Prawda

Poniedziałek, 7 lipca 2025 - 00:06

« Poprzedni Następny »


Jak daleko jest Kabul od Polski?


Andrzej Koraszewski 2021-08-23

Specjalny wysłannik USA Zalmay Khalilzad (po lewej) na spotkaniu z delegacją talibów  w Doha 21 listopada 2019r. (Żródło: Wikipedia) 

Specjalny wysłannik USA Zalmay Khalilzad (po lewej) na spotkaniu z delegacją talibów  w Doha 21 listopada 2019r. (Żródło: Wikipedia)

 



Biden breżniewitsja, pisze znajomy i ja się z nim zgadzam, chociaż obawiam się, że Francuzy nie pojmut. Mieszkańcy Afganistanu znaleźli się w łapach humanistów, którzy chcą im stworzyć królestwo boże na ziemi. Nad Wisłą jedni zastanawiają się, ilu byłym afgańskim współpracownikom powinniśmy umożliwić przyjazd do Polski, chociaż zapewne wiedzą, że niewielu będzie miało szanse odebrania wizy, nie wspominając o możliwości wyjazdu. Inni, a czasem ci sami, zastanawiają się na tym, jak też Polska powinna się zachować wobec tych, uciekinierów z piekła, którzy w jakiś sposób dotarli do naszej granicy i pukają do drzwi. „W jakiś sposób” to oczywiście eufemizm, bowiem uciekinierzy z piekła interesują jednych, bo mogą mieć przy sobie jakieś pieniądze, innych bo mogą posłużyć jako narzędzie destabilizacji, zemsty, albo tylko złośliwości. Klęska Amerykanów to zwycięstwo nie tylko talibów, to okazja, nowe otwarcie w światowym pokerze, w którym stawki są wysokie, a ludzkie życie to drobne żetony.

W tym kasynie bawią się różni. Pokraczny dyktator zza naszej wschodniej granicy dostrzegł, jak się wydaje, swoją szansę. Jak jednak afgańscy uchodźcy dotarli na Białoruś? To osobna sprawa, pewnie niebawem dowiemy się szczegółów. Tymczasem są sprawy praktyczne, zupełnie niezależne od tego, co knuje dyktator. Ludziom trzeba dać jeść, dzieci i kobiety trzeba zabezpieczyć przed możliwą przemocą, trzeba szybko ustalić tryb postępowania. Póki jest to rząd wielkości tysiąca, dwóch, czy trzech tysięcy ludzi, to nie powinien być wielki problem, ale prawdopodobnie będzie gorzej. Dyskusja o strategii działania nie powinna być kijem w sporach nie mających nic wspólnego z ludzką tragedią i równoczesnym zagrożeniem wpuszczenia ludzi delikatnie mówiąc niepożądanych. Tani sentymentalizm nie ułatwia sprawy. Wśród uciekających z piekła są dobrzy ludzie i potwory, idealnej strategii nie ma, wybory mogą być nieco lepsze lub nieco gorsze, albo zgoła idiotyczne lub nieludzkie.


Czy jest ważne pytanie, jak ta amerykańska klęska wpłynie na globalną scenę polityczną? Jak dla kogo. Większość z nas nie ma na nic najmniejszego wpływu i próba zrozumienia tego wszystkiego to zaledwie ciekawość, udawanie, że mamy właściwe stanowisko, okazja do oburzenia z domieszką poczucia wyższości. Praktyczne możliwości udzielenia komukolwiek pomocy są bardzo ograniczone, a wpływu na dalszy bieg rzeczy nie mamy żadnego. Śledzimy, nierzadko po to, żeby zabić poczucie grozy i beznadziei.


