Czy dzieciobójcy dzielą się wodą?


Andrzej Koraszewski 2018-01-17

 Pracownica OCHA biura ONZ do spraw koordynacji pomocy humanitarnej, Khulood Badawi, wysłała tweet ze zdjęciem zakrwawionego dziecka i podpisem „Kolejne dziecko zabite przez Izrael”. Sześć lat wcześniej w 2006 roku to samo zdjęcie było opublikowane przez agencję Reutersa z podpisem, że dziewczynka spadła z huśtawki. W odpowiedzi na zarzuty, przełożony pracownicy OCHA odpowiedział, że Badawi opublikowała zdjęcie na prywatnym koncie, a jej aktywność nie była związana z pracą dla ONZ.

 

Pracownica OCHA biura ONZ do spraw koordynacji pomocy humanitarnej, Khulood Badawi, wysłała tweet ze zdjęciem zakrwawionego dziecka i podpisem „Kolejne dziecko zabite przez Izrael”. Sześć lat wcześniej w 2006 roku to samo zdjęcie było opublikowane przez agencję Reutersa z podpisem, że dziewczynka spadła z huśtawki. W odpowiedzi na zarzuty, przełożony pracownicy OCHA odpowiedział, że Badawi opublikowała zdjęcie na prywatnym koncie, a jej aktywność nie była związana z pracą dla ONZ.



Dawno temu, na początku lat siedemdziesiątych,  pewien znajomy Polak, nawiasem mówiąc doktor praw, stwierdził, że jeśli przez tyle stuleci wszyscy nienawidzą Żydów, to w tym coś musi być. Przypomniałem sobie tamtą rozmowę czytając cytat z wypowiedzi byłego prezydenta Iranu Ahmadinedżada, który  powiedział, że jeśli Izrael ma tylu wrogów, to znaczy, że jest czarnym charakterem. Argument, że jeśli wszyscy nie lubią Żydów, to coś w tym jest, słyszałem jeszcze w dzieciństwie, a towarzyszyły mu opowieści o chrześcijańskich dzieciach zabijanych na macę, o przekłuwaniu hostii, o oszustach i zdrajcach. Dość wcześnie zostałem również ostrzeżony, że najokropniejszą rzeczą, jaką człowiek może zrobić, to dołączyć do tłumu ludzi podłych.

W czasach Zagłady niektórzy europejscy antysemici odkryli, że antysemityzm jest jednak nieludzki. Nie było ich wielu. Natychmiast po zakończeniu wojny, nie tylko osławieni „żołnierze wyklęci” zajmowali się mordowaniem Żydów, w wielu miejscach wybuchły pogromy, z których najsłynniejszy był pogrom kielecki. Zginęło 37 osób, a kilka osób zmarło później w szpitalu z powodu odniesionych ran. Kościół nauczał, że Żydzi zabijają chrześcijańskie dzieci, że są dzieciobójcami, więc wierni ochoczo i bez wyrzutów sumienia zabijali starców, kobiety w ciąży, niemowlęta i dzieci z powodu kłamstwa, że Żydzi znów porwali jakieś chrześcijańskie dziecko . Ta trwająca przez wieki nauka o Żydach zabijających dzieci na macę nosi nazwę „legendy krwi”, większość średniowiecznych pogromów rozpoczynała się od plotki o porwaniu i zabiciu chrześcijańskiego dziecka, dziś ten chrześcijański mit pokutuje nadal, ale jest żywszy w muzułmańskim świecie. Wielu pokochało przeróbkę  tej chrześcijańskiej tradycji na mit o izraelskiej armii jako mordercach dzieci.


Ben-Dror Yemini w książce Industry of Lies (Przemysł kłamstw), o której pisałem tu już trzykrotnie (tu, tu oraz tu), ma krótki rozdział pod tytułem „Mordercy dzieci”. Ten rozdział zaczyna się od historii Mohammada al-Dury. 30 września 2000 roku francuska telewizja nadała krótki film pokazujący jak podczas wymiany ognia między Palestyńczykami a izraelską armią ojciec i syn kryją się za beczką, w pewnym momencie kula trafia i zabija dziecko. Film przekazany został przez Palestyńczyka, Talala Abu Rahmę, francuskiemu dziennikarzowi donoszącemu z Jerozolimy, Charlesowi Enderlinowi. Francuski dziennikarz skrócił 20 minutowe nagranie do 58 sekund, dodając komentarz o śmierci dziecka od izraelskiej kuli. Z filmu nie wynikało, że chłopiec zginął od izraelskiej kuli, ale po siedmiu latach procesów, kiedy w końcu dziennikarz został zmuszony do pokazania całego materiału, który praktycznie wykluczał możliwości postrzelenia dziecka ze strony izraelskiej, francuski dziennikarz, na pytanie dlaczego obwinił izraelskich żołnierzy za śmierć dziecka odpowiedział:

 

.                 „Co powiedzieliby w Gazie, gdybym nie powiedział, że zabili go Izraelczycy?”


