Urok intratnej neutralności

Gif (Źródło Twitter)
Kiedy ponad pół wieku temu zamieszkaliśmy w Szwecji zdziwił mnie powszechny zachwyt dla neutralności jako fundamentalnej i nienaruszalnej konstytucyjnej zasady szwedzkiego państwa. Szwecja była neutralna podczas wojny z nazizmem, w czasach stalinowskich i przez cały okres zimnej wojny, jest neutralna nadal. Nieliczni szwedzcy autorzy przypominali, że niemiecki przemysł zbrojeniowy uzależniony był od handlu z Szwecją, że Niemcy kupowały ogromne ilości szwedzkiej rudy, stali, łożyska kulkowe i inne towary, bez których niemiecka machina wojenna miałaby poważne problemy. (Niemcy płacili za to między innymi węglem kradzionym w okupowanej Polsce.) Można się było o tym dowiedzieć, ale wymagało to sporego wysiłku  i przewodników, którzy umieli pokazać, gdzie szukać.

W późniejszym okresie Szwecja była dla ZSRR boczną furtką pozwalającą na zakup towarów, których Zachód nie chciał udostępniać ze względów strategicznych.


Ktokolwiek pokazywał mroczne strony tej neutralności, traktowany był niechętnie lub po prostu zbywany. Na uniwersytetach skutecznie zniechęcano do podejmowania badań nad polityczną i ekonomiczną historią tej wspaniałej neutralności, którą chciano postrzegać jako w najwyższym stopniu moralną i wyłącznie pacyfistyczną. Obecnie wygląda na to, że Szwecja jednak rozstanie się ze swoją neutralnością. Większość szwedzkiego społeczeństwa opowiada się za przystąpieniem do NATO, a jeśli wniosek o przystąpienie do tej organizacji wpłynie, prawdopodobnie bardzo szybko zostanie pozytywnie rozpatrzony.


Pierwszym krokiem w kierunku pożegnania świętej neutralności było jednak przystąpienie do Unii Europejskiej. Nie było to tym samym, co przystąpienie do obronnego sojuszu, ale poważnie utrudniało zarabianie na unikaniu sankcji nałożonych na wrogie kraje.  


Podobny gatunek wyniesionej na ołtarze łajdackiej neutralności znajdujemy w Szwajcarii, dla której okres nazizmu był złotą epoką, która nie przystąpiła do Unii Europejskiej, uzyskując jej wszystkie pozytywy i unikając jakichkolwiek zobowiązań i obciążeń z tytułu przynależności. Udział Szwajcarii w Zagładzie był nadzwyczaj  intratny, ale schludny. Zrabowane żydowskie złoto lądowało w szwajcarskich bankach, podobnie jak skradzione dzieła sztuki i gotówka czołowych nazistów, a wszystko to było starannie chronione świętą tajemnicą bankową za kurtyną neutralności.


Duch święty szwajcarskiej neutralności niechcący pokazał swoje prawdziwe oblicze w sierpniu 2015 roku, kiedy podczas konferencji dla szwajcarskich i irańskich przedsiębiorców w Zurichu ambasador Szwajcarii w Iranie przedstawiał uroki zniesienia sankcji na tę krwawą dyktaturę w zamian za udawanie, że Iran chwilowo nie będzie dążył do wejścia w posiadanie broni nuklearnej. Politycy innych krajów robili dobrą minę do złej gry i udawali, że nie widzą irańskiego udawania. W Stanach Zjednoczonych straszliwy gniew prezydenta, jego dworu i prasy wywołała prezentacja przez izraelskiego premiera faktów, które były dostępne dla każdego, kto śledził oficjalne wypowiedzi irańskich polityków i irańskich generałów.  


W Zurichu ambasador Giulio Haas roztoczył przed setkami przedsiębiorców wspaniałą perspektywę wielkich zysków z bliskiej współpracy gospodarczej z irańską dyktaturą oraz dodatkowej satysfakcji, jaką będzie zrobienie na złość Żydom. Dla zademonstrowania tej radosnej nowiny pokazał na olbrzymim ekranie karykaturę Netanjahu, na którego załatwiają się gołąbki pokoju z irańską i amerykańską flagą.

Joep Bertrams, De Groene Amsterdammer 

Ten pokaz wywołał gorący aplauz zebranych, a ambasador Haas zapewnił, że Iran jest filarem stabilności na Bliskim Wschodzie.


To objawienie się ducha świętego szwajcarskiej neutralności komuś z obecnych na tej sali jednak się nie spodobało, bo sprawa wraz ze zdjęciami przedostała się do prasy i szwajcarskie ministerstwo spraw zagranicznych pospiesznie udzieliło dyplomacie łagodnej nagany, określając karykaturę jako „problematyczną” i mało gustowną, zapewniając równocześnie, że ambasador „nikogo nie chciał urazić”, a jeśli ktoś poczuł się urażony, to pan ambasador Haas „zapewnia, że jest mu przykro i prosi o wybaczenie”.


Mógłby ktoś powiedzieć, że był to drobny incydent nie wart przypominania, gdyby nie wcześniejsza podszyta głębokim antysemityzmem bliska współpraca Szwajcarii z nazistowskimi Niemcami oraz późniejsza ochocza i hojnie wspierana pieniędzmi współpraca Szwajcarów z Palestyńczykami, (ale tylko tymi, którzy deklarują zabijanie  Żydów do Sądnego Dnia).  


Izraelska organizacja, która zajmuje się badaniem finansowania organizacji pozarządowych – NGO Monitor ujawniła 5 maja, kogo i na jakich warunkach Szwajcaria finansuje w Izraelu i na tzw. terenach palestyńskich. 


Jak czytamy, według własnych danych Federalnego Departamentu Spraw Zagranicznych Szwajcarii ministerstwo finansuje kilka organizacji pozarządowych (NGO), które aktywnie wzywają do likwidacji Izraela jako państwa żydowskiego, domagają się, aby Izrael został nazwany państwem apartheidu i lobbują na rzecz sądzenia izraelskich przywódców w Międzynarodowym Trybunale Karnym (MTK). W Izraelu Szwajcaria udziela wsparcia organizacji pozarządowej, która stara się „przełamać” izraelskie „mity” na temat powstania Izraela i wzmacnia narrację palestyńską – poprzez projekt pozornie zakorzeniony w przejrzystości. NGO Monitor prezentuje organizacje finansowane przez rząd szwajcarski: 


Wiele z tych organizacji pozarządowych jest powiązanych z Ludowym Frontem Wyzwolenia Palestyny (PFLP), uznanym za organizację terrorystyczną przez UE, USA, Kanadę i Izrael. Finansowane przez Szwajcarię organizacje pozarządowe obejmują:

  • Palestyńskie Centrum Praw Człowieka (PCHR) (Finansowanie: 1 mln franków szwajcarskich  2015-2021) – Raji Sourani,  założyciel i dyrektor PCHR, został skazany za członkostwo w PFLP. Odmówiono mu również  wizy wjazdowej do USA  w 2012 roku. Zgodnie z deklaracjami PCHR złożonymi rządowi szwajcarskiemu, część przekazanych mu funduszy idzie na lobbowanie w Międzynarodowym Trybunale Karnym (MTK) w celu wszczęcia formalnych śledztw przeciwko Izraelczykom.
  • Diakonia – szwedzka organizacja kościelna, która wspiera śledztwo MTK w Izraelu i zleciła sporządzenie opinii prawnej na temat okupacji i apartheidu, która została wykorzystana do wzmocnienia kampanii apartheidu przeciwko Izraelowi.
  • Palestyńska Sieć Organizacji Pozarządowych (PNGO) (Finansowanie: ponad 600 000 franków szwajcarskich w latach 2016-2021) – Kilku członków zarządu PNGO ma udokumentowane powiązania z PFLP, a trzech zostało aresztowanych za udział w ataku terrorystycznym, w którym zamordowano 17-latkę. PNGO aktywnie działa przeciwko współpracy między Izraelczykami i Palestyńczykami, zabraniając swoim członkom udziału w „jakichkolwiek działaniach normalizacyjnych z okupantem [Izraelem], zarówno w sprawach bezpieczeństwa politycznego, jak i w sprawach dotyczących współpracy kulturalnej i ekonomicznej”. We wrześniu 2020 r. PNGO wezwał wszystkie państwa członkowskie Zgromadzenia Ogólnego ONZ do: „wszczęcia międzynarodowych śledztw w sprawie izraelskiego reżimu apartheidu wobec narodu palestyńskiego jako całości, a także związanej z nim odpowiedzialności karnej państwowej i indywidualnej, w tym poprzez odtworzenie Specjalnego Komitetu ONZ przeciwko apartheidowi i Centrum ONZ przeciwko apartheidowi w celu położenia kresu apartheidowi w XXI wieku ”.
  • B'TselemBreaking the Silence (Finansowanie: ponad 1 milion franków szwajcarskich w latach 2016-2020) – Te finansowane przez Szwajcarię izraelskie organizacje pozarządowe wydały publikacje oskarżające Izrael o „apartheid”. Ten obraźliwy termin jest używany do propagowania narracji o izraelskiej niemoralności.

Szczególnie ciekawy jest osobno omawiany przypadek izraelskiej NGO pod nazwą Akevot. Ten założony w 2014 roku „instytut” przedstawia się jako instytucja badająca konflikt izraelsko-palestyński, „popierająca obronę praw człowieka i zajmująca się badaniem archiwów w celu ujawnienia wzmacniających konflikt mitów”.


Akevot otrzymała pół miliona szwajcarskich franków na mocy kontraktu, na dostarczanie materiałów szkalujących Izrael. Dokładniej, organizacja ma dostarczać informacji o „najeżonych trudnościami i mało znanych wydarzeniach i mechanizmach, które problematyzują lub może zaprzeczają ‘oficjalnej historii’ konfliktu izraelsko-palestyńskiego”.


Materiały prezentowane przez tę organizacją mają jednoznacznie tendencyjny charakter. Oczywiście rząd szwajcarski nie finansuje działań dysydentów palestyńskich, pokazujących „palestyńską” historię z okresu wojny o niepodległość, co wyraźnie wskazuje, że nie jest to wspieranie badań historycznych nad konfliktem arabsko-izraelskim, a wyłącznie finansowanie demonizacji państwa żydowskiego żydowskimi rękoma.


Jak na ironię izraelska NGO twierdzi, że walczy o przejrzystość (co strona szwajcarska uznała za szczególny atut tej organizacji, jednak, kiedy szwajcarski obywatel zwrócił się z prośbą o przedstawienie szczegółów finansowana organizacji Akevot, otrzymał kopię dokumentu z zaczernioną znaczną częścią tekstu z wyjaśnieniem, że „projekt Akevot, jest zbyt wrażliwy, aby można go było ujawnić izraelskiej i szwajcarskiej opinii publicznej”.   


Komentarz jest chyba zbędny. Neutralność jest święta, a troska o dobre imię wcześniejszych pokoleń wymaga pielęgnacji tradycji, czyli tego, co było bliskie sercu rodziców i dziadków. Na tę pielęgnację nie można szczędzić funduszy.

(0)
Listy z naszego sadu
Chief editor: Hili
Webmaster:: Andrzej Koraszewski
Collaborators: Jacek Chudziński, Hili, Małgorzata Koraszewska, Andrzej Koraszewski, Henryk Rubinstein
Go to web version