Dlaczego prezydent Trump spełnia obietnicę daną w San Remo w 1920 roku

Spotkanie w San Remo. Od lewej: Matsui, Lloyd George, Curzon, Berthelot, Millerand, Scialoja, Nitti (Źródło: https://en.wikipedia.org/wiki/San_Remo_conference)

Sto lat po spotkaniu przedstawicieli społeczności międzynarodowej w Paryżu i San Remo, na którym ustalono postimperialny porządek świata oparty na niepodległych państwach narodowych, społeczność międzynarodowa pod przewodnictwem prezydenta USA, Donalda Trumpa, zaczyna w pełni realizować obietnice, jakie zdeklarowali wtedy.   

 

W San Remo Żydom obiecano ”narodowy dom” w Palestynie i wyraźnie podkreślono prawo do ”zasiedlenia” całego terytorium, które obejmowało także Judeę i Samarię. Społeczność międzynarodowa nie zrobiła niczego, by wprowadzić w życie tę obietnicę lub zapewnić jej spełnienie w obliczu niechęci rządu mandatowego i narastającej antyimigranckiej ksenofobii miejscowych Arabów. Żydzi pozostali sami, by przełożyć międzynarodowe obietnice na fakty w terenie i w 1948 roku częściowo to zrobili, chociaż duża część terytorium, włącznie z miejscami świętym, wpadła w ręce Jordańczyków.

Po odebraniu tych terytoriów przez Izrael w 1967 roku wielka część społeczności międzynarodowej udawała, że poprzednie gwarancje nie istnieją. Jak najdalsi od pozwolenia na żydowskie „zasiedlanie”, twierdzili, że obszary, które Jordania oczyściła etnicznie z Żydów w 1948 roku, muszą na zawsze pozostać strefami Judenfrei, a Izrael miał pilnować, by nie dopuścić do jakiejkolwiek hebrajskiej infiltracji.

 

Niemniej, w 100 lat po Konferencji Paryskiej, pojawił się przywódca, który był gotowy urzeczywistnić zobowiązania, jaki wówczas podjęła Liga Narodów. Uznanie zjednoczonej Jerozolimy przez prezydenta Trumpa i wniosek sekretarza stanu, Mike’a Pompeo, że żydowskie społeczności w Judei i Samarii nie są zbrodniami wojennymi, stanowią właściwe zrozumienie prawnego znaczenia Mandatu Ligi Narodów. Co ważniejsze, są oni pierwszymi chyba przywódcami, którzy odmawiają podporządkowania praw Izraela politycznemu szantażowi ze strony państw arabskich.

 

Pokojowe uzgodnienia po I Wojnie Światowej zaczęły się w Paryżu w 1919 roku i kulminowały w San Remo w kolejnym roku, dzięki czemu powstały państwa Syria, Liban, Irak, Jordania i Izrael, jak również wytyczono granice tych państw i wszystkich ich sąsiadów.

 

Łatwo jest krytykować sztuczność krajów ustanowionych przez Ligę Narodów. W rzeczywistym świecie jednak, a szczególnie w regionie, gdzie etniczne i religijne grupy żyją wymieszane i nie są oddzielone od siebie na wyraźnie rozgraniczonych terytoriach, pewna arbitralność granic jest nieunikniona. Każde terytorium mandatowe Ligi Narodów zestawiało razem jakąś nieszczęśliwą mniejszość z większością: muzułmanów z chrześcijanami w Libanie, Kurdów z Arabami w Iraku, wszystkich z wszystkimi w Syrii. Ten proces nie był doskonały, ale znaną alternatywą jest to, co istniało wcześniej – olbrzymie, wieloetniczne imperium – albo chaos grup próbujących wyrwać dla siebie własny kawałek terytorium, co kończy się tak jak to wygląda w Syrii przez ostatnich osiem lat.

 

Dlatego właśnie granice wytyczone po I Wojnie Światowej są powszechnie akceptowane jako wiążące, suwerenne granice krajów, które powstały na terytoriach Brytyjskiego Mandatu. Zarówno kurdyjska secesja, jak syryjska aneksja Libanu nie otrzymały międzynarodowego poparcia, ponieważ zakwestionowałyby mandatowe granice.

 

Jest tylko jedno miejsce na Bliskim Wschodzie, gdzie społeczność międzynarodowa zajmuje całkowicie odwrotne stanowisko w sprawie mandatowych granic. I tym miejscem jest oczywiście Izrael.

 

Choć oświadczenie Pompeo nie mówi nic o granicach, przywraca zasadę z San Remo, że żydowskie osiedla nie są nielegalne. Prawna podstawa tego zasługuje na omówienie.

 

Pompeo odrzucił wnioski prawnego doradcy Departamentu Stanu Herberta Hansella przedstawione w memorandum z 1978 roku. Te wnioski już odrzucił ówczesny prezydent, Ronald Reagan, ale nigdy nie zostały formalnie wycofane.

