To zapomniane zielone to najpewniej naskałka, do tego pełzająca. Wrzosowate, pokrewne azalii (czasem nazywa się to azalią alpejską). Gdyby nie kwiaty, można by przez chwilę z kopytnikiem pomylić, ale to całkiem inna botaniczna bajka.

Panie Andrzeju, fajnie ze puścił pan tą relacje Jerrego z jego "Cudownej podróży"... Ja kiedyś pozazdrościłem Nilsowi jego podróży na grzbiecie gąsiora wiec wybrałem się z kolegami rowerem do Skanii i dalej na północ Szwecji a potem juz tylko z jednym z nich dojechaliśmy aż do Nordkapp. Do dzis pozostało marzenie o Svalbardzie, Islandii... Moze jeszcze jest czas?

A roślinka ktorej Jerry sobie nie przypomniał to najprawdopodobniej Salix polaris, wierzba polarna - osobnik męski (roslina jest dwupienna)