Cieszyłam się wczoraj radością Vardy Ben Baruch, nieustępliwej babki Edana. Cieszyłam się z radości całej rodziny, a także amerykańskiej wspólnoty z rodzinnego miasta młodego człowieka, któremu terroryści zmarnowali 1/5 życia. Równocześnie nie mogłam nie rozumieć goryczy ludzi, pytających, czy życie Żydów tylko z izraelskim obywatelstwem jest mniej warte? Dla nich nie ma pocieszenia w tym, że podwójne obywatelstwo bynajmniej nie daje lepszej ochrony. Kraje europejskie, wytrwale i hojnie wspomagając arabski syndykat zbrodni, o swoich porwanych obywateli się nie upominają. Jednakowo, unijne i pozaunijne.