Zabawy słowami są niebezpieczne. Zwłaszcza gdy daje się im co najmniej podwójne znaczenie. Wyzwolenie "Palestyny"? Ależ tak, ależ tak! Przecież "naród palestyński" ma prawo... itd. Kto jednak twierdzi, że mówiąc "Palestyna", mówi się o "narodzie"? Ano, niekoniecznie - bo mówi się kiedyś tak nazwanym regionie. Dużym, dzisiaj zajętym przez kilka krajów. W jednym z nich, jak najbardziej arabskim, znają doskonale tę szacherkę nazewniczą i doprawdy bardzo sobie nie życzą zostać jedną z ofiar "wyzwolenia Palestyny". Tak bardzo sobie nie życzą, że HRH Abdullah II w ostatnich dniach zarządził całkiem spore aresztowania (oficjalnie 17 osób) wśród zwolenników takiej roboty.
Parlament brytyjski, zanim cokolwiek z tą prawną epistołą zrobi, winien z przedsięwzięć władcy palestyńskiego królestwa wyciągnąć chociaż ze dwa wnioski.
Sam zaś prawniczy elaborat... kto może, niech go publicznie rozkręca na drobne śrubki: ma on tę zaletę, że pozwala łatwo śledzić mechanizm przechwytywania języka kultury zachodniej po to, aby ją obezwładnić.
Bez tego zaś należy systematycznie powtarzać: 1. nie, odgrodzenie się od wrogiego terytorium, nie jest "tworzeniem getta"; 2. nie, brak kontroli nad wrogim terytorium, który umożliwia rozrycie go i zabetonowanie wzdłuż, wszerz i w głąb to nie jest "okupacja"; 3. nie, zamordowanie przez bandytów z wrogiego terytorium licznych mieszkańców własnego kraju nie czyni z bandytów "ruchu oporu". Sprzeciw wobec narzucanego języka, zwłaszcza gdy kłamstw dotyczy, też jest wolnością słowa.
Parlament brytyjski, zanim cokolwiek z tą prawną epistołą zrobi, winien z przedsięwzięć władcy palestyńskiego królestwa wyciągnąć chociaż ze dwa wnioski.
Sam zaś prawniczy elaborat... kto może, niech go publicznie rozkręca na drobne śrubki: ma on tę zaletę, że pozwala łatwo śledzić mechanizm przechwytywania języka kultury zachodniej po to, aby ją obezwładnić.
Bez tego zaś należy systematycznie powtarzać: 1. nie, odgrodzenie się od wrogiego terytorium, nie jest "tworzeniem getta"; 2. nie, brak kontroli nad wrogim terytorium, który umożliwia rozrycie go i zabetonowanie wzdłuż, wszerz i w głąb to nie jest "okupacja"; 3. nie, zamordowanie przez bandytów z wrogiego terytorium licznych mieszkańców własnego kraju nie czyni z bandytów "ruchu oporu". Sprzeciw wobec narzucanego języka, zwłaszcza gdy kłamstw dotyczy, też jest wolnością słowa.