Total 7 comments
A propos Reverso ( i Google Translate)
Z: Marek Eyal
2019-03-03 12:10
Moja uwaga na marginesie artykułu.
Sztuczna inteligencja jest jak dziecko które uczy się od otoczenia. Dziecko porzucone w dżungli nauczy się innego języka niż dziecko które wyrośnie w zamożnym domu średniej warstwy. Język jest wizerunkiem kultury i kultura kształtuje język. Automatyczny przekład nie jest już fantazją naukową. Google Translate i Reverso osiągają już 80-90% dokładności w przekładach między podobnymi kulturami i podobnymi językami. Często zdarza się że Google Translate nawet nie potrzebuje poprawek tłumacza. Reverso pracuje przez analogie i kontekst, przytaczając zdania i zwroty które pomagają zrozumieć zasięg kulturowy danego przekładu. Przekłady Reverso zależą bardziej na zrozumieniu tła kulturowego niż Google Translate. W obu zdarzają się pocieszne kraksy każdego rodzaju, nie tylko związane z poprawnością polityczną. Te wspaniałe aplikacje uczą się z niepowodzeń, gromadzą nowe asocjacje i przekazują wskazówki jak poprawić ich "charakter" i metody rozwiązywania problemów. One niczego nie zapominają i ich krzywa uczenia się jest stroma. Każde nowe pokolenie jest lepszym tłumaczem, a pokolenia następują co rok albo mniej.
W dalszym ciągu piętrzą się olbrzymie trudności w przekładach między różnymi grupami językowymi. Mowa tu o przekładach między grupami języków europejskich i semickich i grupami języków europejskich i chińskich. Tam centralnym problemem jest tło kulturowe języków. W wielu wypadkach automatyczny przekład zawodzi i nawet prowadzi do zabawnych wyników. Google i Reverso pracują z grupami tłumaczy żyjącymi na styku kultur, którzy "uczą" te inteligentne programy poprawnych asocjacji kulturowych i językowych. Ci tłumacze pracują z domu na luźnych kontraktach z pracodawcami.
Powietrze
Z: Paweł
2019-03-03 19:07
Ale czy ta kultura, to "powietrze", które zalatuje antysemityzmem, jest tak bardzo różne od tego, którym oddychają Czesi, Słowacy, Węgrzy, Niemcy, Francuzi, Holendrzy, Norwegowie, czy Anglicy? Czy poziom antysemityzmu w Polsce jest znacząco wyższy niż w innych krajach europejskich? Czy był wyższy w okresie II wojny i przed nią? Chciałbym być dobrze zrozumiany: nie sugeruję, że w Polsce nie było antysemityzmu lub że był (jest) zjawiskiem marginalnym. Pytam tylko, czy wyróżniamy się pod tym względem na tle reszty Europy?

<B>Redakcja</B>
Tak i nie. Nasz antysemityzm jest oczywiście zapożyczony. Koncentracja ludności żydowskiej w Polsce była najwyższa w Europie, co powodowało intesywniejsze działania propaqandowe - Kościoła, partii narodowych i całej reszty. Brytyjski czy francuski antysemityzm był niesłychanie silny, ale nie aż tak "ludowy". Niemiecki był powszechny doprowadzony do obłędu przez nazizm. Program zagłady wykonywany był głównie na ziemiach polskich z powodów logistycznych. Tak więc nasze społeczeństwo wystawione zostąło na koszmar w postaci planowego mordowania milionów sąsiadów, prawo (okupacyjne) zachęcało do ścigania i pomocy i oczywiście nie scigało zbrodni. Równocześnie kary za udzielanie pomocy były wyższe niż w innych krajach. spełnione zostały wszystkie warunki by wydobyć najgorsze instynkty. Zdumiewające, bo najmniej antysemicka okazała się Bułgaria i Dania. We Francji uratowało się 75 procent tamtejszych Żydów. U nas przetrwanie w aryjskim społeczeństwie było bardzo trudne, ze względu na bardzo wysoki stopien przyzwolenia i wrogość wobec osób,które próbowaly pomagać. Niemcy mimo wszystko nie byli tak brutalni w zachodniej Europie jak u nas, nie zabijali Żydów na ulicach, zachowywali pewne pozory. W Polsce ich koszmarne okrucieństwo wyzwalało również okrucieństwo w naszym społeczeństwie. Brytyjczycy nie wpuszczali żydowskich uchodźców do Palestyny ostrzeliwali statki z uchodźcami, ale brytyjskie społeczeństwo nie brało w tym udziału. Złożone to wszystko i nikt z nas nie wie jak zachoiwałby się w tamtych warunkach.
