Niepodważalne argumenty o ludach rdzennych


Ryan Bellerose, Fred Maroun 2017-08-16


Nasi czytelnicy dobrze znają Ryana Bellerose, kanadyjskiego Indianina, który nie przebiera w słowach, kiedy ktoś próbuje porównywać palestyński terroryzm do walki o prawa rdzennych mieszkańców Ameryki. Ryan nie ma wątpliwości co do tego, kto jest rdzennym ludem Izraela. Fred Maroun jest również Kanadyjczykiem, ale pochodzi z Libanu i jest dla odmiany arabskim syjonistą. Na ogół mają bardzo podobne zdanie – świat jest wredny wobec Izraela, a pokoju nie będzie, jak długo Arabowie nie uznają prawa Izraela do istnienia. Fred Maroun nie przeczy, że Żydzi są rdzennym ludem Izraela, ale prezentuje ten problem inaczej. Najpierw jednak głos Ryana Bellerose:

Zauważyłem niedawno, że wielu orędowników pro-izraelskich unika argumentu o rdzenności, a kiedy zapytałem ich, dlaczego, odpowiedzi dość mnie zaszokowały. Zakładałem, że ludzie mówiący na rzecz Izraelczyków i ziem żydowskich będą zadowoleni, że mają do dyspozycji niepodważalny argument. Taki, który nie polega na twierdzeniu, że: „Bóg mi to dał” ani „Europejczycy mi to dali".


Po naszej stronie jest bardzo silny pęd do zachowywania “sprawiedliwości i równowagi” - mówili. Pisałem o tym, bo dla mnie jest to irytujące i uważam, że przynosi efekt odwrotny od zamierzonego. Nie jest moim zadaniem argumentowanie na rzecz kolonizatorów i dawanie im równego czasu na przedstawianie swoich argumentów. Niech ich adwokaci wykonują własną robotę. A ja? Ja dam im kopa w tyłek używając faktów i historii i nie zamierzam być przy tym delikatny, bo chodzi o zbyt wiele.


Chcecie wiedzieć, jaki jest problem z argumentem rdzenności? Jest ZBYT mocny, jest zbyt jednostronny i nie jest „zniuansowany ani zrównoważony”, ponieważ fakty są jednostronne i doprawdy nie ma tu żadnych niuansów.


Problem z argumentem rdzenności polega na tym, że nie pozwala na neutralność i siedzenie okrakiem na barykadzie ani na popisywanie się własną cnotą, nie pozwala na fałszywą równoważność ani też na niedowarzone argumenty. Albo spełniasz kryteria rdzenności, albo nie. Twój lud albo jest rdzenny dla danego terenu, albo nie.


Nasza strona zawsze szczyci się tym, że jest bardziej umiarkowana, że idzie na kompromisy, bo nasza strona zawsze była gotowa oddać coś za rzeczywisty i trwały pokój. To jednak nie jest dłużej na porządku dnia. Każdy z funkcjonującym mózgiem wie, że przywódcy arabscy zamienili nieszczęście swojej ludności w przemysł i sami zarobili miliardy na zbieraniu śmietanki ze środków pomocowych. Nie tylko nie mają motywacji do negocjowania rzeczywistego pokoju, ale czynnie działają przeciwko temu, gdzie tylko mogą, ponieważ wiedzą, że zarabianie kokosów ustanie, jeśli kiedykolwiek będą mieli pokój, a wtedy Arabowie zbuntują się. Dokąd więc, kiedy ułuda rozwiązania w postaci dwóch państw jest martwa, teraz idziemy?


