Artykuł w piśmie „Science”: rozszerzyć DEI w STEMM

(Żródło zdjęcia: Wikipedia)
Trwa walka pomiędzy prawdą (lub umiejętnościami) a sprawiedliwością społeczną, której przykładem jest słynny wykład Johna Haidta w Duke na temat dwóch typów podejść do edukacji. Tym razem jest to nowy artykuł w piśmie „Science”, w którym nalega się na rozszerzenie inicjatyw DEI [Diversity, Equity, Inclusion czyli Różnorodność, Równość, Włączenie. MK] w dziedzinach STEMM (nauka, technologia, inżynieria, matematyka i medycyna).

Artykuł napisała Shirley Malcolm, której biografia jest następująca:

Shirley Malcolm jest doradczynią i dyrektorką inicjatywy STEM Equity Achievement (SEA) Change w Amerykańskim Stowarzyszeniu na rzecz Postępu Nauki (AAAS, wydawca Science), Waszyngton, USA.

Ponieważ AAAS finansuje całą jednostkę zajmującą się „STEM Equity Achievement Change”, nie jest zaskakujące, że bronią DEI w czasie, gdy Sąd Najwyższy zakazał przyjmowania na studia ze względu na rasę, a DEI zanika wszędzie – nie tylko w środowisku akademickim, ale w świecie korporacyjnym. Malcolm twierdzi, że otwarcie walczy przeciwko temu zanikaniu.


Kliknij na link, żeby przeczytać.

Nikt z nas nie chce kraju, w którym panuje bigoteria wobec kobiet lub członków różnych grup etnicznych, a wszyscy chcemy kraju, w którym każdy ma równe szanse na wzniesienie się tak wysoko, jak tylko może (to drugie jest znacznie trudniejsze do osiągnięcia). Chcemy kraju, w którym sieć rekrutacji na stanowiska jest rozłożona tak szeroko, jak to możliwe, aby pozyskiwać talenty, gdziekolwiek się znajdują, i mieć pewność, że każdy znajdzie się w sieci.


Ale to nie jest DEI. Dla mnie DEI oznacza skrajne formy akcji afirmatywnej i generalnie jestem temu ruchowi przeciwny z poniższych powodów. Cytaty Malcolm są wcięte.


1.) Nie sprzyja równości szans, ale równości wyników: proporcjonalnej reprezentacji wszystkich grup w populacji biorących udział w przedsięwzięciu – w tym przypadku STEMM. Zostało to wyraźnie wyrażone w artykule Malcolm:

W idealnym przypadku STEMM powinien przynosić korzyści całemu społeczeństwu. Nie stanie się to jednak, dopóki kraj nie stworzy społeczności STEMM tak zróżnicowanej, jak populacja, której ma służyć.

Lekceważy to pogląd, że różne grupy mogą mieć różne preferencje; na przykład prawdopodobne jest, że kobiety w medycynie zazwyczaj wybierają dziedziny „zorientowane na ludzi”, takie jak pediatria, medycyna rodzinna i położnictwo, podczas gdy większość chirurgów to mężczyźni. Wydaje się, że nie wynika to z różnic w wynagrodzeniach, ale z preferencji i jest widoczne w krajach takich jak Europa Północna, które mają najwyższe oceny w zakresie równości płci. (W rzeczywistości w krajach, w których występuje większa równość płci, kobiety rzadziej wybierają STEMM, prawdopodobnie z powodów związanych ze swobodą wyboru preferencji i wyborów zawodowych.) Co prowadzi nas do drugiego problemu.


2.) DEI przypisuje różnice w równości systemowemu rasizmowi, a nie różnicom preferencji lub umiejętności. Wielokrotnie odkrywamy, że niedostateczna reprezentacja grup nie wynika z tego, że ludzie starają się trzymać innych z dala od swoich dziedzin, ale z faktu, że preferencje kierują ludzi do innych dziedzin lub że różne grupy są nadreprezentowane lub niedostatecznie reprezentowane z powodu różnic w umiejętnościach. Tutaj Malcolm zachwala „włączenie i szacunek” jako ważny aspekt STEMM

Miarą sukcesu STEMM są nie tylko publikacje i liczebność niedostatecznie reprezentowanych grup w dziedzinach STEMM, ale także tworzenie kultury włączenia i szacunku.

3.) Mówi się, że systemowy rasizm/seksizm zmniejszył równość w różnych dziedzinach STEMM, ale niewiele jest na to dowodów. W rzeczywistości dziedziny i wydziały STEMM desperacko chcą zatrudniać mniejszości i kobiety, które dzięki akcji afirmatywnej mają teraz przewagę w dostaniu się do STEMM.


4.) Ponieważ tożsamość przewyższa umiejętności (coś, co nie jest dobre dla nauki), różnice w umiejętnościach należy albo zatrzeć, albo zmniejszyć za pomocą silnego działania afirmatywnego. Na przykład w dużej mierze wyeliminowano standardowe testy, przy zatrudnianiu i awansach przeważają oświadczenia DEI (oraz w tajnej formie w esejach rekrutacyjnych na studia), a „holistyczne” kryteria są wykorzystywane w celu obejścia prawnych zakazów zatrudniania ze względu na płeć lub rasę.


Zamiast stosować środki tymczasowe, które skutkują większą równością, ale kosztem jakości tworzonej nauki, powinniśmy pracować (w społeczeństwie, a nie w nauce) nad zapewnieniem równości szans od urodzenia. Jest to oczywiście trudny problem, ale jego rozwiązanie gwarantuje, że jakość naukowców stanie się głównym kryterium ich oceny (oczywiście jest też nauczanie i doświadczenie). A każdy chce, żeby nauka była jak najlepsza, zwłaszcza jeśli chodzi o nauki medyczne.


