Prawda

Piątek, 9 maja 2025 - 11:02

« Poprzedni Następny »


Co dobre, a co złe dla Żydów i reszty świata?


Andrzej Koraszewski 2021-03-01


Redaktor Ernest Skalski na łamach „Studia Opinii”  zwrócił się do mnie z pytaniem o przyszłość Porozumień Abrahamowych i perspektyw pokoju między Arabami i Izraelem, jak również ich możliwości wspólnej obrony przed irańskim zagrożeniem. Nie jest łatwo odpowiedzieć na takie pytanie. Wiele istotnych faktów nigdy nie dociera do opinii publicznej, a to, co widzimy, jest z konieczności dalece niepełne. Co więcej, próbując przedstawić te fakty, które naszym zdaniem, będą wpływały na jutro, z konieczności idziemy na skróty, bo innej możliwości nie ma. Bliskowschodnia polityka prezydenta Trumpa zmieniła grę w tym regionie, ale jak się sytuacja będzie rozwijała dalej, tego oczywiście nikt nie wie, chociaż dziś trudno o optymizm. Poniżej mój artykuł, który pierwotnie ukazał się w Studio Opinii.

Szanowny Panie Erneście,


Przede wszystkim dziękuję za wysoką ocenę moich kompetencji. Uczciwie mówiąc, mam raczej poczucie wątłego rozeznania, tym bardziej że jeśli idzie o Bliski Wschód, to nie ma mądrych. To grząski grunt, gdzie łatwo się utopić. (Na wielu innych terenach też nie jest łatwo). Czy w związku z Abrahamowymi Porozumieniami obserwujemy jakąś nową jakość, a jeśli tak, to co z tego oraz „czy łagodząca względem Iranu polityka Bidena osłabi powstającą siłę połączonych przeciwników państwa ajatollahów i zwiększy zagrożenie z ich strony?”


Po dziesięcioleciach bezowocnych prób doprowadzenia do pokoju, których efektem było niezmienne i rosnące pragnienie wymazania Izraela z mapy świata i pogłębiająca się tragedia Palestyńczyków, istotnie byliśmy w ostatnich latach świadkami czegoś zdumiewającego – usłyszeliśmy arabskie głosy wołające dość, możemy żyć obok siebie, możemy ze sobą handlować, możemy ze sobą współpracować i możemy się razem bronić.


Co będzie dalej? Nie mam pojęcia. Zbyt wiele zmiennych. Ile w tym przełomie zasługi prezydenta Trumpa? To ciekawe pytanie. Sekretne kontakty trwały od dłuższego czasu, zdobycie się na otwartą zmianę kursu w żadnym kraju arabskim nie jest łatwe. Jeśli się przez stulecia uczyło dzieci, że „Żydzi są naszym nieszczęściem”, jeśli od powstania Izraela powtarzało się swoim społeczeństwom, że zniszczenie tego „tworu” jest religijnym i narodowym priorytetem, trzeba wielkiej odwagi, żeby nagle powiedzieć, że była to głupia i samobójcza polityka. Wyzwolenie tej odwagi wymagało impulsu.


Od wielu lat rosnące zagrożenie ze strony Iranu zachęcało do zmiany, groza własnego (sunnickiego) ekstremizmu zarówno zachęcała, jak i zniechęcała arabskich władców do zmiany kursu, ponieważ nienawiść do Żydów jest zwornikiem tego ekstremizmu i próba zbliżenia z Izraelem stwarza ekstremistom okazję do podgrzania atmosfery.


Polityka bliskowschodnia administracji Trumpa zasługuje na spokojną analizę. Pierwsze spotkania z Abbasem były przyjazne, ale kiedy prezydent Abbas mimo swoich zapewnień o pragnieniu pokoju z Izraelem nadal podżegał do terroru, Trump jak to Trump, po chamsku otwarcie i podniesionym głosem powiedział Abbasowi w Betlejem: „Pan mnie oszukał”.


Przełomowym krokiem było powiedzenie, że pora zakończyć watykańską ruletkę i uznać, że Jerozolima jest od 1948 roku stolicą Izraela.
 Fakt, że Izrael jest jedynym krajem na świecie, który nie ma prawa mieć stolicy w dowolnym swoim mieście jest robotą papieży i kurii watykańskiej, a nie Arabów, i to jest raczej bezsporne. Po rewolucyjnym ogłoszeniu przez Jana Pawła II, że Żydzi nie są zabójcami Boga i po nawiązaniu stosunków dyplomatycznych z Izraelem, nie starczyło mu już odwagi, żeby przedstawicielstwo Watykanu umieścić w Jerozolimie. Jednak od tego momentu zaczęto półgębkiem mówić w Ameryce, że trzeba przestać udawać, że stolicą Izraela jest Tel Awiw i przenieść ambasadę. Trump w grudniu 2017 roku zapowiedział, że to zrobi.