O, mówisz, że ułuda rozwiązania w postaci dwóch państw nie jest martwa? Nawet najżarliwsi zwolennicy dwóch państw przyznają, że przy obecnych reżimach nie ma partnera do pokoju, pokój nie może być narzucony jednostronnie, a ponieważ wiemy, że Arabowie w Autonomii Palestyńskiej i Gazie zabijają każdego, kto stawia wyzwanie ich przywództwu i dostęp do kokosów, dopóki świat nie usunie od władzy OWP i Hamasu, nie ma sposobu na rzeczywistą zmianę reżimu w Autonomii Palestyńskiej i Gazie. Znaczy to, że ułuda dwóch państw nie jest realna „w obecnych warunkach”, a ponieważ właśnie dowiedzieliśmy się, że nie jest prawdopodobne, by warunki zmieniły się, znaczy to, że ułuda dwóch państw nie jest realistycznym rozwiązaniem. Moglibyśmy równie dobrze orędować za tym, by cały Bliski Wschód przekazał kontrolę w ręce Żydów, bo jest to równie prawdopodobne jak to, że Arabowie istotnie prowadzą negocjacje z Izraelem w dobrej wierze. A więc tak, ta ułuda jest martwa. Po prostu to przyznaj.


Jak więc to wszystko wiąże się z argumentem o rdzenności? Czy to wszystko nie jest tylko starożytną historią? Dlaczego ma to znaczenie? Ma to znaczenie dla ludzi, którzy wierzą w sprawiedliwość i moralność, a wielu z nich jest syjonistami, którzy popierają prawo Żydów do samostanowienia na ziemi ich przodków, na oddawanie czci stwórcy w sposób, w jaki Żydzi robili to przez tysiące lat w ich najświętszych miejscach i na manifestowanie autentycznej tożsamości żydowskiej w sposób, w jaki ich pradziadowie dla nich planowali. Popełniono wielką zbrodnię wobec narodu żydowskiego i został wygnany, nie wszyscy, ale olbrzymia większość. Kiedy udało im się więc wrócić do ziemi przodków, jest to piękne naprawienie tego, co stało się litanią tragedii. Pogromy, błąkanie się, Holocaust, a potem nagle powrót wygnańców. Po prostu nic nie jest bardziej sprawiedliwe.


Orędownicy i działacze proizraelscy muszą zrozumieć, że nie musimy mówić takich rzeczy jak: “Żydzi są ludem rdzennym, ALE...” lub „Arabowie także mają prawa…” Oczywiście Arabowie mają prawa długotrwałej obecności, ale te prawa nie są takie same jak prawa ludu rdzennego.Argument rdzenności jest ważny, bo jest niepodważalny. Jedyne argumenty przeciwko niemu wysuwają ludzie, którzy nie rozumieją praw ludów rdzennych lub statusu rdzenności. Ludzie, którzy mówią: „ale Arabowie także są rdzenni”, robią to tylko dlatego, że nakarmiono ich fałszywą historią i kłamstwami. Arabowie są ludem rdzennym… W ARABII, w Hidżaz, skąd pochodzą ich język, religią, zwyczaje i genetyka. Jeśli identyfikują się jako Arabowie, to nie mogą identyfikować się jako lud rdzenny na ziemiach nie-arabskich, a to znaczy na wszystkich ziemiach poza Hidżazem, ponieważ prawdziwą nazwą świata arabskiego powinno być „świat zarabizowany”. Rdzenność odnosi się do konkretnego miejsca – Żydzi nie są rdzenni na całym Bliskim Wschodzie w większym stopniu niż są Arabowie, ani Berberowie, ani Beduini. Pora zacząć obalać fałszywe narracje, nie zaś wzmacniać je.


Żydzi mogą prześledzić swoje linie rodowe kilka tysiącleci wstecz. Mogą pokazać genezę ich duchowości i metod, i prześledzić je wstecz do Izraela, swoją ewolucję jako narodu, swoje zjednoczenie się kulturowe i lingwistyczne, i wszystko to prowadzi z powrotem do Izraela. Każda ścieżka, każdy strumyk i rzeka, każde wzgórze, mają związaną ze sobą historię i dlatego wiesz, że Żydzi są w domu. Jak możesz oczekiwać zrównoważenia tego przez grupę ludzi, którzy zaczęli pokazywać się w VII wieku i nigdy właściwie nie zbudowali niczego innego poza jakimiś parszywymi wioskami i kilkoma meczetami?


Zleź więc z barykady, nie musisz na niej siedzieć – a zresztą, siedziałeś na tej barykadzie tak długo, że pewnie już cię tyłek zaczyna boleć. Zajmij wyraźne stanowisko, poprzyj nas, bo my jesteśmy dobrymi charakterami i zmęczyliśmy się już oglądaniem twojego tyłka. Żadnego więcej obnoszenia się z cnotą, żadnych więcej słabych i niezdecydowanych argumentów, które dają równy czas wrogowi. Pora na mówienie prawdy.


Żydzi są rdzennym ludem Izraela. Żydzi są z Judei. Arabowie są rdzennym ludem z Arabii. To nie jest skomplikowane, to nie jest sprawiedliwe, to nie jest zrównoważone, to jest prosta, nieupiększona prawda.


Unassailable

Israellycool, 8 sierpnia 2017

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Szkodliwe argumenty syjonistów


Fred Maroun
 


W dodatku do wojen, w których Izrael musi walczyć o przetrwanie, jest także nieustannie atakowany w wojnie słownej na frontach światowej opinii publicznej. Celem międzynarodowego antysyjonizmu jest pokonanie Izraela przez rozbicie jego sojuszy wojskowych i ekonomicznych.


Jak dotąd antysyjonistom nie udało się tego zrobić. Niedawna wizyta premiera Indii w Izraelu (pierwsza w historii wizyta premiera Indii w tym kraju), wydaje się wskazywać na rosnące wpływy Izraela, nie zaś na malejące. Antysyjoniści jednak są przygotowani na bardzo długą walkę i zyskują olbrzymie rzesze zwolenników, szczególnie na lewicy. Te zdobycze, jeśli będą trwały nadal, muszą przełożyć się na zwycięstwa wyborcze.


W niedawnych wyborach brytyjskich Jeremy Corbyn, polityk jawnie antyizraelski, był bliski zostania premierem Wielkiej Brytanii. W Stanach Zjednoczonych głosy antyizraelskie są coraz hałaśliwsze w partii Demokratycznej, doprowadzając znanego obrońcę Izraela, Alana Dershowitza do rozważania opuszczenia tej partii.


Ruch syjonistyczny powoli przegrywa bitwę o opinię publiczną. Wiele jest tego powodów, włącznie z antysemityzmem, lenistwem intelektualnym i sympatią do Palestyńczyków. Wydaje się jednak, że pewne argumenty samych syjonistów także dokładają się do tego trendu. Oto niektóre z tych argumentów.


Argument “Palestyńczycy nie istnieją”


Ten argument opiera się na twierdzeniu, że nacjonalizm palestyński został stworzony dla jednego celu: zniszczenia Izraela i nie jest to zasadny projekt narodowy. Bez spierania się z zasadnością takiego twierdzenie (o czym pisałem w poprzednim artykule pod tytułem Czy było etyczne ze strony Izraela niedeportowanie Arabów w 1948 i 1967r), nie ulega wątpliwości, że nacjonalizm palestyński istnieje dzisiaj i nie zniknie. Udawanie, że można przekonać opinie publiczną o odwrotności tego, jest naiwne i odbierane jest jako brak wrażliwości na dolę Palestyńczyków, jak również jako urojenie.


Argument jednego państwa


Według tego argumentu, Palestyny nie wolno stworzyć i Izrael musi anektować Zachodni Brzeg, a może także Gazę. Wiele jest problemów z tym argumentem, który omawiałem w poprzednich artykułach, szczególnie w The one-state delusion, ale głównym problemem jest to, że implikuje, iż jedyną szansą przetrwania Izraela jest deportacja dużej liczby Arabów. Praktycznie rzecz biorąc, nie ma innego sposobu, by Izrael mógł anektować duże tereny zamieszkałe przez Arabów i przetrwać jako państwo żydowskie. Ludzie, którzy słyszą ten argument, rozumieją te implikację i doprowadza to ich do wniosku, że Izrael jest tak nieetyczny, jak twierdzą to jego wrogowie.


