Realistyczne spojrzenie na kolonializm osadniczy

„Kolonializm osadniczy” — słowo-wytrych, które zyskało na popularności w ciągu ostatnich 75 lat, eksplodując niczym ropiejący wrzód w ciągu ostatniej dekady. Nie używaj tego pojęcia jako narzędzia do krytykowania wyłącznie zachodniej kultury, spójrz na całość i włóż sobie swoją aureolę w tyłek, razem z twoimi nieustannymi kanadyjskimi przeprosinami.

Walka z „kolonializmem osadniczym” jest dziś rozpowszechniana wraz z obrzydliwą mieszanką nienawiści do samego siebie i pretensjonalnej zarozumiałości, zwykle w postaci niespójnych, bezmyślnych tyrad na temat grzechów Zachodu.

Można by pomyśleć, że historia to rajska przeszłość, zniszczona przez białe diabły — Brytyjczyków, Hiszpanów i innych, którzy stratowali szlachetnych dzikusów, podczas gdy reszta imperiów świata znika w czarnej dziurze.

Mamy wierzyć, że ludzkość nie była od czasów prehistorycznych piekłem najazdów, gwałtów i rzezi, a życie rdzennych mieszkańców przypominało koncert zespołu Grateful Dead, na którym odbywał się radosny seks w proteście przeciwko zmianom klimatycznym.


Bzdury.


Historia to krwawy spektakl, a nie sesja terapeutyczna, która pozwoli ci umocnić twoje durne uprzedzenia. No więc, rozłóżmy na części pierwsze ten cały kolonializm osadniczy i imperializm, ale wszystko, czyli zarówno wady jak i zalety.  


To będzie równie miła zabawa jak wyrywanie zęba.


Można by pomyśleć, że to Imperium Brytyjskie, kolonie w Ameryce i hiszpańscy konkwistadorzy wymyślili tę grę – chciwi dranie depczą nieskazitelne rajskie ogrody, prawda?


To bzdury wciskane przez pijących kawę latte kretynów, którzy nigdy nie przeczytali żadnej książki wykraczającej poza ich szkolne lektury.


Ale poszerzmy trochę perspektywę: imperia nie były oparte na europejskim prawie autorskim. Mongołowie, Osmanowie i parada psychopatów, zamienili podbój w szkarłatne arcydzieło, przyćmiewając Zachód liczbą ofiar i stosami łupów.


Obalmy również mit, że imperia nigdy nie zrobiły niczego dobrego – zwłaszcza w Kanadzie, gdzie rdzenni mieszkańcy nie zajmowali się wiciem wianków z kwiatków, tylko wyrzynali się nawzajem w piekle pełnym głodu i kanibali.


Oto niezakłamana, cuchnąca prawda o imperiach, ich okrucieństwach i – tak – o strzępach postępu, które wrzuciły do tej krwawej łaźni.


Tak, społeczeństwo było orgią najazdów i mordów odkąd pierwszy małpolud wypełzł z błota – nikt nie jest czysty, niczyja statyczność nie jest statyczna, historia powinna dotyczyć prawdy i faktów, a nie wybierania rodzynek, aby dopasować je do czyichś politycznych planów lub nieustającej niemądrej potrzeby mylenia nienawiści do samego siebie z moralną wyższością.


Starożytne imperia: krwawe łaźnie z elementami postępu

Imperium asyryjskie (ok. 2500-609 p.n.e.)


Asyryjczycy byli mistrzami terroru. Nie tylko podbijali — żywcem obdzierali jeńców ze skóry, wieszając ich mokre skóry na słupach jako billboardy terroru. Płaskorzeźby z czasów Aszurnasirpala II szczycą się 3000 obdartych ze skóry w Umm al-Ghazā', ich ciała obrane jak przejrzałe owoce, podczas gdy rebelianci gnili na palach — według annałów Sennacheryba, dziesiątki tysięcy ofiar na każdą kampanię.


Niewolnictwo? Brali w jasyr całe miasta — 100 000 z samego Izraela — skuci łańcuchami i półżywi.


Kanibalizm nie został odnotowany, ale głód zmusił ocalałych do żucia ziemi. Mimo to ci sadyści zbudowali akwedukty, aby nawadniać pola nasiąknięte krwią i bibliotekę Niniwy, gromadząc w niej 30 000 tabliczek. Więc podczas wypruwania twoich wnętrzności mogli nabazgrać ci mapę drogową.


Czy cywilizacja nie jest cenna?


Imperium Perskie (ok. 550–330 p.n.e.)


Persowie grali „miłych” imperialistów – jeśli „miły” oznacza rąbanie rebeliantów na kawałki i spalenie Aten na popiół. Według Herodota, wojny grecko-perskie Kserksesa pozostawiły ponad 50 000 zwłok gnijących na polach, z głowami dowódców ściętymi i wbitymi na pale.