Nacisk na umiejętności w przeciwieństwie do tożsamości został zawarty w raporcie Shilsa Uniwersytetu w Chicago, który stwierdza, co następuje:


Z raportu Shilsa wynika, że przy rozpatrywaniu awansu wykładowcy Uniwersytetu w Chicago muszą wykazać się wybitnymi osiągnięciami w zakresie każdego z poniższych kryteriów:

  • Badania
  • Nauczanie i szkolenie, w tym opieka nad doktorantami
  • Wkład w społeczność intelektualną
  • Doświadczenie

„Awans” obejmuje także zatrudnienie. Nie używamy instrukcji DEI przy zatrudnianiu (chociaż niektóre wydziały starają się to robić potajemnie), aby zarówno zatrudnienie, jak i awans odbywały się w oparciu o powyższe kryteria, ale głównie dlatego, że nowi profesorowie nie mają historii pracy lub nauczania, badań i wkładu w społeczność intelektualną.


Nie będę was zanudzać obszernym cytowaniem Malcolm, ponieważ jest to po prostu szablonowa obrona DEI, pomijająca wszystkie powyższe punkty. Jedyna przekonująca uwaga, jaką przedstawia, jest następująca:

Na przykład jedno z  badań  wykazało, że badaczki w Stanach Zjednoczonych częściej wprowadzają innowacje, które przynoszą korzyści kobietom jako całości, ale rzadziej uczestniczą w patentach komercyjnych. Ich względny brak jest stratą dla kobiet i światowej gospodarki. Krytycy sugerują, że DEI promuje przeciętność, podczas gdy badania pokazują coś zupełnie przeciwnego.

Link rzeczywiście pokazuje to, co mówi Malcolm, z tą różnicą, że nie wspomina ona, że te innowacje są „patentami na innowacje biomedyczne”, ale oczywiście odzwierciedlają one odziedziczone z dawnych czasów uprzedzenia dotyczące proporcji płci, a co ważniejsze, obecnie nie ma stronniczości w zatrudnianiu, awansowaniu czy finansowaniu stypendiów dla kobiet. Jak już wspomniałem, wydziały zaciekle konkurują o dobre talenty kobiece, a odsetek kobiet zajmujących się badaniami biomedycznymi rośnie. Będzie wzrastać do poziomu, w którym reprezentacja będzie odzwierciedlać zasługi i preferencje kobiet – podejrzewam, że może to być więcej niż 50%. I stanie się to naturalnie, o ile nie będzie systemowej mizoginii, czegoś, czego nie widział żaden znany mi biolog. Oto tabela ostatnich doktoratów przyznanych w różnych dziedzinach: spójrz na biologię oraz „nauki o zdrowiu i medycynie”; ta ostatnia to 71,4% kobiet!

Ostatecznie szkodliwe skutki DEI, z błędnym naciskiem na sprawiedliwość i rasizm systemowy oraz dewaluacją umiejętności na rzecz sprawiedliwości społecznej, nie są dobre dla nauki. A jednak samo AAAS i pismo „Science” zostały ideologicznie zniewolone, podobnie jak prawie wszystkie organizacje naukowe. Jak przewidywaliśmy z Luaną Maroja, charakter nauki zmienił się już w ciągu ostatnich pięciu lat, a przez kolejne dziesięć może być prawie nie do poznania:

A ponieważ jest to „postępowe” i ponieważ większość naukowców to liberałowie, niewielu z nas ma odwagę przeciwstawić się tym ograniczeniom naszej wolności. Jeśli nie nastąpi zmiana w duchu czasu i jeśli naukowcy w końcu nie znajdą odwagi, by przeciwstawić się toksycznemu wpływowi ideologii na ich dziedzinę, za kilka dekad nauka będzie zupełnie inna od obecnej. Właściwie wątpliwe jest, byśmy w ogóle uznali to za naukę.

Zarzucano nam, że ciężko przesadzamy. A jednak tak się dzieje, ponieważ w czasopismach naukowych artykuły naukowe są coraz częściej zastępowane stwierdzeniami takimi jak powyższe, artykułami „na zaproszenie” dotyczącymi kwestii postępowych i uprzedzeń oraz artykułami opartymi na ideologii, akceptowanymi w celu wzmocnienia preferowanej ideologii.


A ta nowa nauka, nie trzeba dodawać, nie zapewni takiego zrozumienia świata, jak nauka, która pozostawia ideologię za drzwiami laboratorium.


Link do oryginału: https://whyevolutionistrue.com/2024/03/29/op-ed-in-science-expand-dei-in-stemm-fields/

Why Evolution Is True, 29 marca 2024

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

Jerry A. Coyne

Emerytowany profesor na wydziale ekologii i ewolucji University of Chicago, jego książka "Why Evolution is True" (Polskie wydanie: "Ewolucja jest faktem", Prószyński i Ska, 2009r.) została przełożona na kilkanaście języków, a przez Richarda Dawkinsa jest oceniana jako najlepsza książka o ewolucji.  Jerry Coyne jest jednym z najlepszych na świecie specjalistów od specjacji, rozdzielania się gatunków. Jest również jednym ze znanych "nowych ateistów" i autorem (wydanej również po polsku przez wydawnictwo "Stapis") książki "Faith vs Fakt". Jest wielkim miłośnikiem kotów i osobistym przyjacielem redaktor naczelnej.
(0)
Listy z naszego sadu
Chief editor: Hili
Webmaster:: Andrzej Koraszewski
Collaborators: Jacek Chudziński, Hili, Małgorzata Koraszewska, Andrzej Koraszewski, Henryk Rubinstein
Go to web version