Brytyjski dziennikarz Tom Gross zrobił sobie zestaw kilku artykułów, które uznał, za szczególnie ważne. Trzy z nich widziałem już wcześniej i rozumiem jego wybór. Roy Gutman pisze w brytyjskim „Daily Beast”, że zwycięstwo talibów tchnęło nowego ducha w muzułmańskich terrorystów wszystkich stron. Poprawnie nazywa ich dżihadystami, czyli pobożnymi terrorystami prowadzącymi świętą wojnę o zwycięstwo islamu na całym globie (i to takiego islamu, którego trzy czwarte muzułmanów wolałoby nigdy w życiu na oczy nie oglądać.) W samym Afganistanie talibowie są już zrzeszeni z Al-Kaidą i bojownikami ISIS. Autor przypomina, że talibowie patrzą chciwie na kraje byłego Związku Radzieckiego. W poprzednim okresie swojej władzy uznali niepodległość Czeczenii i udzielali jej bratniej pomocy. Stworzyli Islamski Ruch Uzbekistanu.


Talibowie to przede wszystkim Pasztuni, a Pasztuni mieszkają również w Pakistanie. Pakistan ze swoimi własnymi Pasztunami ma problemy, ale tych afgańskich popiera, szkoli daje im pieniądze i ma nadzieje na wpływy, popiera również dżihad, czyli świętą wojną o zwycięstwo islamu nad resztą świata.


Iran też popiera dżihad, słowo „popiera” może być mylące, chce mu przewodzić. Z talibami ma problem, bo talibowie traktują szyitów jak pogan, w Iranie już są trzy miliony szyickich uciekinierów z Afganistanu, Iran próbuje jednak dialogu z braćmi w dżihadzie.      


Nie bez powodu poza Afganistanem prawdopodobnie najbardziej przerażeni nową amerykańską polityką są Irakijczycy. Pisał o tym na łamach „Foreign Policy” pochodzący z Iraku amerykański analityk Bilal Wahab. Koszmarne sceny na lotnisku w Kabulu wywołały wśród Irakijczyków najgorsze przeczucia. W 2014 roku iracka armia praktycznie rozsypała się. Ostatecznie Amerykanie (i ich sojusznicy) musieli powrócić i walczyć z ISIS.

„Podobnie jak Afganistan, Irak ma rząd, który przedkłada politykę interesów plemiennych i wyznaniowych nad zarządzaniem ogólnonarodowymi siłami bezpieczeństwa i usługami dla wszystkich obywateli. Trudno powiedzieć czy to rząd iracki, czy też upadły już rząd afgański był bardziej skorumpowany. Podobnie jak w Afganistanie, rząd i wojsko irackie nie mają determinacji, by stawić czoła sekciarskim milicjom zagrażającym suwerenności i stabilności Iraku oraz atakującym Irakijczyków. Podobnie jak w Afganistanie, nie jest to kwestia możliwości, ale woli politycznej – amerykańscy urzędnicy skarżą się, że Bagdad zarządza służbą antyterrorystyczną w regionie, ale rozmieszcza ją tylko przeciwko Państwu Islamskiemu, ignorując milicje. Podobnie jak talibowie, te bandyckie milicje, rywalizują ze sobą w dążeniu do zdobycia władzy.”

Autor używa słowa „bandyckie”, ale zarówno po proirańskiej, szyickiej, stronie, jak i po stronie sunnickiej te milicje, to fanatycy religijni, dążący do stworzenia teokratycznej muzułmańskiej dyktatury.      


Wielu ludzi w Bagdadzie obawia się, że marzenia Waszyngtonu o powrocie do umowy nuklearnej z Iranem zaowocują powtórką Afganistanu, czyli wycofaniem wojsk amerykańskich i oddaniem Iraku na pastwę proirańskich, szyickich milicji. Zapewne amerykańska administracja ograniczy się do uprzejmej prośby, żeby te milicje nie przeprowadzały ataków na amerykańskie interesy (cokolwiek to znaczy).