Wtedy, w 2000 roku, to trwające niepełną minutę wideo błyskawicznie dotarło do dziesiątków milionów ludzi. W tym samym czasie setki dzieci ginęły w innych miejscach, ale ten minutowy film był na ustach wszystkich, posłużył jak stara, zawsze skuteczna plotka, o chrześcijańskim (w tym przypadku muzułmańskim) dziecku zabitym przez Żydów na macę.   


Mohammad al-Dura stał się symbolem. Jego imieniem nazywano place i ulice, ukazały się znaczki pocztowe z jego wizerunkiem, poeci pisali o nim wiersze, laureaci nagród Nobla porównywali Izrael do nazistowskich morderców dzieci.


Kłamstwo o spowodowanej przez Żydów śmierci al-Dury, podobnie jak setki tego typu kłamstw w przeszłości, wywołało falę nienawiści i mordów. Z tym kłamstwem wiąże się wybuch Drugiej Intifady. Jak pisze Ben-Dror Yemini, tym razem w rozpowszechnieniu tego kłamstwa pomagała zachodnia nowoczesna nauka, Internet, media, uniwersytety i politycy. Francja jest tu szczególnym przypadkiem. Zachodnia demokracja, której rząd używa i nadużywa retoryki o demokracji i humanitaryzmie, jest to kraj, w którym jest stosunkowo najwięcej antysemickich incydentów i którego media są zarówno skrajnie antyizraelskie, jak i skrajnie oszczędne w pokazywaniu zbrodni takich organizacji jak Hamas czy Hezbollah. Mohammad al-Dura był na ustach prezydenta Clintona i Osamy Bin Ladena, Clinton mówił o współczuciu, bin Laden o globalnym dżihadzie.  


Wielu ludzi, w tym niektórzy dziennikarze izraelscy, wzruszali ramionami na dowody, że al-Dura nie mógł być zabity przez izraelską kulę, ponieważ, jak twierdzili, izraelska armia obronna zabija setki palestyńskich dzieci. Nigdzie nie ma dowodów, że jakiekolwiek palestyńskie dziecko zostało umyślnie zabite przez żołnierzy izraelskiej armii. Nikogo nie przekonują argumenty i dowody na to, że armia izraelska podejmuje wszelkie możliwe kroki, aby ograniczyć cywilne ofiary podczas walk nieodmiennie sprowokowanych przez stronę palestyńską. Hamas szkoli dzieci na zamachowców samobójców od przedszkola, dzieci używane są do kopania terrorystycznych tuneli, gdzie wiele z nich zginęło, dzieci używane są jako żywe tarcze. Szkoły połączone są z szkoleniem wojskowym, a młodzi chłopcy są nie tylko zachęcani do ataków terrorystycznych, ale i do służby w jednostkach bojowych. Na listach zabitych bojowników Hamasu są również kilkunastoletni chłopcy.


Świat zachodni świadomie i z premedytacją powrócił do legendy krwi. Brytyjski „Independent” nazwał w swoim redakcyjnym artykule Izraelczyków „społeczeństwem morderców dzieci”. Tylko w Iraku w 2003 roku zabito ponad 100 tysięcy ludzi z tego 46 procent stanowiły dzieci poniżej 15 roku życia. W statystykach zachodnich armii wszystkie cywilne ofiary powyżej 15 roku życia zaliczane są do dorosłych. Izraelczycy nazywani są „mordercami dzieci” kiedy giną młodociani terroryści, kiedy giną dzieci-żołnierze, kiedy giną palestyńskie dzieci od rakiet Hamsu, które nie doleciały do celu, jakim były izraelskie przedszkola, a wreszcie dziesiątki razy Izraelczycy nazywani byli „mordercami dzieci” kiedy zachodni dziennikarze, a nawet pracownicy ONZ rozsyłali zdjęcia dzieci zabitych w Syrii jako ofiar zabitych przez Izraelczyków.