To nie był system w pełni oparty na niewolnictwie – według Ksenofonta zajmowało się nim od 10–20% populacji – ale jeśli nie płynął haracz od podbitych, byli w stanie wymordować całe miasta.


Nie było kanibalizmu, ale kiedy stosowali taktykę spalonej ziemi przychodził głód. Mimo to, sieć królewskich dróg połączyła prowincje imperium, a najdłuższa z nich miała ponad 2700 kilometrów, Ciągnęły nimi wozy z towarami, a w miastach rozkwitał handel. Kto mógł się opłacić, mógł się również modlić  do swoich bogów. Skrzywisz się, wyprują ci bebechy – świat życzliwości rzeźnika.   

Imperium Rzymskie (ok. 27 p.n.e.–476 n.e.)


Rzym był zarozumiałą maszynką do mielenia mięsa.


Niewolnictwo było ich kręgosłupem. Według historyka Keitha Hopkinsa, w szczytowym okresie 10–15 milionów niewolników stanowiło 30% mieszkańców imperium. Przykuwali ich łańcuchami w kopalniach, łamali kości,  rozpruwali flaki dla rozrywki na arenach.


Kartagina?


Sto pięćdziesiąt tysięcy zrąbali lub spalili; ocalałych, w tym dzieci, sprzedawali na rynkach. Ukrzyżowania? Nie jakieś pojedyncze sztuki jak z Jezusem. Tysiące — 6000 po samym buncie Spartakusa — gwoździe w nadgarstkach, powolne duszenie, muchy na ranach powolnie konających.


Kanibalizm pojawiał się podczas oblężeń; Józef Flawiusz mówi, że Żydzi w 70 r. n.e. w Jerozolimie zjadali swoich zmarłych, obgryzając mięso z kości. Ale Pax Romana dał 200 lat spokoju; ich drogi nadal są używane, a ich prawa naśladujemy. Przesiąknięte krwią, tak; całkiem bezsensowne, nie.

 

Średniowieczne i islamskie imperia: miecze i uczeni

Kalifaty arabskie (632–1258 n.e.)


Arabskie podboje były świętą rzezią – według Al-Tabariego w Jarmuk 100 000 ludzi zostało poćwiartowanych, czaszki rozłupane jataganami, ciała ułożone w stosy niczym mokre siano.


Niewolnictwo? Miliony — 1000 dziennie z Afryki w IX wieku, kastrowali lub zmuszali do pracy, aż padli, kobiety masowo gwałcone w haremach.


Podatek dżizja był formą haraczu — płaciłeś pieniędzmi albo płaciłeś gardłem, powolne wykrwawianie podbitych przez tyranię muzułmanów.


Rzeź? Odcinali kończyny za bunt. A jednak ich Złoty Wiek zrodził algebrę, optykę i szpitale — uczeni z Bagdadu bazgrali księgi, podczas gdy obok zastygała krew — fanatycy z mózgami.


Imperium mongolskie (1206–1368 n.e.)


Horda Czyngis-chana była maszyną masowych mordów — 40 milionów zabitych. Jak twierdzi brytyjski historyk starożytności Mark Humphries, 11% ówczesnych mieszkańców planety. Bagdad, rok 1258: do miliona poderżniętych gardeł, głowy ułożone w piramidy, głowy dzieci roztrzaskane o mur — rzeki pełne trupów, czerwone od krwi.


Niewolnictwo? Dziesiątki tysięcy w każdym mieście, przykuci łańcuchami, aż ich ciała zgniły; kobiety z Niszapur były gwałcone, a następnie nadziewane na ostrza mieczy.


Tortury były sztuką — jeńcy obdzierani ze skóry, gotowani żywcem lub tratowani przez konie, łamanie kości. Kanibalizm? Według Marco Polo, głodne wojska jadły trupy, kuśtykając na odmrożonych nogach.


Ale Jedwabny Szlak tętnił życiem, handel przekraczał kontynenty, a ty klękając przed nimi, mogłeś modlić się, o co chciałeś — psychopaci z dobrze zorganizowaną pocztą.


Wczesna nowoczesność i ciąg dalszy: Zwykli podejrzani kontra pomijani

Imperium Osmańskie (1299–1922 n.e.)


Osmanowie byli mistrzami handlu niewolnikami — 3 miliony Afrykanów i 1 milion Europejczyków kastrowano masowo, odcinano im jądra zardzewiałymi nożami, co prowadziło do częstych wykrwawień lub zakażeń i śmierci..


Dewszirme
– porwali 200 000 chrześcijańskich chłopców, wyprali im mózgi i zrobili z nich janczarskie mięso armatnie.


Ludobójstwo Ormian: 1,5 miliona osób głodzono, mordowano lub zmuszano do marszu śmierci, torturowali i wieszali na krzyżach, głowy dzieci rozbijali o skały.


