Total 1 comments
Troglodyci
Z: Romana Kolarzowa
2025-07-22 08:34
Cóż na troglodytów poradzić? Taka nam demokracja nastała, że się trafiają tacy i między profesurą. Prawda, nie zawsze się w tym gronie znajdują fas... ale inna profesura najwyraźniej nie ma oporów, aby tak cichaczem coś nefas załatwić. Ba, taki nefas profesorem uczyniony troglodyta może nawet trochę poministrzyć. W edukacji, żeby plemię jego miało się jeszcze lepiej.
Wspominki ogrodnicze zbliżone, acz daleko mi do planów tak ambitnych, jak 3 tysiące drzewek.Jak się ma wszystkiego 16 arów, to pozostaje skromność. Ale i tak było uciesznie, choć kiedy się działo, to wpadłam w furię. Trafiłam bowiem do kilku ogrodników (zachciało mi się zacząć patriotyzm lokalny praktykować), a tam na pytanie o róże było: a pani chce czerwone, białe czy żółte? Głupia byłam, więc od tego nie uciekłam od razu, tylko jeszcze drążyłam: pnące, okrywowe, krzaczaste, floribundy czy wielkokwiatowe? Floribundy co prawda zaraz poprawiłam na rabatowe, ale przez to nie doczekałam się żadnej sensownej odpowiedzi. Jako że szlag, gdy już trafi, pobudza inicjatywę, ruszyłam do internetu. Tam utknęłam na przeszło 2 tygodnie, bo to było 20 lat temu, więc jeszcze internet na podkarpackich wsiach działał rozmaicie. A poza tym przeszukiwanie okazało się fascynujące. Róże obfotografowane jak na wystawę przyrodniczą, szkice pokroju, wymiary, oznaczenia pory kwitnienia, odporności itd. To była droga do wybrania nie tylko tego, co najlepsze, ale i najbardziej przyjaznych dla laików szkółkarzy. I tak zostało do dzisiaj, choć Rozarium zmieniło lokalizację, a we Floribundzie rządzi już nowe pokolenie. A że od paru lat różne głęboko wcześniej zadekowane kamienie same z ziemi wychodzą, to zawsze się jakieś nowe miejsce znajduje.
Symbolem zaś lokalnego ogrodnictwa oraz troglodyctwa zostało mi coś spod jednego z okien. Była tak osobliwa "zagródka" - w czworokąt ułożone betonowe słupki. Aż się prosiły o wywalenie. A gdy ich już nie było, zaczęły w tym miejscu pokazywać się (kwiecień to był) pąsowe "pazury"... piwonii. Tak, poprzedni właściciel przywalił betonowymi słupkami 10 dorodnych piwonii lekarskich. A właściwie to właściciel przed-poprzedni, bo osoby, od których dom kupiliśmy, gospodarowały w nim krótko, o tych piwoniach pojęcia nie miały, a słupki im nie wadziły. Jakiś piwoniowy duch sprawił, że gdy sprowadzałam na dosadzanie różne inne odmiany, głównie hybrydowe, z jedną karpą przybyła "doczepka". Okazało się, że przy pięknej Coral Sunset rośnie sobie piwonia Młokosiewicza (alias kaukaska). W następnym roku pracowicie ją odszczepiałam.
A na troglodytów czasu szkoda, o zdrowiu nie wspominając.
Add comment
Listy z naszego sadu
Chief editor: Hili
Webmaster:: Andrzej Koraszewski
Collaborators: Jacek Chudziński, Hili, Małgorzata Koraszewska, Andrzej Koraszewski, Henryk Rubinstein
Go to web version