuła „drodzy czytelnicy” jest okropnie staroświecka, ale ja mam 85 lat i jestem staroświecki. Jest gorzej — mam teraz obsesję nagości, potrzebuję bliskości. Ludziom, których lubię, zakazuję mówić do mnie „pan” (potrzebuję również dystansu od tych, którzy mnie drażnią). Moja obsesja nagości psychicznej przechodzi chwilami w potrzebę fizyczną — dotyku nagiej skóry, przenikania ludzkiego ciepła, nagości psychicznej i fizycznej, totalnej bliskości. Jestem ekshibicjonistą — opowiadam o sprawach najbardziej intymnych, bez cienia wstydu. Wczoraj niespodziewanie opowiedziałem młodej kobiecie o mojej inicjacji seksualnej. Opowieść była barwna, słuchaczka słuchała z zainteresowaniem historii o mnie, siedemnastoletnim.

Więcej

Poranny przegląd
doniesień z mediów
Uwagi Redaktora


Times of Israel informuje, że Trump pozwala decydować Netanjahu w sprawie Hamasu, ale naciska na porozumienie dotyczące zakończenia wojny.

Nie otwieram, nie mam czasu. Sprawa jest właściwie jasna. Trump i Netanjahu rozmawiali i coś powiedzieli dziennikarzom na odczepnego. (Oficjalnej konferencji prasowej po tym spotkaniu nie było, a jakby była, to informuję, że wiele razy wyjaśniałem uczniom, iż język częściej służy do ukrywania myśli niż do ich przekazywania).

Izrael kreśli nowe linie, do których IDF wycofa się w Gazie, po tym jak Hamas odmówił zaakceptowania przedstawionych wcześniej map. (Gry planszowe.)

Iran nie będzie wolny, dopóki wszystkie kobiety nie będą wolne”; ucisk kobiet w centrum irańskiego systemu. Wywiad z brytyjsko-irańskim dziennikarzem.

Notuję: do przeczytania koniecznie, natychmiast po wstępnym przeglądzie.

Więcej
Blue line

O życiu i twórczości
Ludwika Lewina
Richard (Ryszard) Kerner


Mój nieodżałowany, najbliższy przyjaciel Ludwik zmarł w klinice paryskiej ponad rok temu, 8 maja 2022 roku, po długiej i wyczerpującej chorobie. Ostatnie miesiące, spędzone na przemian w domu lub w szpitalu, były szczególnie ciężkie. Mimo to, w coraz krótszych okresach trochę lepszego samopoczucia, Ludwik nadal pisał teksty do „Słowa Żydowskiego”, z którym współpracował od wielu lat. Pisanie było dlań tak samo naturalne i konieczne jak oddychanie – od kiedy go pamiętam, a poznaliśmy się w Paryżu ponad 50 lat temu – teksty rodziły się podczas rozmów, opowiadania nabierały kształtu sprawozdań, reportaży lub esejów.

Więcej

Ostatni bastion
starożytnego chrześcijaństwa
Alberto M. Fernandez


Górska przystań


Azja jest najludniejszym kontynentem, ale jednocześnie tym, na którym chrześcijanie stanowią najmniejszy odsetek ludności. Oczywiście, żyje tu ponad dwieście milionów chrześcijan, rozciągających się od Bliskiego Wschodu po Daleki Wschód. Dwa azjatyckie państwa mają większość chrześcijańską – Timor Wschodni i Filipiny. Wyspa Flores w Indonezji jest w większości katolicka, a trzy z 28 stanów Indii – Nagaland, Mizoram i Meghalaya – mają większość chrześcijańską. Wszystkie te wspólnoty są efektem działalności misjonarskiej krajów zachodnich – od XVI do XX wieku – zarówno katolickiej Portugalii i Hiszpanii, jak i anglo-amerykańskich protestantów.