Irak, jak pisze Wahab, ma mimo wszystko większe szanse przetrwania zawirowań w amerykańskiej polityce, ponieważ siły są tu bardziej zrównoważone, ma nadzieję, że Waszyngton mimo wszystko lepiej rozumie sytuację w Iraku niż w Afganistanie i sądzi, że największym zagrożeniem jest korupcja irackich elit politycznych. To ostatnie może być prawdą. Natomiast twierdzenie, że „Stany Zjednoczone nie mogą sobie pozwolić na ignorowanie zagrożenia dla regionu, jakie stwarza ekspansjonistyczny program Iranu w Iraku” wygląda na niczym nie uzasadniony optymizm.            


Inny amerykański analityk, śledzi reakcje irańskie i dostrzega w kręgach popierających reżim w Teheranie zdumienie szybkością i rozmiarami amerykańskiej porażki oraz orgię radości. Farzin Nadimi pisze na łamach “Policy Watch”, że 23 lata temu Iran był niemal gotów iść na wojnę z talibami. Jeszcze 2015 roku Ali Chamenei mówił o talibach, że jest to „banda okrutnych fanatycznych najemników, którzy nie wiedzą nic o islamie ani o międzynarodowych normach”.   

Sytuacja się zmieniła i dziś irańscy dyplomaci używają określenia „Islamski Emirat”, prezydent Raisi mówi o amerykańskiej porażce i ucieczce i o nadziei afgańskiego narodu na trwały pokój. 

Skąd ta zmiana? Moim skromnym zdaniem, przede wszystkim, amerykańska porażka jest dla Iranu cenniejsza niż cokolwiek innego i daje im nadzieję na zwycięstwo (irańskiej) islamskiej rewolucji. Amerykański analityk zwraca uwagę na fakt, że kiedy talibowie zajęli 15 sierpnia Herat (stolicę prowincji zamieszkałej głównie przez szyitów), w Teheranie nie było żadnego zaniepokojenia, co może wskazywać na jakieś wcześniejsze porozumienie.     


Teheran od szeregu lat podkreśla, że najważniejszy jest “opór” wobec Amerykanów i coraz częściej porównywał afgański “opór” talibów z “oporem” Syryjczyków, Irakijczyków Libańczyków i Huti. Farzin Nadimi pisze, że sytuacja w Afganistanie niebywale przyczynia się do destabilizacji amerykańskiej polityki w całym regionie i wzmacnia siły Iranu w krajach arabskich. Były pogłoski, że Teheran od pewnego czasu zasila talibów bronią i pieniędzmi. Teheran może również pomoc talibom w obsłudze i utrzymaniu zdobytej amerykańskiej broni.      


Szyicka ludność Afganistanu była przez długi czas rezerwuarem bojowników szyickich milicji walczących w Syrii i w Iraku. Niektórzy sądzili, że wyszkoleni Afgańczycy (głównie Hazarowie) będą walczyć z talibami. Nic takiego się nie stało. Wygląda na to, że podobnie jak w przypadku Hamasu i Palestyńskiego Dżihadu, wspólne cele przeważają nad religijnymi różnicami.   


Dla Iranu amerykańska porażka to nie tylko powód do schadenfreude, to wielka okazja i nowe mocne karty w rozgrywkach tak regionalnych, jak i na szerszej arenie. Dla Rosji wyrastają z tej porażki nowe zagrożenia ze strony Chin, Iranu i samego Afganistanu. Nie ma zagrożenia ze strony Ameryki, pozostaje jednak pamięć czasów zimnej wojny i standardowy postradziecki antyamerykanizm jako wyznanie wiary. Co najmniej od 2007 roku Moskwa utrzymuje kontakty z talibami, a twierdzenia, że dostarczała również broń i szkolenie były powtarzane przez afgańskich urzędników i wojskowych (dowodów jednak nie ma). W 2018 roku w Moskwie gościli przedstawiciele talibów, a rozmawiano oczywiście o pokoju. Były również spotkania w Katarze.