Wytworny antysemityzm zachodnich liberałów skrywany za rzekomą „krytyką Izraela”, uzupełnia
szczery i bezpośredni antysemityzm ich palestyńskich przyjaciół. W artykule opublikowanym 4 sierpnia 2017 r. w omańskiej gazecie “Al-Watan” mieszkający w Jordanii palestyński dziennikarz, Dżawad Al-Basziti, pisał:  

“Według wszystkich kryteriów ludzkiego rozwoju i postępu kulturalnego, etycznego i naukowego, szczególnie w XXI wieku, nie ma nic gorszego niż oddanie w teorii i w praktyce religii żydowskiej – Torze i Talmudowi – i nie ma nic gorszego, niż kiedy to oddanie przybiera syjonistyczną i polityczną postać… Judaizm – legendy i baśnie, które przyjął, rości sobie dla siebie, stworzył i rozwinął – jest religią nienawiści do całej ludzkości. I chociaż w swej syjonistycznej odmianie kieruje gros swojej nienawiści na Palestyńczyków i Arabów, faktem jest, że judaizm reprezentuje 3000 lat wrogości i nienawiści do wszystkich nie-Żydów, innymi słowy, do ludzkości jako całości […] Jeśli te fałszywe urojenia Żydów pozostają „żywe”  w umysłach i sercach nowych Izraelczyków, wystarczy to, by nazizm wydawał jak kroplą w oceanie talmudycznego bestialstwa”

Informacja o tym artykule pochodzi z MEMRI, z instytutu, o którym szlachetni zachodni liberałowie piszą, że to „izraelska organizacja propagandowa”.


Brytyjski „Economist”, równie niechętnych Izraelowi jak „Guardian” lub „Independent”, niespodziewanie, w jednym ze swoich dodatków opublikował inny tekst o Izraelu”

„Przyszłość należy do tych, którzy tworzą innowacje – czytamy w tym artykule – Izrael objął przyszłość. Z populacją o wielkości ośmiu i pół miliona mieszkańców ma więcej przedsiębiorstw na NASDAQ niż jakikolwiek inny kraj poza USA, znajduje się na trzeciej pozycji w indeksie World Economic Forum najbardziej innowacyjnych krajów. Izraelskie start-upy ściągają 20 procent prywatnych inwestycji w dziedzinie bezpieczeństwa cybernetycznego. Izrael przetwarza 87 procent ścieków wodnych, pięciokrotnie więcej niż inne najbardziej zaawansowane kraje. Izraelskie krowy produkują więcej mleka, niż krowy w jakimkolwiek innym kraju.


Ludzie na całym świecie korzystają z izraelskich innowacji w swoich telefonach komórkowych, w systemach nawigacji, w ratujących życie lekach, w sprzęcie medycznym. Również izraelskie systemy wywiadowcze pozwoliły na zapobieżenie dziesiątkom ataków terrorystycznych w dziesiątkach krajów. Te sukcesy są możliwe dzięki światowej klasy uniwersytetom i instytutom badawczym takim  jak Technion, Instytut Weizmana czy Volcani Agriculture Institute.”

Ben-Dror Yemini poświęca jeden z rozdziałów wodzie, oskarżeniom o nieludzkim pozbawianiu Palestyńczyków wody. Woda jest podstawą życia, więc kłamstwa o zatruwaniu wody przez Żydów były od stuleci obok legendy krwi używane do podjudzania ludzi do pogromów. Żydzi mordują dzieci i zatruwają studnie, te prawdy były wbijane w mózgi od dziesiątków pokoleń. Jednym z takich kłamstw było oświadczenie „prezydenta” Abbasa na forum Parlamentu Europejskiego (w czerwcu 2016), że rabini wzywają osadników do zatruwania palestyńskiej wody. Nikt nie protestował, przeciwnie „prezydent” otrzymał owację na stojąco. Przyzwyczajeni do odwiecznego mitu politycy uznali, że to musi być prawda. Kiedy w kilka dni później Abbas przyznał, że miał „złe informacje”, nikt z dziennikarskiej braci do tej sprawy nie wracał, a politycy, którzy oklaskiwali kłamstwo, jakoś nie poczuli się zawstydzeni, a przynajmniej woleli o tym głośno nie mówić.


Oskarżenia o bezprawnym zabieraniu Palestyńczykom wody powracają nieustannie w zachodnich mediach, informacje o faktach goszczą w tych mediach  niezwykle rzadko. Przed wojną sześciodniową – pisze Yemini – zaledwie cztery miasta z 708 palestyńskich miast i wsi na Zachodnim Brzegu były skanalizowane i mieszkańcy mieli dostęp do bieżącej wody. Izrael wprowadził nowoczesną gospodarkę wodną budując nowoczesną infrastrukturę. W okresie od 1967 roku do 1995 zużycie wody przez populację palestyńską na Zachodnim Brzegu wzrosło z 65  milionów metrów sześciennych do 120 milionów metrów sześciennych na rok. W roku 2008 konsumpcja wody wzrosła do 200 milionów metrów sześciennych. W latach 70 i 80 większość palestyńskich miast i wsi została skanalizowana, w 2004 roku 96 procent domów miało bieżącą wodę.