Więcej

Historyczne ostrzeżenie
od Franklina
Bob Goldberg

<strong data-start=\

Benjamin Franklin, pisząc w 1788 roku w obronie Konstytucji Stanów Zjednoczonych, posłużył się mocną analogią zaczerpniętą z Tory i Talmudu. Ostrzegał, że cnota publiczna może zostać przejęta przez ludzi udających obrońców wolności, którzy w rzeczywistości dążą do władzy. Jako przykład przywołał bunt Koracha przeciwko Mojżeszowi:


„U Józefa Flawiusza i w Talmudzie znajdujemy szczegóły, których nie przedstawiono w pełni w Piśmie Świętym… Korach oskarżył Mojżesza o to, że rozmaitymi podstępami i oszustwami zdobył władzę i odebrał ludowi wolność.”
„Uchodził za gorliwego orędownika wolności i równych praw, wzywał do ustanowienia wolnej konstytucji… Ludzie byli skłonni go słuchać; niektórzy proponowali nawet, by został królem.”
„Skutki były straszliwe… a 250 ich przywódców… pochłonął ogień wychodzący z sanktuarium.”
„Czytając ten opis, można odnieść wrażenie, że to współczesny świat. Sceny są takie same, a natura ludzka najwyraźniej niewiele się zmieniła.”
„Konstytucja zatem nie będzie ani bezpieczna, ani trwała, jeśli ludzie nie będą dostatecznie oświeceni i cnotliwi, by odróżniać fałszywych przyjaciół wolności od prawdziwych.”


Słowa Franklina powinny być ostrzeżeniem również dla naszych czasów. Nie każdy krzyk „wyzwolenia” jest sprawiedliwy. Nie każdy ruch odwołujący się do praw człowieka jest moralny. I nie każda instytucja, która głosi inkluzywność, ma na myśli Żydów.

Więcej

Nieświęty sojusz marksizmu
i radykalnego islamizmu
Paul Finlayson 


Osobliwe zjawisko „nigdy bym ich razem nie połączył” — jak Liberace i Torquemada, albo Freud i burka — mamy teraz do czynienia z groteską tak ostrą, że Orwell wyplułby whisky do najbliższej popielniczki i przeładowałby pióro: mowa o nienaturalnym, bluźnierczym sojuszu marksizmu i radykalnego islamizmu.
To nie jest koalicja — to czołowe zderzenie dwóch ideologicznych pijaków, pędzących w przeciwnych kierunkach tą samą jednokierunkową ulicą, dzieląc się piersiówką z napisem „Śmierć Zachodowi”. Wyobraźcie sobie, jeśli zdołacie to znieść, ślub z przymusu między Che Guevarą a ajatollahem, udzielany przez zapłakanego biurokratę z ONZ, mruczącego uznania dla rdzennych ludów w dwunastu językach.

Więcej

Niezwykła propozycja
Palestyńczyków
Andrzej Koraszewski 

Hebron: Źródło: Wikipedia

Jak donosi „Israel Hayom”,  grupa czołowych szejków z Hebronu wystąpiła z inicjatywą wystąpienia z Autonomii Palestyńskiej i utworzenia ”Emiratu Hebronu”. Emirat przystąpiłby do Porozumień Abrahamowych.     

 

Według artykułu Elliota Kaufmana w Wall Street Journal, propozycja, która została przekazana ministrowi gospodarki Nirowi Barkatowi, obejmuje całkowite wycofanie się z Autonomii Palestyńskiej i bliską współpracę gospodarczą z Izraelem, która obejmowałaby zatrudnienie dziesiątek tysięcy pracowników z Hebronu.

Więcej

Chiny zbroją Huti, a Huti
zawierają pakt z Al-Szabab
Christine Douglass-Williams

Bojownicy Huti oddają nazistowski salut.