O rosyjskich reakcjach pisała  Anna Borshchevskaya z Washington Institute odnotowując nieskrywaną schadenfreude w rosyjskich mediach państwowych. Jak stwierdził jeden z rosyjskich politologów „Ameryka już się nie liczy” dodając, że Rosja powinna po cichu „dusić Stany Zjednoczone”.  Dążenie do wielobiegunowego świata może Rosji bardziej skomplikować życie niż tego pragnie, zyskają prawdopodobnie głównie Chiny, a Rosja tylko pomoże. Obecność Amerykanów w Centralnej Azji niepokoiła Rosjan bardziej niż talibowie, porażka w Afganistanie oznacza osłabienie nie tyko Ameryki, ale i NATO, a to Moskwę cieszy, chociaż niektórzy uważają, że być może powinno martwić.    


Kilka analiz reakcji chińskich zasługuje na uwagę, jednak jedno zdanie chińskiego polityka wydaje się streszczać je wszystkie. Polityk wyraził nadzieję, że na Tajwanie uważnie obserwują wydarzenia w Kabulu. Inne reakcje nie wyrażają tej idei tak dosadnie, a specjaliści uważają, że Pekin będzie zbierał żniwo tej amerykańskiej porażki powoli, ostrożnie i systematycznie. Chwilowo przede wszystkim inwestują.


W wielu miejscach widziałem artykuł Tareka Fataha. Tom Gross przytacza go również jako swego rodzaju podsumowanie tego przeglądu. Tarek Fatah jest obywatelem kanadyjskim pochodzenia pakistańskiego, jest założycielem i prezesem Kongresu Kanadyjskich Muzułmanów (który skupia zaledwie drobną część kanadyjskich przybyszów z muzułmańskiego świata). Fatah pisze o zdradzie, o ludziach oszukujących się, że to jacyś inni talibowi niż ci, których znaliśmy przed rokiem 2001, ale to są ci sami barbarzyńcy, którzy dziś mogą mieć lepiej wyglądających rzeczników, mogą zapewniać, że będą szanować kobiety zgodnie z prawem islamskim, ale już mordują za nieislamski ubiór.


Fatah, kanadyjski pisarz i dziennikarz, muzułmanin znający barbarzyństwo wojującego islamu pisze, że głównym winowajcą, architektem tej porażki jest tajemniczy amerykański dyplomata pochodzący z Afganistanu, Zalmay Khalilzad, dobrze również znany ze swojej propakistańskiej polityki.


Już w marcu 2019 amerykański serwis informacyjny Politico opublikował artykuł z podtytułem: „Pod wpływem specjalnego wysłannika Zalmaya Khalilzada administracja USA wydaje się być gotowa oddać wszystko, o co walczyła w Afganistanie od 11 września”.


W kwietniu 2021 r., kiedy dzięki wsparciu Pakistanu talibowie szaleli w Afganistanie, Khalilzad bronił działań pakistańskiego rządu podczas przesłuchania w Senackiej Komisji Stosunków Międzynarodowych, zaprzeczając, że Pakistan wspiera talibów.


Od upadku Kabulu wiele już napisano o zwycięstwie Islamu nad niewiernymi. To zwycięstwo świętowane jest dziś w bardzo wielu miejscach na świecie. Nie tylko w samym Afganistanie, w Pakistanie, w Iranie, wśród muzułmanów w Indiach, w Libanie, czy w Afryce. Tarek Fatah wymienia również świętujących w Stanach Zjednoczonych, duchownych, nauczycieli akademickich, przywódców muzułmańskich społeczności.     


Autor pisze, że zwrócił się do Krajowej Rady Kanadyjskich Muzułmanów z prośbą o wydanie oświadczenia na temat przejęcia Kabulu przez talibów, przypominając, że Afgańczycy stanowią znaczącą część populacji muzułmanów w Kanadzie. Oczywiście ta prośba spotkała się z głuchym milczeniem. W ostatnich dniach Tarek Fatach był zapraszany przez kilka stacji telewizyjnych w Indiach do dyskusji na temat sytuacji w Afganistanie. Był zdumiony szałem radości, z jakim muzułmanie w Pakistanie i w Indiach fetowali to zwycięstwo nad niewiernymi.        