Odpowiedź Abbasa była konwencjonalna: będzie morze krwi. Trump go zignorował, przeniósł amerykańską ambasadę do stolicy Izraela. To był nieprawdopodobnie interesujący test. Nie tylko Abbasowi nie udało się namówić Palestyńczyków do masowych aktów przemocy, ale w wielu krajach arabskich obok głosów oburzenia było sporo głosów aprobaty, a jeszcze więcej głosów wyśmiewających oburzenie. Potem Waszyngton zapowiedział tajemniczą Umowę Stulecia, zaprosił do rozmów Palestyńczyków, ale ci odmówili nie wiedząc jeszcze, co będzie na stole. Na konferencję do Warszawy (w lutym 2019) przyjechali ludzie, którzy chcieli się dowiedzieć czegoś więcej oraz ci, którzy chcieli zademonstrować swoje ¡No pasarán! (Z tymi, z którymi warto było rozmawiać, rozmawiano na uboczu).


Nie wiemy, kto był głównym autorem zapisów Umowy Stulecia, ale studiując uważnie te zapisy mamy nieodparte wrażenie, że jest to konkretyzacja planu premiera Icchaka Rabina. Korekta granicy, wymiana terytoriów, autonomia uwarunkowana demilitaryzacją, wsparcie rozwoju uwarunkowane wyrzeczeniem się terroru i autentycznym uznaniem prawa Izraela do istnienia i pożegnanie absurdalnego prawa powrotu. Administracja prezydenta Trumpa była pierwszą amerykańską administracją mówiącą głośno i wyraźnie o żydowskich uchodźcach z krajów arabskich i o konieczności zmiany stosunku państw arabskich do Palestyńczyków mieszkających w tych państwach od pokoleń.


Reakcja państw arabskich na Umowę Stulecia była niezwykle interesująca. Nie powiedziały tak, ale ani Arabia Saudyjska, ani kilka innych krajów arabskich nie powiedziało nie. Wyraźnie i jednoznaczne NIE przyszło ze strony „Palestyńczyków”, czyli kierownictwa Autonomii Palestyńskiej i Hamasu.


To ostatnie nikogo nie zaskoczyło i Waszyngton odpowiedział – trudno, będziemy to realizować z waszą akceptacją lub bez niej, jesteśmy świadomi, że nie jest to żaden konflikt izraelsko-palestyński, a zabagniony konflikt arabsko-żydowski i rozwiązania trzeba szukać w stolicach państw arabskich, a nie w Ramallah i w Gazie.


Sprawę tego planu Trumpa niezwykle skomplikowało zamieszanie na izraelskiej scenie politycznej, kolejne wybory prowadziły do pata. Brak partnera do działania blokował prezentację Umowy Stulecia. W tej sytuacji Trump zdecydował się na kolejny test. Uznanie Waszyngtonu dla izraelskiej jurysdykcji nad Wzgórzami Golanu. Ponownie mamy zaledwie zatwierdzenie stanu faktycznego. Jerozolima, Dolina Jordanu i Wzgórza Golanu są dla możliwości przetrwania Izraela więcej niż tylko istotne. Syria od dziesięcioleci odmawiała rozmów pokojowych, Wzgórza Golanu straciła w wyniku agresji. Z punktu widzenia prawa międzynarodowego sprawa jest jasna –- Syria przegrała wojnę najeźdźczą, utracone terytoria mogą być kartą przetargową w negocjacjach pokojowych, ale nie muszą. Waszyngton uznał stan faktyczny, a równocześnie był to kolejny test. Reakcje świata arabskiego były znowu mieszane, niezbyt silne rytualne oburzenie, a z drugiej strony wzruszenie ramionami.


Ogłoszenie szczegółów Umowy Stulecia wywołało jednak burzę. Palestyńskie demonstracje nie były tak wielkie, jak zapowiadał Abbas; o tym, że są jacyś Palestyńczycy zainteresowani tą umową, zwykły odbiorca wiadomości nie miał szans się dowiedzieć. O wielkości tego zainteresowania nie wiemy, ponieważ Autonomia Palestyńska jest dyktaturą, a pozytywne uwagi o tej umowie groziły w Autonomii utratą wolności, a w Gazie prawdopodobnie czymś gorszym.


Kolejny test Waszyngtonu to zapowiedź uznania izraelskiej jurysdykcji nad Doliną Jordanu.
 Przypomnijmy kilka faktów. Liga Narodów przeznaczyła na Narodowy Dom Żydów obszar od rzeki Jordan do Morza Śródziemnego, 78 procent Mandatu Palestyńskiego (Palestyny), zgodnie z decyzją brytyjską oddano Arabom Palestyńskim (powstała Transjordania, czyli dzisiejsza Jordania), w wyniku napaści pięciu armii arabskich na jednodniowy Izrael armia jordańska zajęła Judeę i Samarię (w tym wschodnią Jerozolimę) okupując te tereny do 1967 roku. Aneksja Zachodniego Brzegu przez Jordanię była uznana tylko przez Brytyjczyków i Pakistan.


