Żydzi nigdy nie żyli jak równi w arabskich i muzułmańskich krajach

Ten artykuł Malki Shulewitz opublikowany przez Jewish Telegraphic Agency we wrześniu 1977 roku nie jest dostępny w archiwach JTA; zobaczyłem go w „The Sentinel” (Chicago). Jest jednym z najlepszych, zwięzłych artykułów, jakie kiedykolwiek widziałem o traktowaniu Żydów w krajach muzułmańskich wraz z wyjaśnieniem, dlaczego ich tak traktowano.

Elder of Ziyon

________________________________


ALGIERIA — Mostaganem, maj 1897: Splądrowanie synagogi zaznacza początek rozprzestrzenionej przemocy wobec Żydów w całej Algierii.


MAROKO— 1833-1912: Muzułmańskie rozruchy w Casablance, Tana i Fezie. Wielu Żydów zabitych i rannych; kobiety, dziewczynki i chłopcy zgwałceni, a potem porwani, by żądać okupu.


JEMEN — 1922: Specjalne prawo nakazuje przymusowe nawrócenie na islam wszystkich żydowskich sierot poniżej 13 roku życia, także kiedy matki nadal żyły - narzucenie muzułmańskiego prawa zwyczajowego.


SYRIA — Damaszek. 1936-39: Praca w kwaterze głównej antyżydowskiej propagandy nasiliła się po wizycie nazistowskich oficerów z Niemiec. Żydzi często mordowani na ulicach.  


LIBIA — Bengazi, 1942: Podczas niemieckiej okupacji żydowskie dzielnice splądrowane i ograbione, spośród 2000 Żydów deportowanych na pustynię, jedna piąta zginęła.  


IRAK — Bagdad. Święto Szawuot. 1941: Podczas rozruchów po upadku pronazistowskiego rządu Rasza Alego w Iraku zabito 175 Żydów i raniono 1000. Wielu Żydów torturowano i była masowa grabież żydowskiej własności.  


Powyższe fakty, wyjęte losowo z broszury ilustrowanej mapami o Żydach w ziemiach arabskich profesora Martina Gilberta z Oxford University, nie zostały wybrane dlatego, że reprezentują wydarzenia jeszcze poważniejsze niż, na przykład, masakra ponad 6 tysięcy Żydów w Fezie w 1033 roku, lub ponad 5 tysięcy zamordowanych podczas arabskich rozruchów w 1066 roku w Grenadzie. Bledną one nawet obok niektórych prześladowań i poniżeń, jakich doznawali Żydzi w całym świecie arabskim około roku 1948.


Zwięźle pokazują one jednak sytuację Żydów w krajach arabskich w stuleciu przed powstaniem nowoczesnego syjonizmu. Wskazują także na stosunki panujące między Arabami i nazistami przed i podczas II wojny światowej, i są szczególnie istotne w czasie, kiedy Arabowie wykorzystują prestiżowe fora międzynarodowe jako część olbrzymiej kampanii propagandowej na rzecz poćwiartowania państwa Izrael przez założenie „świeckiego, demokratycznego państwa w Palestynie, w którym muzułmanie, Żydzi i chrześcijanie będą żyć na równych warunkach”.  Jest wątpliwe, czy udałoby im się tak wiele osiągnąć, gdyby fakt, że ani Żydzi, ani chrześcijanie, ani żadna inna mniejszość nigdy nie była traktowana na równych warunkach z muzułmańskimi Arabami, był szerzej znany. 


Nie znaczy to, że Żydzi nieustannie cierpieli w świecie arabskim. Z pewnością nie było tam holocaustu takiego, jaki spadł na nich w Europie niemal 40 lat temu. Istotnie były okresy zamożności, wpływów i tolerancji. Obiektywny obserwator musi szanować tych muzułmanów, którzy ratowali Żydom życie podczas wielu pogromów w żydowskich dzielnicach dokonywanych przez ich arabskich braci; musi przyznać, że podczas ich długiej jesieni w świecie arabskim Żydzi służyli jako lekarze lub doradcy kalifów i sułtanów, i odegrali wiodącą rolę w rozwoju handlu w tych krajach. I musi złożyć hołd plejadzie żydowskich uczonych w świecie arabskim, którym umożliwiono dokonanie wielkiego wkładu w życie i myśl żydowską.


