Autor przedstawia truizm, który w gronie adresatów niemal nikogo nie przekona. Przede wszystkim dlatego, że w zachodnim 'wspieraniu Palestyny" też o całkiem co innego chodzi. Gdyby to, co się teraz określa Palestyną realnie było w granicach Egiptu albo Syrii (albo podzielone między Egipt, Jordanię i Syrię) i tam wierzgało, nie byłoby żadnego wsparcia. Tak, jak nie ma go dla Kurdów - bo, nieprawdaż, ustanowienie na zamieszkałych przez nich terenach kurdyjskiego państwa "naruszałoby jedność terytorialną" czterech innych krajów. Okazuje się, że od Iranu, Iraku, Syrii i Turcji nie można odgraniczyć ziem kurdyjskich, mimo że te państwa mają w du...żym poważaniu tożsamość, godność i prawo do samostanowienia rdzennych mieszkańców. Nie można i już; i niech kto mądry zgadnie, dlaczego. Ryzykuję hipotezę, że cała "sprawa palestyńska" jest pretekstem, nie tylko dla Iranu. Irański reżim skorzystał z gotowego wzorca.
Jak bardzo mało kogo obchodzi ta "sprawa"? Wystarczy szybko prześledzić entuzjazm, z jakim postępowi aktywiści kibicowali Iranowi od tej niedawnej piątkowej nocy; wystarczy poczytać teksty pełne nadziei, że Iran nie stracił tego, co w jego nuklearnym dorobku najważniejsze. W tych rozważaniach znikła "sprawa". Znikły też wątpliwości, cóż by się z "przedmiotem sprawy" stało, gdyby Iran istotnie skonstruował wiadomą broń i jej użył, bombardując może Aszkelon, a może Hajfę... wszystko jedno, wszak irańska propaganda dawno temu ogłosiła Izrael "krajem na jedną bombę". Wątpliwość, czy to aby nie zaszkodzi Palestyńczykom, jakoś się nie pojawia. Przyczyna dość oczywista.
Jak bardzo mało kogo obchodzi ta "sprawa"? Wystarczy szybko prześledzić entuzjazm, z jakim postępowi aktywiści kibicowali Iranowi od tej niedawnej piątkowej nocy; wystarczy poczytać teksty pełne nadziei, że Iran nie stracił tego, co w jego nuklearnym dorobku najważniejsze. W tych rozważaniach znikła "sprawa". Znikły też wątpliwości, cóż by się z "przedmiotem sprawy" stało, gdyby Iran istotnie skonstruował wiadomą broń i jej użył, bombardując może Aszkelon, a może Hajfę... wszystko jedno, wszak irańska propaganda dawno temu ogłosiła Izrael "krajem na jedną bombę". Wątpliwość, czy to aby nie zaszkodzi Palestyńczykom, jakoś się nie pojawia. Przyczyna dość oczywista.