Krótko mówiąc Judea i Samaria to izraelskie Ziemie Odzyskane w wyniku kolejnej wojny obronnej. Izrael nie jest żadnym okupantem na tych terenach.
 Nie okupuje ani ziemi jordańskiej, ani tureckiej, ani brytyjskiej. Jest to jednak sytuacja kłopotliwa, ponieważ odzyskał tereny zamieszkałe przez ludność arabską, której nigdy nie zamierzał ani przesiedlać, ani wchłonąć. Od 1967 roku stanowisko wszystkich rządów izraelskich było jasne – nie ma mowy o aneksji tych terenów, nie ma również mowy o powrocie do linii zawieszenia broni z 1949 roku. Umowy z Oslo to uwzględniały, stąd podział Judei i Samarii na obszary ABC, z założeniem, że obszar C jest nie tylko obszarem spornym, ale roszczenia izraelskie są respektowane i umowy przyznawały Izraelowi pełną kontrolę nad tym obszarem (czyli faktyczną jurysdykcję), ale postanowiono, że ostateczna linia graniczna zostanie ustalona w negocjacjach zakończonych traktatem. Ani Arafat, ani Abbas nie mieli najmniejszego zamiaru doprowadzenia negocjacji do pokojowego traktatu z prostego powodu: uwaga świata, poparcie finansowe świata, pobłażliwość świata dla terroru i korupcji możliwe było tylko jak długo „Palestyńczycy” są ofiarami, którym odmawia się własnego państwa.


Amerykańska, europejska i arabska polityka wobec Izraela była polityką dreptania w miejscu i tańca pod melodie nadawane z Ramallah, tymczasem rosła radykalizacja Iranu, Hezbollahu, Hamasu (Turcji i Kataru). Tzw. umowa nuklearna z Iranem (JCPOA, której Iran nigdy nie podpisał) nie tylko nie zatrzymała ani na chwilę irańskiego programu nuklearnego, ale niebywale wzmocniła regionalną agresję Iranu na Bliskim Wschodzie.


Arabia Saudyjska i inne kraje Zatoki stanęły w obliczu nie tylko potencjalnego zagrożenia, ale i bezpośrednich ataków terrorystycznych. Świadomość, że Izrael jest raczej sojusznikiem niż wrogiem rosła z miesiąca na miesiąc.


Można powiedzieć, że Trump (czy też może Kushner i inni z błogosławieństwem Trumpa) reagowali na bieżąco na zmieniające się nastroje w krajach arabskich.


Zapowiedź uznania izraelskiej jurysdykcji nad Doliną Jordanu wywołała silniejsze reakcje niż przeniesienie do Jerozolimy amerykańskiej ambasady, niż Umowa Stulecia i niż uznanie izraelskiej jurysdykcji nad Wzgórzami Golanu.
 Rząd izraelski nie zareagował natychmiastową deklaracją o aneksji (prawdopodobnie nie mógł, nawet gdyby chciał, ze względu na wewnętrzne konflikty i prawdopodobieństwo oporu ze strony Sądu Najwyższego). I wtedy pojawiła się propozycja ze strony Zjednoczonych Emiratów Arabskich normalizacji stosunków w zamian za rezygnację z natychmiastowego rozciągnięcia izraelskiej jurysdykcji.


Wątpię, żeby to było z góry umówione zagranie. W Izraelu wielu ludzi było wściekłych, ale stało się coś, czego nikt nie przewidywał. Nie tylko Emiraty ogłosiły to jako swoje zwycięstwo, niemal natychmiast Bahrajn zapowiedział, że oni też chcą znormalizować swoje stosunki z Izraelem, Abbas zażądał od Ligi Arabskiej, żeby tę normalizację potępić i dowiedział się, że ma się wypchać, zaś jego demonstracyjna wrogość wobec państw Zatoki wywołała lawinę niechęci do „Palestyńczyków”, czyli zapewnień o solidarności z palestyńską ludnością i otwartej wrogości wobec palestyńskiego kierownictwa.


Sympatie i antypatie arabskiej inteligencji to jedna sprawa, a drugą sprawą był (i nadal jest) dylemat arabskich polityków, którzy próbują się uporać z koniecznością głośnego powiedzenia, że przez dziesięciolecia prowadzili błędną politykę.


Tak czy inaczej, ci, którzy obserwowali arabski świat, zobaczyli trzęsienie ziemi. Do głównego nurtu mediów arabskich wlał się szeroki strumień herezji. Hasło „Żydzi są naszym nieszczęściem” zostało zastąpione hasłem „Izrael i Żydzi nie są naszym wrogiem”. Co więcej, już w kilka dni po podpisaniu tych porozumień wolno było bezkarnie powiedzieć, że Palestyńczycy nie tylko są niewdzięczni, ale kolaborują z wrogiem, że dawno mogli mieć pokój, że żerowali na dobroci i współczuciu krajów arabskich. (Mało kto wspominał, że to głównie kraje arabskie wepchnęły Palestyńczyków w rolę psów wojny, że palestyński terroryzm był dzieckiem panarabizmu konkurującego o lepsze z panislamizmem). W Libanie kilkakrotnie przypomniano, że to Organizacja Wyzwolenia Palestyny pod wodzą Arafata, zniszczyła kraj nazywany Szwajcarią Bliskiego Wschodu.