No właśnie
Z: Paweł
2019-03-04 07:55
No więc właśnie. Najwyższa w Europie koncentracja ludności żydowskiej, program zagłady wykonywany głównie na ziemiach polskich i większe okrucieństwo Niemców na tych ziemiach sprawiło, że w Polsce antysemityzm był bardziej widoczny niż w innych częściach Europy. Ale czy biorąc pod uwagę te wszystkie czynniki, naprawdę jesteśmy bardziej antysemitcy od innych Europejczyków? Nie wiem. Być może. Ale nie wydaje mi się żeby w tej sprawie była jakaś wielka przepaść między Polską, a resztą Europy. Stąd też wypowiedź szefa izraelskiej dyplomacji wyrozniajacego Polaków jako liderów antysemityzmu, wydaje się trochę niesprawiedliwa i właściwie to nie rozumiem czemu miała służyć. Izrael ma wystarczająco dużo wrogów i chyba nie powinien na siłę szukać kolejnych. Ja osobiście specjalnie urażony się nie czuję, ale zauważyłem, nawet sympatycy Izraela są nieco zdziwieni słowami ministra Katza (ot, chociażby artykuł Alicji Szaniawskiej w racjonalista.tv).

<B>Odpowiedź</B>
Liczy się doświadczenie, tych którzy doświadczyli skrajnego olrucieństwa ze strony Polaków jest liczebnie więcej. Nie jest oczywiście prawdą, że zauważają wyłącznie nasz antysemityzm, z konieczności muszą zauważać każdy, bo świat gra do jednej bramki i uczynił sobie z Żydów odpowiedzialnych za własne lenistwo umysłowe i obwinia ich za wszystko co tylko wymyśli. A że my nie widzimy dalej niż własny pępęk, więc tak to widzimy.
za ostra gra
Z: Paweł
2019-03-04 18:41
Posługując się tą sportową metaforą, to jednak nie Polacy są tymi, którzy w XXI wieku kopią do tej bramki najmocniej (nawet jeśli weźmiemy pod uwagę tylko państwa europejskie), a Izrael broniąc tej swojej bramki, gra czasem trochę za ostro - i to nie w stosunku do tych, którzy atakują najostrzej. To nie u nas ruch BDS rozwija się najprężniej. W tej całej nagonce na Izrael nie gramy pierwszych skrzypiec, ani nawet drugich, więc po co, tak zaczepnie sformułowanymi wypowiedziami, ochładzać i tak nie najcieplejsze stosunki między naszymi państwami. Bo forma wypowiedzi jednak sporo mówi o intencjach wypowiadającego. Gdyby minister Katz powiedział coś w rodzaju: &#8220;w okresie międzywojennym polska kultura i wiele dziedzin życia społecznego przesiąknięte były antysemityzmem; że w okresie wojny wielu Polaków kolaborowało z Niemcami, w celu wymordowania Żydów; że nawet po wojnie antysemityzm wciąż pozostał silnie zakorzeniony w polskim społeczeństwie&#8221; - to myślę, że aż takiej burzy by nie było. Niby to samo powiedziane, a jednak forma robi swoje. I o to właśnie mam pretensje do strony izraelskiej - o zbyt ostrą i zbyt generalizującą formę. I nie chodzi o to, że te słowa mi osobiście zrobiły jakąś przykrość (bo nie zrobiły), ale o to, że jest to woda na młyn antysemitów, którzy teraz wylewają morze hejtu na Izrael, krzycząc: &#8220;patrzcie jacy podli i fałszywi są ci Żydzi - my tu wyciągamy do nich dłoń, zapraszamy na konferencję, a oni plują nam, gospodarzom, w twarz.&#8221; I taka argumentacja trafia czasem do ludzi, którzy na co dzień nie interesują się ani Izraelem ani Żydami. Nawet sympatycy Izraela są w takich sytuacjach nieco skonfundowani.
A jeśli chodzi o zarzut, że &#8220;nie widzimy dalej niż własny pępek&#8221;, to przecież ta sprawa dotyczy nas, więc cóż jest dziwnego w tym, że się nią interesujemy?

<B>Odpowiedź</B>

Szanowny Panie, Warto sobie kilka rzeczy uświadomić, polski antysemityzm mordował 70 lat temu, stara sprawa, bolesna w ich pamięci (z wielu powodów powinna być również bolesna dla nas). Dziś z kontynuacją mordującego antysemityzmu mamy niewiele wspólnego, nic współnego z planami dokończenia dzieła zagłady (no poza tym, że ochoczo dokładamy się do płacenia za każdy zamach na żydowskie życie, co można nazwać outsourcingiem, czyli Europa płaci góry pieniędzy za to że Arabowie dalej mordują Żydów w naszym imieniu). Ten antysemityzm, który Izraelczyków naprawdę interesuje dziś, i o którym muszą myśleć codzienie, to morderczy antysemityzm Iranu, Turcji, Arabii Saudyjskiej, Kataru i opłacanych przez nich i przez Europę Palestyńczyków. Dzisiejszy polski antysemityzm jest bolesny dla polskich Żydów mieszkających w Izaraelu, wywołuje być może niepotrzebne reakcje izraelskich polityków, którzy zamiast ignorować reagują na łajdactwo (Jednak wbrew Panskim wyobrażeniom, w prasie izraelskie sprawa polskiego antysemityzmu pojawia się niesłychanie rzadko.) Prawdziwym ich problemem są ci, którzy wykonują testament Eichmanna. Nasze społeczeństwo jest w swojej ogromnej większości niezainteresowane wiedzą o swojej przeszłości i o swoim udziale. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie kipiąca i nieustająca potrzeba oczerniania wczorajszych ofiar i ich potomków. W obliczu trudności z rozwiązywaniem naszych własnych problemów antysemityzm jest nam niezbędny, bo kogo byśmy winili za własną impotencję. Ma Pan oczywiście rację, nie jesteśmy w tym obłędzie osamotnieni.
reakcja na łajdactwo
Z: Paweł
2019-03-05 17:17
Na łajdactwo jak najbardziej trzeba reagować, ale potępiając łajdaka, a nie cały naród, z którego się łajdak wywodzi. Można by to jeszcze zrozumieć, gdyby zdecydowana większość narodu miała łajdackie skłonności i być może kilkadziesiąt lat temu tak było - wtedy taką generalizację można jeszcze usprawiedliwić. Ale w drugiej dekadzie XXI, jak podaje Wikipedia: "Według badań przeprowadzonych w 2015, co trzeci Polak deklaruje niechęć w stosunku do Żydów. Opublikowane badania CBOS pokazują, że 70 lat po wojnie stosunek Polaków do narodu żydowskiego zdecydowanie się poprawił. Na początku lat 90. XX w. liczba Polaków deklarujących antypatie do Żydów była trzykrotnie większa niż tych, którzy nie żywili niechęci. Podczas sondażu z 2015 proporcje te były wyrównane &#8211; 32% przyznawało się do niechęci, natomiast 28% stwierdziło, że odnosi się do Żydów z sympatią". 32 % to oczywiście i tak bardzo dużo, ale to jednak mniejszość. Nadal więc będę się upierał, że cytat przytoczony przez ministra Katza jest nieprawdziwy w stosunku do większość Polaków żyjących w 2019 roku - chociaż, jako uogólnienie, może być uprawniony w stosunku do Polaków żyjących 80-70 lat temu. Dzisiaj takie uogólnienie można zastosować właśnie do krajów arabskich, czy muzułmańskich - ale nie do Polski. Nikt przecież nie sugeruje, że dzisiejsi Niemcy to naziści, którzy wysysają nazizm z mlekiem matki, chociaż takie uogólnienie było uprawnione w czasie rządów Hitlera (mimo, że przecież nie wszyscy Niemcy byli nazistami) - tu chodzi o proporcje i panującą atmosferę. Nie dostrzegam w dzisiejszych Polakach (w większości z nich) "kipiącej i nieustającej potrzeby oczerniania wczorajszych ofiar i ich potomków" - nie czuję takiej atmosfery w tym kraju. Oczywiście niepokoi odradzanie się ruchów narodowo-radykalnych i flirt obecnej władzy z takimi ruchami, ale to jednak margines, z którym rzecz jasna należy walczyć, ale nie należy doklejać jego gęby całemu społeczeństwu. Czasy się zmieniają, stosunek Polaków do Żydów również i to też warto sobie uświadomić.
