Nie jestem optymistką. Te opowieści snują się przynajmniej od półwiecza. Rozrosły się dlatego, że możliwości ich rozpowszechniania są jakościowo różne: to już nie chałupniczo produkowane niskonakładowe ulotki i broszury. Możliwości nawet pojedynczych autorów są imponujące.
Zmienił się też sposób reagowania na takie doniesienia: nie poświęca się im większej uwagi. Paradoks? Niekoniecznie. Podniesienie ulotki to była jakaś decyzja. Broszurę trzeba było wziąć, zachować i przeczytać, a potem zdecydować: zachować, przeczytać czy od razu wyrzucić; przeczytać całą, czy wrzucić do kosza po dwóch stronach. A może dać komuś jeszcze? O tym, jak się pochłania informacje sieciowe już sporo napisano - w tonach rozmaitych. Zwraca się jednak uwagę na "odruch wchłaniania" i na skrócenie zdolności skupienia uwagi. W nadmiarze informacji obiektami uwagi są nagłówki i ilustracje.
To dlatego pracownicy mediów polują na dobre "obiekty" lub wyszukują je w znanym sobie otoczeniu.
Pouczająca jest geneza pewnej serii zdjęć:
https://apnews.com/article/palestinians-gaza-children-starvation-israel-netanyahu-0549e843c24fe7f20f1e7ce085502450
Matka chorej dziewczynki to prywatna znajoma autorki. Nie byłoby w tym nic złego. Tyle że dziewczynka ma co najmniej jedną zdrową siostrę. Ale o tym można było dowiedzieć się dopiero ze zdjęć, zrobionych w neapolitańskim szpitalu, dokąd trafiła chora.Zasięg zdjęć neapolitańskich był znikomy w porównaniu z tymi, które obiegły świat.
https://www.timesofisrael.com/child-evacuated-from-gaza-with-rare-disease-recovers-from-malnutrition-in-italian-hospital/
Independent i AP zamieściły zdjęcia bezpieczniej skadrowane:
https://www.independent.co.uk/news/gaza-italy-naples-toddler-hamas-b2821358.html
Zmienił się też sposób reagowania na takie doniesienia: nie poświęca się im większej uwagi. Paradoks? Niekoniecznie. Podniesienie ulotki to była jakaś decyzja. Broszurę trzeba było wziąć, zachować i przeczytać, a potem zdecydować: zachować, przeczytać czy od razu wyrzucić; przeczytać całą, czy wrzucić do kosza po dwóch stronach. A może dać komuś jeszcze? O tym, jak się pochłania informacje sieciowe już sporo napisano - w tonach rozmaitych. Zwraca się jednak uwagę na "odruch wchłaniania" i na skrócenie zdolności skupienia uwagi. W nadmiarze informacji obiektami uwagi są nagłówki i ilustracje.
To dlatego pracownicy mediów polują na dobre "obiekty" lub wyszukują je w znanym sobie otoczeniu.
Pouczająca jest geneza pewnej serii zdjęć:
https://apnews.com/article/palestinians-gaza-children-starvation-israel-netanyahu-0549e843c24fe7f20f1e7ce085502450
Matka chorej dziewczynki to prywatna znajoma autorki. Nie byłoby w tym nic złego. Tyle że dziewczynka ma co najmniej jedną zdrową siostrę. Ale o tym można było dowiedzieć się dopiero ze zdjęć, zrobionych w neapolitańskim szpitalu, dokąd trafiła chora.Zasięg zdjęć neapolitańskich był znikomy w porównaniu z tymi, które obiegły świat.
https://www.timesofisrael.com/child-evacuated-from-gaza-with-rare-disease-recovers-from-malnutrition-in-italian-hospital/
Independent i AP zamieściły zdjęcia bezpieczniej skadrowane:
https://www.independent.co.uk/news/gaza-italy-naples-toddler-hamas-b2821358.html
https://newsroom.ap.org/editorial-photos-videos/detail?itemid=3d2186e1dda649afbb628702a4b04c1d&mediatype=video
Znaczącego kolportażu i tak nie było.