Oderwanie charedim

My się nie boimy – ultraortodoksyjni Żydzi w Izraelu odmawiają zamykania szkół i zaniechania zbiorowych modlitw. (Zdjęcie: Sam Sokol, 18 marca 2020.)
Około 12% populacji Izraela stanowią charedim, często nazywani „ultraortodoksami”, czego bardzo nie lubią. Populacja charedim  rośnie szybko z dzietnością około 7 dzieci na kobietę i jeśli to tempo wzrostu utrzyma się, charedim będą stanowić 32% populacji w 2065 roku (to oszacowanie jest jednak zbyt wysokie, bo nie bierze pod uwagę porzucających styl życia charedim). Ich religijna ideologia różni się, obejmując chasydów, sefardyjskich charedim i Mitnagdim (czasami niepoprawnie nazywanych także „Litwakami”). Wśród tych głównych grup są liczne mniejsze grupy i sekty, które bardzo różnią się wiarą, przekonaniami politycznymi i sposobem życia. Byłoby błędem uogólnianie opinii o „tych facetach w czarnych kapeluszach”.

Z drugiej strony, pewne rzeczy dotyczą ich wszystkich i nie są to dobre rzeczy dla przyszłości państwa Izrael. Szkoły charedim na ogół uczą świeckich przedmiotów, takich jak angielski, nauki ścisłe i matematyka, albo bardzo marnie, albo wcale. Ojczystym językiem wielu społeczności charedim jest jidysz, a nie hebrajski. Większość młodych mężczyzn charedim nie służy w wojsku i woli studiować Torę w jesziwie niż pracować. Te fakty powodują, że oczekiwany wzrost procentowy populacji charedim jest skrajnie groźny dla przyszłej gospodarki państwa.

 

Są to zamknięte społeczności, które pozwalają czasami na kontynuowanie patologii społecznych, takich jak seksualne wykorzystywanie, szczególnie jeśli sprawcą jest ważna osoba w społeczności. Zewnętrzne społeczeństwo i jego policja, pracownicy socjalni i inni   są proszeni o interwencję tylko (jeśli w ogóle) w prawdziwie koszmarnych sytuacjach.


W społeczności charedim panuje nurt pogardy dla (postrzeganego jako świeckie) państwa i jego praw. Zachęcają do tego partie charedim w Knesecie, które korzystają ze swojej zdolności funkcjonowania jako języczek u wagi między prawicą a lewicą. Ich decydująca dla większości rządów pozycja umożliwia im żądanie ustępstw, jakich inaczej by nie otrzymali, takich jak pieniądze dla ich szkół i zwolnienie z krajowych wymagań przygotowania uczniów do życia w XXI wieku oraz unikanie wojskowej bądź niewojskowej służby narodowej. Partie charedim zapewniły, że niepracujący „uczony” może mieć 10 dzieci i utrzymywać się głównie z rządowych zasiłków na dzieci (często także pracują ich kobiety).

 

Sądzę, że wielu charedim uważa, że mogą ignorować reguły i prawa państwa, ponieważ są lojalni wobec wyższego prawa. Niektórzy wierzą że studiowanie Tory jest skuteczniejszym sposobem obrony narodu żydowskiego przed rozmaitymi zagrożeniami, przed jakimi stoi, niż IDF i policja. I wierzą, że zbieranie się w dużych grupach na modły lub wykonywanie innych rytuałów jest lepszą reakcją na koronawirusa niż wypełnianie zaleceń społecznego dystansowania się, które przychodzą od apikorsim (hellenistów o świeckiej edukacji, ignorantów w sprawie żydowskości) w rządzie.

 

To jest rodzaj rozumowania, który kiedyś doprowadził węgierskiego Belzer Rebbe do zapewnienia swoich wyznawców, że nie muszą martwić się nazistami, że Haszem zaopiekuje się nimi. Tragicznie mylił się. Osobiście sądzę, że Haszem czasami dokonuje cudów dla narodu żydowskiego, ale używa normalnej fizyki i biologii do ich dokonania, jak też oczekuje, że także Żydzi wykonają swoją część zadania. Tak więc w 1967 roku Haszem użył IAF (izraelskie siły powietrzne), wojskowych planistów, którzy zaplanowali atak naszych sił powietrznych na wrogów, i odważnych pilotów, którzy je wykonali, by uratować Żydów Izraela przed kolejnym Holocaustem. Oczywiście, nie rozumiem zamiarów Haszem dzisiaj, ale może działa poprzez Ministerstwo Zdrowia i, tak, także naszego premiera, by uratować nas przed wirusem (w końcu, ministrem zdrowia jest chasyd Ger).

