Chodzą pogłoski że powstała "tajna" komisja w sprawie otwarcia konsulatu palestyńskiego w Jerozolimie. Podobno tylko amerykańska-izraelska, ale są i tacy co twierdzą że z uczestnictwem polityków palestyńskich.

To jeszcze nie powód do paniki, ale już powód do niepokoju, bo są i inne oznaki zmiany doktryn bezpieczeństwa Izraela, jak zgoda na ścisłe uzgadnianie z USA kroków izraelskich wewnątrz Izraela, zgoda na ugodową politykę USA względem Iranu (co powoduje niepokój nawet w Europie) i erozja umów Oslo.

O umowach Oslo (1992-1994):
Z perspektywy czasu umowy Oslo okazały się korzystne dla Izraela. Teoretycznie.
Niestety te korzyści nie zostały wystarczająco zacementowane w terenie.
Te umowy zalegalizowały pełną kontrolę izraelską nad około 60%
Judei i Samarii i pełną kontrolę izraelską nad Jerozolimą. Do ustalenie ostatecznego statusu tych terenów. Oprócz Jerozolimy, której status w umowach Oslo jest wyjątkowy.

W umowach Oslo nastąpiła niestety erozja, przez izraelskie niedopatrzenia i niezrozumienie zasad tych umów, ale przeważnie przez nieubłagany nacisk bloku islamskiego, Europy i USA.

Dzisiejsza administracja amerykańska działa na rzecz ostatecznej delegalizacji tych części umów Oslo korzystnych dla Izraela.

Sprawdzianem rządu Izraela jest zatem jego stosunek do jawnie antysyjonistycznej polityki amerykańskiej, która nie waha się nawet stratować po drodze praw amerykańskich.

Administracja Bidena dowiodła już że nie obawia się zmian rewolucyjnych.
Bo już zmienia prawo wyborcze i skład sądu najwyższego, zmienia demografię przez otwarcie granic i zmienia gospodarkę przez regulację źródeł energii.

Na tle tych katastrof, antysyjonizm administracji Bidena jest przysłowiową muchą na słoniu. Dla Amerykanów.

Ale dla Izraelczyków to kwestia życia i śmierci.