Małe niedopatrzenie: to nie jest nowy patent, że terroryzm używa języka sprawiedliwości społecznej i że ścieli sobie gniazda na kampusach czy redakcjach. Taki był w 2. połowie XX. wieku. Wtedy mówił przede wszystkim językiem marksizmu, poszerzonym o kategorie "dekolonizacji" i "walki narodowo - wyzwoleńczej". Gdy wszystko szło dobrze, dopuszczał nawet język feminizmu. To na użytek zbudowania wpływów zarazem w zachodnich kręgach intelektualnych i w obozie sowieckim. Nie było to niemożliwe, ponieważ kręgi intelektualne były mocno zorientowane na "obóz postępowy".
Robił się z tego nieziemski bigos; ideologia wywiedziona z religijnego fundamentalizmu i radykalnego rasizmu czarowała "postępowców" ich własnym językiem, a ci ostatni przejmowali język i kryteria rasowego ekskluzywizmu. Na głowę zdrowe to nie było i nie jest.
Nie powiedziałabym, że w latach 70. zlekceważono te środowiska. Właśnie dlatego, że zachodnie aparaty państwowe przyczyniał im sporo kłopotów, aktywiści tak chętnie korzystali z praktycznego wsparcia strony sowieckiej. Co prawda, studia politologiczne w Łodzi, Poznaniu, Pradze albo Sofii to nie było to samo, co studia w Londynie czy choćby Groningen, o Ivy League nie wspominając; ale że nie od razu Damaszek zbudowano, to cieszono się i tym, wierząc, że to tylko etap pośredni. W miejscach bardzo pożądanych należało najpierw zdobyć katedry. To akurat było łatwiejsze, niż w "krajach postępowych", bo te były zdecydowanie nacjonalistyczne i izolacjonistyczne.
Współczesny terroryzm zachowuje znany i sprawdzony schemat. Jego wyższa skuteczność wiąże się z rewolucją technologiczną i polityczną. Demontaż żelaznej kurtyny oraz nowe środki komunikacyjne dały znany efekt.
Robił się z tego nieziemski bigos; ideologia wywiedziona z religijnego fundamentalizmu i radykalnego rasizmu czarowała "postępowców" ich własnym językiem, a ci ostatni przejmowali język i kryteria rasowego ekskluzywizmu. Na głowę zdrowe to nie było i nie jest.
Nie powiedziałabym, że w latach 70. zlekceważono te środowiska. Właśnie dlatego, że zachodnie aparaty państwowe przyczyniał im sporo kłopotów, aktywiści tak chętnie korzystali z praktycznego wsparcia strony sowieckiej. Co prawda, studia politologiczne w Łodzi, Poznaniu, Pradze albo Sofii to nie było to samo, co studia w Londynie czy choćby Groningen, o Ivy League nie wspominając; ale że nie od razu Damaszek zbudowano, to cieszono się i tym, wierząc, że to tylko etap pośredni. W miejscach bardzo pożądanych należało najpierw zdobyć katedry. To akurat było łatwiejsze, niż w "krajach postępowych", bo te były zdecydowanie nacjonalistyczne i izolacjonistyczne.
Współczesny terroryzm zachowuje znany i sprawdzony schemat. Jego wyższa skuteczność wiąże się z rewolucją technologiczną i polityczną. Demontaż żelaznej kurtyny oraz nowe środki komunikacyjne dały znany efekt.