Odporne na owady rośliny “Bt” dają lepsze plony i wymagają mniej środków owadobójczych, co daje “wyższą bioróżnorodność owadów na farmach”, stwierdza raport akademików.
W latach 1990. argumentowałem, że farmerzy organiczni – którzy od dziesięcioleci używali Bt jako oprysku – powinni byli od początku przyjąć modyfikacje genetyczne zamiast prowadzić przeciwko nim kampanie: miało to zredukować użycie środków owadobójczych, a jak twierdzili, tego właśnie chcieli.
W przyszłości genetycznie modyfikowane rośliny będą jeszcze bezpieczniejsze, jeszcze lepsze dla środowiska, a także lepsze dla zdrowia ludzkiego. Jest rzeczą skandaliczną, wręcz haniebną, że Greenpeace nadal prowadzi kampanię przeciwko złotemu ryżowi, wzmocnionej witaminą odmianie, która mogłaby uratować setki tysięcy ludzi rocznie.
Papaje, banany, bawełna i inne uprawy tropikalne zaczynają korzystać z biotechnologii, a głównymi beneficjentami są drobni farmerzy, nie zaś multinarodowy biznes.
Sprzeciw jednak ze strony zamożnych ludzi z Zachodu absurdalnie podnosi koszty wprowadzenia takich roślin na rynek, ograniczając szerzenie się tej technologii i przynosząc korzyści dużym firmom, które stać na regulowane ceny i które mogą oprzeć się napadom wandali z dużych grup zielonego nacisku.
Zieloni, którzy zaczęli napotykać na “zmęczenie ofiarodawców” w sprawie zmiany klimatycznej, nasilili ostatnio sprzeciw wobec genetycznie modyfikowanych upraw, szczególnie w Ameryce.
Nowe prawo w Vermont o oznakowywaniu GMO, które wchodzi w życie w lipcu, jest praktycznie prawem krajowym. Znaczy to, że mimo iż nie udało się narzucić stanowych inicjatyw w Kalifornii, Oregonie i Waszyngtonie (trzech najbardziej liberalnych stanach, jakie można sobie wyobrazić), Zielonym udało się wygrać na poziomie krajowym przez zmianę ustawodawstwa w małym i ogólnie mało ważnym stanie.
Oznakowanie żywności GM (i tylko GM), daje konsumentom wrażenie, że jest tam coś niedobrego i producenci żywności wycofują się z używania tych produktów: ostatnio taką decyzję podjęła firma Danone. Raport Akademii Nauk stwierdza rzecz oczywistą, że modyfikowanie genetyczne jest metodą, nie zaś kategorią roślin. Nie ma żadnego sensu wybieranie tak wyprodukowanej żywności do specjalnego etykietowania – regulacja powinna opierać się na cechach, nie na technikach. W końcu, nie regulujemy bezpieczeństwa żywności według tego, czy jest gotowana, czy pieczona, ale według tego, co się w niej znajduje.
Raport podkreśla, że “wyłaniające się technologie genetyczne zamazały różnicę między inżynierią genetyczną a konwencjonalną hodowlą roślin to tego stopnia, że system regulacyjny oparty na procesie produkcji jest technicznie trudny do obrony”. Szczególnie edytowanie genów pozwoli wkrótce naukowcom na ulepszanie roślin w taki sposób, który nie będzie dawał żadnych nawet teoretycznych zagrożeń, o których trąbią Zieloni. Jeśli Europa nie przyjmie teraz roślin biotechnologicznych, jej rolnictwo zwiędnie.
Pierwsza publikacja w Times.
Rational Optimist, 18 maja 2016
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska
Chief editor: | Hili |
Webmaster:: | Andrzej Koraszewski |
Collaborators: | Jacek Chudziński, Hili, Małgorzata Koraszewska, Andrzej Koraszewski, Henryk Rubinstein |