Przez lata badałem i analizowałem politykę i finanse
organizacji pozarządowych, słyszałem i często czytałem liczne deklaracje urzędników europejskich na temat znaczenia wspierania i ochrony tych grup (znanych łącznie jako „społeczeństwo obywatelskie”). Takie generalizacje są wykorzystywane do uzasadnienia miliardów euro, które UE i poszczególne kraje przekazują rocznie podejrzanym organizacjom, zazwyczaj bez nadzoru i przejrzystości.
Palestyńskie i izraelskie polityczne organizacje pozarządowe zajmują uprzywilejowane miejsce w sercach europejskich fundatorów, otrzymując wysoce nieproporcjonalną sumę rocznych dotacji rzekomo w celu promowania praw człowieka, demokracji, pokoju i innych dobrych uczynków. Kiedy europejscy urzędnicy są proszeni o uzasadnienie finansowania grup prowadzących kampanie demonizujące Izrael i przyklejających mu etykietkę „apartheidu”, europejscy darczyńcy unikają istoty sprawy i powtarzają ogólne hasła o wspaniałości „społeczeństwa obywatelskiego”.
Nawet gdy wyszło na jaw, że wielu pracowników z organizacji pozarządowych otrzymujących finansowe wsparcie angażowało się w działalność terrorystyczną, nie przekonało to europejskich rządów do przeprowadzenia niezbędnej analizy ani do zakwestionowania mantr o wspaniałości społeczeństwa obywatelskiego.
Teraz jednak nad powiązaniami Europy z branżą organizacji pozarządowych zawisły ciemne chmury, co grozi wymuszeniem poważnych zmian i – co zaczyna być prawdopodobne – całkowitej przebudowy tych relacji. W Brukseli toczy się śledztwo wobec wielu urzędników, w tym wpływowych posłów do Parlamentu Europejskiego i ich asystentów, w sprawie korupcji – polegającej na potajemnym przyjmowaniu dużych kwot od rządu Kataru. Według doniesień medialnych przeszukano 16 domów urzędników i aresztowano co najmniej cztery osoby w ramach śledztwa w sprawie „organizacji przestępczej, korupcji i prania brudnych pieniędzy”. Podczas jednej rewizji znaleziono 600 tysięcy euro w gotówce.
Przewodnicząca Parlamentu Europejskiego potępiła „osoby powiązane z autokratycznymi państwami trzecimi”, które „według zarzutów zamieniają organizacje pozarządowe w narzędzie wroga”. Podobno zaangażowana organizacja pozarządowa nazywa się Fight Impunity, która, podobnie jak wiele innych z tej branży, twierdzi, że promuje prawa człowieka i deklaruje, że „zasada odpowiedzialności jest centralnym filarem architektury międzynarodowego wymiaru sprawiedliwości…” Ma aktywne konta w mediach społecznościowych i współsponsoruje różne wydarzenia z agencjami UE.
Znani honorowi członkowie zarządu tej NGO, przedstawieni na jej stronie internetowej, w tym Federica Mogherini, była szefowa unijnej dyplomacji, nadają organizacji i jej wysiłkom zbierania funduszy aurę szacowności. (Po aresztowaniach Mogherini i inni honorowi członkowie zarządu ogłosili rezygnację, szybko próbując zdystansować się od organizacji.) Wśród działaczy tej NGO jest Maria Arena, belgijska eurodeputowana, która promuje program antyizraelski i przewodniczy podkomisji Parlamentu Europejskiego ds. praw człowieka. (W kontekście śledztwa Arena ogłosiła „tymczasową rezygnację”).
Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że strona internetowa nie podaje żadnych informacji dotyczących finansów tej organizacji pozarządowej i nie ma na niej żadnych darczyńców. Jednak badacze NGO Monitor odkryli odniesienie do raportu z grudnia 2020 roku, w następstwie decyzji przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen o utworzeniu niezależnej komisji etycznej w celu zbadania kwestii związanych z rolą byłego komisarza KE w radzie honorowej tej organizacji. Jedna linijka tego dziewięciostronicowego tekstu brzmiała: „Najważniejszym darczyńcą jest Fundacja Rozwoju Sekunjalo”. Najwyraźniej urzędnicy UE nie zadali sobie trudu, by szukać dalej i nie podjęto żadnych działań.
Co by się stało, gdyby sprawdzili?
Gdyby urzędnicy UE sprawdzili (tj. zastosowali należytą staranność wobec organizacji pozarządowych), urzędnicy i dziennikarze z Brukseli, którzy również całkowicie przeoczyli tę historię, odkryliby, że Fundacja Rozwoju Sekunjalo (SDF) ma siedzibę w Afryce Południowej i ma kłopotliwy bagaż, w tym informacje o finansowaniu z Kataru. SDF jest „działem filantropijnym” odpowiedzialnym za inwestycje i transakcje biznesowe potężnej Grupy Sekunjalo, a związane z tym zaangażowanie powinno wywołać liczne dzwonki alarmowe w Brukseli.
Grupa współpracowała między innymi z rodziną Gupta, która była głęboko zamieszana w sprawy korupcyjne związane z byłym prezydentem Republiki Południowej Afryki Jacobowi Zumie. A jako właściciel Independent Newspapers & Media SA, Sekunjalo został oskarżony o zgodę na chińskie żądania cenzury dotyczące zgłaszania masowych internowań etnicznych Ujgurów. Podobno Chiny mają liczne porozumienia biznesowe z tą południowoafrykańską firmą.
WSZYSTKIE te informacje były łatwo dostępne dla europejskich urzędników zaangażowanych w organizację pozarządową Fight Impunity, gdyby zadali sobie trud zbadania szczegółów.
Z drugiej strony, jak długo organizacje pozarządowe i ich fundatorzy postrzegają „społeczeństwo obywatelskie” jako religię, wraz z efektem aureoli chroniącym zarówno te grupy, jak i proces ich finansowania przed krytyczną analizą, drzwi do korupcji i nadużyć będą nadal szeroko otwarte.
Być może ten skandal na wysokim szczeblu w UE doprowadzi ostatecznie do fundamentalnej i spóźnionej zmiany polityki, w tym dotyczącej hurtowego finansowania sieci palestyńskich i izraelskich politycznych organizacji pozarządowych, z których część jest powiązana z grupami terrorystycznymi. Ta zmiana powinna rozpocząć się od ujawnienia dokumentów i protokołów ze spotkań, na których decyduje się o finansowaniu organizacji pozarządowych, co pozwoli na analizę ewentualnego wpływu osób trzecich i korupcji w procesie przyznawania grantów na sumy dziesiątki milionów euro.
Równolegle Europa musi stworzyć mechanizmy nadzoru nad organizacjami pozarządowymi, kładąc kres sytuacji, która umożliwia tym grupom wywieranie wpływu politycznego bez ponoszenia żadnej odpowiedzialności.
Podobnie jak inne poważne kryzysy, unijny skandal korupcyjny łączący łapówkarskie działania Kataru z wspieraniem fasadowych organizacji pozarządowych jest również okazją do naprawy zepsutych i dysfunkcyjnych mechanizmów. „Zamiana organizacji pozarządowych w broń” nie ogranicza się do autokratycznych reżimów daleko od Europy.
Europe is waking up and seeing NGO corruption
Jerusalem Post, 15 grudnia 2022
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska