Z.J. D. Hill polemizuje z kłamstwem jakoby kultura kulturze równa, i jednocześnie przyjmuje bez dyskusji inne, wcześniejsze kłamstwo jakoby ludzie mają równą wartość (innymi słowy że człowiek człowiekowi równy).
Słowo "wartość" nie ma jednoznacznej definicji i dlatego nie nadaje sie do porównania człowieka z człowiekiem, przynajmniej nie w rzetelnym artykule w dziedzinie socjologii.
Łatwo domyślić się skąd wziął się ten zwrot - z wielkiego aksjomatu społecznego którego korzenie sięgają starożytności od Chin do Grecji - "ludzie są równi wobec prawa", albo "To same prawo dla każdego".
Pod wieloma względami zwroty "Ludzie są równi" albo 'Wszyscy mają tą samą wartość" są sprzeczne z tym "prawnym", oryginałem, bo zastępują dobrze zdefiniowane słowo "prawo", źle zdefiniowanymi słowami jak "równy" (olbrzymia gama znaczeń i interpretacji) albo "wartość" (niezliczona ilość interpretacji i systemów odniesienia).
Z.J.D. Hill wpadł w pułapkę pseudonauki aprobując spaczoną definicję stosunków międzyludzkich wyprodukowaną przez politruków -scholastyków na jego uniwersytecie i na setkach innych w USA.
Słowo "wartość" nie ma jednoznacznej definicji i dlatego nie nadaje sie do porównania człowieka z człowiekiem, przynajmniej nie w rzetelnym artykule w dziedzinie socjologii.
Łatwo domyślić się skąd wziął się ten zwrot - z wielkiego aksjomatu społecznego którego korzenie sięgają starożytności od Chin do Grecji - "ludzie są równi wobec prawa", albo "To same prawo dla każdego".
Pod wieloma względami zwroty "Ludzie są równi" albo 'Wszyscy mają tą samą wartość" są sprzeczne z tym "prawnym", oryginałem, bo zastępują dobrze zdefiniowane słowo "prawo", źle zdefiniowanymi słowami jak "równy" (olbrzymia gama znaczeń i interpretacji) albo "wartość" (niezliczona ilość interpretacji i systemów odniesienia).
Z.J.D. Hill wpadł w pułapkę pseudonauki aprobując spaczoną definicję stosunków międzyludzkich wyprodukowaną przez politruków -scholastyków na jego uniwersytecie i na setkach innych w USA.