 

Czterostronicowe memorandum przeskakiwało wielkimi krokami przez główne kwestie i nie przytaczało żadnych precedensów dla swoich szeroko zakrojonych wniosków. W rzeczywistości, przez dziesięciolecia, które potem nastąpiły, jego analiza prawna okupacji i osiedli systematycznie NIE była stosowana przez USA ani żadne inne państwo do porównywalnych faktów geopolitycznych. To było zawsze tym, co prawnicy nazywają „biletem w jedną stronę”, wnioskowaniem stosującym się tylko do Izraela.  

 

Memorandum Hansella zawiera dwa analityczne kroki. W pierwszym wyciąga on wniosek, że Izrael jest „mocarstwem okupacyjnym” na Zachodnim Brzegu. To powoduje, że stosuje się tam Konwencja Genewska. Następnie przywołał mało znane postanowienie IV Konwencji Genewskiej, które nigdy wcześniej (ani później) nie było stosowane do żadnej innej sytuacji. Mówi ono, że ”Mocarstwo okupacyjne nie może dokonywać deportacji lub przesiedlenia części własnej ludności cywilnej na terytorium przez nie okupowane”.   

 

Hansell, bez specjalnej dyskusji uznał, że Żydzi, którzy przeprowadzili się tuż za Zieloną Linię, w jakiś sposób zostali ”deportowani lub przesiedleni” tam przez państwo Izrael. Krótko mówiąc, uznał zakaz przesiedleń populacji w stylu tureckim za wymóg, by na zawsze zabronić Żydom życia na tych terenach, na których Jordania dokonała wcześniej czystki etnicznej Żydów za czasów swojej administracji.  


Według prawa międzynarodowego okupacja zachodzi wtedy, kiedy jedno państwo przejmuje terytorium, które jest pod suwerennością innego państwa. Dlatego granice krajów, które powstały na byłych terytoriach mandatowych są granicami odpowiedniego Mandatu. Dlatego, na przykład, uważa się, że Rosja jest mocarstwem okupacyjnym na Krymie, mimo że większość tamtejszej populacji jest rosyjska i historycznie była to część Rosji. Niemniej, z powodu wewnętrznych sowieckich przesunięć, kiedy Ukraina zyskała niepodległość, Krym został włączony w granice jej poprzedniczki, Radzieckiej Socjalistycznej Republiki Ukrainy. Dla prawa międzynarodowego to stanowi wyraźną ukraińską suwerenność, także mimo sprzeciwu miejscowej większości etnicznej.

 

Zachodni Brzeg jednak nigdy nie był częścią Jordanii. Wręcz przeciwnie, było to terytorium, które sama Jordania przechwyciła w wojnie 1948-49 roku.

 

Ponadto, kraj nie może okupować terytorium, do którego ma suwerenny tytuł. Izrael ma najsilniejsze suwerenne roszczenia do tego terytorium. W prawie międzynarodowym nowy kraj dziedziczy granice poprzedniej geopolitycznej jednostki na tym terenie. W tym wypadku był to Mandat Palestyński Ligii Narodów. Memorandum Hansella nawet nie omawia tej globalnie stosowanej zasady dla ustalania granic.


Memorandum Hansella nie zdaje także testu z historii i rozszerzenia. Departament Stanu nie stosuje tej definicji „okupacji” do kontrolowanej przez Maroko Sahary Zachodniej, holenderskiej Nowej Gwinei ani żadnej innej sytuacji, w której terytorium, które przeszło w inne ręce, nie miało uprzednio wyraźnej suwerenności.   

 

Nawet jednak na własnych warunkach wnioski memorandum Hansella nie znajdują dłużej zastosowania. Hansell wyraźnie napisał, że stan okupacji nie istniałby dłużej, gdyby Izrael zawarł traktat pokojowy z Jordanią. Jest tak, ponieważ prawo o okupacji jest częścią prawa o wojnie; nie ma żadnego zastosowania w czasie pokoju. Jordania podpisała pełny i bezwarunkowy traktat pokojowy z Izraelem w 1994 roku, unieważniając to memorandum.

 

Osobna koncepcja, że okupacja tworzy nieprzepuszczalną, demograficzną bańkę wokół terytorium, nie ma żadnej podstawy w historii lub stosowaniu IV Konwencji Genewskiej. W moim badaniu pokazałem, że w niemal wszystkich przedłużających się okupacjach terytoriów od 1949 roku – włącznie z 40-letnią administracją Berlina Zachodniego przez Amerykę -  widzieliśmy ruchy populacyjne na okupowanym terytorium. W niektórych wypadkach, takich jak Sahary Zachodniej lub Cypru Północnego, demograficzne skutki są olbrzymie. W żadnym z tych wypadków ani USA, ani ONZ nie mówiło o naruszeniu Konwencji Genewskiej.  

 

Why President Trump is keeping the promise made at San-Remo in 1920

Jerusalem Post, 2 stycznia 2010

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

Eugene Kontorovich


Amerykański profesor prawa, specjalista w dziedzinie prawa konstytucyjnego, prawa międzynarodowego i prawa gospodarczego. Wykładowca Northwestern University School of Law w Chicago. Obecnie przeniósł się na stałe do Izraela.

(0)
Listy z naszego sadu
Chief editor: Hili
Webmaster:: Andrzej Koraszewski
Collaborators: Jacek Chudziński, Hili, Małgorzata Koraszewska, Andrzej Koraszewski, Henryk Rubinstein
Go to web version