Księga Izajasza 53: Kolejna nieudana pretensja do proroctwa


Bob Seidensticker 2015-09-23


Księga Izajasza 53 to drugi rozdział, na który często wskazują chrześcijańscy apologeci jako na niezwykłe podsumowanie śmierci Jezusa, jednak – tak samo jak w przypadku roszczeń do Psalmu 22 – zobaczymy, że jest to również niewypał.

Najpierw oddajmy głos apologetom. Powołują się oni na kilka wersetów w Księdze Izajasza 53 (oraz na kilka ostatnich wersetów z wcześniejszego rozdziału), które stanowią analogię do ukrzyżowania.


Werset 52:14: „Wielu przeraziło się na Jego widok, tak bardzo zmieniona była Jego postać. Nie miał już nawet wyglądu ludzkiego”. Niektórzy twierdzą, że odnosi się on do cięgów, które dostał Jezus, mimo że o jego okropnym wyglądzie nie ma żadnej wzmianki w Nowym Testamencie.


53:3: „U wszystkich wzbudził odrazę i wzgardę ów Mąż boleści tak dotknięty bólem”. Jezus powinien był zostać uznany za Mesjasza, jednak Ewangelie mówią nam, że jego własny lud go odrzucił.


Z drugiej strony słowa: „U wszystkich wzbudził odrazę” nie kojarzą się z opisem charyzmatycznego rabina, który wygłaszał kazania do tysięcy uważnych słuchaczy i zasłynął z triumfalnego wjazdu do Jerozolimy w Niedzielę Palmową. A określenie: „Mąż boleści tak dotknięty bólem” mogłoby sugerować żywot ascety, takiego jak Jan Chrzciciel, ale nie opisuje to Jezusa.


53:7: „(…) nawet nie zamierzał otworzyć ust swoich. Był jak baranek na zabicie wiedziony, jak owieczka nie opierająca się tym, którzy ją strzygą, tak On nie otwierał ust swoich”. Ewangelie synoptyczne zgadzają się z tym, że Jezus milczał przed swoimi oskarżycielami, choć Księga Jana 18:34-19:11 mówi coś zupełnie odmiennego.


53:8 – W odpowiedzi na proces i skazanie Jezusa: „(…) lecz czy się ktoś losem Jego przejmuje?”, Jezus został zdany sam na siebie i żaden z jego uczniów nie próbował interweniować.


53:9: „Miejsce pogrzebania dano Mu wśród bezbożnych, a grób tam, gdzie bogaczy się chowa” –  jest to często interpretowane tak, by znaczyło, że Jezus powinien był zostać pochowany z przestępcami, ale faktycznie pochowano go wśród ludzi bogatych. Wiąże się to z pochowaniem Jezusa w grobie Józefa z Arymatei.


I wreszcie od 53:5 do końca rozdziału prawie każdy werset przedstawia jakąś wersję wyobrażenia cierpiącego sługi biorącego na siebie ciężar swojego ludu: „A On został tak przebity z powodu naszych grzechów (…) dzięki Jego ranom my uleczeni będziemy (53:5), „(…) i za grzechy nasze aż na śmierć skazany” (53:8), „A On wziął na siebie grzechy bardzo wielu i orędować chciał za przestępcami” (53:12) i tak dalej.


Przyjmowana jako zbiór wybranych fragmentów, cała sprawa wygląda intrygująco, jednak gdy się ją bierze jako całość – czyli pozwalając, by ten rozdział mówił sam za siebie – okazuje się, że ta opowieść się rozpada.


Po pierwsze, spójrzmy na niektóre z wersetów odrzuconych przez apologetów.


Werset 52:15: „I dziwić się temu będą rozliczne narody, w Jego obecności królowie zamkną swoje usta”


Narody będą zdziwione, a królowie zaniemówią? Nie, Jezus nie tylko nie cieszył się za życia międzynarodową sławą, ale poza Ewangeliami nie istnieją żadne historyczne zapisy o jego istnieniu. To prawda, że w pracach historyków takich jak Józef Flawiusz, Tacyt i Swetoniusz znajdujemy dowody na istnienie jego wyznawców, ale to dziwne, że nie dowiadujemy się nic o dziełach samego Jezusa od współczesnych mu tak płodnych autorów, jak Filon z Aleksandrii, Seneka i Pliniusz Starszy. Najwyraźniej nie był tak sławny, jakim chciałoby go widzieć wymyślone proroctwo.