Jednak to właśnie te dobre doświadczenia są zawsze przedstawiane jako norma  dla żydowskiego życia w świecie arabskim. Nadszedł czas na przedstawienie prawdy i zniszczenie mitu długiego „Złotego Wieku”, jaki rzekomo poprzedzał w świecie arabskim powstanie nowoczesnego syjonizmu, na zobaczenie całego obrazu, w którym cienie przeważają nad światłem. W celu zrozumienia, dlaczego, skoro czasami było stosunkowo dobrze, na ogół było tak źle, trzeba najpierw zbadać pozycję Żydów w islamie, który po dziś dzień jest religią państwową w całym świecie arabskim za wyjątkiem Libanu. I trzeba na krótko przerzucić z powrotem stronice historii na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej, gdzie Żydzi żyli przez co najmniej tysiąc lat przed powstaniem islamu.  


Armie arabskie, pędząc jak wicher przez tę część świata w siódmym wieku, natknęły się na tysiące żydowskich osiedli. Podobnie jak przywódcy wczesnego chrześcijaństwa, założyciel  tej nowej religii spodziewał się, że Żydzi się nawrócą. Kiedy jednak większość tego „upartego ludu" odmówiła porzucenia wiary swoich ojców, początkowy podziw Mahometa dla Ludu Księgi zamienił się we wrogość i Żydzi drogo zapłacili: wiele żydowskich plemion z Medyny, takich jak Kurajza, zginęło od miecza, a ci, którzy ocaleli zostali wygnani z Półwyspu Arabskiego. Muzułmanie zaatakowali żydowską oazę Chajbar; tutaj jednak Żydom pozwolono zachować ich ziemię, ale musieli oddać 50 procent plonów jako daninę. W ten sposób ustanowiono wzór. Żydzi mogli pozostać Żydami – za zapłatę. Zmieniała się ona zależnie od tego, jak bardzo muzułmańscy najeźdźcy potrzebowali żydowskich umiejętności. Ponieważ Żydzi odmówili zaakceptowania Mahometa jako prawdziwego proroka, napiętnował ich jako przeciwników Boga. Jego opinie znalazły wyraz w Koranie w takich słowach jak te: „I będą przeżywać katusze poniżenia i cierpienia, i ściągną na siebie gniew Allaha”, wychowując w ten sposób kolejne pokolenia swoich wyznawców w pogardzie dla Żydów.    


Wzór niższej pozycji Żydów został ustanowiony przez Mahometa i zapisany w Koranie, a uwieczniło go prawo przypisywane Kalifowi Omarowi, następcy Mahometa, który rządził od 634 roku. Znane jako Pakt Omara składa się ono z serii przepisów zaprojektowanych do odróżniania wiernych od niewiernych. Ci ostatni stali się znani jako ahl el dhimma lub dhimmi, ludzie pod ochroną, tj., ludzie pod protekcją islamu i Koranu, którzy równocześnie są poddani niedogodnościom i upokorzeniom, co poniża zarówno poszczególne osoby, jak społeczność. Dhimmi jest arabskim słowem definiującym stosunek między protektorem, a kimś będącym pod ochroną w państwie muzułmańskim; odnosi się do „ludzi Księgi” (ahl ahlkitab): Żydów, chrześcijan i zaratusztrian. Wszyscy inni otrzymali do wyboru nawrócenie się lub śmierć.  