Pisząc o zbliżającej się rocznicy ataków z 11 września 2001 kanadyjski pisarz podkreśla, że prawdopodobnie prezydent Biden nie jest świadomy sił dżihadu, które będą teraz świętować każdą śmierć z rąk muzułmańskich terrorystów w Stanach Zjednoczonych i w każdym innym miejscu na świecie.    


Afganistan jest daleko od Polski, ale zdrada Afganistanu przez Amerykę jest uderzeniem w demokrację na całym świecie, a ponure konsekwencje tej zdrady będą się ujawniać przez długie lata.


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
1. o co chodzi? Alan 2021-08-23


Notatki

Znalezionych 2978 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Jak zła terapia przejęła kontrolę nad amerykańskimi szkołami   Hughes   2025-07-05
Och, kochanie, wcale tak bardzo nie posunęliśmy się do przodu!   Chesler   2025-07-05
To jest antyfaszysta   O'Neill   2025-07-04
Sprawozdanie "Pana Nie wiem”   Koraszewski   2025-07-04
Islam skutecznie wyeksportował swoje zakazy do mediów zachodnich – które odmawiają publikacji fikcyjnego „rysunku Mahometa”     2025-07-03
Empatia to piękna rzecz – dopóki nie przestaje być piękna.   Tabrizi   2025-07-01
Wyciek informacji z CNN to desperacka próba zaprzeczenia zwycięstwu Izraela   Goldberg   2025-06-30
Przeczytaj konstytucję Iranu i rozbij reżim   i Bill Siegel   2025-06-28
Reakcje ONZ na ataki Iranu na izraelskich cywilów     2025-06-27
Wyobraź sobie, że Hitler pozostał nietknięty   Hoffman   2025-06-26
Kurdowie: zapomniany naród w świecie odurzonym wybiórczym oburzeniem   Finlayson   2025-06-26
Ataki Trumpa na Iran były sygnałem dla Chin   Greenfield   2025-06-25
Czas, którego nigdy nie zapomnimy   Chesler   2025-06-25
Od wtorku do wtorku minął tydzień   Koraszewski   2025-06-24
Iran jest z Ameryką w stanie wojny od 46 lat   Greenfield   2025-06-23
Nieznośna lekkość oporu: Granice nieposłuszeństwa obywatelskiego w cieniu antysyjonizmu i antysemityzmu   Walter   2025-06-21
Większość podstawowych elementów do przeprowadzenia rewolucji na Zachodzie już obecnie istnieje, ale jakiej rewolucji?   Fernandez   2025-06-21
Komiczny upadek kultu kefiji   O'Neill   2025-06-18
Izrael wykonuje brudną robotę za innych     2025-06-16
Logika i uprzedzenia: od starożytności do BBC   Tsalic   2025-06-13
Dlaczego administracja Trumpa sprzedaje broń państwom, które przodują w sponsorowaniu terroryzmu?   Williams   2025-06-13
Gaza – Palestyna - kalifat   Koraszewski   2025-06-12
Krzyż na drogę jachtowi głupków płynących z Gretą do Gazy   O'Neill   2025-06-11
Nikt ich nie przekona, że białe jest białe, a czarne jest czarne   Koraszewski   2025-06-07
Antyizraelska prawica łączy się z proirańską lewicą   Smith   2025-06-07
To Amerykanie zmienią stanowisko, a nie Iran     2025-06-06
Antysemityzm należy badać jako poważną chorobę psychiczną   Hoffman   2025-06-05
Krytyka Izraela przez ONZ w sprawie pomocy dla Gazy dowodzi, że dobrze wiedzieli, iż Izrael nie okupował Gazy     2025-06-04
Krwawe oszczerstwo dociera do kolejki po chleb: fabrykowanie masakry w Rafah   Oz   2025-06-03