Morze Czerwone to szlak o kluczowym znaczeniu dla firm transportujących towary z Azji do Europy. Odpowiada za około „15% całkowitego światowego handlu morskiego”. Huti zakłócają ten szlak od początku 2024 roku, co wpływa na wzrost kosztów transportu i wydłuża czas dostaw — statki są bowiem celem ataków. Przekłada się to na wyższe ceny dla konsumentów na Zachodzie, i tak już dotkniętych kryzysem gospodarczym. Na początku maja Huti, wspierani przez Iran, zawarli porozumienie z Trumpem, zobowiązując się do zaprzestania ataków na statki w regionie Morza Czerwonego.

Więcej
Blue line

Gwałt, wcale tak bardzo
nie posunęliśmy się do przodu!
Phyllis Chesler

Sean John Combs, znany jako Puff Daddy, P. Diddy, Puffy i Diddy – amerykański producent muzyczny, raper i aktor. Combs został aresztowany i oskarżony 16 września 2024 r. o wymuszenia, handel ludźmi siłą i transport w celach prostytucji. 2 lipca 2025 r., po trzech dniach narad, ława przysięgłych uznała Combsa za winnego dwóch zarzutów transportu w celach prostytucji z udziałem Ventury, innej byłej dziewczyny i pracowników seksualnych, ale nie uznała go za winnego spisku w celu wymuszenia okupu i zarzutów handlu ludźmi. Tego samego dnia Combsowi odmówiono zwolnienia za kaucją i nakazano mu pozostanie w areszcie do czasu ogłoszenia wyroku, który ma się odbyć 3 października. 

Odpowiadając na mój artykuł o katastrofie „Freak-off” z udziałem Diddy’ego, wielu czytelników pisało do mnie prywatnie. Zgadzali się z tym, co napisałam – ale jedna kobieta przesłała wyjątkowo niepokojący komentarz. Oczywiście ma pełne prawo do własnego zdania, ale przypomniała mi nieodżałowaną Margaret Mead, z którą kiedyś debatowałam – w 1977 roku. Mead wierzyła, że jeśli kobieta została zgwałcona, to zasłużyła na to; „musiała naruszyć jakieś tabu”.

Więcej

Jak zła terapia przejęła
kontrolę nad szkołami
Coleman Hughes

Coleman Hughes (Źródło: wikipedia)

Oto metoda: wyobraź sobie, że poziom każdego z tych czterech bożków w twoim życiu spada do średniej krajowej. Jak bolesne byłoby to dla ciebie w każdym z przypadków? Jak bardzo cierpiałbyś, mając jedynie przeciętną ilość władzy? Bogactwa? Przyjemności? Honoru? (Z drugiej strony, jeśli jesteś poniżej średniej w którejś z tych kategorii, którą najbardziej chciałbyś zwiększyć?)

Gdy Brooks zadał mi to pytanie, moją pierwszą myślą było to, że utrata władzy w ogóle by mnie nie ruszyła. Nigdy mnie to specjalnie nie pociągało. Przez lata miałem własny zespół, ale o wiele bardziej lubiłem być muzykiem wspierającym w cudzych projektach. Uwielbiam prowadzić podcast, ale nie przepadam za byciem jego szefem.

Więcej
Blue line

Sprawozdanie
"Pana Nie wiem”
Andrzej Koraszewski


Pozwólcie, że wyjaśnię. Jak wyjaśnić siedmioletniemu chłopcu, kim jestem? Z jednej strony siwy obcy staruch, z drugiej – inteligentny siedmiolatek, syn cudownej przyjaciółki, która na upartego mogłaby być moją wnuczką. Jego matkę znam od czasu, kiedy miała czternaście lat, a nasze gęby rozjaśniały się zawsze przy każdym spotkaniu. Wczoraj wpadła, a raczej – kazałem jej przyjść do mnie, bo spotkanie na ulicy czy w sklepie groziło cyrkiem wspólnego, publicznego płaczu. Samotnie wychowuje syna i gadała o nim bez końca. Rozstaliśmy się jej stanowczym stwierdzeniem: „Następne spotkanie u mnie, będzie prawdziwa kawa, a nie to twoje rozpuszczalne świństwo”. Wróciłem do roboty, a gdzieś z tyłu głowy pytanie: jak też ja się przedstawię młodemu człowiekowi, który niedawno stracił dziadka i prawdopodobnie ma ograniczoną ochotę na rozmowę ze starym obcym dziadem? Trzeba się będzie jakoś przedstawić, ale jak?