Ta podstawowa postawa koraniczna, ucieleśniona w Pakcie Omara, w oczywisty sposób wpłynęła na pozycję Żydów w krajach arabskich w obecnym stuleciu. Był to los podzielany przez chrześcijan. Jeśli chodzi o chrześcijańskich Koptów w Egipcie, byli obiektem periodycznych masakr i przymusowych nawróceń, i do naszych dni ta starożytna społeczność maleje coraz bardziej w wyniku skutecznych prześladowań. Były jednak czasy, kiedy chrześcijanie cieszyli się pewnym szacunkiem islamu z powodu olbrzymiej siły, jaką ta religia reprezentowała w Europie. 


Za co jednak miano szanować bezbronną mniejszość żydowską? To nie „podbój” Ziemi Izraela ściągnął gniew islamu na ich głowy. I nie rozmiar terytorium, którym rządzą Żydzi, jednoczy dzisiaj rozczłonkowany skądinąd świat arabski przeciwko Izraelowi, chociaż stanowi on jedynie mały punkt na mapie olbrzymiego arabskiego imperium Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu. Problem jest zakorzeniony w psychice islamskiego świata i konieczności zaakceptowania faktu, że ci ludzie, przeklęci przez Koran, są teraz suwerennym narodem zdolnym do największego grzechu: pokonania armii islamu na polu bitwy. Nie wolno tego nie doceniać, bo niewiele jest przykładów wiary tak przepojonej wojowniczymi wartościami jak islam. „Prawo Proroka podąża za mieczem" jest nie tylko fundamentalną zasadą teologiczną islamu, ale także właściwym opisem jego historycznej ewolucji.


Pustka hasła arabskich terrorystów o „świeckim, demokratycznym państwie w Palestynie, gdzie muzułmanie, Żydzi i chrześcijanie mogą żyć na równych warunkach” jest na tym tle w pełni zdemaskowana. Jest to „Wielkie Kłamstwo”,  nie mniej poważne w swoich konsekwencjach niż to, które wysłało sześć milionów Żydów Europy do komór gazowych niespełna 40 lat temu. Arabski zamiar wymazania z mapy Żydów jako suwerennego narodu umożliwia zrozumienie ich sympatii do nazistów przed i podczas II wojny światowej oraz ich posługiwanie się antysemicką propagandą europejskiego pochodzenia (włącznie z osławionymi Protokołami mędrców Syjonu). Obecność wielu niemieckich nazistów działających w krajach arabskich widać w wyrafinowaniu i treściach arabskiej propagandy – z pewnymi upiększeniami dodanymi przez Madison Avenue, by uczynić ją łatwiejszą do strawienia dla Wschodu i Zachodu.  


To obejmuje użycie socjalistycznych haseł, co skłoniło znanego politologa, profesora Szlomo Avineri, do napisania w artykule opublikowanym na początku lat 1970.:


„Oni [armie arabskie] przyjęli teraz socjalistyczne hasła z tą samą powagą, z jaką przyjmowali liberalną ideologię za rządów brytyjskich i francuskich – lub faszystowskie ideologie podczas II wojny światowej. Ich zwrócenie się do socjalistycznej terminologii jest w dużej mierze wynikiem małżeństwa z rozsądku ze Związkiem Radzieckim, które zawarto z powodu konfliktu arabsko-izraelskiego… To samo dotyczy rozmaitych arabsko-palestyńskich organizacji bojówkarskich. Organizacje te, szkolone głównie przez regularne armie arabskie, są – mimo całej swojej lewicowej retoryki – marną namiastką prawdziwej siły rewolucyjnej. Wyobraźmy sobie Castro na spotkaniu tete-a-tete z brazylijskimi dyktatorami w ten sam sposób, w jaki Jaser Arafat pojawia się na spotkaniu z królem Fajsalem podczas arabskiego szczytu! Najbardziej reakcyjni arabscy władcy płacą haracz orędownikom rewolucji społecznej – sprytna inwestycja ze strony Saudyjczyków – bowiem niebezpieczna skądinąd gorączka rewolucyjna zostaje skierowana wyłącznie w antyizraelskim kierunku… Koalicja między bojówkami i szejkami naftowymi jest wyjątkowym zjawiskiem, wyrażającym głębię i siłę konserwatywnych i tradycyjnych sił w społeczeństwie arabskim”.  