W Europie cieszono się, że zaledwie dwa małe państwa podpisały te nieszczęsne Porozumienia Abrahamowe, ale po kilku miesiącach doszlusowały Sudan i Maroko. A bardzo uważni obserwatorzy mogli dostrzec, że w Arabii Saudyjskiej wymieniono podręczniki, usuwając z nich religijne i niereligijne wezwania do nienawiści wobec Izraela i Żydów. Abbas coraz częściej dawał do zrozumienia, że jego całą nadzieją jest Unia Europejska. (Nazbyt wyraźne umizgi do Iranu uznał jednak za zbyt niebezpieczne.) I tak dotarliśmy do amerykańskiej kampanii prezydenckiej, w której Bliski Wschód z konieczności musiał być obecny.


Warto zwrócić uwagę na fakt, że Joe Biden dość wcześnie dał do zrozumienia, że nie planuje ponownego przeniesienia amerykańskiej ambasady do Tel Awiwu, że sprawa Golanu była praktycznie w tej kampanii nieobecna, że Porozumienia Abrahamowe były jakoś kłopotliwe i Biden nie tylko powstrzymał się od ich jednoznacznej krytyki, ale nawet dał do zrozumienia, że on by to zrobił szybciej i lepiej. Wyraźnie zapowiadał natomiast zmianę stosunku do Arabii Saudyjskiej oraz wznowienie pomocy dla „Palestyńczyków”, czyli dla dyktatora i jego świty, zapowiadał powrót do projektu dwóch państw w starej szacie, czyli całkowitego porzucenia Umowy Stulecia oraz powrót do umowy nuklearnej z Iranem.


Waszyngtońskie awanse nie wywołały entuzjazmu teherańskiej panny młodej. Minister Zarif chłodno obwieścił, że jak Stany Zjednoczone zniosą sankcje, to Iran zacznie myśleć, czy pozwoli zaprosić się do stołu.


Najwyższy Przywódca informował za pośrednictwem Twittera:

22. 02. 21 Iran is not after nuclear weapons, but its nuclear enrichment will not be limited to 20% either. It will enrich uranium to any extent that is necessary for the country. Iran’s enrichment level may reach 60% to meet the country’s needs.


[Iran nie dąży do broni nuklearnej, ale jego wzbogacanie uranu nie zostanie ograniczone do 20 procent. Będzie wzbogacać uran do takiej ilości jaka jest konieczna dla kraju. Irańskie wzbogacanie uranu może dojść do 60%, by zaspokoić potrzeby kraju]


Over the past few days, the U.S. and the 3 European countries have used arrogant, unjust rhetoric regarding Iran. They keep asking why Iran has stopped carrying out its #JCPOA commitments, but they don’t mention that they never carried out their own commitments.


[W ciągu ostatnich kilku dni USA i kilka krajów europejskich używały w sprawie Iranu aroganckiej i niesprawiedliwej retoryki. Powtarzają pytania, dlaczego przestaliśmy przestrzegać zobowiązania JCPOA, ale nie wspominają, że nigdy nie przestrzegali własnych zobowiązań.]


That international Zionist clown has said they won’t allow Iran to produce nuclear weapons. First of all, if we had any such intention, even those more powerful than him wouldn’t be able to stop us.


[Międzynarodowy syjonistyczny błazen powiedział, że nie pozwoli Iranowi na produkcję broni nuklearnej. Przede wszystkim, gdybyśmy mieli takie intencje, nawet ci bardziej potężni od niego nie mogliby nas powstrzymać.]

Nie możemy przewidzieć jak się ta sytuacja rozwinie. Jedną z pierwszych decyzji Bidena była zapowiedź zdjęcia milicji Huti z listy organizacji terrorystycznych i wstrzymanie sprzedaży broni dla Arabii Saudyjskiej. W Teheranie musiało to być odczytane jako: „Macie wolną rękę dla dalszych podbojów w regionie”.


26 lutego prezydent Biden wydał rozkaz zaatakowania szyickiej milicji w Syrii w ramach odwetu za atak na amerykańską bazę w Iraku, podobno były co najmniej 22 ofiary. Czyli mamy tu sygnał odwrotny. Nadal nie daje to żadnych podstaw do oceny tego, jak sytuacja może się rozwinąć. Demonstrowana wrogość USA wobec Arabii Saudyjskiej albo popchnie ją do dalszego zbliżenia z Izraelem, albo zmusi do ostrożności. Działania Iranu w Libanie w Syrii i w Gazie mogą przekroczyć czerwoną linię i skłonić Izrael do bardziej zdecydowanej akcji. Chociaż zapewne byłaby to ostateczność, ze względu na brak pewności jak zareaguje Waszyngton. Co będzie, jeśli Iran będzie rzeczywiście o krok od wejścia w posiadanie bomby atomowej? Izrael grozi uderzeniem, ale ma wiele powodów, żeby zrobić to tylko w ostateczności.