Więcej

To jest
antyfaszysta
Brendan O'Neill


Jeśli chcesz zobaczyć prawdziwego antyfaszystę, zapomnij o pozerach i nienawistnikach z Glastonbury – spójrz raczej na krótkie, odważne życie Yisraela Natana Rosenfelda. Gdy „antyfaszyzm” dla ospałych narcyzów z zachodniej lewicy oznacza jedynie wycie „Fuck Farage” i jedzenie wegańskich lodów na festiwalu muzycznym, dla Natana oznaczał wstąpienie do wojska i walkę przeciw ludziom, którzy dokonali największej rzezi Żydów od czasu Holocaustu. W obliczu rasistowskich kłamstw naszych elit, które oczerniają IDF jako ludobójczych demonów, Natan – ten współczesny Machabeusz – walczył za swój naród i swój lud przeciw ich faszystowskim prześladowcom. Jego niezwykła odwaga okrywa hańbą nikczemników z Glastonbury, którzy życzyli mu śmierci.]


Nazwisko, które powinniśmy zapamiętać z tego weekendu, to nie Bob Vylan. Ani Pascal Robinson-Foster – tak naprawdę nazywa się ów punk nienawidzący Izraela, który wzbudził takie oburzenie na Glastonbury. 

Więcej

Bitwa
o "Palestynę"
Ivan Bassov


Jak niezrozumiana nazwa stała się bronią — i dlaczego Żydzi powinni ją odzyskać


Nazwa „Palestyna” stała się w żydowskim dyskursie głęboko polaryzującym terminem. U części Żydów samo jej wypowiedzenie wywołuje dyskomfort, a nawet wrogość. Reakcja ta wynika często z jej skojarzenia z retoryką antysyjonistyczną lub antysemicką — zwłaszcza w kontekście współczesnych ruchów politycznych. Termin ten bywa postrzegany jako zakwestionowanie legalności istnienia Izraela — a nawet samej żydowskiej tożsamości narodowej.


Jednak ta reakcja nie ma wyłącznie charakteru politycznego. Jest również emocjonalna, historyczna i głęboko symboliczna.

Więcej

Media odmawiają publikacji
fikcyjnego „rysunku Mahometa”
Elder of Ziyon


BBC: "Czterech pracowników satyrycznego magazynu w Turcji zostało aresztowanych za opublikowanie rysunku, który rzekomo przedstawia proroka Mahometa – postać świętą w islamie, którego wizerunek jest kwestią głęboko kontrowersyjną. Turecki minister spraw wewnętrznych Ali Yerlikaya potępił rysunek opublikowany przez magazyn LeMan, nazywając go 'bezczelnym' i ogłosił, że zatrzymano redaktora naczelnego, grafika, dyrektora instytucjonalnego oraz rysownika."

Więcej

Pamiętnik znaleziony
w starym łbie II
Andrzej Koraszewski


Wojna sześciodniowa na Bliskim Wschodzie spowodowała długotrwałe turbulencje w Europie Wschodniej. Zamieszkaliśmy w mieszkaniu cioci Mani na Pięknej. Pokój, kuchnia, łazienka i my we dwoje. Ciocia Mania to osobny rozdział. Małgorzata nie darzyła jej sympatią. Żydo-komuna w całej krasie. Powojenne życie spędziła w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych. Komunistką była przed wojną (światową), podczas wojny była w ZSRR, gdzie towarzysz Stalin uleczył ją z komunizmu. Małgorzata nie chciała się nawet interesować, dlaczego polazła do bezpieki, a Anna tylko się krzywiła. Tak czy inaczej, ciocia Mania wzięła przedwczesną emeryturę i pojechała turystycznie do Izraela. Małgorzata miała opiekować się mieszkaniem, więc przynajmniej chwilowo objęliśmy mienie pobezpieczniackie.

