Prawda

Środa, 9 lipca 2025 - 10:41

« Poprzedni Następny »


Powiadom znajomych o tym artykule:
Do:
Od:

Mała rzecz o brzydocie łajdactwa


Andrzej Koraszewski 2014-01-15

Nie zamierzałem pisać o śmierci Ariela Szarona. Ariel Szaron zmarł osiem lat temu, zaś obecne zakończenie podtrzymywania życia w jego ciele mogło by być powodem do artykułu o dobrodziejstwach eutanazji i okrucieństwie pseudomoralistów, zmuszających nas do wykorzystywania nowoczesnej medycyny nie dla ratowania życia, a do wydłużania cierpienia.

Innym powodem artykułu o tej śmierci po ośmiu latach wegetacji w charakterze rośliny są sępy. Jak donosiła Yolande Knell z BBC, stada dziennikarzy koczowały od tygodni w izraelskim szpitalu oczekując na wiadomość, że Ariel Szaron przestał oddychać.

 

Te stada świetnie opłacanych dziennikarzy, których nie interesują dziesiątki tysięcy śmierci w  pobliskiej Syrii, ani w żadnym innym miejscu na świecie, miały swoje artykuły gotowe od wielu dni, oczekiwały tylko na komunikat, że już wolno je przesłać do redakcji.

 

Inni pisali swoje wspomnienia o izraelskim żołnierzu, generale i polityku w zaciszu swoich redakcji i również czekali tylko na wiadomość od izraelskich lekarzy o ostatecznej śmierci zmarłego osiem lat temu premiera.

 

Daruję sobie opisy nekrologów w głównych światowych mediach, jeśli idzie o media muzułmańskie, to znakomitą próbką był wywiad szwedzkiego radia z rzecznikiem meczetu w Örebro, który napisał na swojej stronie FB, że Szaron używał dziecięcej krwi do robienia puddingu.   



W rozmowie z dziennikarzem lokalnej gazety pobożny muzułmanin wyjaśniał, że mu to opowiedziano i że być może nie użył właściwych słów. Uciekając od dosłowności tradycyjnej opowieści o żydowskim zabijaniu dzieci na macę, zakończył stwierdzeniem, że tak czy inaczej Ariel Szaron „był odpowiedzialny za wiele masakr”.      

 

Wiadomość o tym, że Ariel Szaron przestał oddychać była również okazją do obszernego artykułu Pawła Smoleńskiego w „Gazecie Wyborczej”.

 

Tak się dziwnie składa, że w ostatnich dniach dyskutowaliśmy ze sobą elektronicznie o dziennikarstwie i języku w jakim przekazywane są informacje.  Była to rozmowa kulturalna, z wzajemnym szacunkiem, a nawet zrozumieniem. Przypominałem w niej nasze analizy języka prasy moczarowskiej, problem przymiotników, tytułów i śródtytułów, kwestię kolejności prezentowania faktów, czyli tego wszystkiego, co stanowi samą esencję manipulacji dziennikarskiej.

 

Zgadzaliśmy się w większości spraw, przy różnym spojrzeniu na politykę izraelskiego rządu i jej obecnego premiera i przy odmiennym spojrzeniu na to, ile izraelskich ustępstw mogłoby skłonić palestyńskich „przywódców” do tego, żeby doszli do wniosku, że Izrael ma prawo do  istnienia, a Żydzi prawo do życia.    

 

Była to rozmowa na tyle przyjazna, że Smoleński nawet zaproponował spotkanie, żeby sobie na spokojnie nawymyślać.   Oczekiwany od dawna komunikat o tym, że Szaron przestał oddychać, gwałtownie popsuł koleżeńską atmosferę tej rozmowy.      

 

Artykuł Smoleńskiego to ociekające obrzydlistwo w formie i w treści. Już w tytule mamy przymiotnik „bezwzględny wojskowy”. Jak zdefiniować bezwzględnego wojskowego?

 

Zdaniem innych był świetnym żołnierzem i doskonałym dowódcą, jednym z tych, dzięki którym tak upragnione przez wielu dokończenie Holocaustu stało się niemożliwe wbrew wysiłkom połączonych armii arabskich, wbrew pomocy nazistowskich oficerów zbiegłych do Egiptu i Syrii, wbrew logistycznej i militarnej pomocy Wielkiej Brytanii dla armii jordańskiej, wbrew późniejszej astronomicznej pomocy Związku Radzieckiego dla Egiptu i Syrii, wbrew nakładom szejków na zbrojenie terrorystów, wbrew miliardowym nakładom Iranu. Dla powtarzającego do znudzenia opowieści o swojej sympatii dla Izraela Smoleńskiego Szaron to był „bezwzględny wojskowy”.

 

Muszę przyznać, że jeden z śródtytułów jego artykułu wydawał się być szczególnie jaskrawą ilustracją  naszej wcześniejszej dyskusji, wytłuszczony śródtytuł krzyczał: „Rzeźnik Bejrutu”. Zapytałem Pawła Smoleńskiego, czym tłumaczy ten śródtytuł?