Tymczasem sojusz (a może i pokój) między Izraelem i Arabami jest dziś bardziej realny niż kiedykolwiek.
 Najwyraźniej dla krajów arabskich sprawa palestyńska spadła z wokandy, groza irańskiej agresji jest zbyt przerażająca. Równocześnie Joe Biden nie ma tak zupełnie wolnych rąk i niezależnie od tego, co by chciał zrobić, jest zależny od swoich najbliższych współpracowników, ale ci dla odmiany prawdopodobnie nie zdołają namówić ani Islamskiej Republiki Iranu, ani prezydenta Mahmouda Abbasa, żeby zechcieli zatańczyć, jak im do tańca w Ameryce zagrają.


Tymczasem w tym kotle mieszać będą również inni. Czy jeśli przypadkiem Biden zacznie stawiać twarde warunki, Unia Europejska się przyłączy? Nie wiem, prawdopodobnie nie. Unijne stanowisko wydaje się bardzo usztywnione, proirańskie i „propalestyńskie” (co niektórzy analitycy uważają za stanowisko antypalestyńskie, bowiem to antyizraelskość wydaje się stałą i niezmienną cechą unijnej polityki).


Szanowny Panie Erneście,


Zastanawia się Pan nad pytaniem, jaką rolę odegra w tym wszystkim ropa naftowa, jakie będą zachowania Rosji i Chin?


Oczywiście nie mam pojęcia.


Rosja Iranu miłością nie darzy (daje ciche przyzwolenie na częste izraelskie ataki na cele irańskie w Syrii), ale jeśli gdzieś będzie widziała możliwość osłabienia Ameryki, to prawdopodobnie z tego skorzysta. Chiny mają jeszcze większe powody do podkładania nóg Ameryce. Polityka Trumpa zmieniła Stany Zjednoczone z importera w eksportera ropy i gazu, ale obecna administracja wydaje się to odwracać. Jeszcze przed zaprzysiężeniem Bidena Iran zażądał 70 miliardów dolarów rekompensaty z powodu strat wpływów za sprzedaż ropy naftowej i oznajmił, że jest to warunek wstępny przystąpienia do negocjacji (jak informowała Al-Dżazira, irański minister Spraw Zagranicznych Zarif w niedzielę 21 lutego powiedział, że Iran w wyniku sankcji poniósł szkody w wysokości biliona dolarów i najpierw muszą być negocjacje w sprawie amerykańskich odszkodowań za te szkody).


Iran jest w bardzo złej kondycji gospodarczej, ale łatwiej sobie wyobrazić ustępstwa Waszyngtonu wobec tyranii, niż rozważenie apelu irańskich dysydentów, żeby utrzymać sankcje, które mogą albo obalić dyktaturę, albo zmusić ją do złagodzenia kursu. Prawdę mówiąc, największym zagrożeniem wydaje mi się islamski fanatyzm, który przekreśla jakikolwiek racjonalizm. A tu pytanie nie tylko o Iran i jego islamską rewolucję, ale i o Pakistan (są spekulacje, że niektórzy pakistańscy politycy flirtują z myślą o sojuszu pakistańsko-irańskim). Nie wolno również zapominać o czającej się Turcji, która od lat konkuruje z Iranem o to, kto piękniej i mocniej nienawidzi Żydów. Ta konkurencja już pochłonęła na Bliskim Wschodzie miliony istnień muzułmańskich, grozi Izraelowi i światu, a swoje ataki kieruje nie tylko na Izrael. Zniszczenie Izraela jest dla nich absolutnym priorytetem, jednak jak Pan wie, zaczyna się zawsze od Żydów, ale nigdy się na nich nie kończy.


Jaką rolę odegrają w tym wszystkim uczucia, tu w Europie i za oceanem? Tak trudno kochać i być mądrym, a chwilami odnosi się wrażenie, że osobliwa miłość do „Palestyńczyków” może nie mieć granic. Barbara Plett Usher, dziś już była korespondentka BBC w Izraelu, w październiku 2004 donosiła o transporcie Jasera Arafata helikopterem z Ramallah na lotnisko, skąd miał być przewieziony do szpitala w Paryżu. Ponieważ nie było tłumów, Plett zastanawiała się w swoim doniesieniu:

…gdzie są ludzie, gdzie masowa demonstracja solidarności, gdzie gorączkowe wyrazy zaniepokojenia? Czy to jeszcze jedna historia, którą my, zachodni dziennikarze źle rozumiemy, bombardując świat wiadomościami, o których sądzimy że są historycznymi wydarzeniami, podczas gdy ludzie miejscowi żyją dalej swoim życiem?