Wzniosłe zasady i sentymenty   Taheri   2025-06-01
Wywiad z Alanem Dershowitzem   Ruda   2025-05-31
List z Wydziału Praw Obywatelskich Departamentu Sprawiedliwości USA do Franceski Albanese   Terrell   2025-05-30
Najnowsza zbrodnia Izraela? Karmienie mieszkańców Gazy   O'Neill   2025-05-29
List otwarty do prezydenta Trumpa wzywający go do zapobieżenia irańskiemu arsenałowi nuklearnemu   I Andrew Stein   2025-05-28
„Nakba” nie jest naszym problemem   Cohen   2025-05-27
Gaza to więzienie na świeżym powietrzu. Jak śmiesz proponować komukolwiek, żeby wyjechał! (Z satyrycznej strony PreOccupied Territory)     2025-05-26
Iran używa strategii Korei Północnej — a USA znów dają się na to nabrać   Rafizadeh   2025-05-25
Human Rights Watch @HRW jest niemoralny     2025-05-25
Anglia, którą kiedyś szanowaliśmy   Haug   2025-05-24
List otwarty do dziennikarskiej braci   Koraszewski   2025-05-24
Wielką ironią jest to, że Stany Zjednoczone rezygnują z miękkiej siły, jednocześnie przyjmując prezenty od Kataru     2025-05-22
Achillesowa pięta inteligenta   Koraszewski   2025-05-20
Jak rozprzestrzenia się antysemicka nauka: wadliwa metodologia liczenia ofiar śmiertelnych w Strefie Gazy jest promowana przez @TheEconomist     2025-05-19
Samer Berany: Nadszedł czas na przywrócenie Druzom autonomii – państwa, którego Turcy zawsze się bali   Oz   2025-05-17
Czy Unia Europejska rzeczywiście oczekuje, że radykalni islamiści mogą się zreformować?   Haug   2025-05-17
Turcja: masowe aresztowania, tortury, cenzura   Bulut   2025-05-16
Tętent galopujących wiadomości   Koraszewski   2025-05-15
Kącik Miłośników Językoznawstwa, czyli: co znaczy słowo "antysemityzm"?      Kerner   2025-05-15
Benjamin Netanjahu kontra Edward Said: globalna wojna o idee przebudzone   Taub   2025-05-14
Nielegalne przejmowanie ziemi przez Europę   Rhea   2025-05-12
Siedem największych kłamstw na temat działań Izraela i Sił Obronnych Izraela w Gazie   i Arsen Ostrovsky   2025-05-09
Krótka historia antysemityzmu jako sygnalizacji cnoty     2025-05-07
Sąd Najwyższy Wielkiej Brytanii potwierdza, że kobiety istnieją   Greenfield   2025-05-07
Malowane papugi na plafonie jak długi   Koraszewski   2025-05-05
Koszmarne dziedzictwo kolonializmu   Koraszewski   2025-05-02
Departament Sprawiedliwości stwierdza, że UNRWA może zostać pozwana przed amerykańskim sądem   Fitzgerald   2025-05-02
„Guardian” przedstawia antysemityzm na kampusach jako wytwór naszej wyobraźni   Levick   2025-04-29
Zachód znów wpada w pułapkę Iranu   Rafizadeh   2025-04-28
Jak ekstremizm maszeruje bez przeszkód   Bryen   2025-04-28
Vermont, Mohsem Mahdawi i tabun użytecznych idiotów   Collier   2025-04-25
Azerbejdżan: rozszerzenie Porozumień Abrahamowych   Sherman   2025-04-24
Dwa pełne lata piekła w Sudanie   Fernandez   2025-04-23
Szalona kampania mająca na celu dekryminalizację Hamasu   O'Neill   2025-04-21
Najnowsza próba podważenia Izraela? Wykorzystywanie palestyńskich chrześcijan   Bard   2025-04-20