 

Odpowiedź brzmiała:

 

„Niczym. W gazecie, mam nadzieję, tego nie będzie. Nie musiał do nich strzelać. Ari Folman, który był wówczas na froncie libańskim pod Szatila, opowiadał mi, że mu i jego kolegom z wojska zabroniono!!!!!! nie przepuszczać Arabów do Arabów. A - mówił mi - gdyby po prostu stanęli przed wejściem do obozu, nie byłoby sprawy. Może nie ma racji.”

 

Ponieważ była to rozmowa o dziennikarskiej uczciwości, w moim kolejnym liście miałem zamiar opowiedzieć pewną bardzo starą historię. Otóż na długo przed śmiercią Stalina młody filozof Leszek Kołakowski napisał obrzydliwy artykuł o Tadeuszu Kotarbińskim. Profesor Maria Ossowska poprosiła go o rozmowę i powiedziała mu coś, co przez resztę życia wiele razy wspominał i co spowodowało, że nigdy więcej niczego podobnego o nikim nie napisał. Nie mamy żadnej informacji, ile razy Maria Ossowska miała takie rozmowy z innymi młodymi ludźmi, którzy wyglądali na tyle przyzwoicie, że uznawała, iż warto spróbować. Domyślam się, że było tych rozmów sporo, a przynajmniej kilka. Jednak tylko jeden człowiek nie tylko zmienił swoje zachowanie, nie tylko pamiętał tę rozmowę, ale uważał za rzecz ważną, by opowiadać o niej innym.

 

Nasza wymiana zdań z Pawłem Smoleńskim gwałtownie zmieniła ton i nie było już szansy na spekulacje o liczbie podobnych rozmów Marii Ossowskiej z innymi potencjalnie przyzwoitymi  ludźmi, którzy jednak uznali, że łajdactwo jest dla nich korzystniejsze.

 

W kolejnym mailu Smoleński szybko dodał: „Rzeźnika Bejrutu nie ja wymyśliłem. Tak krzyczano na Placu Królów. Setki tysięcy!”

 

Cytowanie prywatnej korespondencji jest w złym tonie i jestem świadom, że łamię tu dobre obyczaje, mam nadzieję, Panie Pawle, że mi Pan to jednak wybaczy, bo to wszystko jest zbyt ważne, a ja nie straciłem nadziei na porozumienie.

 

Tysiące Pakistańczyków krzyczało niedawno, że trzeba zabić bluźnierczynię (którą była mała chrześcijańska dziewczynka, która rzekomo sprofanowała Koran), czy krzyczące tłumy to dla Smoleńskiego wystarczający powód do pisania bzdur?

 

Pytałem dalej: „I czym tłumaczy Pan powtórzenie fałszywej informacji o tym, że wizyta Szarona na Wzgórzu Świątynnym, była powodem II intifady? Czy doprawdy nie widział Pan wideo z wypowiedziami oficjeli palestyńskich i Suhy Arafat, opowiadających, jak Arafat przygotowywał II intifadę podczas rozmów w Oslo i czekał tylko na odpowiedni pretekst? (wysłał nawet Suhę z córką za granicę, żeby im się przypadkiem coś złego nie stało podczas walk). Samo powiedzenie, że istnieje ‘taki pogląd’ zdecydowanie nie wystarcza. To nie jest ‘pogląd’ (któremu na koniec oddaje Pan maleńki ukłon). To jest udokumentowany fakt”.     


I znów dostałem wykrętną odpowiedź:


„Nie powtarzam fałszywej informacji. Piszę, że wizyta była pretekstem, choć intifada już się tliła; o czym też piszę. bo niestety była prowokacyjna, ze względu na osobę Szarona. I była czysto polityczna; Szaron nie był miłośnikiem architektury sakralnej meczetów, ale nie różniła się od turystycznej.”


No cóż, Wzgórze Świątynne nie jest wyłącznie muzułmańskie i całe to rozumowanie jest głęboko ułomne, bo świadczy wyłącznie, że obowiązkiem wszystkich jest chodzenie na paluszkach koło osób, które mogą się nagle zdenerwować i w imieniu jakiegoś boga pomordować wszystkich w polu widzenia.     


Po tych dziwacznych i wykrętnych opowieściach o wizycie Szarona na Wzgórzu Świątynnym przechodzi Smoleński do problemu Gazy, którą Szaron, a nie kto inny oddał Palestyńczykom:


„Rakiety na Izrael to nie wina Szarona. Ale pomylił się - mówią to nawet jego ówcześni krytycy, opieprzający Szarona, że za mało daje. bo powinien udawać, że nie oddaje za darmo.
Piszę za to, że Hamas i Palestyńczycy zmarnowali jego gest dobrej woli.”


Naprawdę? Coś trudno się tego doczytać, nawet przy bardzo uważnym czytaniu.


W dalszej naszej korespondencji emocje po obydwu stronach poszły w górę.  


Zapytałem czy Szaron miał strzelać do maronitów w Bejrucie.


Odpowiedź:

 

„A propos strzelania do maronitów w Bejrucie. Tak - uważam, że miał siłę, żeby im nie pozwolić na mordowanie w Sabrze i Szatilii. i powinien strzelać do nich jak do kaczek, z przeproszeniem kaczek.  A przynajmniej - moi koledzy i ówcześni frontowi żołnierze spod Bejrutu tak uważają. [...]