<B>Odpowiedź</B>
Ponieważ mam urwanie głowy, więc odpowiadam w największym skrócie. Polska cieszy się w Izraelu sporą sympatią (jeśli w ogóle, bo w prasie izraeksliej pojawia się od święta, mają znacznie poważniejsze prolemy). Wypowiedź Kaza była tam ostro krytykowana, (ale za duże wymagania, że by tu na takie rzeczy zwracać uwagę). Antysemityzm lewicy jest dziś znaczanie groźniejszy od antysemitymu prawicy, bo europejska lewica od dawna optuje za testamentem Eichmanna i płaci góry pieniędzy za dokonczenie tego, co Hitler rpzpoczął. Ja wiem, ża nam baredzoi trudno zrozumieć, że Polska jest cmentarzem żydowskiego narodu, że szczególnie bolało zachowanie sąsiadów przed, w czasie a dodatkowo po woljnie, To wszystko jest błędnym kołem, którego obroty przyspieszają, kiedy się z przyczyn imocjonalnych przestaje myśleć. Jest wysokie prawdopodobieństwo, że Izrael przestanie istnieć i ta perspektywa cokolwiek niepokoi mieszkańców tego kraju. Rozumiem, że dla nas co innego jest ważne. czyli nadal kiedy trzeba naprawić płot, to bardzo potrzebujemy Żydów, żeby wyjaśnić, dlaczego nie możemy go naprawić. A dalej to musiałbym przejść na biologię i p0okazać zachowania Japończyków wobec nie-Japończyków, Chińczyków wiobec nie-Chińczyków itp, itd. Biuologicznie jestęsmy urodzonymi mordercami i wyzwolenie tych instynktów jest niesłychanie łatwe, a wygaszenie wręcz przeciwnie. Być może bycie człowiekiem, to cholernie wysokie wymagania, a nie zabijaj wymaga ciągłej uwagi policjanta. Nie warto mieć pretensji do Żydów o to, że pamiętaja, warto pamiętać, że zbrodnia przestaje być narodowym dziedzictwem, kiedy przestajemy budować pomniki zbrodniarzom. Chwilowo wielbimy żołnierzy wyklętych.
bez tytułu
Z: Paweł
2019-03-06 08:42
Ależ ja nie mam pretensji do Żydów o to, że pamiętają. My też powinniśmy pamiętać. Cały świat powinien pamiętać. Ja mam tylko pretensje do jednego izraelskiego polityka, który będąc przedstawicielem izraelskiego rządu, wykorzystuje tę pamięć w sposób nieuprawniony, sugerując że dzisiejsi Polacy, to w przeważającej części antysemici, tacy sami jak ich dziadowie z przed wojny i że nic się w tej materii w Polsce nie zmieniło. Pisze Pan, że ta wypowiedź była w Izraelu ostro krytykowana, więc dlaczego dziwi Pana, że była krytykowana również w Polsce i dlaczego jej Pan broni? Ja wiem, że życzy Pan Izraelowi jak najlepiej (ja również), ale nikt nie nazwie Pana antysemitą, czy wrogiem Izraela, tylko dlatego, że przyzna Pan, że jakiś polityk izraelski palnął głupstwo. Politycy robią to przez cały czas i nie tylko izraelscy. Mnie ta nieodpowiedzialna wypowiedź martwi dlatego, że stała się przyczyną małego kryzysu dyplomatycznego między naszymi krajami. Izrael, który na nadmiar przyjaciół raczej nie może narzekać, zamiast starać się pozyskać potencjalnego sojusznika (to chyba było jednym z celów konferencji bliskowschodniej), to go do siebie zraża. Mimo wszystko życzę Izraelowi dużo szczęścia w poszukiwaniu sojuszników, bo z taką dyplomacją będzie mu potrzebne. Osobną sprawą jest tu reakcja polskiego rządu (odwołanie wizyty premiera), która wydaje mi się nieco przesadzona. Ale tak to już jest z prawicowymi rządami - urażona duma narodowa bierze często górę nad rozsądkiem.