Więcej

Jak zmieniono Izrael
w krynicę zła
Daniel Ben-Ami


Od 7 października i początku wojny Izraela z Hamasem zachodni „postępowcy” zwrócili się przeciwko państwu żydowskiemu. Na ulicach i w mediach natężenie i gwałtowność nienawiści wobec Izraela – a nierzadko także wobec Żydów – bywały wręcz przytłaczające.


Czasem wręcz trudno pojąć naturę współczesnej nienawiści do Żydów. Jest tak powszechna i wszechogarniająca. Niemniej wciąż możliwe jest wyodrębnienie głównych elementów „postępowej” krytyki Izraela – a ściślej tego, co gdzie indziej nazywam „woke'owym antysemityzmem”.

U jego podstaw leży przekonanie, że Izrael jest ucieleśnieniem zła. Że jest państwem skrajnie nikczemnym. Widać to w sposobie, w jaki przeciwnicy Izraela już nie krytykują go według jakichkolwiek normalnych standardów. Nie ograniczają się do potępienia rządu Izraela, jego polityki czy działań w Gazie. Nie krytykują Izraela tak, jak krytykowane bywają inne państwa. Nie – krytycy Izraela przedstawiają go jako źródło całego zła tego świata. Widać to choćby na diagramie, który krążył w zeszłe lato w środowiskach antyizraelskich. „Palestyna to klucz” – głosił tytuł, sugerując, że to właśnie ten temat „łączy wszystko”.

Więcej

Empatia to piękna rzecz
– póki nie zbrzydnie
Lucy Tabrizi


Na Zachodzie zbudowaliśmy cały nasz moralny system wartości wokół empatii. Wychwalamy ją. Nagłaśniamy. Czcimy. Ale gdzieś po drodze empatia przestała być cnotą, a stała się słabością – podatną na przejęcie i wykorzystanie przeciwko nam.


Znam empatię. Żyłam nią. Wywodzę się z kręgów obrońców praw zwierząt; moje dawne konto nosiło nazwę „compassionate living” (współczujące życie), jeśli to cokolwiek mówi. Spędzałam godziny oglądając nagrania z rzeźni, przyglądając się cierpieniu, od którego większość ludzi odwraca wzrok. Stałam kiedyś po kolana w zakrwawionej wodzie morskiej, filmując ciężarną wielorybicę w agonii. Zginęła. Zostały mi po tym objawy PTSD.

Jestem też matką. Sama myśl o cierpieniu moich dzieci jest nie do zniesienia. 

Więcej

Irlandia wprowadza ustawę
'nie kupuj u Żyda'
Hank Berrien


Po raz pierwszy od klęski nazistowskich Niemiec jakikolwiek europejski rząd promuje prawo, które wprost nawołuje do bojkotu towarów produkowanych przez Żydów.

Więcej
Blue line

Antysemityzm
i syjonofobia
Ivan Bassov


Od supersesjonizmu do wymazywania: jak teologia zastępstwa napędza nienawiść wobec Żydów i ich państwa.

Często słyszymy: „Nie jestem antysemitą, jestem tylko antysyjonistą”. To rozróżnienie – regularnie wykorzystywane jako retoryczna zasłona dymna – dziś się rozpada. Współczesna wrogość wobec Żydów coraz częściej wyraża się nie przez dawne obelgi, lecz poprzez obsesyjny sprzeciw wobec ich państwa. Dlatego potrzebujemy nowego języka, który odzwierciedla tę zmianę. Wiele osób twierdzących, że sprzeciwia się „tylko Izraelowi”, przejawia tak głęboką, nieproporcjonalną wrogość, że zasługuje ona na własną nazwę: syjonofobia.