Przepraszam, ale jestem po prostu zły.”

 

Czy miałem rację odpowiadając, że „mam ponurą pewność, że gdyby Szaron strzelał wówczas do maronitów ‘jak do kaczek’, Paweł Smoleński pisałby dzisiaj o ‘rzeźniku’ Szaronie, który strzelał do swoich sojuszników ‘jak do kaczek’, i nie posiadałby się  z oburzenia”? Cóż to tylko domysły budowane na opowieściach, że jednostronne oddanie Gazy w całkowity samorząd Palestyńczyków było błędem, bo Szaron nie postawił warunków. Jakoś nie starczyło Panu Smoleńskiemu odwagi (bo wiedzę posiada), żeby przypomnieć zamach stanu Hamasu, wymordowanie ponad 500 palestyńskich sojuszników z Fatahu, do których strzelali jak do kaczek, ani deklaracji islamistów, że nigdy nie uznają prawa Izraela do istnienia.

 

Zamiast tego dodał w kolejnym  mailu:

 

„Akurat koledzy byli tam, gdzie Pana nie było, co i dla Pana lepsze i wygodniejsze o wiele. Więc może przynajmniej tym razem Pan odpuści, bo akurat o froncie libańskim, w porównaniu do ludzi, których lubię, i moich kolegów nie ma Pan zielonego pojęcia.
Jakoś Pana tam zabrakło.”

 

Nie, Panie Pawle, obecność na miejscu nie świadczy ani o pełnej wiedzy, ani o uczciwości i dlatego gardzę dziennikarzami, którzy byli na miejscu, koczując w izraelskim szpitalu i czekając na ostatni oddech Szarona. Pisząc o tych, którzy byli na froncie libańskim, ani słowem nie wspomina Pan powodów nienawiści maronitów do OWP, ani nawet o powodach wkroczenia izraelskiej armii do Libanu.

 

Nie, nie było mnie w Izraelu od wielu lat, nie mam już sił na podróże, ale uważnie obserwuję tych którzy Bliski Wschód odwiedzają:



Nie będę męczył czytelników naszą dalszą wymianą zdań, ale oczywiście może jej Pan, Panie Pawle, używać do woli. Nasza rozmowa  o Pańskim obrzydliwym  nekrologu Ariela Szarona zakończyła się z mojej strony słowami: „Gratuluję pozycji tenora w chórze łajdaków”, a z Pańskiej: „Z Bogiem, Panie Andrzeju. Niech Pan się trzyma i pielęgnuje dobre samopoczucie”.

 

Wiele dałbym za to, żeby poznać całą treść rozmowy Marii Ossowskiej z Leszkiem Kołakowskim, zastanawiam się, czy powiedziała mu wówczas, że słowa ludzi prawie uczciwych przydają wiarygodności prawdziwym łajdakom? Tenor w chórze łajdaków nie musi być sam łajdakiem, wystarczy,  żeby miał dobre samopoczucie. Leszek Kołakowski po tamtej rozmowie miał z pewnością paskudne samopoczucie, tak paskudne, że odczuwał do Marii Ossowskiej wdzięczność za uświadomienie mu brzydoty łajdactwa.       

 

Wiele lat temu, kiedy Paweł Smoleński odwiedził londyńską redakcję Polskiej Sekcji BBC, mówiliśmy do siebie po imieniu. Miałem wrażenie, że spotykam wspaniałego człowieka i dobrego dziennikarza. Chciałbym kiedyś to wrażenie odzyskać.

 

Obiecywałem na początku tego artykułu, że nie będę referował nekrologów Ariela Szarona zamieszczonych w prasie światowej. Masakra w obozach Sabra i Szatila wstrząsnęła nami wszystkimi i to właśnie ta masakra jest w tych nekrologach wspominana najczęściej.

 

Zamordowano ponad 700 osób, w tym kobiety i dzieci. Bestialski mord i, wbrew temu co pisze Smoleński, doskonale rozumiem i podziwiam żołnierzy izraelskich wściekłych, że byli obok i nie zapobiegli temu, co się stało, rozumiem również ich pretensje do swojego dowódcy, że nie przewidział morderczych zamiarów Falangistów.

 

BBC po śmierci Szarona informowało: “W 1982 roku będąc urzędującym ministrem obrony pozwolił chrześcijańskim Falangistom na wejście do palestyńskich obozów Sabra i Szatila, gdzie zamordowano 700 mężczyzn, kobiet i dzieci. Izraelskie dochodzenie rządowe stwierdziło, że Szaron ponosi osobistą odpowiedzialność za ten incydent.”

 

Tak, Panie Pawle, to jest cały Izrael. To jest kraj, w którym arabski sędzia Sądu Najwyższego pakuje żydowskiego prezydenta do więzienia za gwałt, a rządowa komisja potępia ministra obrony za to, że nie przewidział jak zachowają się arabscy chrześcijanie. A Pan jako polski dziennikarz wziął udział w sabacie czarownic.

 

Dodajmy, że sam Szaron w poczuciu winy ustąpił ze stanowiska, wrócił na swoją farmę i usiadł za kierownicą traktora.

