Przywódca Węgier robił różne rzeczy we własnym kraju. Nie tak ostentacyjnie, jak przywódca Turcji, ale jednak dość wyraźnie. I co? I bywało trochę gadania; ale nadal Węgry - z takim przywództwem - mogły pozostawać w takich strukturach prawnych, jak MTK. Nikt się tym nie oburzał; tak samo, jak zgorszenia nie budzi fakt, że Turcja bardzo aktywnie w tym gremium działa. Rwetes zrobił się dopiero wtedy, gdy Orban zapowiedział wycofanie kraju z MTK.
W samej rzeczy, nic niemoralnego w tym nie ma - lepiej jest wystąpić z klubu, do którego należeć się nie chce niż udawać szczere chęci.
Próbą, którą MTK dawno już spalił, była akceptacja przynależności tych, których żadną miarą być tam nie powinno. Tej samej próby nie przechodzą media, ślepe na to, co wspólnego z prawami człowieka mają np. Mali czy wspomniana Turcja.
W samej rzeczy, nic niemoralnego w tym nie ma - lepiej jest wystąpić z klubu, do którego należeć się nie chce niż udawać szczere chęci.
Próbą, którą MTK dawno już spalił, była akceptacja przynależności tych, których żadną miarą być tam nie powinno. Tej samej próby nie przechodzą media, ślepe na to, co wspólnego z prawami człowieka mają np. Mali czy wspomniana Turcja.