Brytyjska kancelaria prawna twierdzi, że nazywanie Hamasu organizacją terrorystyczną jest nadużyciem „praw człowieka”. Wolne żarty.
Można śmiało powiedzieć, że Wielka Brytania nie okryła się chwałą w tym tygodniu. Słyszeliśmy prawne autorytety ostrzegające, że ryzykujemy wskrzeszenie karania za bluźnierstwo po oskarżeniu mężczyzny o spalenie Koranu. Widzieliśmy ministrę ds. ochrony kobiet, Jess Phillips, mówiącą, że rządowi Wielkiej Brytanii nie chce się kiwnąć palcem w bucie i nie rozpocznie dochodzenia na wielką skalę w sprawie seksualnego wykorzystywania młodych dziewcząt z klasy robotniczej przez gangi składające się głównie z pakistańskich muzułmanów. A teraz wisienka na tym zjełczałym torcie: brytyjscy prawnicy agitują za tym, aby Hamas nie był już uznawany za organizację terrorystyczną.
Tak, brytyjska kancelaria prawna apeluje o „zniesienie zakazu” popierania Hamasu. Nazywa się Riverway Law. Reprezentuje dra Mousę Abu Marzouka, szefa ds. międzynarodowych Hamasu. Ich argumentem jest to, że używanie przez Wielką Brytanię określenia „organizacja terrorystyczna” wobec Hamasu jest naruszeniem praw człowieka jego zwolenników. Nie zmyślam tego. Najwyraźniej „bezprawnie ogranicza” to ich wolność słowa. Witamy w nowoczesnej Wielkiej Brytanii, gdzie nigdy nie wolno ci profanować Koranu ani oczekiwać dochodzenia w sprawie gangów gwałcicieli, ale wkrótce będzie można swobodnie powiedzieć: „Kocham Hamas”.
Prawnicy złożyli 106-stronicowy wniosek prawny do ministra spraw wewnętrznych. Przekonują w nim, jak niesprawiedliwe jest to, że Wielka Brytania nazywa Hamas grupą terrorystyczną. Tak, jak śmiesz używać słowa terrorystyczny, aby opisać ruch, który wysłał tysiące uzbrojonych fanatyków, żeby poderżnęli gardła Żydom 7 października 2023 r.? Hamas jest „ruchem oporu”, jak głosi wniosek, którego celem jest „wyzwolenie Palestyny”. Problem w tym, Hamasie, że my, którzy wciąż posiadamy moralny kompas, wiemy, co to oznacza: chcecie „wyzwolić” Bliski Wschód z Żydów. Chcecie wygnać Żydów z ich ojczyzny, stosując brutalną przemoc. I to jest terroryzm. Właściwie jest jeszcze gorzej: to marzenie o ludobójstwie opakowane w kłamstwo „oporu”.
Skrzydło militarne Hamasu, Brygady Al-Kassam, zostało zakazane w 2001 r. Jego skrzydło polityczne zostało zakazane w 2021 r., kiedy ówczesny rząd konserwatystów uznał, że rozróżnienie między nimi jest „sztuczne”. Zakazane oznacza, że każdy w tym kraju, kto jest członkiem Hamasu lub zabiega o zdobycie poparcia dla niego, popełnia przestępstwo. Machanie flagą Hamasu i noszenie odzieży z hasłami poparcia Hamasu jest również przestępstwem. Hamas – przygotujcie się na to – powołuje się teraz na Europejską Konwencję Praw Człowieka przeciwko rządowi Wielkiej Brytanii. Wasz zakaz naszego pięknego ruchu oporu jest atakiem na „wolność słowa” naszych brytyjskich zwolenników - stwierdza powód.
Cóż, jestem takim fundamentalistą wolności słowa, że uważam, że ludzie powinni mieć swobodę mówienia, że lubią Hamas. Dołączać do niego? Absolutnie nie. Zbierać fundusze na niego? Nie ma mowy. Ale wygadywać bzdury o tym, że jest to „ruch oporu”? Tak. Takie wypowiedzi z pewnością lepiej jest rozpatrywać w wolnej i hałaśliwej sferze publicznej niż w sądach. Wolałbym walkę w stylu Cable Street przeciwko brytyjskim chmarom bezmyślnych burżuazyjnych i islamistycznych sympatyków neofaszyzmu Hamasu. Zamiast my dzwonić na policję, oni powinni dzwonić po karetki pogotowia – jak przekonał się Mosley, na to narażasz się, kiedy wychodzisz na nasze ulice i śpiewasz peany na cześć morderców Żydów.
Jednakże ta sprawa – oczywiście – nie jest apelem o wolność słowa. Jest to żądanie, byśmy uwierzyli w ohydne kłamstwo Hamasu o tym, że jest on „ruchem wyzwolenia i oporu”, który po prostu chce „przeciwstawić się projektowi syjonistycznemu”. To nie jest wezwanie do wolności, ale do poddania się – poddania się brytyjskiego rządu, a co za tym idzie, brytyjskich obywateli, kipiącej nienawiści Hamasu do narodu żydowskiego, którą perfidnie maskuje jako polityczne wyzwanie dla syjonizmu. Ta sprawa jest częścią morderczo nietolerancyjnej ideologii „islamofobii”, ponieważ dąży do odgrodzenia ekstremizmu islamistycznego od naszego osądu moralnego. W tym przypadku, naszego osądu moralnego, że Hamas jest grupą terrorystyczną, a jego wojna z Izraelem jest antysemickim barbarzyństwem.
Rzecz jednak w tym, że nie tylko Hamas i jego dziwaczni prawnicy uważają, że słowo na literę „t” nie powinno być stosowane do tego morderczego ruchu. Kulturalne towarzystwo jest pełne ludzi, którzy odmawiają nazywania tych terrorystów terrorystami. Pamiętacie, jak BBC opublikowała to zadufane, obłudne wyjaśnienie, dlaczego nie nazywa Hamasu „terrorystami”? To dlatego, że jest to „naładowane słowo”, jak stwierdziła, i nie jest naszym zadaniem „mówienie ludziom, kogo mają wspierać, a kogo potępiać”. Kogo oni myślą, że oszukują? Krytykująca Brexit, nienawidząca Trumpa BBC nagle odkryła bezstronność? Opublikowała ten artykuł zaledwie cztery dni po tym, jak Hamas gwałcił i zmasakrował Żydów w południowym Izraelu. Reith przewraca się w grobie.
Na naszych kampusach i naszych ulicach również powszechnie twierdzi się, że Hamas to nie są terroryści. Wielu na zagubionej lewicy, lewicy, która jest w samobójczym pakcie z islamizmem, zgadza się z Hamasem, że jest to „ruch wyzwoleńczy”. Queers for Palestine prawdopodobnie nadal krzyczeliby „Oni nie są terrorystami!”, nawet spadając z wysokiego budynku w Gazie. „Chwała naszym męczennikom”, powiedzieli studenci George Washington University w USA, po tym jak ci „męczennicy” zamordowali więcej Żydów w ciągu jednego dnia niż ktokolwiek inny od czasów nazistów. Przemoc Hamasu to „opór”, a jego masowe mordy na Żydach były „dniem świętowania”, mówią rewolucjoniści Fisher-Price z uprzywilejowanego Zachodu.
To jest najbardziej irytujące w prawnym wniosku Hamasu o zniesienie uznania go za organizację terrorystyczną: rzesze dobrze wykształconych ludzi będą potakiwać w hałaśliwej zgodzie. Ten nieświęty sojusz izraelofobów z wyższych klas Zachodu i jego zradykalizowanych młodych islamistów całkowicie zgodzi się z kalumnią Hamasu, że jego rzeź Żydów jest „oporem”. Apel Hamasu o ponowne uznanie go za organizację polityczną świadczy o jego oślizgłości i niegodziwości. Fakt, że jego apel znajduje takie uznanie wśród uprzywilejowanej młodzieży, która pewnego dnia będzie rządzić Wielką Brytanią i Ameryką, świadczy o czymś gorszym: o zaciekłym przeciwstawianiu się naszych społeczeństw zaletom cywilizacji, a to oznacza, że wielu ludzi uległo urokowi barbarzyństwa Hamasu.
Oczywiście rząd Wielkiej Brytanii powinien całkowicie odrzucić szalony wniosek Hamasu. Musi również odbyć się bardzo poważna dyskusja na temat Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Fakt, że ten dokument może być wykorzystywany przez Hamas jako część jego chorej kampanii o to, by mordowanie Żydów wyglądało na zajęcie godne szacunku, sugeruje, że naprawdę stracił on swoją ważność. Konwencja o „prawach człowieka” jest teraz wykorzystywana przez gwałcicieli, którzy nie chcą być deportowani z Wielkiej Brytanii, oraz przez organizację terrorystyczną, która chce oszukać świat, aby myślał, że jej barbarzyństwo jest wyzwoleniem. Podrzyjcie to na strzępy.
Ale reszta z nas ma trudniejsze zadanie: przywrócić społeczeństwu rozum. Zmierzyć się z jego sympatią dla barbarzyństwa, które nas otacza. Powiedzieć głośno, że Hamas to terroryści, szumowiny, eksterminatorzy Żydów. Powiedzieć, że cywilizacja zachodnia jest lepsza od islamizmu i zignorować nieuniknione lamenty, że jesteśmy „islamofobiczni!”, które nadejdą.
Link do oryginału: https://www.spiked-online.com/2025/04/10/the-insane-campaign-to-decriminalise-hamas/
Spiked Online, 10 kwietnia 2025
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska
Chief editor: | Hili |
Webmaster:: | Andrzej Koraszewski |
Collaborators: | Jacek Chudziński, Hili, Małgorzata Koraszewska, Andrzej Koraszewski, Henryk Rubinstein |