Konsekwencja nie jest mocną stroną irlandzkich władz. Skoro uznaje "państwo palestyńskie", to oczekiwałabym wielokrotnych apeli o uwolnienie porwanych ludzi i znalezienie sobie innego rzemiosła, niż terroryzm, za który płacą też kraje europejskie. Zapowiedzi sankcji - na przykład zmniejszenie dotacji - też by się przydały. Tymczasem albo coś przegapiłam, albo nic takiego nie było. Jeśli nie było, to irlandzkie postanowienia są, najdelikatniej mówiąc, stronnicze.