Argument: “Arabowie nie są rdzennym ludem Lewantu


Argument antysyjonistyczny, że Izrael jest kolonią europejską, doprowadził do kontrargumentu syjonistycznego, że Żydzi są rdzenną ludnością Lewantu (co jest oczywistą prawdą), podczas gdy Arabowie nie są i dlatego Arabowie mają do niego mniejsze prawa niż Żydzi. Arabscy przyjaciele Izraela są głęboko obrażeni drugą częścią tego argumentu. Według pewnych definicji „rdzenności”, może istnieć podstawa do twierdzenia, że Żydzi są w Lewancie bardziej rdzenni niż Arabowie, ale nie ma to wartości poza murami akademickimi i z pewnością nie sugeruje mniejszych praw dla Arabów, którzy byli na tej ziemi przez pokolenia. Syjonistów nie bardzo stać na utratę tych kilku otwartych przyjaciół arabskich, których mają, szczególnie z powodu argumentu, który jest nieskuteczny, a odbierany jest jak rasistowski.  


Argument: “Wrogiem są muzułmanie”


Niektórzy syjoniści uparcie przedstawiają argument, że Izrael jest w stanie wojny z islamem. Nie ulega wątpliwości, że znaczna część świata muzułmańskiego nienawidzi Izraela i używa przeciwko niemu wojennej retoryki, ale Izrael nie jest w stanie wojny z islamem i nigdy nie był. Izrael jest społeczeństwem wielokulturowym, które głęboko respektuje prawa religijne muzułmanów, nawet w większym stopniu niż robią to liberalne narody Zachodu. Jak pisałem dwa lata temu w Jerusalem Post: “Grupowanie 1,6 miliarda muzułmanów w jedną napiętnowaną abstrakcję jest niedźwiedzią przysługą nie tylko dla Izraela, ale także dla izraelskich wartości demokracji, różnorodności, tolerancji i praw człowieka”.


Czy ma to znaczenie?


Rząd Izraela nigdy nie przedstawiał tych absurdalnych argumentów i większość polityków izraelskich uznałaby je za śmiechu godne, ale debaty między syjonistami i antysyjonistami dzieją się w mediach społecznościowych, gdzie mieszkańcy świata tworzą swoje opinie.


Podczas gdy w rzeczywistym życiu rząd izraelski działa ostrożnie i utrzymuje standardy etyczne daleko wyprzedzające swoich sąsiadów, a nawet świat zachodni, “bojownicy” syjonistyczni w mediach społecznościowych aż nazbyt często dają wizerunek syjonizmu, który jest nietolerancyjny, agresywny i okazuje supremację.


Oczywiście, antysyjoniści używają gorszych argumentów niż te, ale antysyjoniści są osądzani według innych standardów niż te, które stosuje się do syjonistów, tak jak Izrael osądzany jest według standardów innych niż te, według których osądza się Arabów. Jest to niesprawiedliwa rzeczywistość, ale syjoniści nie mają innego wyboru, jak zaakceptowanie jej.


Ta ekstremistyczna retoryka syjonistyczna jest naturalną konsekwencją sześćdziesięciu dziewięciu lat arabskiego złośliwego oporu przeciwko samemu istnieniu jednego, maleńkiego państwa żydowskiego i naturalną konsekwencją wspólnictwa świata z arabskim antysemityzmem. Syjoniści uważają, że świat jest przeciwko nim i że nie mają niczego do stracenia, ale mylą się.


Syjoniści mają Izrael do stracenia. Mimo wspólnictwa świata z antysemityzmem arabskim sytuacja Izraela stałaby się znacznie gorsza, gdyby kluczowi przywódcy światowi stali się aktywnie wrodzy wobec Izraela, zamiast pełnej hipokryzji „neutralności”. To może się zdarzyć i jest to ryzyko, jakie podejmują syjoniści, kiedy pozwalają, by ich uzasadnione frustracje przekładały się na skrajny język w mediach społecznościowych.


The self-defeating arguments of Zionists

Times of Israel, 11 sierpnia 2017

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Ryan Bellerose

Kanadyjski działacz na rzecz praw Indian, studiował również historię Bliskiego Wschodu i rozpoczął ruch przeciwstawiania się kłamliwemu porównywaniu sytuacji amerykańskich Indian i Palestyńczyków.    



Fred Maroun


Pochodzący z Libanu Kanadyjczyk. Wyemigrował do Kanady w 1984 roku, po 10 latach wojny domowej. Jest działaczem na rzecz liberalizacji społeczeństw Bliskiego Wschodu. Prowadzi stronę internetową fredmaroun.blogspot.com