Total 1 comments
Troskliwa cisza
Z: Romana Kolarzowa
2025-04-20 14:37
Od ponad półwiecza wiadomo, gdzie zachodni establishment ma losy bliskowschodnich chrześcijan. Samo ich istnienie jest wspominane rzadko i półgębkiem. Tak się objawiła "polityka antykolonialna": nieelegancko jest wspominać, że na długo przed ekspansją muzułmańską była w tych okolicach inna kultura. Fatalnie się złożyło, że nie była ona wyłącznie "kulturą ludową", niepiśmienną i skąpą w artefakty, a w jej istnienie trzeba wierzyć na słowo późnym prawnuków. Starożytne teksty i artefakty pozostały; i nie są one arabskie ani nawet ottomańskie. No więc ich fatalne istnienie kwituje się właśnie tą starożytnością bez atrybucji - ta istnieje tylko w tekstach naukowych, a i tam bywa stosowana z niezwyczajnym umiarem.
Taka polityka, aby unikać niezręczności głośnego rozważania historii kultur bliskowschodnich, zarówno przedchrześcijańskich jak i chrześcijańskich. Konsens po prostu nam zapanował: Bliski Wschód jest muzułmański i kropka. A co niemuzułmańskiego, to "kolonizacja" (oj, nie do zapomnienia są wywody, snute przy okazji wojny w Syrii, a sytuujące historię tamtejszych chrześcijan na czas... krucjat). Cokolwiek od tego konsensu odstaje, jest przemilczane lub w najlepszym razie opisywane anachronicznie.
Takim anachronizmem jest samo pisanie o hellenistycznych/rzymskich/wczesnochrześcijańkich "zabytkach palestyńskich". A gdy już (nieszczęściem) trafi się na tekst bądź artefakt ewidentnie żydowski, to niemal rutynowo dokonuje się kryptonimizującej maskarady. Najbanalniejsza jej wersja to uznanie znaleziska - dajmy na to, z II/I.w. p.n.e. - za wskazówkę, że na tym terenie mogła istnieć jakaś lokalna gmina. Z prawdą materialną się nie mijamy, ale sugerujemy, że kultura żydowska na tym terenie to w najlepszym razie jakieś rozproszone wspólnoty. A to już jest (politycznie) prawidłowy krok w stronę fałszywej opowieści podstawowej, niezbędnej do legitymizacji grubych fałszów współczesnych.
Bliskowschodni chrześcijanie, z tradycją starszą od wszelkiej europejskiej, są oczywistymi ofiarami tej politycznej poprawności. O tym, że ich dramatycznie malejąca populacja i coraz liczniejsza diaspora to są skutki czystek kulturowych, powszechnych w krajach muzułmańskich, nie mówi się otwarcie.
Głosy samych zainteresowanych przebijają się na większe forum sporadycznie. Zachód albowiem za punkt honoru przyjął wyrównywanie krzywdy kolonializmu. Najtańsza jej forma to taka troska o dobre imię islamskiej dominacji, która nakazuje milczeć o tym, jak ona objawia się wobec podporządkowanych mniejszości.
Add comment
Listy z naszego sadu
Chief editor: Hili
Webmaster:: Andrzej Koraszewski
Collaborators: Jacek Chudziński, Hili, Małgorzata Koraszewska, Andrzej Koraszewski, Henryk Rubinstein
Go to web version