A jednak kiedy helikopter uniósł się nad ruinami unosząc osłabione ciało starego człowieka niespodziewanie wybuchłam płaczem.

W kolejnym zdaniu dodała z namaszczeniem, „życie Arafata było pasmem poświęceń i uporczywej walki”. Przypominający dziś to doniesienie autor zauważa, że faktycznie trzeba było wielkiego poświęcenia ze strony tego słabego, starego człowieka, żeby zgromadzić fortunę ocenianą na miliard do trzech miliardów dolarów.


Kto wie, nie można wykluczyć, że zachodnia trudność rozstania się ze starą miłością okaże się barierą do pokoju między Arabami i Żydami, mimo iż pokój wydaje się dziś w zasięgu ręki.


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Syjonizm

Znalezionych 454 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Arabowie od 100 lat prowadzą „intifadę podpaleń” przeciwko Żydom     2025-05-03
Itamar Marcus wyjaśnia, dlaczego „Nigdy więcej – 6 milionów” to okropne hasło   Tepler   2025-05-01
Pamięć o okrucieństwach wymaga uzbrojenia się po zęby   Chesler   2025-04-26
Jak Bibi uparcie brnął do zwycięstwa   Luttwak   2025-04-22
Netanjahu mierzy się z głębokim państwem   Taub   2025-04-06
Wojna ONZ z Izraelem to jawna hipokryzja   Collins   2025-03-25
Kolejny mur? Oszaleliście?!   Rain   2025-03-24
Do kogo należy Judea i Samaria?   Fitzgerald   2025-03-06
Lina na której balansuje Netanjahu i sieć, którą zarzuca Trump   Blum   2025-02-27
W oczach Hamasu: wygrywa ta strona, która upokarza drugą   Pandavar   2025-02-17
Mieszane obrazy wojny i zwycięstwa w umowie o wymianie zakładników za terrorystów   Collins   2025-02-12
Przesiedlenie Palestyńczyków zakończyłoby wymianę z 1948 r.   Julius   2025-02-08
Liczby, uczucia i polityka, Część II: Umowy o odzyskaniu zakładników   Oz   2025-01-27
Izrael musi wygrać tę wojnę   Glick   2025-01-26
Cena wolności zakładników   Collins   2025-01-25
Liczby, uczucia i polityka, Część I   Oz   2025-01-21
Wiedziałem, że ten dzień nadejdzie   Flatow   2025-01-18
Sprawiedliwość i niesprawiedliwość u progu umowy o zakładnikach   Collins   2025-01-18
Wojny, pożary i wyobraźnia   Koraszewski   2025-01-17
Żadna umowa o zakładnikach lub zawieszeniu broni nie uratuje tych ludzi, bowiem było to zadaniem poprzedniego zawieszenia broni.   Oz   2025-01-16
Wojna przekracza wyobraźnię   Collins   2025-01-14
Wrota Gazy   Greenfield   2025-01-14
„Wybór Zofii” na szczeblu krajowym   Oz   2025-01-10
Huti strzelają we wszystkich kierunkach   Collins   2025-01-08
Piers Morgan, Candace Owens i „Haaretz”   Blum   2025-01-01
Obalenie oszczerstwa o „ludobójstwie” w Strefie Gazy nie odstraszy tych, którzy nienawidzą Izraela   Tobin   2025-01-01
Nikt nie liczył się z niezłomnością Izraela     2024-12-25
Rezolucja 1701: Izraelskie oszustwo, by wycofać się z Libanu, za co obwiniano ONZ   Pandavar   2024-12-24
Proces Benjamina N. w szerszym kontekście   Koraszewski   2024-12-18
Największy wróg Izraela: jak dziękują Netanjahu za unieszkodliwienie Iranu i grup terrorystycznych   Tawil   2024-12-16
Nie dajcie pobożnym życzeniom przesłonić fakty w Syrii. HTS dzisiaj przypomina Hamas przed 7 października, a reakcja Izraela jest najrozsądniejsza ze wszystkich     2024-12-15
Czy to jest naruszenie porozumienia o zawieszeniu broni?   Oz   2024-12-14
Sztuka pomagająca przetrwać   Collins   2024-11-29
Ujawnienie przez Palestinian Media Watch informacji o nagrodach za terroryzm wypłacanych przez Autonomię Palestyńską za mordowanie nadal ma rzeczowe skutki   Benson   2024-11-20
Kłamstwa Amosa Schockena, prawdy Billa Clintona   Blum   2024-11-15
Działania antyizraelskie podjęte przez administrację Bidena po masakrze 7 października. Teraz Trump może odwrócić sytuację.   Kontorovich   2024-11-13
Izraelski pogląd na Bliski Wschód po ataku na Iran   Kedar   2024-11-12
Proces pokojowy nie powiódł się, ale jego złe założenia wciąż żyją   Taub   2024-11-05
Jak zakończyć stuletnią wojnę z Izraelem?   Pessin   2024-10-28