 

Nie kończę tego artykułu okrzykiem :”Z bogiem, Panie Pawle”. W boga nie wierzę, wierzę w ludzi i ich zdolność dostrzegania brzydoty łajdactwa.

 

P. S. Epitafium Ariela Szarona napisał on sam w 1989 roku:

 

“Wychodzę z podstawowego przekonania, że Żydzi i Arabowie mogą żyć razem. Powtarzam to przy każdej okoliczności, nie dla dziennikarzy i nie dla poklasku, ale dlatego, że nigdy nie wierzyłem ani nie myślałem inaczej, od wczesnego dzieciństwa i nadal… Wiem, że wszyscy jesteśmy mieszkańcami tej ziemi i chociaż państwo jest żydowskie, nie znaczy to, że Arabowie nie mają być w nim pełnymi obywatelami w każdym sensie tego słowa”.  

 


Tipsa en vn Wydrukuj






Irytacja

Hili: Powiedz Mariuszowi, że samochód Julii ma być porządnie zaparkowany.

Ja: Zgadzam się, zaparkował ten samochód w irytujący sposób.    

Więcej

O życiu i twórczości
Ludwika Lewina
Richard (Ryszard) Kerner


Mój nieodżałowany, najbliższy przyjaciel Ludwik zmarł w klinice paryskiej ponad rok temu, 8 maja 2022 roku, po długiej i wyczerpującej chorobie. Ostatnie miesiące, spędzone na przemian w domu lub w szpitalu, były szczególnie ciężkie. Mimo to, w coraz krótszych okresach trochę lepszego samopoczucia, Ludwik nadal pisał teksty do „Słowa Żydowskiego”, z którym współpracował od wielu lat. Pisanie było dlań tak samo naturalne i konieczne jak oddychanie – od kiedy go pamiętam, a poznaliśmy się w Paryżu ponad 50 lat temu – teksty rodziły się podczas rozmów, opowiadania nabierały kształtu sprawozdań, reportaży lub esejów.

Więcej

Ostatni bastion
starożytnego chrześcijaństwa
Alberto M. Fernandez


Górska przystań


Azja jest najludniejszym kontynentem, ale jednocześnie tym, na którym chrześcijanie stanowią najmniejszy odsetek ludności. Oczywiście, żyje tu ponad dwieście milionów chrześcijan, rozciągających się od Bliskiego Wschodu po Daleki Wschód. Dwa azjatyckie państwa mają większość chrześcijańską – Timor Wschodni i Filipiny. Wyspa Flores w Indonezji jest w większości katolicka, a trzy z 28 stanów Indii – Nagaland, Mizoram i Meghalaya – mają większość chrześcijańską. Wszystkie te wspólnoty są efektem działalności misjonarskiej krajów zachodnich – od XVI do XX wieku – zarówno katolickiej Portugalii i Hiszpanii, jak i anglo-amerykańskich protestantów.

Więcej
Blue line

Historyczne ostrzeżenie
od Franklina
Bob Goldberg

<strong data-start=\

Benjamin Franklin, pisząc w 1788 roku w obronie Konstytucji Stanów Zjednoczonych, posłużył się mocną analogią zaczerpniętą z Tory i Talmudu. Ostrzegał, że cnota publiczna może zostać przejęta przez ludzi udających obrońców wolności, którzy w rzeczywistości dążą do władzy. Jako przykład przywołał bunt Koracha przeciwko Mojżeszowi:


„U Józefa Flawiusza i w Talmudzie znajdujemy szczegóły, których nie przedstawiono w pełni w Piśmie Świętym… Korach oskarżył Mojżesza o to, że rozmaitymi podstępami i oszustwami zdobył władzę i odebrał ludowi wolność.”
„Uchodził za gorliwego orędownika wolności i równych praw, wzywał do ustanowienia wolnej konstytucji… Ludzie byli skłonni go słuchać; niektórzy proponowali nawet, by został królem.”
„Skutki były straszliwe… a 250 ich przywódców… pochłonął ogień wychodzący z sanktuarium.”
„Czytając ten opis, można odnieść wrażenie, że to współczesny świat. Sceny są takie same, a natura ludzka najwyraźniej niewiele się zmieniła.”
„Konstytucja zatem nie będzie ani bezpieczna, ani trwała, jeśli ludzie nie będą dostatecznie oświeceni i cnotliwi, by odróżniać fałszywych przyjaciół wolności od prawdziwych.”


Słowa Franklina powinny być ostrzeżeniem również dla naszych czasów. Nie każdy krzyk „wyzwolenia” jest sprawiedliwy. Nie każdy ruch odwołujący się do praw człowieka jest moralny. I nie każda instytucja, która głosi inkluzywność, ma na myśli Żydów.