Sytuacja kryzysowa kanadyjskich Żydów   Hecht   2025-04-19
Sahel: rodzące się centrum globalnego islamizmu   Haug   2025-04-19
Drodzy uprzejmi Żydzi i inni o mentalności „Nie chcę się do tego mieszać”:To nie działa.   Finlayson   2025-04-17
Żydowska ambiwalencja w walce z antysemityzmem   Bard   2025-04-17
Biesy napadają raz jeszcze   Koraszewski   2025-04-16
Zapomniana wojna w Sudanie ujawnia nieludzkość izraelofobii   O'Neill   2025-04-16
Zastosowanie żydowskiej perspektywy etycznej do zidentyfikowania i ujawnienia stronniczości mediów (znowu @NYTimes)     2025-04-15
Żydowska etyka polityczna: projekt dla sprawiedliwych     2025-04-14
Realistyczne spojrzenie na kolonializm osadniczy   Finlayson   2025-04-14
Ramy uniwersalnej etyki żydowskiej     2025-04-13
Trump i pułapka Najwyższego Przywódcy   Taheri   2025-04-13
Antyglobalista w Białym Domku   Koraszewski   2025-04-12
Etyka żydowska: wróg każdej wadliwej filozofii     2025-04-11
Udawanie rozbrajania Hezbollahu nic nie pomoże   Abdul-Hussain   2025-04-10
Wojna ONZ z sukcesem Żydów     2025-04-10
Ludobójcza krucjata Iranu     2025-04-09
Trzydzieści lat temu Izrael deportował przywódców Hamasu. Świat zmusił Izrael do przyjęcia ich z powrotem   Greenfield   2025-04-09
Turcja idzie w ślady demokracji z tradycjami   Koraszewski   2025-04-08
Nazistowski supersesjonizm: unicestwienie żydowskiej „antyrasy”     2025-04-08
Wojna socjalizmu z Żydami – od Marksa do dzisiaj     2025-04-07
Zbrodnia to niesłychana   Koraszewski   2025-04-06
Czy rząd USA ma prawo stawiać warunki finansując uniwersytety?   Dershowitz   2025-04-05
Palestyńscy mężczyźni dopuszczają się przemocy wobec kobiet, ale winą obarcza się Izrael   Levick   2025-04-05
Turcja: moment neoosmański   Fernandez   2025-04-04
Jak świecki progresywizm stał się moralnie regresywny     2025-04-04
Samą istotą palestynizmu jest supersesjonizm     2025-04-03
Zawsze przyczyna, nigdy skutek   Malicki   2025-04-02
Tożsamość w czasach zarazy   Koraszewski   2025-04-01
Sprawiedliwość społeczna i supersesjonizm     2025-04-01
Gaza, Trump, prawda i… „transfer”   Sherman   2025-03-31
Nie ma różnicy między “politykami” Hamasu a jego terrorystami   Toameh   2025-03-30
UE musi przestać podważać starania o uratowanie jej samej   Rafizadeh   2025-03-29
Rządy terroru w Bangladeszu: w stronę kolejnego islamistycznego centrum w Azji Południowej?   Bulut   2025-03-28
Jednolita teoria pola antysemityzmu     2025-03-27
Irak: Nieustające ataki na Jazydów   Bulut   2025-03-26
Dają nam słowo Hamasu, że piszą prawdę i tylko prawdę   Koraszewski   2025-03-26

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Hamasowscy mordercy


Stawianie czoła


 Dyplomaci, pokerzyści i matematycy


Dlaczego BIden


Nie do naprawy


Brednie


Rafizadeh


Demokracje powinny opuścić


Zarażenie i uzależnienie


Nic złego się nie dzieje


Chłopiec w kefiji


Czerwone skarby


Gdy­by nie Ży­dzi


Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill

Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk