Omar i Mohammed mają wspólny cel 


Andrzej Koraszewski 2017-06-20

Al-Bulandi, Omar Al-Bulandi.

Al-Bulandi, Omar Al-Bulandi.



Abu Mohammed Al-Bulandi to Polak walczący w szeregach ISIS, był już jeden Al-Bulandi, (Jakub Jakus z Sandomierza, kreślący się jako Abu Khiutab Al-Bulandi), który mordował w Allepo i podobno zabił się dla Allacha w zamachu samobójczym. Inny Al-Bulandi (Adrian) jest aktywny na Facebooku. Bliższych danych na temat Abu Mohammeda Al-Bulandi nie mamy, może nasz wywiad coś wie, jeśli się przypadkiem interesuje.


Tak czy inaczej, MEMRI ujawnił zaszyfrowane treści rozmów po arabsku na komunikatorze internetowym Telegram, a Euroislam udostępnił je po polsku


Mohammed Al-Bulandi namawiał w tych rozmowach swoich towarzyszy do przeprowadzenia ataku ISIS w Polsce. Towarzysze nie byli specjalnie podnieceni propozycją, bo to jakaś kompletna prowincja ta Polska, ale Al-Bulandi miał interesujące argumenty, że Polska to jednak Zachód, a równocześnie łatwy cel ataku. Zabezpieczeń właściwie żadnych, a trzeba dużo ataków – jak mówił – żeby krzyżowcy nie zaznali nigdzie spokoju.        


W tej akurat rozmowie nikogo nie przekonał. Ale drążył i możemy być pewni, że będzie do tego wracał, szukając poparcia. „Dlaczego mamy zero ataków w Polsce” - niepokoił się, więc tłumaczono mu, że mało muzułmanów, a Polacy nie są tak aktywni w niszczeniu krajów muzułmańskich.


Rozmowa zeszła na taktykę. Trzeba doprowadzić do politycznego zamieszania - przekonywał jeden z rozmówców. Nacjonaliści będą walczyć z lewicowcami, a lewicowcy to tak naprawdę nasi przyjaciele powiada Polak (Al-Bulandi). Inny rozmówca, podpisujący się Al-Ladhi zgadza się z tym stwierdzeniem i dodaje: „Lewicowcy współpracują z islamem, to pożyteczni idioci.”    


Al-Bulandi precyzuje: „Lewicowcy są za otwartymi granicami, państwem opiekuńczym i przeciwko dostępowi do broni dla obywateli. My, bracie, nie dbamy o to. Dostaniemy ich tak czy inaczej.”


Tę rozmowę warto przeczytać, jeśli kogoś te sprawy interesują, wywiad powinien się tym zainteresować, jeśli wiedzą gdzie patrzeć, a my możemy być pewni, że Mohammad Al-Bulandi będzie przekonywał dalej, że warto przeprowadzić zamach w Polsce, bo to może być technicznie łatwiejsze, a swój cel spełni.


Pozornie drobny epizod, życie pokaże, kto teraz umrze nagłą śmiercią, a ISIS to zaledwie czubeczek góry dziesiątków organizacji kierujących się ideologią politycznego islamu dążącego do podboju świata. Możemy udawać, że to nie ma nic wspólnego z religią islamu, możemy udawać, że to przecież ludzie, którzy samodzielnie nie umieją wyprodukować łyżki do butów, możemy wierzyć, że jak koalicja całego świata upora się z ISIS, to zapanuje na Ziemi pokój, a wreszcie możemy wierzyć (a takich jest bardzo wielu), że jak Izrael zniknie z mapy świata, to Arabowie powrócą do pielęgnowania greckiego dziedzictwa, bo przecież to oni uratowali skarby starożytności podczas mroków średniowiecza w Europie, a ci Żydzi wiadomo, kolonialiści, którzy podbili ziemie muzułmańskie i krzywdzą teraz biednych Palestyńczyków.


Neonazistowska ideologia politycznego islamu uderza głównie w samych muzułmanów i wśród muzułmanów zbiera tysiąckrotnie większe śmiertelne żniwo niż wśród Europejczyków czy Amerykanów. Codzienne zamachy, mordy, porwania, podpalenia, czasami są odnotowywane, a czasami nie.       


Wielu z tych, którzy przez dziesięciolecia uciekali z muzułmańskiego piekła, wrosło w zachodni świat, stając się jego pełnoprawną częścią. Myśliciele tacy jak Ibn Warraq czy Ayaan Hirsi Ali i dziesiątki innych należą dziś do najbardziej żarliwych obrońców oświeceniowych wartości.


Równocześnie dziesiątki miliardów dolarów zainwestowanych w indoktrynację mieszkających na Zachodzie muzułmanów, w połączeniu z obłędną polityką imigracyjną przyniosły rezultaty w postaci radykalizacji muzułmańskich imigrantów w drugim i trzecim pokoleniu. Ci zradykalizowani pochodzą często z zamożnych rodzin i mają doskonałe wykształcenie na najlepszych zachodnich uniwersytetach. Nic dziwnego, że podobnie jak w czasach mody na komunizm i nazizm, mają również sporo konwertytów z innych wyznań.