Więcej

Nieświęty sojusz marksizmu
i radykalnego islamizmu
Paul Finlayson 


Osobliwe zjawisko „nigdy bym ich razem nie połączył” — jak Liberace i Torquemada, albo Freud i burka — mamy teraz do czynienia z groteską tak ostrą, że Orwell wyplułby whisky do najbliższej popielniczki i przeładowałby pióro: mowa o nienaturalnym, bluźnierczym sojuszu marksizmu i radykalnego islamizmu.
To nie jest koalicja — to czołowe zderzenie dwóch ideologicznych pijaków, pędzących w przeciwnych kierunkach tą samą jednokierunkową ulicą, dzieląc się piersiówką z napisem „Śmierć Zachodowi”. Wyobraźcie sobie, jeśli zdołacie to znieść, ślub z przymusu między Che Guevarą a ajatollahem, udzielany przez zapłakanego biurokratę z ONZ, mruczącego uznania dla rdzennych ludów w dwunastu językach.

Więcej
Blue line

Niezwykła propozycja
Palestyńczyków
Andrzej Koraszewski 

Hebron: Źródło: Wikipedia

Jak donosi „Israel Hayom”,  grupa czołowych szejków z Hebronu wystąpiła z inicjatywą wystąpienia z Autonomii Palestyńskiej i utworzenia ”Emiratu Hebronu”. Emirat przystąpiłby do Porozumień Abrahamowych.     

 

Według artykułu Elliota Kaufmana w Wall Street Journal, propozycja, która została przekazana ministrowi gospodarki Nirowi Barkatowi, obejmuje całkowite wycofanie się z Autonomii Palestyńskiej i bliską współpracę gospodarczą z Izraelem, która obejmowałaby zatrudnienie dziesiątek tysięcy pracowników z Hebronu.

Więcej

Chiny zbroją Huti, a Huti
zawierają pakt z Al-Szabab
Christine Douglass-Williams

Bojownicy Huti oddają nazistowski salut.

Morze Czerwone to szlak o kluczowym znaczeniu dla firm transportujących towary z Azji do Europy. Odpowiada za około „15% całkowitego światowego handlu morskiego”. Huti zakłócają ten szlak od początku 2024 roku, co wpływa na wzrost kosztów transportu i wydłuża czas dostaw — statki są bowiem celem ataków. Przekłada się to na wyższe ceny dla konsumentów na Zachodzie, i tak już dotkniętych kryzysem gospodarczym. Na początku maja Huti, wspierani przez Iran, zawarli porozumienie z Trumpem, zobowiązując się do zaprzestania ataków na statki w regionie Morza Czerwonego.

Więcej

Gwałt, wcale tak bardzo
nie posunęliśmy się do przodu!
Phyllis Chesler

Sean John Combs, znany jako Puff Daddy, P. Diddy, Puffy i Diddy – amerykański producent muzyczny, raper i aktor. Combs został aresztowany i oskarżony 16 września 2024 r. o wymuszenia, handel ludźmi siłą i transport w celach prostytucji. 2 lipca 2025 r., po trzech dniach narad, ława przysięgłych uznała Combsa za winnego dwóch zarzutów transportu w celach prostytucji z udziałem Ventury, innej byłej dziewczyny i pracowników seksualnych, ale nie uznała go za winnego spisku w celu wymuszenia okupu i zarzutów handlu ludźmi. Tego samego dnia Combsowi odmówiono zwolnienia za kaucją i nakazano mu pozostanie w areszcie do czasu ogłoszenia wyroku, który ma się odbyć 3 października. 

Odpowiadając na mój artykuł o katastrofie „Freak-off” z udziałem Diddy’ego, wielu czytelników pisało do mnie prywatnie. Zgadzali się z tym, co napisałam – ale jedna kobieta przesłała wyjątkowo niepokojący komentarz. Oczywiście ma pełne prawo do własnego zdania, ale przypomniała mi nieodżałowaną Margaret Mead, z którą kiedyś debatowałam – w 1977 roku. Mead wierzyła, że jeśli kobieta została zgwałcona, to zasłużyła na to; „musiała naruszyć jakieś tabu”.

Więcej

Jak zła terapia przejęła
kontrolę nad szkołami
Coleman Hughes

Coleman Hughes (Źródło: wikipedia)

Oto metoda: wyobraź sobie, że poziom każdego z tych czterech bożków w twoim życiu spada do średniej krajowej. Jak bolesne byłoby to dla ciebie w każdym z przypadków? Jak bardzo cierpiałbyś, mając jedynie przeciętną ilość władzy? Bogactwa? Przyjemności? Honoru? (Z drugiej strony, jeśli jesteś poniżej średniej w którejś z tych kategorii, którą najbardziej chciałbyś zwiększyć?)

Gdy Brooks zadał mi to pytanie, moją pierwszą myślą było to, że utrata władzy w ogóle by mnie nie ruszyła. Nigdy mnie to specjalnie nie pociągało. Przez lata miałem własny zespół, ale o wiele bardziej lubiłem być muzykiem wspierającym w cudzych projektach. Uwielbiam prowadzić podcast, ale nie przepadam za byciem jego szefem.

