Ten drobny, bardzo wychorowany roczny kocurek tylko westchnął: ach, wszystko zamienię na kawałeczek pieczonego sandacza... no, dobrze, pstrąg od biedy też może być. Pójdę i sobie odłowię. Jeśli żadne nie uciekły z hodowli, zadowolę się nawet okonkiem. Ale rrryba, rrryba to jest dla mnie to!