Tylko ostatnia epoka lodowa trwała +_90 000 lat (a było takich epok więcej). W tym okresie cała WB była pod grubą skorupą lodową. W jeziorach Szkocji, wypełnionych lodem, zapewne żyły jakieś mikroby, lecz nie mogło tam żyć żadne większe zwierzę. Około 11 000 lat temu, gdy lody stopniały, te jeziora znów zostały zasiedlone. Przybyły tam owady, ryby, płazy, gady. Potwór z Loch Ness? Gdyby istniało takie zwierzę, to musiałoby się rozmnażać, więc musiałoby tam być conajmniej kilkadziesiąt osobników , aby nie dochodziło do rozmnażania wsobnego, które w kilku pokoleniach doprowadziłoby do degeneracji i wyginięcia. A istnienie większej grupy tych zwierząt musiałoby być zauważane regularnie przez ludzi. Zwierzę, to nie pambuk, który - nie wiadomo czemu - skrzętnie się ukrywa. Musi się czymś żywić, oddychać, wydalać. Nie obchodzi go wtedy to, że jest obserwowane. Zatem poszukiwania DNA rzeczywistych zwierząt mają sens, zaś poszukiwanie "potwora" jest bez sensu. Mam nadzieję, że uczeni się tym nie zajmują. Bo o czym tu dyskutować?