Więcej

Sprawozdanie
"Pana Nie wiem”
Andrzej Koraszewski


Pozwólcie, że wyjaśnię. Jak wyjaśnić siedmioletniemu chłopcu, kim jestem? Z jednej strony siwy obcy staruch, z drugiej – inteligentny siedmiolatek, syn cudownej przyjaciółki, która na upartego mogłaby być moją wnuczką. Jego matkę znam od czasu, kiedy miała czternaście lat, a nasze gęby rozjaśniały się zawsze przy każdym spotkaniu. Wczoraj wpadła, a raczej – kazałem jej przyjść do mnie, bo spotkanie na ulicy czy w sklepie groziło cyrkiem wspólnego, publicznego płaczu. Samotnie wychowuje syna i gadała o nim bez końca. Rozstaliśmy się jej stanowczym stwierdzeniem: „Następne spotkanie u mnie, będzie prawdziwa kawa, a nie to twoje rozpuszczalne świństwo”. Wróciłem do roboty, a gdzieś z tyłu głowy pytanie: jak też ja się przedstawię młodemu człowiekowi, który niedawno stracił dziadka i prawdopodobnie ma ograniczoną ochotę na rozmowę ze starym obcym dziadem? Trzeba się będzie jakoś przedstawić, ale jak?

Więcej

To jest
antyfaszysta
Brendan O'Neill


Jeśli chcesz zobaczyć prawdziwego antyfaszystę, zapomnij o pozerach i nienawistnikach z Glastonbury – spójrz raczej na krótkie, odważne życie Yisraela Natana Rosenfelda. Gdy „antyfaszyzm” dla ospałych narcyzów z zachodniej lewicy oznacza jedynie wycie „Fuck Farage” i jedzenie wegańskich lodów na festiwalu muzycznym, dla Natana oznaczał wstąpienie do wojska i walkę przeciw ludziom, którzy dokonali największej rzezi Żydów od czasu Holocaustu. W obliczu rasistowskich kłamstw naszych elit, które oczerniają IDF jako ludobójczych demonów, Natan – ten współczesny Machabeusz – walczył za swój naród i swój lud przeciw ich faszystowskim prześladowcom. Jego niezwykła odwaga okrywa hańbą nikczemników z Glastonbury, którzy życzyli mu śmierci.]


Nazwisko, które powinniśmy zapamiętać z tego weekendu, to nie Bob Vylan. Ani Pascal Robinson-Foster – tak naprawdę nazywa się ów punk nienawidzący Izraela, który wzbudził takie oburzenie na Glastonbury. 

Więcej
Blue line

Bitwa
o "Palestynę"
Ivan Bassov


Jak niezrozumiana nazwa stała się bronią — i dlaczego Żydzi powinni ją odzyskać


Nazwa „Palestyna” stała się w żydowskim dyskursie głęboko polaryzującym terminem. U części Żydów samo jej wypowiedzenie wywołuje dyskomfort, a nawet wrogość. Reakcja ta wynika często z jej skojarzenia z retoryką antysyjonistyczną lub antysemicką — zwłaszcza w kontekście współczesnych ruchów politycznych. Termin ten bywa postrzegany jako zakwestionowanie legalności istnienia Izraela — a nawet samej żydowskiej tożsamości narodowej.


Jednak ta reakcja nie ma wyłącznie charakteru politycznego. Jest również emocjonalna, historyczna i głęboko symboliczna.

Więcej

Media odmawiają publikacji
fikcyjnego „rysunku Mahometa”
Elder of Ziyon


BBC: "Czterech pracowników satyrycznego magazynu w Turcji zostało aresztowanych za opublikowanie rysunku, który rzekomo przedstawia proroka Mahometa – postać świętą w islamie, którego wizerunek jest kwestią głęboko kontrowersyjną. Turecki minister spraw wewnętrznych Ali Yerlikaya potępił rysunek opublikowany przez magazyn LeMan, nazywając go 'bezczelnym' i ogłosił, że zatrzymano redaktora naczelnego, grafika, dyrektora instytucjonalnego oraz rysownika."

Więcej
Blue line

Pamiętnik znaleziony
w starym łbie II
Andrzej Koraszewski


Wojna sześciodniowa na Bliskim Wschodzie spowodowała długotrwałe turbulencje w Europie Wschodniej. Zamieszkaliśmy w mieszkaniu cioci Mani na Pięknej. Pokój, kuchnia, łazienka i my we dwoje. Ciocia Mania to osobny rozdział. Małgorzata nie darzyła jej sympatią. Żydo-komuna w całej krasie. Powojenne życie spędziła w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych. Komunistką była przed wojną (światową), podczas wojny była w ZSRR, gdzie towarzysz Stalin uleczył ją z komunizmu. Małgorzata nie chciała się nawet interesować, dlaczego polazła do bezpieki, a Anna tylko się krzywiła. Tak czy inaczej, ciocia Mania wzięła przedwczesną emeryturę i pojechała turystycznie do Izraela. Małgorzata miała opiekować się mieszkaniem, więc przynajmniej chwilowo objęliśmy mienie pobezpieczniackie.

Więcej

Jak zmieniono Izrael
w krynicę zła
Daniel Ben-Ami


Od 7 października i początku wojny Izraela z Hamasem zachodni „postępowcy” zwrócili się przeciwko państwu żydowskiemu. Na ulicach i w mediach natężenie i gwałtowność nienawiści wobec Izraela – a nierzadko także wobec Żydów – bywały wręcz przytłaczające.


Czasem wręcz trudno pojąć naturę współczesnej nienawiści do Żydów. Jest tak powszechna i wszechogarniająca. Niemniej wciąż możliwe jest wyodrębnienie głównych elementów „postępowej” krytyki Izraela – a ściślej tego, co gdzie indziej nazywam „woke'owym antysemityzmem”.

U jego podstaw leży przekonanie, że Izrael jest ucieleśnieniem zła. Że jest państwem skrajnie nikczemnym. Widać to w sposobie, w jaki przeciwnicy Izraela już nie krytykują go według jakichkolwiek normalnych standardów. Nie ograniczają się do potępienia rządu Izraela, jego polityki czy działań w Gazie. Nie krytykują Izraela tak, jak krytykowane bywają inne państwa. Nie – krytycy Izraela przedstawiają go jako źródło całego zła tego świata. Widać to choćby na diagramie, który krążył w zeszłe lato w środowiskach antyizraelskich. „Palestyna to klucz” – głosił tytuł, sugerując, że to właśnie ten temat „łączy wszystko”.

Więcej

Empatia to piękna rzecz
– póki nie zbrzydnie
Lucy Tabrizi


Na Zachodzie zbudowaliśmy cały nasz moralny system wartości wokół empatii. Wychwalamy ją. Nagłaśniamy. Czcimy. Ale gdzieś po drodze empatia przestała być cnotą, a stała się słabością – podatną na przejęcie i wykorzystanie przeciwko nam.


Znam empatię. Żyłam nią. Wywodzę się z kręgów obrońców praw zwierząt; moje dawne konto nosiło nazwę „compassionate living” (współczujące życie), jeśli to cokolwiek mówi. Spędzałam godziny oglądając nagrania z rzeźni, przyglądając się cierpieniu, od którego większość ludzi odwraca wzrok. Stałam kiedyś po kolana w zakrwawionej wodzie morskiej, filmując ciężarną wielorybicę w agonii. Zginęła. Zostały mi po tym objawy PTSD.

Jestem też matką. Sama myśl o cierpieniu moich dzieci jest nie do zniesienia. 

Więcej

Irlandia wprowadza ustawę
'nie kupuj u Żyda'
Hank Berrien


Po raz pierwszy od klęski nazistowskich Niemiec jakikolwiek europejski rząd promuje prawo, które wprost nawołuje do bojkotu towarów produkowanych przez Żydów.

Więcej

Antysemityzm
i syjonofobia
Ivan Bassov


Od supersesjonizmu do wymazywania: jak teologia zastępstwa napędza nienawiść wobec Żydów i ich państwa.

Często słyszymy: „Nie jestem antysemitą, jestem tylko antysyjonistą”. To rozróżnienie – regularnie wykorzystywane jako retoryczna zasłona dymna – dziś się rozpada. Współczesna wrogość wobec Żydów coraz częściej wyraża się nie przez dawne obelgi, lecz poprzez obsesyjny sprzeciw wobec ich państwa. Dlatego potrzebujemy nowego języka, który odzwierciedla tę zmianę. Wiele osób twierdzących, że sprzeciwia się „tylko Izraelowi”, przejawia tak głęboką, nieproporcjonalną wrogość, że zasługuje ona na własną nazwę: syjonofobia.

Więcej

Wyciek informacji z CNN
to negacjonizm
Bob Goldberg

Irańska instalacja nuklearna, przed jej zniszczeniem.

Podczas gdy izraelska i amerykańska precyzja w działaniu niszczyły infrastrukturę Iranu, prasa spieszyła się, by naprawić reputację teokracji.

Media wykonały swoją robotę dobrze — dla Teheranu.

Udało im się przedstawić niszczycielski, precyzyjny atak na irańską infrastrukturę nuklearną i system dowodzenia jako kosztowną stratę czasu. Na podstawie jednej wstępnej, wywiadowczej oceny szkód w irańskich operacjach nuklearnych, udostępnionej wszystkim czołowym mediom jednocześnie, dziennikarze sumiennie przekazali komunikat: ataki Izraela i USA opóźniły Iran zaledwie o kilka miesięcy.

Więcej

Prawdziwa
historia syjonizmu
Cheryl E. 


Wszyscy słyszeliśmy, jak ignoranci opowiadali, że pewnego dnia w 1897 roku grupa żydowskich syjonistów z Europy Wschodniej obudziła się i postanowiła rozpocząć ruch mający na celu zmuszenie i zmanipulowanie całego świata, by „ukradł” arabską ziemię – tylko dlatego, że ci źli żydowscy syjoniści chcieli odzyskać ziemię, na której żyli ich przodkowie i z której zostali wygnani niemal 1800 lat wcześniej.

Więcej

Aktywiści pro-palestyńscy
dali się nabrać
Ahmed Fouad Alkhatib


Islamska Republika Iranu nigdy nie zaprzestanie mieszania się w sprawę palestyńską, ponieważ Teheran potrzebuje tego konfliktu, by zasilać swoją machinę propagandową. W rzeczywistości bezpieczna, stabilna i niezależna Palestyna pozostanie odległą możliwością, dopóki Islamska Republika istnieje w swojej obecnej formie i może utrzymywać pozory poparcia dla Palestyńczyków. Tylko poprzez napiętnowanie tego złowrogiego reżimu i zdystansowanie się od niego ruch pro-palestyński ma szansę stać się skuteczny.