Ponieważ problematyką wody interesuję się od lat, rzadko mi się zdarza czytać jakieś zdanie trzy razy, patrzeć na nie z niedowierzaniem i pospiesznie sprawdzać jego prawdziwość w innych źródłach. W 1967 roku, pod koniec jordańskiej okupacji, Palestyńczycy na Zachodnim Brzegu zużywali 98 metrów sześciennych wody na głowę – pisze Yemini – w porównaniu do 508 metrów sześciennych przypadających na mieszkańca Izraela.

„Do roku 2006 w Izraelu miał miejsce dramatyczny spadek konsumpcji wody na głowę mieszkańca, co zostało osiągnięte dzięki kampaniom edukacyjnym, odzyskiwaniu zużytej wody, wprowadzeniu oszczędzających wodę technologii dla wszystkich  jej użytkowników, obcięciu kwot dostarczanej wody, wzrost cen wody dla mieszkańców i dla gmin i, co szczególnie ważne, dla sektora rolniczego. Te kroki wprowadzane były w życie w kolejnych latach suszy i w związku ze zmianą charakteru opadów deszczu związaną z globalnym ociepleniem, co spowodowało zagrożenie istniejących zasobów wodnych. W rezultacie roczna konsumpcja wody w Izraelu  spadła z 508 metrów sześciennych rocznie w 1967r. do 170 w 2006 roku.”

Wielokrotnie czytałem o drastycznym zmniejszaniu się konsumpcji wody w Izraelu Nie zdawałem sobie jednak sprawy z rozmiarów tej rewolucji. Tymczasem spożycie wody przez Palestyńczyków wzrosło do 129 metrów sześciennych na głowę, czyli różnica w konsumpcji wody nieprawdopodobnie zmalała. Izraelska konsumpcja jest wyższa, ale Izraelczycy korzystają nie tylko z tradycyjnych zbiorników wodnych, ale w znacznym stopniu korzystają z odsalanej wody morskiej. Tak więc, odciążenie dzielonych zasobów wody z rzeki Jordan, jeziora Galilejskiego i wód gruntowych jest wręcz z korzyścią dla populacji palestyńskiej.


Palestyńczycy – pisze Yemini są dziś powyżej minimalnych norm ustalonych przez Światową Organizację Zdrowia dzięki budowie infrastruktury kanalizacyjnej w okresie izraelskiego panowania nad terytoriami palestyńskimi i Gazą, mają również wyższą konsumpcję wody niż sąsiednia Jordania, Syria czy Egipt.


Zgodnie z Drugim Porozumieniem w Oslo z 1995 roku Izrael zobowiązał się do zwiększenia o 26 milionów metrów sześciennych wody rocznie w pierwszym etapie i o dodatkowe 70 milionów metrów sześciennych w ramach ostatecznej realizacji porozumienia. Do realizacji porozumień nie doszło, ale izraelskie zobowiązania zostały w tym zakresie zrealizowane.


Woda stanowi jednak nieustający temat zadrażnień ze względu na fakt, że nadzorujące gospodarkę wodną władze izraelskie prowadzą rygorystyczną politykę ze względu na niesłychanie wrażliwy charakter wodnego ekosystemu. Coraz to nowe studnie wiercone na terenach kontrolowanych przez Autonomię Palestyńską naruszają równowagę warstwy wodonośnej dzielonej z Autonomią. Izraelczycy próbują nakłonić Palestyńczyków do bardziej racjonalnej gospodarki wodnej, co teoretycznie leży w interesie obydwu populacji. Podobny jest problem z Gazą, gdzie rabunkowa gospodarka wodna doprowadziła już do poważnego kryzysu. Unia Europejska zaoferowała się do pokrycia znacznej części kosztów budowy przedsiębiorstwa do odsalania wody morskiej. Izrael gotów jest udostępnić technologię. Władze Gazy konsekwentnie odmawiają. Dlaczego? Odpowiedź na to pytanie może wydawać się brutalna. Palestyńczycy dobrze wiedzą, że mieszkańcy Zachodu niemal przez dwa tysiąclecia uczeni byli, że mają kojarzyć Żydów z tymi, którzy zabijają dzieci na macę i zatruwają studnie. Woda i oskarżenia o zabijanie dzieci to potężna i dobrze działająca broń propagandowa, znacznie skuteczniejsza niż wpychane w ręce własnych dzieci noże.