Co jest gorsze, zła umowa czy brak umowy? Jesteśmy przyzwyczajeni, że zawsze lepiej jest mieć jakiś "papier"; i to jest fatalny nawyk. Nie zmienia go nawet empiria, z której co rusz wyłazi jakaś umowa niecna, oszukańcza albo niedotrzymana. Wiara, że umowa zaprowadza jakiś ład i jest podstawą do (ewentualnych) roszczeń trzyma się mocno. Tyle że mimo wiary nadal nie ma narzędzi do egzekwowania tego, co w umowach zapisano ani do rozwiązywania umów, zawartych jawnie nieuczciwie. W takich okolicznościach zła umowa będzie jednak gorsza od jej braku. Zwiąże bowiem tego, kto potraktuje ją w miarę serio, a nic nie zmieni u tego, kto zawarł ją w złej woli. Z koła kwadratu nie będzie.