Joanna Tokarska - Bakir napisała kiedyś świetny artykuł "Żyd jako czarownica i czarownica jako Żyd". Tekst znalazł się w zbiorze "Rzeczy mgliste". Jednym z wątków było zagadnienie kulturowej feminizacji Żydów, która osiągnęła uczony szczyt w uznanych za filozofię wywodach Ottona Weiningera "Płeć i charakter". Po latach okazuje się, że Weininger całkiem dobrze mógłby być patronem teorii, ze biologia może być unieważniona przez inne czynniki. Takie, jak przynależność etniczna/kulturowa. To z jednej strony mniej, niż chcą zwolennicy "tranzycyjności deklaratywnej", a z drugiej zaś więcej, bo ma charakter obligatoryjny (obejmuje wszystkich żydowskich mężczyzn) i dokonywana jest bez woli swojego "przedmiotu". Ale od czegoś trzeba zacząć...
Manifestacje takie, jak opisane nie pozostawiają wątpliwości, czym są legitymizujące je ideologie. Osobiście podejrzewam, że najkrótsza droga do Gilead prowadzi przez Palestynę. Trasa biegnie nieco inaczej, niż to przedstawiła Margaret Atwood, ale topografia zasadniczo się zgadza.
Manifestacje takie, jak opisane nie pozostawiają wątpliwości, czym są legitymizujące je ideologie. Osobiście podejrzewam, że najkrótsza droga do Gilead prowadzi przez Palestynę. Trasa biegnie nieco inaczej, niż to przedstawiła Margaret Atwood, ale topografia zasadniczo się zgadza.