Dżizja dla niewiernych? Zapłać albo zamordują twoją rodzinę. Rzeź? Rebelianci byli nabijani na pal. Kanibalizm rzadki, głównie podczas oblężeń. Mimo to rozbudowali Hagia Sophia i rośli w siłę przez 600 lat. Stabilność poprzez terror.


Imperium Brytyjskie (1583–1997 n.e.)


Chłopiec do bicia dla tłumu przebudzonych. Niewolnictwo? 3,1 miliona Afrykanów przetransportowanych przez ocean, według dzienników Royal African Company — chłostano, aż ich plecy zmieniały się w surowe mięso, dzieci topiono w ładowniach.


Głód w Irlandii: 1 milion wygłodzonych, jedzących trawę, z krwawą biegunką. Amritsar? 379 zastrzelonych, prawdopodobnie ponad 1000 rannych, ciała poszarpane kulami, mózgi rozpryśnięte na ziemi.


Rzeź? Indyjscy buntownicy zostali wystrzeleni z armat, a ich ciała rozpadły się w powietrzu. Nie było kanibalizmu, ale głód doprowadził do szaleństwa. A jednak w 1807 r. zlikwidowali handel niewolnikami, zbudowali 100 000 kilometrów linii indyjskich kolei i pozostawili sądy — bestie, z kulturą herbatek i dziedzictwem europejskiej nauki.


Imperium hiszpańskie (1492–1898 n.e.)


Hiszpanie zamienili Amerykę w kostnicę — 90% tubylców zginęło, 20 milionów zabiła przywleczona ospa, masowe mordy. Miliony ludzi zostały zmuszone do niewolniczej pracy, aż do śmiertelnego wycieńczenia, dzieci pracujące w kopalniach i plujące krwią.  


Rzeź? Aztekowie żywcem obdzierali jeńców ze skóry, a głowy toczyły się z piramid – Cortés dorównywał im barbarzyństwem. Kanibalizm? Według Bernala Díaza, głodni konkwistadorzy zjadali trupy podczas oblężeń,. Łup? Złoto zabierane z świątyń i zdzierane z trupów. Mimo to zbudowali uniwersytety (Meksyk, 1551), szerzyli prawa (ignorowane) i stworzyli Amerykę Łacińską — ludobójczy artyści.


Oto sedno tej sprawy: słyszymy kazania o kolonializmie osadniczym – brytyjskie i  hiszpańskie kolonie — szatan białych, kropka. Ale Mongołowie wymordowali więcej w dekadę niż Brytyjczycy przez  stulecia.


Osmanowie trzymali niewolników i stosowali dżizję, co przewyższyło najgorsze draństwa na Zachodzie — handlowali ludźmi jak bydłem i nakładali podatki, aż się wykrwawiłeś. Zachodnie imperia były podłe — oczywiście — ale inne były jeszcze gorsze i nie ma co do tego żadnych wątpliwości.

Więcej porąbanych ciał, więcej zniszczonych istnień, więcej czystego sadyzmu. Po co to wybiórcze szlochanie? Łatwiej przeklinać własny cień niż ekshumować globalny cmentarz.


Prehistoria nie była szlachetna – była rzeźnią.

Plemiona na całym świecie mordowały się wzajemnie kamiennymi toporami — według historyka Lawrence'a Keeleya, 10% szkieletów z 10 000 r. p.n.e. ma roztrzaskane czaszki. Niewolnictwo? Było powszechne jak brud — jeńców zmuszano do uległości, pracowali póki nie padli, kobiety gwałcono,  rodziły dzieci, które od urodzenia były niewolnikami.

Kanibalizm? Powszechny — według Jeana Clottesa w jaskiniach we Francji znaleziono mające dwadzieścia tysięcy lat ludzkie kości, obgryzione i rozłupane. Głód? Na ogół przez pół roku, zapadnięte brzuchy, ludzie żujący korę. Długość życia? 25 lat, jeśli udało ci się uniknąć maczugi. Globalna rzeźnia.

Kanada przed osadnikami? Nie było grilla z piękną Pocahontas.

Irokezi i Huroni krwawo się nawzajem mordowali — zdzierali skalpy, żywcem piekli jeńców, zżerali serca wrogów na ciepło. Opowiadają o tym dzienniki jezuitów. A niewolnictwo?

Mieszkające na pograniczu dzisiejszej Kanady i USA indiańskie plemiona Haida i Tlingit zniewolili  tysiące osób (według historyka Lelanda Donalda niewolnicy stanowili do 20% ludności na ich terenach), bili ich tak, że pękały kości, dzieci sprzedawali na targach.

Kanibalizm? Według Franza Boasa, jeden z rytuałów Kwakiutlów polegał na tym, że wojownicy odgryzali mięso z ramion  żywych ludzi, Huroni jedli pieczonych wrogów, kości rozłupywali, żeby wysysać szpik.