Brytyjskie, skandynawskie, francuskie uniwersytety pełne były akademików zachwyconych świetlanymi totalitarnymi ideami.


Brytyjski muzułmanin, Zakaria Fellah, w artykule Tracąc moją religię pisał:

„Islamscy Übermenschen, islamofaszyści, oto czym oni są. Nowi barbarzyńcy w marszu przeciwko ludzkiej cywilizacji i postępowi w imieniu dżihadu, który podjęli... nie pytając mnie o zdanie.


Nowa forma totalitaryzmu czerpiącego swoje upoważnienie z początków nowej religii, „ostatecznego objawienia”.


Mają jeden cel. Mrożący krew w żyłach – planeta ma się poddać, bo jeśli nie... Ostatecznie samo słowo islam jest synonimem poddania się. Śmierć różnorodności, śmierć nauce i technologii, śmierć prawom człowieka, śmierć prawom kobiet, prawom psów. Precz ze sztuką! Precz z muzyką. Nie, dla seksu! Nie, dla piękna! Nie, dla przyjemności!... Haram, haram, haram... Śmierć każdemu, kto nie jest z nami!”

Ależ to niebywale atrakcyjne, to zachwyca miliony. Nie tylko jakiegoś Mohammeda Al-Bulandi. Ani komunizm, ani nazizm nie miały nigdy problemów z rekrutacją, ani we własnym społeczeństwie, ani w społeczeństwach wroga. Pojęcie „użytecznego idioty” (поле́зный идиот) było używane przez Lenina prawie sto lat temu.


Z Zachodniej Europy do ISIS pojechały tysiące ochotników, z Polski wiemy z pewnością o jednym, chociaż ten Mohammed Al-Bulandi wygląda na autentycznego. U nas mamy znacznie więcej sympatyków Organizacji Wyzwolenia Palestyny, chociaż i miłośników Hamasu też nie brakuje. Obie te organizacje cieszą się sympatią z innych ważnych względów, chociaż wyrazy sympatii są namiętnie owijane w kolorowe papierki rzekomego humanizmu i współczucia.


Ulubieńcem krajowych salonów jest Palestyńczyk Omar Faris, który lubi się czasem przedstawiać jako Polak pochodzenia palestyńskiego. Stoi na czele Stowarzyszenia Społeczno-Kulturalnego Palestyńczyków w Polsce i nieustannie słyszymy, że to działacz pokojowy. Oczywiście jest to zdeklarowany nieantysemita, a nawet marzyciel - jak mówi: „Marzy mi się wspólne państwo izraelsko-palestyńskie, w którym obie nacje miałyby dokładnie takie same prawa”. Oczywiście żadna z jego miłośniczek nigdy nie zadała pytania jak to jest, że Palestyńczycy mają te same prawa w Izraelu jak Żydzi, a najpierw Arafat, a potem Abbas zapowiedzieli, że w Palestynie nie będzie ani jednego Żyda? No tak, ale Omar Faris nie chce państwa Palestyna obok Izraela, on chce jednego państwa z muzułmańską większością. Ani w Sejmie, ani w radio nie pytano go dlaczego Arabowie odrzucili możliwość własnego państwa w 1948 roku, ani jak godzi to swoje marzenie z otwartym poparciem mordowania Żydów przez palestyńskich terrorystów. Nieustającą miłością Omara Farisa jest Dalal Mugrabi, która w 1978 roku stała na czele bandy zbirów, która napadła na autobus mordując 38 osób w tym 13 dzieci. Omar Faris kilka dni temu po nożowniczym zamachu w Jerozolimie, w którym inne zbiry zasztyletowały młodą dziewczynę pisał:



Omar Faris ilustruje swoje przesłanie zdjęciem trzech „męczenników”, ale nie wspomina o ich ofiarach. Tak to prawda, to są prawdziwi przedstawiciele tej ideologii, którą reprezentuje Omar Faris, a którą doskonale opisał Zakaria Fellah, ale w Polsce jest ona mile widziana, bo jest zgrabnie połączona z nieantysemitymem. Omar Faris jest ochoczo zapraszany do polskich szkół, by prezentował dzieciom swoją wizję drogi do pokoju. Ofiar palestyńskiego terroryzmu nie pokazują również media zachodnie, to byłby niewłaściwy przekaz. Ta „odważna młodzież” zamordowała młodą kobietę, która nazywała się Hadas Malka.


A swoją drogą ciekawe, jak też Omar Faris przedstawia się w Gazie, którą czasami odwiedza. Najbardziej właściwe byłoby - Al-Bulandi, Omar Al-Bulandi. Warto pamiętać, że Omar Faris i Mohammed Al-Bulandi mają wspólny cel i nazywanie tego celu po imieniu nie jest islamofobią, chociaż możemy to nazwać nazifobią, o czym ciekawie mówił amerykański pisarz, Andrew Klaven:

 

.