UNRWA jest przykrywką dla terroryzmu   Taub   2024-10-28
Więc chcesz porozmawiać o izraelskiej okupacji, tak?! OK. Porozmawiajmy o interpunkcji.   Oz   2024-10-22
Czy ta wojna to zemsta Izraela za 7 października? Nie.   Oz   2024-10-19
Bagatelizowanie i wypaczanie traumy izraelskiej   Collins   2024-10-17
Główny prawnik Sił Obronnych Izraela chroni „cywilów”, którzy brali udział w masakrze 7 października   Taub   2024-10-15
Zemsta kobiet Izraela na Hezbollahu   Greenfield   2024-10-13
Tajemnica nieuznanej ale historycznej popularności Netanjahu   Glick   2024-10-11
Nigdy więcej? Jak zapobiec kolejnym 7 października   Carmon   2024-10-11
Jasność moralna w obliczu 7 października   Chesler   2024-10-07
Kiedy medialne pole bitwy i prawdziwy front zderzają się   Plosker   2024-10-07
Dążąc do zwycięstwa, Izrael obnażył fałszywe założenia Waszyngtonu   Tobin   2024-10-02
Zachodzie, nie wtrącaj się – Izrael pracuje   Yemini   2024-10-01
Demonizują Żydów? Odpowiedź Izraela zmienia ich w magiczne „demony”      2024-09-28
Dylemat: czy Izrael może sobie pozwolić na zwycięstwo, mimo międzynarodowego potępienia?   Glick   2024-09-26
Umowa z Hamasem oznacza porażkę Izraela   Greenfield   2024-09-23
Z sojusznikami takimi jak ci…   Blum   2024-09-22
Prawdziwym wrogiem Izraela jest Hamas, nie Netanjahu   Tawil   2024-09-19
Kampania szczepień przeciwko polio przeczy twierdzeniom o izraelskim „ludobójstwie”Trudno wyobrazić sobie inne państwo, zwłaszcza takie, w którym toczy się wojna o przetrwanie, które zrobiłoby tyle, by chronić dzieci na terenach objętych walkami przed wyniszczającą chorobą.   Cohen   2024-09-17
„Gdybym nie wierzyła Netanjahu, nie zostałabym na stanowisku ani sekundy dłużej”Tal Gilboa, doradczyni premiera ds. praw zwierząt, której siostrzeniec jest zakładnikiem w Strefie Gazy, wierzy w siłę Netanjahu i obietnicę zwrócenia wszystkich jeńców.   Blum   2024-09-16
Izrael ma prawo zwyciężyćNie chodzi o prawo do obrony. Ważne jest prawo do zwycięstwa.   Greenfield   2024-09-11
Efekt Oslo: Zakładnicy jako broń do wykonywania brudnej roboty dla Hamasu   Phillips   2024-09-09
Samotnie u steruPremier Netanjahu jest jedynym światowym liderem, który sprzeciwia się radykalnemu islamowi.   Chesler   2024-09-07
Krok wsteczCo znaczy „zwycięstwo” w walce Izraela z Hamasem i Hezbollahem.   Bryen   2024-09-06
Wśród żałobników Syjonu i JerozolimyTutaj, w dzielnicy, w której mieszkał Hersz Goldberg-Polin, wydarzenia minionego roku zostały sprowadzone do jednej ludzkiej twarzy.   Freidman   2024-09-03
Izraelscy wspólnicy SinwaraGenerałowie, lewicowi przywódcy polityczni i uczestnicy ulicznych zamieszek — wszyscy odgrywają role wyznaczone im przez przywódcę Hamasu.   Glick   2024-09-02
To gorzej niż zbrodnia – to błąd   Koraszewski   2024-08-31
Zdobywanie serc i umysłów świata   Rosenthal   2024-08-29
Rząd Bidena żąda, żeby Żydzi przestali modlić się na miejscu Świątyni   Greenfield   2024-08-24
Pionierzy w krainie przodków   Koraszewski   2024-08-17
Izraelski generał, który pomógł ewakuować Gazę w 2005 r., mówi, że to był „absolutny błąd”   Fitzgerald   2024-08-16
Armia Izraela w ocenie zachodnich wojskowych     2024-08-10
Pochwała punktowego zabijania terrorystówKrytycy twierdzą, że śmierć morderców Żydów pogorszy sytuację. Ale jeśli wrogowie Izraela dążą do jego zniszczenia, ich pokonanie powinno być celem państwa żydowskiego.   Tobin   2024-08-02
Wylewanie jadu na Bibi z okazji żegnania się z BidenemNajnowszy pretekst osób cierpiących na „syndrom obłędu na punkcie Netanjahu”  do obwiniania premiera Izraela o wszystko.   Blum   2024-08-01
Jak zakończyć wojnę na wyczerpanie   Rosenthal   2024-07-31
Wielkie zwycięstwo Izraela   Rhode   2024-07-29
Zamach na życie Trumpa jest przestrogą dla IzraelaPodżeganie przeciwko premierowi Benjaminowi Netanjahu osiągnęło punkt kulminacyjny, a skutki są już nieuchronne.   Taub   2024-07-20
