B. Sanders nigdy nie ukrywał swoich radykalnych poglądów, jak nie ukrywał ich jego bliźniak polityczny w UK.
Ich stosunek do Izraela jest funkcją demografii żydowskiej w obu państwach, USA i UK, i niekoniecznie jest wynikiem ich radykalizmu.A ta demografia nie napawa optymizmem - bo między wyborcami procent Żydów spada i procent antysemitów rośnie.
Do tego punktu sprawa jest zrozumiała. Prosty instynkt polityczny.
Nie jest mi jednak zrozumiały ten dziwny pociąg wyborców do ich manifestów.
Według sond, demokraci dają Sandersowi 2-3 miejsce między kandydatami i wyborca brytyjski daje Corbynowi 25-30%, czyli miejsce 1-2 w parlamencie.
W obu wypadkach mowa o dziesiątkach milionów wyborców popierających bolszewizm w ich własnych krajach.
Nie w Wenezueli czy na Kubie.
Ich stosunek do Izraela jest funkcją demografii żydowskiej w obu państwach, USA i UK, i niekoniecznie jest wynikiem ich radykalizmu.A ta demografia nie napawa optymizmem - bo między wyborcami procent Żydów spada i procent antysemitów rośnie.
Do tego punktu sprawa jest zrozumiała. Prosty instynkt polityczny.
Nie jest mi jednak zrozumiały ten dziwny pociąg wyborców do ich manifestów.
Według sond, demokraci dają Sandersowi 2-3 miejsce między kandydatami i wyborca brytyjski daje Corbynowi 25-30%, czyli miejsce 1-2 w parlamencie.
W obu wypadkach mowa o dziesiątkach milionów wyborców popierających bolszewizm w ich własnych krajach.
Nie w Wenezueli czy na Kubie.