Więcej
Blue line

Przeczytaj konstytucję
Iranu i rozbij reżim
I. Marcus i B. Siegel


Chociaż niedawna porażka sojuszniczych ugrupowań Iranu — Hamasu, Hezbollahu i Syrii Asada — przyniosła ulgę wielu osobom, zwłaszcza w Izraelu, to świętowanie jest nadal przedwczesne.
Cele Iranu nie zmieniły się tylko z powodu upadku jego pełnomocników. Prawdziwe zagrożenie, jakie Islamska Republika nadal stwarza dla całej ludzkości, leży na stole w jej podstawowym dokumencie — konstytucji. Przyjęta w 1979 r. i zmieniona w 1989 r. Konstytucja Islamskiej Republiki Iranu stanowi jasną artykulację przyszłego porządku świata, który Iran uważa za swój cel: najpierw narzucić go światu islamskiemu, a następnie całej ludzkości.

Więcej

Nienawiść do Żydów
w tureckich mediach
Elder of Ziyon



Po raz kolejny tureckie media wyprzedziły inne kraje i zostały światowym mistrzem w kwestii antysemityzmu.


Mają go więcej niż Iran. Więcej niż Jordania. Więcej niż Jemen.


Oto kilka ostatnich tureckich wyczynów.


A tu prawdziwa ilustracja 
artykułu w gazecie Aydinlik na temat tego, jak żydowscy miliarderzy rzekomo finansują Izrael:

Więcej

Pamiętnik znaleziony
w starym łbie
Andrzej Koraszewski


Dawno, dawno temu był sobie w Polsce komunizm. To nie był ruski komunizm, to nie był afrykański komunizm, ani jugosłowiański komunizm. To był nasz polski komunizm. Komunistów w Polsce nie widziałem. Byli oportuniści, mnóstwo łajdaków, byli marzyciele tacy jak Jacek Kuroń, urzeczeni utopią i chcący budować utopię, byli durnie tacy jak ja, którzy dali się nabrać na pomysł rewizjonizmu, czyli rozmiękczania tego od środka. (O tej mojej przygodzie z rewizjonizmem może będzie kiedyś osobno.)

Więcej

Reakcje ONZ na ataki
Iranu na izraelskich cywilów
UN Watch


Trzynastego czerwca 2025 r. Izrael rozpoczął operację Wstający Lew, prewencyjny atak militarny na irański program broni jądrowej, kilka godzin po tym, jak Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej ONZ (MAEA) po raz pierwszy od 20 lat ogłosiła, że Iran naruszył porozumienie. Precyzyjne ataki zostały przeprowadzone przeciwko dowódcom wojskowym Iranu i naukowcom zajmującym się energią jądrową, a także przeciwko krytycznej infrastrukturze wojskowej, w tym irańskim systemom obrony powietrznej, obiektom do przechowywania i produkcji pocisków balistycznych oraz obiektom jądrowym. Premier Netanjahu uzasadniał te ataki jako konieczny akt samoobrony. „Gdyby tego nie powstrzymano, Iran mógłby wyprodukować broń jądrową w bardzo krótkim czasie — może to być rok lub kilka miesięcy” — powiedział.

Więcej
Dorastać we wszechświecie

Wyobraź sobie,
że Hitler pozostał nietknięty
Joshua Hoffman

Kurdowie:
zapomniany naród
Paul Finlayson

Ataki Trumpa na Iran
były sygnałem dla Chin
Daniel; Greenfield

Czas, którego nigdy
nie zapomnimy
Phyllis Chesler

Od wtorku do wtorku
minął tydzień
Andrzej Koraszewski 

„Filozof Putina”
to antysemita
Elder of Ziyon

Iran jest z Ameryką
w stanie wojny od 46 lat
Daniel Greenfield

Kolejne
„Boskie zwycięstwo”
Hussain Abdul-Hussain

Ciąg dalszy „Listów
z naszego sadu”
Andrzej Koraszewski

Niech przemówi mój
podziw dla Żydów
Paul Finlayson

Rewolucja już jest,
ale jaka to rewolucja?
Alberto M. Fernandez

Granice nieposłuszeństwa
obywatelskiego
Patrycja Walter

Myśli o dziennikarstwie
zależnym
Andrzej Koraszewski

Antysemityzm  gorszy niż
twojej babci
Avi Herbatschek

Wojna Izraela z Iranem
jest przysługą dla ludzkości
Z materiałów MEMRI 

Blue line
Polecane
artykuły

Hamasowscy mordercy


Stawianie czoła


 Dyplomaci, pokerzyści i matematycy


Dlaczego BIden


Nie do naprawy


Brednie


Rafizadeh


Demokracje powinny opuścić


Zarażenie i uzależnienie


Nic złego się nie dzieje


Chłopiec w kefiji


Czerwone skarby


Gdy­by nie Ży­dzi


Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


&#8222;Choroba&#8221; przywrócona przez Putina


&#8222;Przebudzeni&#8221;


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill

Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk