Dzisiaj najwyraźniej dzień zadziwienia. Że też akurat młody socjolog nie ma nic do powiedzenia w kwestii takiego apartheidu - bo niczym innym nie są wytyczne z różnych krajów, ustanawiające zasady specjalnego traktowania imigrantów. Głuchy też się okazuje na protekcjonalizm, bo tym są zalecenia mniejszego rygoryzmu prawnego. W zasadzie winien dostrzec w tym kontynuację "białego suprematyzmu": odmawia się otóż "niebiałym" pełnej podmiotowości prawnej oraz kwestionuje ich zdolność do odpowiedzialności. To jest kontynuacja zasad, tak głośno kontestowanych: "oni" są jak dzieci i nie można zbyt dużo od "nich" wymagać.
Ta forma apartheidu oraz ograniczenia podmiotowości jednak nie oburzają. Coraz to ciekawsze; acz chyba mało mam chęci na doczekanie rozwiniętego dalszego ciągu rzeczonych praktyk.
Ta forma apartheidu oraz ograniczenia podmiotowości jednak nie oburzają. Coraz to ciekawsze; acz chyba mało mam chęci na doczekanie rozwiniętego dalszego ciągu rzeczonych praktyk.