Głód? Według Ann Herring, głód uderzał co roku — połowa dzieci umierała przedwcześnie, na przedwiośniu snuły się wychudzone szkielety. Morderstwa? Keeley pisze, że 100 razy więcej niż dzisiaj — rozbite głowy, wyprute flaki.

Choroba? Gruźlica niszczyła płuca na długo przed Kolumbem; kiła zabijała powoli.
Przyszli biali osadnicy: ospa zabiła 70% rdzennej populacji — stosy martwych ciał. Ale metalowe narzędzia ułatwiały pracę; misje powstrzymały niektóre wojny; Zatoka Hudsona mogła nakarmić ludzi  już w początkach XVIII wieku. Spadły statystyki mordów, co potwierdzają raporty. Raj utracony? Nie, nowe obyczaje w rzeźni.


Imperium zrobiło jednak coś dobrego.

David Arnold powiedział, że Brytyjczycy zakazali w Indiach palenia wdów, wybudowali również szpitale – przed rokiem 1900 było ich już ponad 300.

Kanada? Dostawy niewolników ustały w 1800 roku.; do rezerwatów Indian pierwsze szczepionki trafiły już  w latach trzydziestych XIX w.; jeszcze przed początkiem XX wieku połowa indiańskich dzieci chodziła do szkół. To podają statystyki, chociaż efekty nie były oszałamiające. 

Możesz temu zaprzeczać, przypomnij sobie słowa Hitchensa: „To, co można twierdzić bez dowodów, można odrzucić bez dowodów”.

Wszyscy jesteśmy kolonistami-osadnikami, drodzy hipokrytyczni durnie.

Społeczeństwa były wędrownym bałaganem od czasów prehistorycznych — nikt nie był wiecznie zakorzeniony. Niezbyt liczne kanadyjskie plemiona przemieszczały się, walczyły ze sobą, gwałciły kobiety, zabijały mężczyzn i dzieci.

A co z dzisiejszymi „osadnikami kolonialnymi”? Mniej więcej 800 milionów (10% z ośmiu miliardów) jest związanych ze starymi imperiami europejskimi. Ale, według danych ONZ, 1,5 miliarda migrantów tylko od 1900 r., wylądowało na „skradzionej” ziemi — to też osadnicy?

Cnota zależna od stażu? Badania DNA pokazują, że mniej niż 1% (maksymalnie 80 milionów ludzi)  może udowodnić, że ich przodkowie byli w tym samym miejscu „od zawsze”.

A Żydzi w Izraelu? 3000 lat – Ściana Płaczu, Zwoje znad Morza Martwego – a jednak „osadnicy”, podczas gdy Arabowie od Jordanii po Syrię i „Palestynę” nazwaną tak przez Rzymian, unikają piętna „osadników”.

David Reich uśmiecha się: „Jesteśmy wszyscy kundlami”. Harari potakuje: „Historia ruchu — stateczność to kłamstwo”. Wszyscy jesteśmy najeźdźcami.

Podsumowanie: Historia jest maszynką do mielenia mięsa.

Czy kolonializm osadniczy jest grzechem europejskim? Bzdura.

Mongołowie i Osmanowie mordowali mieszkańców Zachodu — dżizja była tyrańskim dodatkiem.

Brytyjczycy i Hiszpanie byli potworami, ale nie solo, a kanadyjscy osadnicy nie zniszczyli Raju — wpadli w piekło pełne krwi i niechlujnie łatali dziury.

Wszystkie imperia są okrutne, zawsze powstają na trupach.

Wszyscy jesteśmy potomkami osadników – Christopher Hitchens zwykł mawiać: „Przeszłość to obce wysypisko, a my wszyscy jesteśmy nielegalnymi imigrantami”.

Następnym razem, gdy jakiś kretyn zacznie narzekać na kolonialistów, wzrusz ramionami i powiedz: historia to rzeźnia z przywilejami, a nie bajeczka dla małych dzieci.

Udław się swoimi bzdurami.


Link do oryginału: https://www.freedomtoffend.com/p/a-realistic-look-at-empire-and-settler

Freedom to offend, 7 kwietnia 2025 r.

Tłumaczenie: Andrzej Koraszewski


Paul Finlayson
 – kanadyjski nauczyciel akademicki, wykładowca marketingu na University of Guelph-Humber, od ponad roku zawieszony na sześć miesięcy w związku z zarzutem uporczywego dementowania kłamstw o Izraelu. 

(1)
Listy z naszego sadu
Chief editor: Hili
Webmaster:: Andrzej Koraszewski
Collaborators: Jacek Chudziński, Hili, Małgorzata Koraszewska, Andrzej Koraszewski, Henryk Rubinstein
Go to web version