Biorąc pod uwagę konserwatywny i ksenofobiczny charakter arabskiego nacjonalizmu, który jest zakorzeniony w islamie, nic dziwnego, że założenie państwa Izrael okazało się katalizatorem, który spowodował ucieczkę całych społeczności żydowskich i doprowadził do praktycznego zniknięcia tego, co było najstarszą diasporą tego narodu.   


W 1948 roku było około 860 tysięcy Żydów, którzy żyli w świecie arabskim. Dzisiaj pozostało tam 50 do 60 tysięcy – głównie w Afryce Północnej i w Syrii. Około 200 tysięcy osiedliło się w takich krajach jak Francja, Anglia i USA. Lwia część – około 600 tysięcy – przybyło do Izraela i dzisiaj oni i ich potomkowie stanowią ponad 50 procent populacji żydowskiego państwa.


Być może dlatego, że ten nowoczesny exodus odbył się, kiedy pamięć makabrycznego losu europejskich Żydów nadal była świeżo w pamięci, cierpienia Żydów z krajów arabskich nie zrobiły większego wrażenia ani we współczesnych annałach narodu żydowskiego, ani na sumieniu wolnego świata. Fakt, że po niemal 2000 lat te setki tysięcy Żydów powróciły do ojczyzny, prawdopodobnie złagodził cios. Z pewnością ocena historycznej wagi tego wydarzenia – spotkania Żydów ze Wschodu i Zachodu w Ziemi Izraela po tysiącleciach separacji – dopiero zostanie dokonana.  


Historia musiała poczekać. Kiedy arabskie armie najechały na Izrael po Rezolucji ONZ i ogłoszeniu państwowości w 1948 roku, rozpętało się piekło w Egipcie, Iraku i Syrii, gdzie były aresztowania, przesłuchania i bicie Żydów; w Wadżda i Dżarada w Maroku rozruchy wybuchły w czerwcu 1948 roku, w których zginęło i zostało rannych wielu Żydów. W Aleppo w Syrii w kwietniu 1948 roku była kontynuacja antyżydowskich rozruchów z grudnia poprzedniego roku, w których zginęło wielu Żydów, spalono 150 żydowskich domów, 50 sklepów, 18 synagog i pięć szkół. Wielu ocalałych ukryło się, bojąc się o swoje życie.  


Mniej więcej w tym samym czasie zaatakowano żydowską dzielnicę, hara, w Trypolisie w Libii. Według znanego żydowskiego historyka urodzonego w Algierii, profesora  Andre Chouraqui: "Muzułmańskie gangi przelewały się przez [dzielnicę]… zabijając młodych i starych, kobiety i dzieci, siekając na kawałki ciała swoich ofiar”. 20 czerwca żydowską dzielnicą w Kairze wstrząsnęły wybuchy, które zamieniły w ruinę cztery bloki zamieszkałe przez Żydów i pozostawiły 34 zabitych i 60 rannych. Wiele żydowskiej własności zniszczono. Ataki na Żydów na ulicach trwały przez tydzień, zaś egipskie siły bezpieczeństwa nie robiły niczego.  


Nowo założone państwo Izrael, które jeszcze nie pozbierało się po wojnie spowodowanej najazdem arabskich armii, musiało przygotować się na przyjęcie jednej fali uchodźców za drugą. Z 341 tysięcy, którzy przybyli do Izraela przez pierwszych 18 miesięcy jego państwowości, jedna trzecia pochodziła z krajów muzułmańskich – ale to był tylko początek.  


