Golda Meir jest kobietą z Hagady. Jedna z przypowieściowych sentencji mówi, że "kobieta podtrzymuje trzy węgły domu, a czwarty wspiera B-g". A poza tym sama znalazła dla siebie doskonałą definicję: "Całkowicie się buntuję..." Nie, żeby nie była zdolna do mediacji i kompromisów; ale jej naturalną postawą było trzymać głowę do góry i patrzyć prosto w oczy. I mieć własne zdanie, niemiarkowane względami na konwencje wobec mocy i tronów. Co racja, to racja - niby dlaczego papież nie miałby usłyszeć, co uważa Golda? Nie po to znalazła się przed nim, żeby dygać i tylko słuchać.
Nieczęsto zauważa się, że była damą. Taką zwyczajną, trochę z XIX. wieku. Prawdziwa dama jest nią w każdym miejscu; w kuchni też.
Nieczęsto zauważa się, że była damą. Taką zwyczajną, trochę z XIX. wieku. Prawdziwa dama jest nią w każdym miejscu; w kuchni też.