Jak uzależnienie od doktryny Żelaznej Kopuły osłabiło odstraszanie IzraelaKiedyś wierzono, że Żelazna Kopuła da Izraelowi czas na podjęcie racjonalnych decyzji, zamiast natychmiast angażowania się w wojny.   Frantzman   2024-07-19
Czas milczenia skończył się Jestem rdzenną Amerykanką, pochodzącą z Kolumbii i praktykującą chrześcijanką. Zagorzale również bronię Izraela — mimo że zabieranie głosu kosztowało mnie utratę przyjaciół.   Munoz   2024-07-17
Izrael potrzebuje spójności społecznej Pobór charedi, umowa o zakładnikach i wideo Hamasu. Spójność społeczna Izraela została wystawiona na próbę w ciągu tygodnia, gdy obawy i brak jedności narastają w Izraelu. „Razem zwyciężymy” to teraz coś więcej niż slogan.   Collins   2024-07-01
Szpetna wojna i szpetne słowaPółnoc Izraela jest nadal ewakuowana, Hezbollah rośnie w siłę i wydaje się, że wszyscy nadal obwiniają Izrael.   Collins   2024-06-29
Odpowiedź na strategiczną ofensywę HezbollahuDziałając powoli i świadomie, Izrael może uczyć się, dostosowując działania do warunków, jakie zastanie na miejscu.   Glick   2024-06-21
Należy stawić czoła próbom Iranu zaatakowania Izraela   Coughlin   2024-06-19
Izrael cierpi na nadmiar demokracji   Rosenthal   2024-06-11
Pua Rakowska - z religijnej rodziny w światSzkic biograficzny pedagożki, syjonistki, emancypantki i tłumaczki   Walter   2024-06-11
Północny Izrael płoniePodczas gdy wszystkie oczy zwrócone są na Gazę, Hezbollah atakuje Izrael z Libanu.   Freidman   2024-06-10
Niszczycielska ukryta wojnaNieustanne ataki Hezbollahu na północ Izraela są niszczycielskie.   Altabef   2024-06-07
Jak to jest z tym narodem wybranym?   Koraszewski   2024-06-02
Po 76 latach niepodległości Izraela Żydzi nadal muszą być syjonistamiJak pokazały pro-hamasowskie protesty i fala antysemityzmu po 7 października, celem jest sama idea żydowskiego państwa, nie zaś polityka lub działania Izraela.   Tobin   2024-05-22
Jom Haszoah po 7 października: Jak zawiodła edukacja o HolokauściePokolenie młodych Amerykanów uczono uniwersalizować nazistowską wojnę z Żydami, powodując, że łatwo było ich uwieść antysemityzmem i „przebudzonymi” kłamstwami na temat Izraela.   Tobin   2024-05-13
Nigdy więcej?Obowiązkowa mantra Dnia Pamięci o Holokauście brzmi dziwnie w obliczu masakry z 7 października.   Blum   2024-05-06
Terroryzm psychologiczny: czy jesteśmy wystarczająco mądrzy i silni, aby nie paść jego ofiarą? Rodziny Miron i Siegal wyraziły zgodę na udostępnienie filmu pokazującego żywych zakładników, Omriego (47 l.) i Keitha (64 l.). Czy możemy zobaczyć na tym nagraniu, że Hamas zna nas na tyle dobrze, aby wykorzystać nas przeciwko sobie?   Oz   2024-04-29
Czy kiedykolwiek istniała potęga osadniczo-kolonialna, która odnosiła większe sukcesy niż islam?   Amos   2024-04-22
Zniszczenie irańskiego centrum terrorystycznego w Damaszku było całkowicie uzasadnione   Coughlin   2024-04-15
Atak IDF na szpital Al Szifa: dlaczego Izrael toczy wojnę, którą powinien był stoczyć wiele lat temu?   Frantzman   2024-04-09
Wojna jakiej dotąd nie było     2024-04-08
Globalna izolacja Izraela jest spowodowana antysemityzmem, a nie złą polityką   Tobin   2024-04-05
„Samotny Izrael ”W czym „Economist” nieświadomie ma rację na temat państwa żydowskiego   Jacoby   2024-04-05
Głos Ojca żołnierza, który zginął w Gazie     2024-04-03
Nie wiń Izraele za wybuch antysemityzmu   Tobin   2024-03-28
Zamierzam zapytać o to Daniellę Haas   Oz   2024-03-28
Strategiczna gra Izraela o przetrwanie   Glick   2024-03-25

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Hamasowscy mordercy


Stawianie czoła


 Dyplomaci, pokerzyści i matematycy


Dlaczego BIden


Nie do naprawy


Brednie


Rafizadeh


Demokracje powinny opuścić


Zarażenie i uzależnienie


Nic złego się nie dzieje


Chłopiec w kefiji


Czerwone skarby


Gdy­by nie Ży­dzi


Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill

Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk