Socjalizm stał się antysemityzmem oświeconych

Bernie Sanders, kandydat na stanowisko prezydenta z ramienia Partii Demokratycznej, z członkinią Izby Reprezentantów Alexandrią Ocasio-Cortez na wiecu w Iowa 10 listopada 2019.

To, co jest stare, czasami staje się znowu nowe. W ostatnich latach socjalizm – ideologia, która zrodziła niektóre z najgorszych horrorów XX i najbardziej krwawego wieku naszej ery – powrócił. Tylko 30 lat po tym, jak został złożony do nieopłakiwanego grobu wraz z upadkiem Muru Berlińskiego, uczynił polityczny powrót.

 

Część tego przypływu sympatii do socjalizmu w Ameryce wynika z zainteresowania  prezydencką kandydaturą Berniego Sandersa, jak również z rozgłosu zdobytego przez jedną z jego największych zwolenniczek: reprezentantkę Alexandrię Ocasio-Cortez (Demokraci, Nowy Jork), która, podobnie jak senator z Vermontu, jest zaprzysięgłą socjalistką. Ich negatywne poglądy na Izrael nie przeszkodziły żydowskim Demokratom w oklaskiwaniu ich.

Sondaż Gallupa sprzed kilku miesięcy pokazał, że czterech z dziesięciu Amerykanów popiera jakąś formę socjalizmu. Podczas gdy większość respondentów - 51 procent - powiedziała, że socjalizm byłby złą rzeczą dla kraju, zdumiewające 43 procent powiedziało, że byłby dobrą.  Istotnie, jak zauważył również Gallup, większość Demokratów mówiła im od roku 2010, że patrzą pozytywnie na socjalizm.  

 

Nie jest jasne, czy wielu z tych, którzy mówią ankieterom, że podoba im się socjalizm, wiedzą co mówią. Niektórzy mogą, podobnie jak Bernie lub Ocasio-Cortez, nienawidzić prezydenta Donalda Trumpa lub uważać to za ogólne określenie bardzo liberalnych poglądów na rozmaite tematy lub mogą czuć niechęć do wielkiego biznesu. Cokolwiek jednak przez to rozumieją, nie ulega wątpliwości, że piętno związane z socjalizmem podczas walk przeciwko komunizmowi w czasach Zimnej Wojny oraz wiedza historyczna o tym, co dzieje się, kiedy socjaliści przejmują władzę, całkowicie wyblakły.   


Ironia polega tu na tym, że, jak powiedziała Ruth Wisse we wspaniałym wykładzie na trzeciej dorocznej konferencji o Żydach i konserwatyzmie – wydarzeniu sponsorowanym przez Jewish Leadership Conference i wspieranym przez Tikvah Foundation—“żydowski socjalizm” jest martwy.


Wisse, która jest chyba największym żyjącym autorytetem w dziedzinie literatury w jidysz, jak również znakomitą i wnikliwą komentatorką żydowskiej historii i polityki, opisała coś, co w znacznej mierze wymarło. 


Przed II Wojną Światową i przed Holocaustem zwolennicy socjalistycznej partii Bund byli nie tylko wszechobecni w żydowskim życiu, ale w wielu miejscach liczniejsi od syjonistów. Żydowscy socjaliści stworzyli ważną literaturę, która zdobyła polityczną wierność wielu Żydów, jako że widzieli w marksizmie ucieczkę zarówno od ekonomicznej nędzy, jak religijnych uprzedzeń.  


Niemniej te nadzieje – zarówno w kategoriach endemicznej ekonomicznej porażki socjalistycznych systemów, jak obietnicy równych praw dla Żydów – zniweczyła ostatecznie rewolucja w Rosji. To samo było w innych miejscach, gdzie skrajna lewica zdobywała władzę, jak dowiodły wydarzenia na Kubie i w Wenezueli.


Żydowscy socjaliści nie chcieli porzucić swojej żydowskiej tożsamości. Marzyli o świecie, w którym mówiący w jidysz Żydzi będą mieli pewien stopień autonomii i będą kultywowali swoją unikatową kulturę, w której kapitalizm będzie rozgromiony i zastąpiony sprawiedliwszym systemem.   


Odkryli jednak, że była głęboka sprzeczność między obietnicami socjalizmu dla Żydów a tym, co socjalizm dostarczał. W systemie zbudowanym na przymusie, w którym rządy mogły dyktować zachowanie swoim poddanym, Żydzi w sposób nieunikniony byli prześladowani i powiedziano im, że mają zrezygnować ze swojej odrębnej tożsamości. Żydzi w Związku Radzieckim zostali zmiażdżeni. Wojnę z ich kulturą prowadzili inni Żydzi, którzy byli prawdziwymi wyznawcami nowej wiary i byli zdecydowani wymazać wszystkie elementy żydowskiego życia poza tymi, które wszechpotężne państwo mogło kontrolować i manipulować, i które nie wahało się przed zlikwidowaniem wszelkich iskier wolności, wiary lub więzi z żydowską tożsamością i z syjonizmem.


Jedynym miejscem, gdzie żydowski socjalizm odniósł sukces, przynajmniej chwilowy, był Izrael, gdzie moc instytucji, jakie stworzył, pomogła zbudować państwo. Nie miał jednak tego samego tyranicznego wpływu, jaki inne socjalistyczne systemy. Nawet tam jednak takie idee nie stanowiły konkurencji dla gospodarki rynkowej. Nieodłączna niewydajność zarządzanej z góry gospodarki nie mogła bez końca podpierać kulejących instytucji, takich jak kibuce. Niemniej, różnicą między kibucami w ich okresie rozkwitu, a kołchozami było to, że Żydzi mieli wolność opuszczenia ich i nie byli zmuszani do pozostania niewolnikami państwa. Nigdzie indziej nie próbowano tak wolnego socjalizmu i w rezultacie jego straszne wady były mniej widoczne.


Żydowski socjalizm był szczególną porażką, bo sam język nie mógł go podtrzymać. Jidysz powraca jako popularna dziedzina badań i nadal jest codziennym językiem w enklawach chasydów. Ale socjalistyczne szkoły żydowskie, organizacje i Bund od dana zapadły się w nicość. Sam jidysz nie był dającą się przekazać wartością. Kulturowe żydostwo nie mogło zapobiec asymilacji lub małżeństwom mieszanym w wolnych społeczeństwach Diaspory.  


Sprawą z socjalizmem, o której nie pamiętają dzisiejsi entuzjaści, jest to, jak blisko jest związany z najgorszymi tragediami ubiegłego wieku. Ludziom trudno jest przyznać, że dowody pokazują, iż dokonał znacznie więcej szkody niż dobra. Rządy są potrzebne, by pomóc tym, którzy wpadają w szpary systemów opartych na ekonomicznej wolności, ale dawanie państwu tak wiele władzy nieuchronnie prowadzi do tyranii. A to jest coś, co zawsze jest złe dla Żydów.


Tezą Wisse w jej autopsji socjalizmu jest to, że jego dziedzictwo jest sprzeczne z interesem Żydów. Dzisiaj Międzynarodówka Socjalistyczna, która kiedyś uhonorowała byłego izraelskiego prezydenta, Szimona Peresa jako jednego ze swoich przywódców, jest bastionem ruchu BDS, a więc sprzeciwia się istnieniu państwa żydowskiego. Sanders ucieleśnia ironię, że człowiek, który ma szansę na zostanie pierwszym żydowskim i socjalistycznym prezydentem kraju, jest kimś, kto porzucił judaizm i nie popiera Izraela. Jest też istotne wskazanie, że poparli go najwięksi wrogowie Izraela i najbardziej jawni szerzyciele antysemityzmu w naszym systemie politycznym, jak koleżanki Ocasio-Cortez w jej „drużynie”, reprezentantki Ilhan Omar (Demokraci, Minnesota) i Rashida Tlaib (Demokraci, Michigan).


Ani też nie jest przypadkiem historycznym, że zadeklarowana socjalistyczna partia polityczna, taka jak Labour Party w Wielkiej Brytanii, wzięła otwartego antysemitę, Jeremy’ego Corbyna na swojego przywódcę i stała się bezpieczną przystanią dla żydożerców. To samo dotyczy wyboru lewicowej elity kadry akademickiej na Zachodzie, by popierać tak antysemicki ruch jak BDS.   


Jeśli w przeszłości niektórzy na lewicy wyśmiewali antysemityzm jako ”socjalizm głupców”, Wisse słusznie mówi, że obecnie socjalizm stał się ”antysemityzmem oświeconych”. Śmierć żydowskiego socjalizmu i uczciwe spojrzenie na to, jak totalitaryzm wyskoczył z jego łona, jest historycznym ostrzeżeniem, a na ignorowanie rzeczywistości za tym ostrzeżeniem żydowskie społeczności  na świecie nie mogą sobie pozwolić. 


Socialism becomes the anti-Semitism of the enlightened

JNS, 12 listopada 2019

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

Jonathan S. Tobin

Amerykański dziennikarz, redaktor naczelny JNS.org, (Jewish News Syndicate). Komentuje również na łamach National Review, New York Post, The Federalist, w prasie izraelskiej m. in. na łamach Haaretz.

(0)
Listy z naszego sadu
Chief editor: Hili
Webmaster:: Andrzej Koraszewski
Collaborators: Jacek Chudziński, Hili, Małgorzata Koraszewska, Andrzej Koraszewski, Henryk Rubinstein
Go to web version