Tegoroczna koniunkcja Jowisza i Saturna była jeną z ciaśniejszych w historii. Obserwowałem i fotografowałem - takiej okazji za mojego życia już nie będzie. Koniunkcja tych planet jest co około 20 lat - ale bardzo rzadko tak ciasna. Każdy mógł to sprawdzić, że nawet przy tak bliskiej koniunkcji te dwa ciała nie wyglądały jak jedna gwiazda. Dominował dużo jaśniejszy Jowisz, słabszy - niepozorny przy Jowiszu Saturn świecił obok i nie zwracał żadnej uwagi. Te jasności się nie dodały, a nawet gdyby to zrobiły nie byłaby to zauważalna gołym okiem różnica.
O wiele jaśniejsza jest Wenus - widziana zwykle przed wschodem albo po zachodzie Słońca - a więc idealna o roli "gwiazdy betlejemskiej". Pan Lucjan pięknie wypunktował całe oszołomstwo tej legendy. Po za tym mędrcy chyba przybywali z różnych krajów a to dodatkowo komplikuje sytuację. Jeśli wybrali się razem a "gwiazda" była na wschodnim niebie to przybywali od zachodniej strony i drogowskaz mieli tylko na chwilę przed świtem. W biały dzień widać czasem najjaśniejsze gwiazdy wysoko w górach. W terenie nizinnym w dzień tylko supernowa ratuje sytuację.