Więcej

Wyciek informacji z CNN
to negacjonizm
Bob Goldberg

Irańska instalacja nuklearna, przed jej zniszczeniem.

Podczas gdy izraelska i amerykańska precyzja w działaniu niszczyły infrastrukturę Iranu, prasa spieszyła się, by naprawić reputację teokracji.

Media wykonały swoją robotę dobrze — dla Teheranu.

Udało im się przedstawić niszczycielski, precyzyjny atak na irańską infrastrukturę nuklearną i system dowodzenia jako kosztowną stratę czasu. Na podstawie jednej wstępnej, wywiadowczej oceny szkód w irańskich operacjach nuklearnych, udostępnionej wszystkim czołowym mediom jednocześnie, dziennikarze sumiennie przekazali komunikat: ataki Izraela i USA opóźniły Iran zaledwie o kilka miesięcy.

Więcej

Prawdziwa
historia syjonizmu
Cheryl E. 


Wszyscy słyszeliśmy, jak ignoranci opowiadali, że pewnego dnia w 1897 roku grupa żydowskich syjonistów z Europy Wschodniej obudziła się i postanowiła rozpocząć ruch mający na celu zmuszenie i zmanipulowanie całego świata, by „ukradł” arabską ziemię – tylko dlatego, że ci źli żydowscy syjoniści chcieli odzyskać ziemię, na której żyli ich przodkowie i z której zostali wygnani niemal 1800 lat wcześniej.

Więcej

Aktywiści pro-palestyńscy
dali się nabrać
Ahmed Fouad Alkhatib


Islamska Republika Iranu nigdy nie zaprzestanie mieszania się w sprawę palestyńską, ponieważ Teheran potrzebuje tego konfliktu, by zasilać swoją machinę propagandową. W rzeczywistości bezpieczna, stabilna i niezależna Palestyna pozostanie odległą możliwością, dopóki Islamska Republika istnieje w swojej obecnej formie i może utrzymywać pozory poparcia dla Palestyńczyków. Tylko poprzez napiętnowanie tego złowrogiego reżimu i zdystansowanie się od niego ruch pro-palestyński ma szansę stać się skuteczny.

Więcej
Dorastać we wszechświecie

Przeczytaj konstytucję
Iranu i rozbij reżim
I. Marcus i B. Siegel

Nienawiść do Żydów
w tureckich mediach
Elder of Ziyon


Pamiętnik znaleziony
w starym łbie
Andrzej Koraszewski

Reakcje ONZ na ataki
Iranu na izraelskich cywilów
UN Watch

Wyobraź sobie,
że Hitler pozostał nietknięty
Joshua Hoffman

Kurdowie:
zapomniany naród
Paul Finlayson

Ataki Trumpa na Iran
były sygnałem dla Chin
Daniel; Greenfield

Czas, którego nigdy
nie zapomnimy
Phyllis Chesler

Od wtorku do wtorku
minął tydzień
Andrzej Koraszewski 

„Filozof Putina”
to antysemita
Elder of Ziyon

Iran jest z Ameryką
w stanie wojny od 46 lat
Daniel Greenfield

Kolejne
„Boskie zwycięstwo”
Hussain Abdul-Hussain

Ciąg dalszy „Listów
z naszego sadu”
Andrzej Koraszewski

Niech przemówi mój
podziw dla Żydów
Paul Finlayson

Rewolucja już jest,
ale jaka to rewolucja?
Alberto M. Fernandez

Blue line
Polecane
artykuły

Hamasowscy mordercy


Stawianie czoła


 Dyplomaci, pokerzyści i matematycy


Dlaczego BIden


Nie do naprawy


Brednie


Rafizadeh


Demokracje powinny opuścić


Zarażenie i uzależnienie


Nic złego się nie dzieje


Chłopiec w kefiji


Czerwone skarby


Gdy­by nie Ży­dzi


Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


&#8222;Choroba&#8221; przywrócona przez Putina


&#8222;Przebudzeni&#8221;


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill

Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk