Total 2 comments
Cięcie
Z: Romana Kolarzowa
2025-05-17 06:48
Przez ponad 20 lat odnosiłam wrażenie, że są takie miejsca na tym mocno nienajlepszym ze światów, gdzie dokłada się sporo starań, aby w miarę możności nic specjalnie żydowskiego nie wydostało się poza coś na kształt rezerwatu. Owszem, już można (przy specjalnych okazjach nawet należy) mówić o żydowskiej historii. Jednakowoż z zachowaniem znacznych środków ostrożności. Takich, o jakich opowiedziała Helena Datner https://dzismis.com/2015/06/19/datner-zydowski-punkt-widzenia-rozmowa/
Tak - budujemy sobie muzeum części żydowskiej przeszłości, ale pomyślane jako "ambasada Polski w Polsce" (https://www.reunion68.com/Biuletyn/kantor/Janicka-Ambasada.pdf?attachment_id=1)
Żydowski punkt widzenia (na własną historię, przypominam) nie może być zanadto eksponowany.
Mam z tym cięciem żydowskiego punktu widzenia obrachunek bardzo osobisty. Zajmuję się tematyką żydowską od dość dawna. Niestety, miałam bardzo mało okazji, aby to, co zdarza mi się wiedzieć, przekazywać młodszym. Dobre warunki pod tym względem zapewnił mi poznański UAM: obszerny projekt stosownego przedmiotu został zaakceptowany i mogłam go prowadzić tak, jak został pomyślany.
Później już tak dobrze nie było. Latami oferta kursowa z tego tematu była ignorowana. Gdzie? Ano, tam, gdzie prosiłaby się zgoła taka specjalizacja - w ramach jakkolwiek pomyślanych nauk o kulturze - bo to przez ponad dwa stulecia było zagłębie chasydyzmu. Rok po roku nie, nie, nie. Dlaczego nie? Bo nie. A jeśli już, to jakiś okrawek, w rodzaju filozofii dialogu. Przyciętej do 15. godzin i uporczywie udoskonalanej na "filozofię dialogu i spotkania". Czyli rozwodnienie z rozmydleniem by to miało być.
Gdy już zdecydowano się na "Podstawy judaizmu", to lepiej było wynająć historyka - zdaje się, że jako prowadząca byłabym obciążeniem, bo to już by się zanadto żydowsko kojarzyło. Potem eksperymentowano z czymś, co się nazywało "Kobieta w judaizmie" - dlaczego tak, skoro nie było ani "Kobiety w chrześcijaństwie", ani nawet "Kobiety w islamie"? Takich rzeczy nie tłumaczy się wykładowcom, zarządza się i już. W końcu na 2 lata dostałam ten przedmiot, nawet z łaskawie pozostawionym czasem 30. godzin.
Najgorzej wyszło jednak wtedy, gdy postanowiono zmusić mnie do przejścia na emeryturę, co zrobiono w trybie informacji, że mój stosunek pracy wygasa z dniem którymś tam. Po czym, że się uparłam, dano mi z łaski 1/2 etatu, ale odebrano przedmiot poniekąd flagowy. Dlaczego, skoro w kadrze byłam jedyną specjalistką, mogącą wykazać przyzwoity dorobek? Bo tak. I z tym wszystkim nikt się nawet nie zaczerwienił, zapewniając przy ewaluacji - jak zwykle - o dbałości o utrzymanie "jak najlepszego standardu nauczania".
W czym problem? Nie jest żadną tajemnicą, bo to jest w moich publikacjach: nie ma puszczania oka, że tak, tak, było sielsko (obustronnie) i bohatersko (z polskiej strony). Bywały "różne incydenty" (a gdzież się one nie zdarzają). Jest za to dużo "żydowskiego punktu widzenia". No i (zasłyszane) "wiadomo... z jej wyglądem".
To niezła strategia: jeśli się nie wpuszcza, to nie trzeba wypraszać. A jeśli wyprosić trzeba, to tak, aby ci "z wyglądem" woleli już sobie pójść.
Przygotowanie do cięcia
Z: Romana Kolarzowa
2025-05-16 15:23
Muszę się nad czymś zastanowić, bo w biegu nie ma co pisać o poważnych sprawach. A pomyślałam o polityce odcinania tego, co żydowskie - właśnie na kampusach. Wrócę wieczorem.
Add comment
Listy z naszego sadu
Chief editor: Hili
Webmaster:: Andrzej Koraszewski
Collaborators: Jacek Chudziński, Hili, Małgorzata Koraszewska, Andrzej Koraszewski, Henryk Rubinstein
Go to web version