Total 2 comments
Czemu Warszawa...
Z: A. Holub
2024-04-21 07:25
To co trzeba to Warszawa wie, a stan w którym się znejduje (lub udaje) to
pomroczność jasna termin wylansowany
w czasach pierwszego prezydenta trzeciej "Niepodległej". W kańcu jak sie włada terenem onegdaj w 2/3 należącym do Żydów i ma się Aleje Jerozolimskie to jest się chyba uprawnionym do tego co z Jerozolmą i przynależną Ziemią Świętą od tysiącleci noszącą nazwę
Palestyny i żaden konkordat nie jest tutaj potrzebny. W końcu jak się ma demokrację i chce się rządzić, to należy nie tylko szanować poglądy swoich wyborców, ale również sppełniać ich oczekiwania. Amen

Odpowiedź:
Nazwa Palestyna, a właściwie Syria-Palestyna trwała krótko. Nie używali jej Krzyżowcy, odrzucili całkowicie muzułmanie, sporadycznie pokutowała w pismach chrześcijańskich, odżyła w Mandacie, wybuchła w 1965 roku, w nowym znaczeniu. Nikt nie wie gdzie są jej granice. (Jako państwo nie istniała nigdy. Pomysł posiadania 2/3 Polski przez Żydów jest chyba z jakiegoś antysemickiego podręcznika. Żydzi nie mieli własności ziemskiej, mieli sporo nieruchomości, trudno określić dokładnie, pewnie nieco ponad 10 procent. Przykro mi, ale trudno zrozumieć Pana komentarz. Chyba lepiej pisać jasno niż mętnie.
Wcale nie tak sporadycznie
Z: Ireneusz Cieślik
2024-04-22 09:58
Od czasu przeczytania redakcyjnych uwag do komentarza zgrzyta mi ta odpowiedź, a zwłaszcza słowa, że „nazwa Palestyna (…) sporadycznie pokutowała w pismach chrześcijańskich”. Cóż, pewnie to i prawda, bo niby czemu miałaby być w tych pismach wspominana częściej. Wydaje mi się jednak, że Państwo przeoczyli lub zbagatelizowali jedną sprawę: mapy!!!
W czasie mojej edukacji odwiedziłem zapewne kilkadziesiąt salek katechetycznych i w dużej części z nich, bodaj większości, widziałem wiszącą mapę z wielkim tytułem „Palestyna za czasów Chrystusa”. Niby nic dziwnego, bo taka mapa była przecież w prawie każdym wydrukowanym egzemplarzu Pisma Świętego.
Najbardziej rozpowszechnionym przekładem Biblii na język polski od ponad pół wieku jest tzw. Biblia Tysiąclecia, dziś jej egzemplarze spotkać możemy zapewne w paru milionach polskich mieszkań. I chociaż w samym biblijnym tekście żadnego z tych egzemplarzy słowa „Palestyna” się nie uświadczy, to chyba każdy z nich (a przynajmniej wszystkie, które miałem w rękach, a było ich setki, różnych wydań) na okładkowych wyklejkach zamieszcza mapy „Palestyna w epoce królów” i „Palestyna za czasów Chrystusa”. Na tychże mapach żadnego terytorium o nazwie „Palestyna” (a tym bardziej jego granic) też się nie zobaczy. I nie dziwota, bo w żadnym z tych okresów nazwa „Palestyna” nie funkcjonowała.
Mamy więc do czynienia z sytuacją, jakbyśmy przez wiele dziesięcioleci na okładkach wszystkich podręczników do historii i geografii tłukli mapki „Polska za czasów Cyryla i Metodego” i „Związek Radziecki w epoce najazdów tatarskich”.
Oczywiście, Biblia Tysiąclecia nie jest tu żadnym wyjątkiem, od wielu lat mapy „Palestyna za czasów Chrystusa” są w większości innych chrześcijańskich wydań i przekładów Biblii w chyba każdym języku. I panuje tu pełen „ekumenizm”: tak jest w przekładach katolickich, prawosławnych i protestanckich.
Najstarszy egzemplarz z taką mapką, jaki mam w swoich zbiorach, to rosyjski przekład protestancki wydany w latach trzydziestych XX wieku. Nie potrafię tego sprawdzić, ale wydaje mi się, że takie mapki drukowane były już co najmniej od XIX wieku i kto wie, czy to nie one odegrały decydującą rolę w nadaniu nazwy terytorium mandatu brytyjskiego.
W każdym razie, wciągnięcie przez KGB nazwy „Palestyna” na sztandary walki z Izraelem było genialnym i na pewno nieprzypadkowym posunięciem. Oni doskonale wiedzieli, że setki milionów ludzi na całym świecie, którzy sięgnęli po Biblię, nawet jeśli nie przeczytali z niej pięciu zdań, to z pewnością w ich głowach został wdrukowany obraz mapki „Palestyna za czasów Chrystusa” rzucający się w oczy już przy pierwszym kontakcie. Mogło więc być to cynicznie wykorzystane do własnych celów. Jak nie skorzystać z takiego handicapu?
Przejrzałem w swoim życiu kilkaset, albo i więcej egzemplarzy Biblii w różnych latach, wydaniach, przekładach, wielu językach. Nie przypominam sobie, abym choćby w jednym spotkał mapę „Izrael w czasach Jezusa”. A przecież nazwa „Izrael” była wówczas w użyciu, podobnie jak w większości pozostałych okresów biblijnych. Może miałem pecha. A może takich wydań po prostu nie ma. Z pewnością jednak ma rację rabin Daniel Gruber pisząc, że taka „geograficzna anihilacja Izraela stanowi unik wobec historycznej rzeczywistości i zaprzeczenie wyraźnego nauczania biblijnego”. Przyczynę zaś podtrzymywania tego stanu rzeczy widzi następująco:
„Wskrzeszenie «starego Izraela» stawia w niewygodnej pozycji tych, którzy myślą o sobie jako o «nowym Izraelu», którą to nazwę sami sobie nadali. Dlatego właśnie stanowczo wolą Palestynę od Izraela. Wezwania do «zaprzestania okupacji Palestyny przez Izrael» byłyby zdecydowanie mniej przekonywające, gdyby stosowano Boże nazewnictwo dla tych ziem. Jakże by to wyglądało, gdyby ktoś próbował nakłonić was do poparcia akcji «zakończenia izraelskiej okupacji Izraela»?”1


Add comment
Listy z naszego sadu
Chief editor: Hili
Webmaster:: Andrzej Koraszewski
Collaborators: Jacek Chudziński, Hili, Małgorzata Koraszewska, Andrzej Koraszewski, Henryk Rubinstein
Go to web version