Miasta namiotów i bud, znane jako ma’abarot (obozy przejściowe) wyrosły w całym kraju –brzydactwa w pięknym krajobrazie. Były bardzo prymitywne – zalewane zimą wodą i wściekłym gorącem latem, ale nie było innych środków na zakwaterowanie w czasie, kiedy Izrael dosłownie był krajem uchodźców. Prawnicy i przedsiębiorcy z Bagdadu i Tunisu żyli w tych samych warunkach, co byli mieszkańcy jaskiń z Gór Atlasu.


Równocześnie podobne obozy zakładano w różnych krajach arabskich jako schronienie dla uchodźców z Palestyny. Arabscy propagandyści obiecywali krwawą łaźnię, gdy tylko Mandat się skończy i doradzali miejscowym Arabom, by usunęli się z drogi najeżdżających armii arabskich. Inwazję armii arabskich poprzedzały audycje radiowe z Kairu, Damaszku, Ammanu i Bejrutu z ostrzeżeniami dla Arabów, którzy chcieli zostać na miejscu, że będą powieszeni jako kolaboranci.


Tak więc palestyńscy Arabowie odeszli, a Żydzi z krajów arabskich przybyli.


Miasta namiotowe wzniesione, by zakwaterować arabskich i żydowskich uchodźców wyglądały właściwie podobnie, ale na tym podobieństwo kończyło się. W Izraelu nowoprzybyli natychmiast otrzymywali pełne obywatelstwo i obozy przejściowe uważano za chwilowe miejsce pobytu.


W odróżnieniu od tego – za wyjątkiem Jordanii – żaden arabski ”gospodarz” nie oferował uchodźcom obywatelstwa ani pełnego miejsca w społeczeństwie. Używani jako polityczne pionki przez swoich braci stali się pierwszymi na świecie „zawodowymi uchodźcami”. Bogate dzięki ropie naftowej kraje arabskie mimo swojego bajecznego bogactwa nie zrobiły niemal niczego dla swoich mniej  fortunnych braci. Zażarte walki, jakie szalały niedawno wokół obozów dla uchodźców w Libanie, pokazały, do jakiego stopnia te obozy zamieniły się w militarne bastiony. 


Izrael nie tylko zlikwidował obozy, gdy tylko wybudowano dosyć domów, młode państwo żydowskie próbowało uczyć się ze swoich pierwszych działań i błędów popełnionych przy osiedlaniu Żydów z krajów orientalnych. Ci, którzy przybyli z następną falą z Afryki Północnej w latach 1955-57 (po ogłoszeniu niepodległości przez Maroko i Tunezję i kolejnych potwornościach popełnianych wobec pozostającej populacji żydowskiej), przeszli prosto ze statków do nowych osiedli. W tych pierwszych dniach te osiedla były bardzo prymitywne, a nowoprzybyli rzadko kiedy mieli wcześniej szpadel w ręku, nie mówiąc już o uprawianiu ziemi. Wprowadzono intensywny program nauki uprawy ziemi, prowadzenia gospodarstw domowych i nowoczesnej organizacji wiejskich instytucji. Z tych osiedli odeszło nie więcej niż 15 procent pierwotnej populacji i dzisiaj większość z nich jest dobrze zorganizowana. Jeden z tych obszarów osiedlania, region Lachish na południu, od dawna jest przedmiotem badań przez Afrykanów i Azjatów, którzy chcą nauczyć się zasad regionalnego zasiedlania.  


Pełną historię tych pionierskich wysiłków Żydów z krajów arabskich dopiero trzeba opisać. Wystarczy powiedzieć, że mimo błędów i niedociągnięć pokazuje to pragnienie Izraela, by jak najszybciej osiedlić nowoprzybyłych, jak również determinację tych nowoprzybyłych, by odbudować swoje życie w swojej ojczyźnie. 


Jews have never lived as equals in Muslim Arab lands

Elder of Ziyon, 17 maja 2020

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

(0)
Listy z naszego sadu
Chief editor: Hili
Webmaster:: Andrzej Koraszewski
Collaborators: Jacek Chudziński, Hili, Małgorzata Koraszewska, Andrzej Koraszewski, Henryk Rubinstein
Go to web version