Total 1 comments
Przyzwolenie
Z: Romana Kolarzowa
2025-02-12 15:04
To, co inscenizuje się przy uwalnianiu porwanych ludzi, to jest pornografia dżihadowego triumfalizmu. Rozgrywa się ona w ciszy, bo nagle zamilkli wszyscy tak bardzo przez 14 miesięcy wymowni znawcy Konwencji Genewskiej i prawa międzynarodowego. Elokwencja dopisywała im zresztą tylko w jedną stronę; o tym, co prawo międzynarodowe ma do powiedzenia w kwestii napaści na cywilne wspólnoty mieszkalne, porywania osób cywilnych, sposobu ich traktowania i kontroli warunków życia uprowadzonych nie było mowy. Tym bardziej nie było mowy o prawnym statusie jeńców wojskowych i gwarantowanych im prawach. Wszystko to razem budowało i umacniało przekonanie, że terroryści islamscy są ponad prawem.
Jedyne prawo, jakie do nich się stosuje, to prawo roszczeń: oni chcą, oni decydują, oni potrzebują. Z tego prawa umieją wybornie korzystać i znakomicie go nadużywać. Jedno skrzywienie się któregoś z "liderów" natychmiast uruchamia zwykłe lamentacje o prawie humanitarnym, biednych cywilach etc. Wraca znawcom elokwencja. Nie na tyle jednak, aby zająknąć się o tych pornograficznych widowiskach ani żeby chociaż zapytać, skąd w tej od kilkunastu miesięcy jakoby głodującej enklawie tylu dobrze odżywionych mężczyzn i wręcz otyłych kobiet.

Machina dezinformacyjna kręci się w najlepsze: straszna rzecz się stała, bo terrorystom postawiono ultimatum. Ojej, izraelski premier grozi... W tle informacja, że dla Białego Domu rzecz jest oczywista: nieuwolnienie porwanych jest równoznaczne z zerwaniem rozejmu. To nie wygląda na groźbę. Niemniej jako istotniejsze przedstawia się to, co mieli do powiedzenia terroryści. Bez komentarza, z jakiegoż to powodu poczuli się uprawnieni do udzielania pouczeń moralnych. Powód prawdopodobnie jest jeden: ponieważ się im na to pozwala.
Add comment
Listy z naszego sadu
Chief editor: Hili
Webmaster:: Andrzej Koraszewski
Collaborators: Jacek Chudziński, Hili, Małgorzata Koraszewska, Andrzej Koraszewski, Henryk Rubinstein
Go to web version