53:10: „(…) ujrzy swoje potomstwo, przedłużą się dnie Jego i wypełni się przez Niego to, w czym Pan ma upodobanie”. To miła myśl – Jezus znosi wielkie próby, ale potem, tak jak Hiob, otrzymuje w nagrodę dzieci, dobrobyt i długie życie. Jak mówi Księga Przysłów: „Koroną ludzi starych są synowie ich synów”.


Niestety, ale nie tak się ta historia rozgrywa w Ewangelii.


53:11: „(…) Sługa mój usprawiedliwi wielu, biorąc na siebie wszystkie ich przewinienia”. Zatem Jezus, jedna z osób Trójcy Świętej i równa Bogu Ojcu, jest teraz Bożym sługą?


Należy pamiętać, że „mesjasz” znaczy po prostu „namaszczony” i że Stary Testament tytułem mesjasza szafuje dość beztrosko. Na mesjaszy namaszczano królów i kapłanów. A co tam, nawet król Persji Cyrus Wielki był mesjaszem (Księga Izajasza 45:1). Ale z pewnością żaden chrześcijanin nie może zgodzić się z taką logiką: „No, cóż, Dawid był mesjaszem i był sługą Bożym; to czemu tak samo nie miałby nim być Jezus?”. Dawid był ważną postacią biblijną, jednak Jezus z pewnością nie był w tej samej kategorii co Dawid.


A teraz to najlepsze: „Dlatego oddam Mu we władanie tłumy, przy podziale łupów będzie z potężnymi [czyli z wieloma]”. (53:12). Tak jak wojownik, który dostaje część łupów po walce, sługa zostanie sowicie nagrodzony. Ten sługa jest zaledwie jednym z wielu, którzy dostają swoją część.


Zaraz, zaraz – Jezus ma równych sobie? Jest jednym wśród równorzędnych, zaledwie „jednym z potężnych”? Co to za bzdury? Kolejny raz nie ma tu żadnego podobieństwa do Jezusa z Ewangelii.


To wszystko nabiera więcej sensu, jeśli w tym rozdziale „on” postrzegany jest jako Izrael, a nie Jezus – Izrael został ukarany niewolą babilońską i zostanie mu zwrócona chwała i potęga.


Ponadto (tak samo jak w analizie Psalmu 22) puentą każdej historii ukrzyżowania byłoby zmartwychwstanie, która nie występuje w tym rozdziale. Jedynie z naiwną pewnością siebie charakteryzującą ucznia Nostradamusa można by te luźno powrzucane do obszernego worka fragmenty „proroctwa” wyobrażać sobie jako idealnie dopasowane.

 


Religia jest pieluchą dzieciństwa ludzkości;
dobrze jest z niej wyrosnąć.

– PZ Myers

 

 

 

Isaiah 53: Another Failed Prophecy Claim

 

Tłumaczenie: Dariusz Jamrozowicz



Bob Seidensticker

 

Po ukończeniu Massachusetts Institute of Technology (1980) projektował sprzęt komputerowy, co było tematem jego pierwszej książki The Well-Tempered Digital Design (1986). Jest współautorem kilkunastu patentów sofware'owych, pracował w wielu firmach technologicznych, od kilkuosobowych start-upów po Microsoft i IBM.

Po opuszczeniu Microsoftu zajął się pisaniem. W książce Future Hype: The Myths of Technology Change (2006) poruszył kwestię przemiany technologicznej – jak ją postrzegamy, a jak ona w rzeczywistości przebiega. Krzyżowy ogień (2011) jest jego pierwszą powieścią. W 2013 roku wydał kolejną: A Modern Christmas Carol, podejmującą temat religii i jej wpływu na życie.

Mieszka niedaleko Seattle z żoną Sandy i psem Wheezerem.

 

………

 

Książka „Krzyżowy ogień. Historia niezwykłej duchowej podróży” ukazała się w Polsce nakładem wydawnictwa Błękitna Kropka i jest do nabycia m.in. na stronie www.blekitna.pl  

 

Więcej informacji o samej książce: http://www.blekitna.pl/tytuly/144-krzyzowy-ogien  

 

Każdy, kto złoży zamówienie na stronie wydawnictwa i w uwagach dopisze „Z polecenia Hili”, otrzyma dodatkowy 10-procentowy rabat.