 

Wielu charedim widzi Izrael jako antyżydowskie państwo, nie różniące się od żadnego z reżimów w diasporze, pod którymi na ogół cierpieli, a rzadko kiedy kwitli. Fakt, że rządzącymi tutaj są Żydzi, nie zmienia antagonistycznej natury ich stosunku do państwa. Dla nich Netanjahu jest nieodróżnialny od cara. Podobnie jak Arabowie, charedim mają swoje dobrze rozwinięte narracje, poprzez które postrzegają rzeczywistość.  


Krytyka charedim jest często stonowana z powodu poczucia, że jest to antyżydowskie (oczywiście, w niektórych częściach izraelskiego spektrum politycznego jest to uważane za plus). Sami charedim często nazywają krytyków „antysemitami” lub nawet „nazistami”.  Większość Izraelczyków ma postawę „żyj i pozwól żyć innym”, co zostaje naruszone tylko wtedy, kiedy ekstremistyczni charedim, tacy jak tak zwana „frakcja jerozolimska” organizują zamieszki i blokują drogi w obronie kogoś, kto został aresztowany za odmowę zarejestrowania się do zaciągu do armii lub otrzymania zwolnienia jako student jesziwy charedim.


Ostatnio jednak ekstremiści – a nie mam pojęcia, na ile reprezentują szerszą kulturę charedim, tak samo jak nie wiem, ilu arabskich obywateli Izraela zgadza się z antysyjonistycznym stanowiskiem wybranych przez nich posłów do Knesetu – pociągnęli swoją postawę jeszcze dalej. Ich lekceważenie reguł ustanowionych w celu zapobiegania szerzeniu się koronawirusa zagraża im, ich społecznościom i wszystkim  innym w kraju.


Na początku mówiono, że z powodu swojej izolacji nie rozumieją niebezpieczeństwa. Wiara, że nie wiedzą, co się dzieje, nie jest już jednak dłużej możliwa. Premier Netanjahu spotkał się w zeszłym tygodniu z przywódcami charedim i próbował przekonać ich, by zamknęli szkoły i synagogi. Jedni to zrobili, a inni nie. Zeszłego wieczoru był pogrzeb rabina „frakcji jerozolimskiej” w Bnai Brak, na którym setki żałobników tłoczyły się na ulicach. Policja, która obecnie ma możliwość nakładania grzywien na tych, którzy łamią regułę zakazującą zgromadzeń powyżej 10 osób, była obecna, ale nie nałożyła żadnych grzywien. Władze rozważają teraz jednak kwarantannę nałożoną na całe miasta, takiej jak Bnai Brak i Beit Szemesh, jak również ich dzielnice w Jerozolimie.

 

Czy strach przed koronawirusem dokona tego, czego nie dokonały lata negocjacji i próby zawarcia kompromisu, i spowoduje, że charedim zaczną współpracować z państwem? Wątpię, nie ci, którzy wierzą, że pandemię spowodowały kobiety, które noszą peruki zrobione z nieżydowskich włosów.

 

Nie, sądzę, że sposobem skłonienia ich do przestrzegania reguł społecznego dystansowania się, będą powszechne grzywny i aresztowania tych, którzy je łamią. Jeśli oni myślą, że państwo Izrael jest rosyjskim imperium z XIX wieku, to będziemy musieli zacząć działać jak rosyjskie imperium.

 

Wielkie próby zintegrowania społeczności chardim do szerszego społeczeństwa izraelskiego wydaje mi się nierealne. Są wyjątki, ale ogólnie postawy charedim do relacji między mężczyznami i kobietami nie są do pogodzenia z resztą kraju, także ze społecznościami religijnymi, które nie są charedim.


Jest izraelski serial telewizyjny o dystopijnej przyszłości, w której charedim ustanawiają  autonomiczny obszar w Jerozolimie, „separację” podobną do tego, co rozważa się dla terenów palestyńskich. Jest to przerażające, ale jestem pewien, że są wśród charedim ludzie, którzy przyjęliby to z chęcią. I to może nadejść.


The Haredi Disconnect

29 marca 2020

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

Vic Rosenthal

Urodzony w Stanach Zjednoczonycjh, studiował informatykę i filozofię na  University of Pittsburgh. Zajmował się rozwijaniem programów komputerowych. Obecnie (juz na emeryturze) mieszka w Izraelu. Publikuje w izraelskiej prasie. Jego artykuły często zamieszcza Elder of Ziyon.   

 

(0)
Listy z naszego sadu
Chief editor: Hili
Webmaster:: Andrzej Koraszewski
Collaborators: Jacek Chudziński, Hili, Małgorzata Koraszewska, Andrzej Koraszewski, Henryk Rubinstein
Go to web version