Mam jeszcze uwagę odnośnie zdania: "Chwilowo wielbimy żołnierzy wyklętych". Kto wielbi ten wielbi. To jest właśnie to, o czym pisałem w poprzednim komentarzu. Jeśli chcemy uogólniać pewne zjawiska, zachowania, czy poglądy, na całe społeczeństwo, to tylko wtedy, kiedy można je przypisać większości tego społeczeństwa. Zdecydowana większość Polaków nie wielbi żołnierzy wyklętych. Podobnie jest zresztą z tym obwinianiem Żydów za wszystkie nasze niepowodzenia - większość Polaków tego nie robi. Niech Pan nie bierze przykładu z ministra Katza i nie obwinia nas wszystkich za grzechy 20-30 % naszych rodaków.

<B>Odpowiedź</B>
Katz był bardo ostro krytykowany w izraelu. Równocześnie moim zdaniem użycie przez niego cytatu, słów człowieka, którego ojca zabili Polacy, było reakcją na polską histerię wokół przekręconej wypowiedzi Netanjahu. Krótko mówiąc burza w szklance wody. Netanjahu powiedział coś po hebrajsku do izraelskich dziennikarzy. Jak twierdzi jego biuro, powiedział: "Nikt w Polsce nie został skazany za mówienie, że Polacy zabijali podczas wojny Żydów." W "Jerusalem Post" dziennikarzowi cos sie pomyliło i napisał, że Netajahu powsiedział "Polacy zabijali podczas wojny Żydów". co nadal jest prawdą, ale nie to powiedział ich premier. "Jerusalem Post" to gazeta angielskojęzyczna, ale czasem trafiają się tam językowe nieścisłości. Użyto przed słowem Polacy "The", a to można już pprzetłumaczyć jako naród polski. Zrobiła się nad Wisłą wrzawa jak pod Grunwaldem, więc Israel Katz zareagował, faktycznie niezręcznie, bo znowu wywołując reakcje nie mające wiele współnego z rozsądkiem.
Dla socjologa jest to wszystko bardzo ciekawe i nadające się do badań, ale z ludzkiego punktu widzenia mało atrakcyjne.
Majątki pożydowskie
Z: Jan Res
2019-03-07 17:55
W dyskusji pod artykułem nie poruszyli Panowie bardzo istotnego aspektu polskiego antysemityzmu. W okresie wojny otwarły się dla polskiej biedoty możliwości zdobycia często skromnych, lecz bardzo dla niej istotnych majątków pożydowskich. Byli tacy, którzy ukrywali Żydów w zamian za pieniądze i złoto, inni Żydów denuncjowali, a byłi i tacy, którzy Żydów zabijali. Zagarniając żydowskie majątki mogli znacząco poprawić swą egzystencję. Gdyby nie wojna i nie Niemcy, którzy obdarowywali kolaborantów, ta chora, perwersyjna sytuacja nigdy by nie powstała. Skończyła się wojna, a szmalcownicy i mordercy zaczęli się obawiać, że te majątki mogą im zostać odebrane - te "ich majątki". Lęk był silny, a takich ludzi tysiące. Bywało, ze dzieci i wnuki nie miały pojęcia o pochodzeniu tych majątków, lecz widmo chciwego, podstępnego Żyda, który może wypędzić ich z domu, było przekazywane z pokolenia na pokolenie. I to dalej trwa. Oczywiście byli i tacy, którzy ukrywali Żydów nie licząc na jakieś wynagrodzenie. Było jednak takich ludzi bardzo niewiele. Czasy były trudne, trzeba było walczyć o przeżycie. Moi rodzice opłakiwali swych bardzo bliskich żydowskich przyjaciół, lecz mieszkając w małym mieście, w niewielkim mieszkaniu, mając trójkę małych dzieci, nie mogliby zrobić nic, aby im pomóc. A sąsiedzi mogli być różni. Miał rację profesor Bartoszewski mówiąc, że ci, którzy ratowali Żydów, najbardziej musieli się strzec sąsiadów.
Add comment
Listy z naszego sadu
Chief editor: Hili
Webmaster:: Andrzej Koraszewski
Collaborators: Jacek Chudziński, Hili, Małgorzata Koraszewska, Andrzej Koraszewski, Henryk Rubinstein
Go to web version