Sprawdzony sposób najnowszej "krytyki akademickiej" dotknął Izabellę Tabarovsky osobiście w miejscu, gdzie raczej można by spodziewać się znacznej rezerwy wobec sentymentów postsowieckich. Sama autorka tak te zdarzenia przedstawiła:
https://www.tabletmag.com/sections/news/articles/canceled-finland-antisemitism
Nieładnie to, ale czytając, chwilami się uśmiechałam. Pamiętam Uniwersytet Helsiński z bardzo dawnych lat. To i wtedy była duża uczelnia; a z tego, co wiem, znacznie się przez te prawie 4 dekady rozrosła. Zatem zebranie dużej grupy protestujących nie byłoby wielkim wysiłkiem, pod warunkiem, że hasło byłoby dla nich znaczące. To więc okazało się mało atrakcyjne i przyciągnęło bodaj głównie studentów obcokrajowców. Też bez fajerwerków, jako że ta uczelnia jest "umiędzynarodowiona" faktycznie, a nie tylko w sprawozdawczości (z której wytworów zaczerpnęłam to fascynujące określenie). Niemniej łatwość swoistej pracy u podstaw trzeba odnotować - nie ma tak odległego regionu, mało lub prawie wcale niezainteresowanego czy to Bliskim Wschodem, czy innymi (z lokalnej perspektywy) antypodami, który misjonarze palestynizmu uznaliby za niewart uwagi. Zwłąszcza wtedy, gdy przeciwnik jest dobrze znany i ma reputację trudnego.
https://fathomjournal.org/the-three-best-books-on-soviet-anti-zionism-recommended-by-izabella-tabarovsky/
Tezy główne Tabarovsky, dotyczące sowieckich źródeł "naukowego antysyjonizmu" są dość dobrze znane, bo rzecz w tym, że ich autorzy bynajmniej nie ukrywali swoich dokonań. Nie dzielili się wszystkimi osiągnięciami, to oczywiste, ale z tych zasadniczych (kreacja "narodu" oraz wytrwała propagacja i intelektualne wsparcie dla ruchów "narodowowyzwoleńczych") byli dumni i chętnie omawiali je jako przykłady "modelowania światopoglądowego".
Kto nie chce brnąć przez uczone wywody, może to sobie obejrzeć w czymś na kształt krzywego lustra. Utalentowany pracownik Instytutu Nauk Orientalnych został bowiem pisarzem. Dla świętego spokoju wybrał konwencję fantastyki i pisał pod pseudonimem. Kir Bułyczow (dla INO Igor Możejko), tworząc opowieści o Wielkim Guslarze, nie zdradzał żadnych instytutowych tajemnic; pokazywał tylko, jak łatwo jest z kawalątków wiedzy etnologicznej, stąd i stamtąd wziętych, wykreować "świat równoległy". Co dopiero, gdy się ma obfitość danych i pracuje zespołowo...
https://www.tabletmag.com/sections/news/articles/canceled-finland-antisemitism
Nieładnie to, ale czytając, chwilami się uśmiechałam. Pamiętam Uniwersytet Helsiński z bardzo dawnych lat. To i wtedy była duża uczelnia; a z tego, co wiem, znacznie się przez te prawie 4 dekady rozrosła. Zatem zebranie dużej grupy protestujących nie byłoby wielkim wysiłkiem, pod warunkiem, że hasło byłoby dla nich znaczące. To więc okazało się mało atrakcyjne i przyciągnęło bodaj głównie studentów obcokrajowców. Też bez fajerwerków, jako że ta uczelnia jest "umiędzynarodowiona" faktycznie, a nie tylko w sprawozdawczości (z której wytworów zaczerpnęłam to fascynujące określenie). Niemniej łatwość swoistej pracy u podstaw trzeba odnotować - nie ma tak odległego regionu, mało lub prawie wcale niezainteresowanego czy to Bliskim Wschodem, czy innymi (z lokalnej perspektywy) antypodami, który misjonarze palestynizmu uznaliby za niewart uwagi. Zwłąszcza wtedy, gdy przeciwnik jest dobrze znany i ma reputację trudnego.
https://fathomjournal.org/the-three-best-books-on-soviet-anti-zionism-recommended-by-izabella-tabarovsky/
Tezy główne Tabarovsky, dotyczące sowieckich źródeł "naukowego antysyjonizmu" są dość dobrze znane, bo rzecz w tym, że ich autorzy bynajmniej nie ukrywali swoich dokonań. Nie dzielili się wszystkimi osiągnięciami, to oczywiste, ale z tych zasadniczych (kreacja "narodu" oraz wytrwała propagacja i intelektualne wsparcie dla ruchów "narodowowyzwoleńczych") byli dumni i chętnie omawiali je jako przykłady "modelowania światopoglądowego".
Kto nie chce brnąć przez uczone wywody, może to sobie obejrzeć w czymś na kształt krzywego lustra. Utalentowany pracownik Instytutu Nauk Orientalnych został bowiem pisarzem. Dla świętego spokoju wybrał konwencję fantastyki i pisał pod pseudonimem. Kir Bułyczow (dla INO Igor Możejko), tworząc opowieści o Wielkim Guslarze, nie zdradzał żadnych instytutowych tajemnic; pokazywał tylko, jak łatwo jest z kawalątków wiedzy etnologicznej, stąd i stamtąd wziętych, wykreować "świat równoległy". Co dopiero, gdy się ma obfitość danych i pracuje zespołowo...