I tak zaczyna się pierwszy rozdział (Dom) w "Obłoku Magellana":
"Przyszedłem na świat w podbiegunowej części Grenlandii, tam gdzie klimat tropikalny
ustępuje umiarkowanemu, a miejsce gajów palmowych zajmują wysokopienne lasy liściaste.
Dom nasz był starą, przesadnie oszkloną budowlą, jakich wiele można napotkać w tamtejszych okolicach. Otaczający go ogród wnikał do parterowych pokojów przez ściany otwarte niemal okrągły rok."
Dzisiaj panikarze zaatakowali by Lema jako "Enemy of Climate". Tak dosłownie. Panikarze apokalipsy klimatycznej nie znają angielskiego i nie rozumieją jak dziwnie ta fraza brzmi dla kogoś kto ten język szanuje.
Dwa lata pandemii i seria klęsk kultury zachodniej osłabiły jednak religijny ferwor samo-biczowników. Miejmy nadzieję na dalszą rekonwalescencji kultury zachodniej.
"Przyszedłem na świat w podbiegunowej części Grenlandii, tam gdzie klimat tropikalny
ustępuje umiarkowanemu, a miejsce gajów palmowych zajmują wysokopienne lasy liściaste.
Dom nasz był starą, przesadnie oszkloną budowlą, jakich wiele można napotkać w tamtejszych okolicach. Otaczający go ogród wnikał do parterowych pokojów przez ściany otwarte niemal okrągły rok."
Dzisiaj panikarze zaatakowali by Lema jako "Enemy of Climate". Tak dosłownie. Panikarze apokalipsy klimatycznej nie znają angielskiego i nie rozumieją jak dziwnie ta fraza brzmi dla kogoś kto ten język szanuje.
Dwa lata pandemii i seria klęsk kultury zachodniej osłabiły jednak religijny ferwor samo-biczowników. Miejmy nadzieję na dalszą rekonwalescencji kultury zachodniej.